tag:blogger.com,1999:blog-46241693826209529382024-03-21T18:05:29.049-07:00SZTUKA NA GORĄCOKarolina Plintahttp://www.blogger.com/profile/12949428690432176472noreply@blogger.comBlogger49125tag:blogger.com,1999:blog-4624169382620952938.post-42557433255876161052013-03-26T08:59:00.000-07:002013-03-26T10:36:32.302-07:00Wszyscy jesteśmy egocentrykami, czyli być jak Ryszard SiwiecTo będzie trudny wpis. Jak możecie się domyślić, chodzi o to samo co zwykle.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg83lC0ZHfbyLHDXjROFTFZDPPq6l5_6s8nEqYKZQzl91cG23OQ3uAMQVtvOBVmBU6wRQypkwHK3z9N2dZkR1ovjaWgmzmHHf6f03ftr_3S2QP6Medac1pvNiSkUwkgRe_YD66r7bumSDg/s1600/hejty+podpaska.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg83lC0ZHfbyLHDXjROFTFZDPPq6l5_6s8nEqYKZQzl91cG23OQ3uAMQVtvOBVmBU6wRQypkwHK3z9N2dZkR1ovjaWgmzmHHf6f03ftr_3S2QP6Medac1pvNiSkUwkgRe_YD66r7bumSDg/s400/hejty+podpaska.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
Wiadomo, żyjemy w epoce Internetu i hejtowanie jest na porządku dziennym, jestem więc przyzwyczajona do tych wszystkich kpinek i drwinek na mój temat, na które natykam czasami (często?) w sieci. Bywają jednak hejty, które szczególnie bolą... wtedy nie pozostaje nic innego, jak powiedzieć o tym na głos, żeby jakoś uporać się z tą traumą i zamknąć za sobą pewien okres w życiu. Publiczna spowiedź na blogu jest całkiem niezłym rozwiązaniem w przypadku takiego prekariusza jak ja, którego nie za bardzo stać na prywatnego psychologa... Zacznę więc od początku i powiem wam, jak było.<br />
<br />
Już z dobry miesiąc mija od publikacji mojego ostatniego tekstu na Ha!artcie, poświęconego problematyce etyki krytyka i wszelkich ewentualnych jego nieetycznych myśli, postępków i pragnień (np. pragnienia ciepłej zupy za darmo, codziennie). Przyznawanie się do własnych ułomności jest moją specjalnością, więc i tym razem nie wahałam się wyznać prawdy o sobie jako krytyczce:<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicJgz2o_VjIZMDFI2bkISGuxgALqP40LR9_z1Fcj7Fh9_wCcMqZVrMSilgmnBK0DMGOfsjYtizBKaguUsH85XyWcylKzslv9gQpRXVP42cDxgN-B1ZYMB01lQ6CPHaVU9k0TChBjgpbik/s1600/Marilyn_Monroe_in_Gentlemen_Prefer_Blondes_trailer.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="282" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicJgz2o_VjIZMDFI2bkISGuxgALqP40LR9_z1Fcj7Fh9_wCcMqZVrMSilgmnBK0DMGOfsjYtizBKaguUsH85XyWcylKzslv9gQpRXVP42cDxgN-B1ZYMB01lQ6CPHaVU9k0TChBjgpbik/s400/Marilyn_Monroe_in_Gentlemen_Prefer_Blondes_trailer.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">KSIĘŻNICZKA NA ZIARNKU GROCHU</td></tr>
</tbody></table>
Na reakcje nie trzeba było czekać długo, komentarze posypały się same.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhylpORrzN_EXMfxWAP6kFHNk49y7PqlMbrKO7ikoNWQdR3POVcDZY0bJHDx4lap1RIvYdqDB3DI5OM_ZkRx9IR043JXLn63sua4OyxMzJ_LJh4tRMEfhb__TQYXsVTZqtFtEDPyAzkqJw/s1600/print+kupa2.bmp" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="282" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhylpORrzN_EXMfxWAP6kFHNk49y7PqlMbrKO7ikoNWQdR3POVcDZY0bJHDx4lap1RIvYdqDB3DI5OM_ZkRx9IR043JXLn63sua4OyxMzJ_LJh4tRMEfhb__TQYXsVTZqtFtEDPyAzkqJw/s400/print+kupa2.bmp" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Różne hejty mi się w życiu przytrafiały, ale żeby ktoś skomentował mój tekst za pomocą kupy i konia sikającego tęczą, tego chyba jeszcze nie miałam przyjemności doświadczyć. Trochę przykro, biorąc pod uwagę moje poświęcenie i bezgraniczną szczerość, którą bezustannie was uraczam. Pewnie w takiej sytuacji powinnam obrazić się i zniechęcić... jak to jednak w moim przypadku bywa, poczułam raczej niezdrowe podniecenie i w głowie od razu zrodziła się myśl, że <i>właśnie nie</i>, trzeba tę szopkę kontynuować i zręcznie przyjmować kolejne ciosy, ciałko lekko zielone po zimie na publiczny osąd wystawić i zaprosić do wspólnego nakłuwania, powtarzając tym samym gest radykalnych feministek... Bo przecież i tak wiadomo, że ten blog doprowadzi mnie tylko do zguby, więc ostentacyjna autodestrukcja jakoś tam jest wpisana w jego poetykę. Z resztą, dążenie do samozniszczenia wydaje mi się decyzją na wskroś nowoczesną, o czym kiedyś już pisałam, a i teraz dopowiem to i owo.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjtqUJUSUukkm_t5sLvbUnLf3n8GeYI1_JEokxo87G8ts5O7IRPlaTCi8pw6crAYj3LAykvuNLLnhHEvJuS21yJ7olpK76UZorJLdVZuCEQ0mntvYGaiQqfPg_Yw-weUYXPV1phLBuH54/s1600/siwiec.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="272" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjtqUJUSUukkm_t5sLvbUnLf3n8GeYI1_JEokxo87G8ts5O7IRPlaTCi8pw6crAYj3LAykvuNLLnhHEvJuS21yJ7olpK76UZorJLdVZuCEQ0mntvYGaiQqfPg_Yw-weUYXPV1phLBuH54/s400/siwiec.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">W tym miejscu warto przywołać postać Ryszarda Siwca, duchowego patrona tego posta.</td></tr>
</tbody></table>
Pozostając jeszcze na chwilę przy problematyce hejtów, warto zauważyć, że wśród nowych zarzutów odnośnie mojej osoby pojawiły się posądzenia o "egocentryzm" i "bycie warszawką". To ostatnie jest szczególnie zastanawiające, mam wrażenie, że moje małopolskie środowisko powoli przestaje się do mnie przyznawać (a kiedyś tak mnie lubili!). Niemniej jednak, powyższe zarzuty podsunęły mi temat do kolejnego wpisu. Odepchnięta przez krakowski światek, postanowiłam zagłębić się w ponurą tematykę depresji, samotności, bycia outsiderem, ego- i eks-centryzmu. W tym celu musiałam jednak wyjechać ze stolicy i udać się gdzieś po za centrum...<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHwWepr2uCUkFPiYZvh0V8WOU5VopIxqUAEOpiiO4ebk0849Vv2vsZLkbVbrhl7zIWcGoGvK2JftZ35MTsDdKJoiEl7BveyyR1pPa2v784sDayC3fRE7aj0A4ULViOJvINFqDZYrdW0ns/s1600/chrystus+z+krk.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHwWepr2uCUkFPiYZvh0V8WOU5VopIxqUAEOpiiO4ebk0849Vv2vsZLkbVbrhl7zIWcGoGvK2JftZ35MTsDdKJoiEl7BveyyR1pPa2v784sDayC3fRE7aj0A4ULViOJvINFqDZYrdW0ns/s400/chrystus+z+krk.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Oczywiście, najlepszym miejscem na smuteczki jest Kraków. </td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Wybór pewnie wydaje się wam dosyć tendencyjny (depresja=Kraków, no i gdzie indziej mogłaby pojechać Plinta), ja jednak, z każdym wypadem do Krakowa utwierdzam się w przekonaniu, że jest to całkiem niezłe miejsce do ogrywania roli "szalonego artysty-odszczepieńca", który miota się kajdanach norm społecznych i piętnuje mieszczański kołtunizm. Sama nawet niedawno zadeklarowałam się jako kołtun i doczekałam się krakowskiego potępienia... wszystko więc wydaje się do siebie znakomicie pasować i tym bardziej czuję się uprawiona do zabawy w te XIX-wieczne gierki, więc zaczynajmy!<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiue4ezT_OBjkeRbG6Et9_Ze0NW688yHXMig40MFlrmQ7nEELOqKPV84Hdv2iSwOh_qfdoGTIuun2xCnIzXxoY1K6xdskaKYhPfVvcxmzxypJ955CiomeHgCRUoIbxKq4gM5S7-er5AQaY/s1600/chromry,+widok+wystawy+z+dziura.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiue4ezT_OBjkeRbG6Et9_Ze0NW688yHXMig40MFlrmQ7nEELOqKPV84Hdv2iSwOh_qfdoGTIuun2xCnIzXxoY1K6xdskaKYhPfVvcxmzxypJ955CiomeHgCRUoIbxKq4gM5S7-er5AQaY/s640/chromry,+widok+wystawy+z+dziura.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">na początek - koniec.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<span style="font-size: small;">Muszę jednak oddać sprawiedliwość Krakowowi i przyznać, że w czasie mojej zeszłotygodniowej włóczęgi po mieście miałam okazję zobaczyć zarówno wystawy na wskroś depresyjne, co i wesołe, wręcz "cyrkowe" - takim wydarzeniem była choćby wystawa Cecylii Malik w Bunkrze Sztuki, którą tu z oczywistych względów pomijam (zbyt radosna, optymistyczna). Dużo bliższa mojemu samopoczuciu była wystawa <i>Zgaga</i> Bolesława Chromrego w galerii AS</span>. Chromry (czyli Damian Siemień) skomponował w ASie całkiem zgrabną wystawę-instalację, złożoną z serii jego opowieści rysunkowych, kilku osobnych grafik i czarnej dziury, która wita gości od razu przy wejściu na salę.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheEoWJZe6AkERf_XrRSQBxvGhsn9yQhg-FE_L1e0gvXr1RvikDxte0TUP8nypeSbcCrykX8Ti03UVrurKjVMiyj3X0X_ZKbOKgXttkCwYmOAWg4o9C9ZssRShptuoI3dOBYKLmJiR8Veg/s1600/chromry,+widok+wystawy+1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheEoWJZe6AkERf_XrRSQBxvGhsn9yQhg-FE_L1e0gvXr1RvikDxte0TUP8nypeSbcCrykX8Ti03UVrurKjVMiyj3X0X_ZKbOKgXttkCwYmOAWg4o9C9ZssRShptuoI3dOBYKLmJiR8Veg/s640/chromry,+widok+wystawy+1.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<span style="font-size: small;">Na początku niby deklarowałam, że nie mam zamiaru wpadać na wystawę Chromrego</span>, <span style="font-size: small;">ale chyba jednak trochę kłamałam - w końcu jak mogłabym przegapić to prawdziwie prekaryjskie wydarzenie</span>, <span style="font-size: small;">którego <a href="https://www.facebook.com/events/219326044879081/">pisemna zapowiedź</a> była wzorowym przykładem egotyzmu artysty?
Bardzo się wzruszyłam, czytając jego bełkotliwe wyznania o braku pracy
na rynku, więc nawet pomimo uwag dobrych znajomych ("błee, to takie</span> <span style="font-size: small;">krakowskie!"), postanowiłam zostać fanką Chromrego. Jednak czy to jest wielki komplement w stronę artysty, trudno powiedzieć...</span><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBnJPqHVuEvG4dvv2D5WpKj_d0gORTXPpAFfsHKsg3Z-Q6MMAbgvGP6KsiUZAm2CQChjaUS3kj3-N-dbc9H1SI0VxcIO-MkJXsq_NeVmxGB7BTl5mbazD_6a7rtTJJOhhGWdeHkp0lENg/s1600/chromry%252C+%25C5%25BCycie+w+dup%25C4%2599+kopie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBnJPqHVuEvG4dvv2D5WpKj_d0gORTXPpAFfsHKsg3Z-Q6MMAbgvGP6KsiUZAm2CQChjaUS3kj3-N-dbc9H1SI0VxcIO-MkJXsq_NeVmxGB7BTl5mbazD_6a7rtTJJOhhGWdeHkp0lENg/s400/chromry%252C+%25C5%25BCycie+w+dup%25C4%2599+kopie.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Trudno się nie zgodzić</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6P-lsxvTJwd3dAWZNzMavru2Io6qDF-kA0xSxD0qX1j3MVE3pNB5Ag2zCE8dAw3RSZBxoz-VjzK0mVAeLCxRGhem2SHAjti7AF_tKM37NyABNVlIdGvitqJO36C6Ebcp7kTHXSBTdzF0/s1600/dziary+II.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6P-lsxvTJwd3dAWZNzMavru2Io6qDF-kA0xSxD0qX1j3MVE3pNB5Ag2zCE8dAw3RSZBxoz-VjzK0mVAeLCxRGhem2SHAjti7AF_tKM37NyABNVlIdGvitqJO36C6Ebcp7kTHXSBTdzF0/s400/dziary+II.jpg" width="270" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dziary II, czyli symbole i znaki rodem z więziennej grypsery, mogą służyć także jako atrakcyjne tatuaże</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgam4CkQBCDXiMmIVxflNCUNNpeKrEgBeT_MfBLZaPzr-o3EbMsl32qJ-w6u8i_z7sAnDNp5F-gR9z-Cd_OW22D11db-N57yEAtS4yOQ1yc3rIU8_z1OWhM2QkyR-7n8o0JtBiQp-1Faw0/s1600/chromry,+peda%C5%82.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgam4CkQBCDXiMmIVxflNCUNNpeKrEgBeT_MfBLZaPzr-o3EbMsl32qJ-w6u8i_z7sAnDNp5F-gR9z-Cd_OW22D11db-N57yEAtS4yOQ1yc3rIU8_z1OWhM2QkyR-7n8o0JtBiQp-1Faw0/s400/chromry,+peda%C5%82.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Skojarzenie z Radziszewskim jest tu chyba nieuniknione? </td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkS9-9K7mxY-ljgnq3_GLQ2S928grk6KPaSVTRVz4pq9I0p_QPaDQ8ohTzdTG6vTAU8XuUtBAQqyLfSH0X1ClvbEnGpi6ukusJJNGpNwYSszljOvhzNVJNLEVsvclKImp04d74haJtCNM/s1600/bieda,+2012.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkS9-9K7mxY-ljgnq3_GLQ2S928grk6KPaSVTRVz4pq9I0p_QPaDQ8ohTzdTG6vTAU8XuUtBAQqyLfSH0X1ClvbEnGpi6ukusJJNGpNwYSszljOvhzNVJNLEVsvclKImp04d74haJtCNM/s400/bieda,+2012.jpg" width="282" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Bieda, 2013</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtpqUQeDhsRF1vLMyXTWb_J_5SMExxT8LycN4m_8p0AYyi8h-5LC6mOJL4TMwtkb-ZFhC-JE4d7C-8f7MDK673o-nxoTmI7NgT4lqcKt6arXepCfm-Wr6PMdNE4eG8Nl6KckOqvq7v944/s1600/przepa%C5%9B%C4%87.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtpqUQeDhsRF1vLMyXTWb_J_5SMExxT8LycN4m_8p0AYyi8h-5LC6mOJL4TMwtkb-ZFhC-JE4d7C-8f7MDK673o-nxoTmI7NgT4lqcKt6arXepCfm-Wr6PMdNE4eG8Nl6KckOqvq7v944/s400/przepa%C5%9B%C4%87.jpg" width="273" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Przepaść, 2012</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCLfvN8JzSwyhO-lgK3D1YqrtRdV_3ZoxpFE8OUm85EiNj4Rm_MZtl341aNg7W6lELPpPB6xKIOGLptjR725qGVchyphenhyphenYjDza0hCx_5tapwFzdDOZhjpVPtVDl8UFtmth1SEm3FwQ9pcqCk/s1600/kurwa+ma%C4%87.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCLfvN8JzSwyhO-lgK3D1YqrtRdV_3ZoxpFE8OUm85EiNj4Rm_MZtl341aNg7W6lELPpPB6xKIOGLptjR725qGVchyphenhyphenYjDza0hCx_5tapwFzdDOZhjpVPtVDl8UFtmth1SEm3FwQ9pcqCk/s400/kurwa+ma%C4%87.jpg" width="303" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">czyżby synteza filozofii artysty?</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjENb9l6n3eCrabAVJQbsltlG6ZJHajElihGaIR__9PbvPmaJn1tyZtA-47FW1YWDxAAYkHN711ZOF3-v47AwUlJZ9TCZkxefpE4eI1mAzeD0TIg-E_Dh7LPADqo6fYLMwu-ef8J6GsXrk/s1600/panu+ju%C5%BC+dzi%C4%99kujemy,+chromry.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="302" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjENb9l6n3eCrabAVJQbsltlG6ZJHajElihGaIR__9PbvPmaJn1tyZtA-47FW1YWDxAAYkHN711ZOF3-v47AwUlJZ9TCZkxefpE4eI1mAzeD0TIg-E_Dh7LPADqo6fYLMwu-ef8J6GsXrk/s400/panu+ju%C5%BC+dzi%C4%99kujemy,+chromry.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">HR art</td></tr>
</tbody></table>
<br />
Według kuratora wystawy, Kuby Woynarowskiego (czyżby już krakowski promotor sztuki komiksu i grafiki?), styl Chromrego można porównać obecnie do brutalistycznej estetyki Penerstwa, jednak oczywistym skojarzeniem jest tu Janek Koza, którego, jak widać, Chromry namiętnie kopiuje. Może i jest to jakiś przepis na sukces, ale z drugiej strony łatka kopisty pewnie trochę ciąży artyście...<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgw5ZLk4qxlv6yug-B1M5xc3xDyYakHLi64ul2GX7ndtBGk2yA8yprf4UCQZ_VQFbA_rYixvFizVRho9MMXr3xIoGda2B1DMn8YJibVpE988G0aJwyuMgO1lm4OUnc-C54uNguP9DNg8pc/s1600/chromry,+kamulce.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgw5ZLk4qxlv6yug-B1M5xc3xDyYakHLi64ul2GX7ndtBGk2yA8yprf4UCQZ_VQFbA_rYixvFizVRho9MMXr3xIoGda2B1DMn8YJibVpE988G0aJwyuMgO1lm4OUnc-C54uNguP9DNg8pc/s400/chromry,+kamulce.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Podłoga galerii była pokryta tymi oto kamyczkami, co miało niby wywoływać nieprzyjemny efekt podczas chodzenia i dopełniać uczucie "zgagi"... trochę tani chwyt, jak dla mnie. </td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Oczywiście, mogłabym być trochę złośliwa (jeśli już wcześniej nie byłam) i dodać, że chociaż prace Chromrego są całkiem sympatyczne, to ich humor jest czasami trochę zbyt prosty (czarna dziura i konstatacja, że "życie w dupę kopie"... brzmi to raczej jak zapowiedź artystycznej klęski, niż sukcesu). Interesujący jest jednak sposób, w jaki Chromry opowiada o otaczającej go rzeczywistości i realiach życia w "czasach wielkiego kryzysu", że tak to ujmę. Jego postawa przypomina mi także o innej wystawie, którą zobaczyłam jakiś czas temu w Warszawie - <a href="http://csw.art.pl/index.php?action=aktualnosci&s2=1&id=719&lang="><i>Zamienię obraz na tysiąc słów</i></a> Michała Frydrycha w CSW Zamek Ujazdowski. Pomysł na sztukę Michała Frydrycha jest dosyć złożony i zasadza się na fascynacji językiem i słowem (także jako przedmiotem), które funkcjonują wpisane w warstwę plastyczną jego prac. Czasem daje to dosyć <i>dziwne </i>efekty, sama nie wiem czy mi się to wszystko podoba, z pewnością ciekawy jest jednak wątek opowieści, które są ukryte w obiektach Frydrycha - otóż on tam opowiada między innymi o swoich wyprawach do Urzędu Pracy, podczas których zawsze coś kradnie z urzędniczych biurek. Ot, jakiś drobiazg, ołówek, bezpańską karteluszkę, czasem nawet kartonik mleka się przydarzy (smacznego?) - słowem, występki o niskiej szkodliwości społecznej. I tą opowieść, a także listę ukradzionych przedmiotów artysta przemycił na swoją wystawę za pomocą barwnych, gąbczastych form.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_iaZC-WTDG9f8lFD0wRJgmIuYuSCKz6ASKBlL-0RelGvnrrnO0qOIGx_VDQVhSpfnkhgliWFXPvSiD26Chp1D7wm9V9ky9Qga9oCyAtxlBNMflsvoJGfy127x97WDj4AT_lO6mts9MSc/s1600/micha%C5%82+frydrych+instalacja.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_iaZC-WTDG9f8lFD0wRJgmIuYuSCKz6ASKBlL-0RelGvnrrnO0qOIGx_VDQVhSpfnkhgliWFXPvSiD26Chp1D7wm9V9ky9Qga9oCyAtxlBNMflsvoJGfy127x97WDj4AT_lO6mts9MSc/s400/micha%C5%82+frydrych+instalacja.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Przykładowy widok na piankową konstrukcję Frydrycha. Warto zwrócić uwagę na metalowy stelaż, przywodzący na myśl tablice informacyjne z Urzędów Pracy. Znaczące są także słowa wypisane na piankach: "Starałem się ustawić... Efekt: Obiekt, czy raczej zbiór bezładnych przedmiotów/ Jednocześnie tratwa, na której przepłynąłem ocean skompromitowanej codzienności"</td></tr>
</tbody></table>
Muszę jednak przyznać, że trochę naiwna jest ta strategia artysty: chcieć się ustawić poprzez kradzieże w urzędzie pracy. Rozumiem, gangsteryzm jest obecnie w modzie, ale jednak na tej tratwie Frydrych raczej daleko nie zapłynie. Zamiast bowiem przejmującej opowieści o kondycji współczesnego artysty-prekariusza, mamy tu raczej efekt kabaretu, cierpienia o kalibrze cienkiej pianki, którą z takim zapałem stosuje pan F. Chciałoby się powiedzieć: nijakość Urzędu Pracy generuje nijakość prac Frydrycha... więc może jednak jest w tym jakaś racja?<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigbY_WQyI4d4EvqpGSr2SwZdJp99M28Tv7LKEvDDUaAdNK6QIF6RQ_igC_qsfRpS2gdrpi8lNuPKTYD0iJOrigwyHLjQQvUGe0rs3_9AP7Z_GabCXHJZAETEdV5DIZxSi5FJ_krxLabLs/s1600/chromry,+zesp%C3%B3%C5%82+jelita+nadwra%C5%BCliwego.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigbY_WQyI4d4EvqpGSr2SwZdJp99M28Tv7LKEvDDUaAdNK6QIF6RQ_igC_qsfRpS2gdrpi8lNuPKTYD0iJOrigwyHLjQQvUGe0rs3_9AP7Z_GabCXHJZAETEdV5DIZxSi5FJ_krxLabLs/s400/chromry,+zesp%C3%B3%C5%82+jelita+nadwra%C5%BCliwego.jpg" width="285" /></a></div>
Z estetycznego punktu widzenia, nie ma dwóch tak różnych artystów jak Chromry i Frydrych; jednak zarys postaci artysty-prekariusza dosyć klarownie wyłania się z ich prac, i jest to osobowość zaskakująco podobna w obu przypadkach - mamy tu do czynienia z jednostką smutną, dosyć zdesperowaną, a nawet - lekko wykolejoną, skłonną do przestępstwa (u Frydrycha symbolizuje to motyw kradzieży, Chromry za to przekształca galerię w więzienną celę). Podsumowując całą sprawę, jeszcze raz zaznaczę, że warto mieć w pamięci tego rodzaju kreację artystyczną - sytuującą się w zdecydowanej kontrze do współczesnej, neoliberalnej propagandy sukcesu, której radosne tony odnaleźć można także w języku sztuki współczesnej. Sukces, o nie! Tego w pracach Chromrego i Frydrycha nie znajdziemy; ich przekaz można najwyżej porównać do wycia osamotnionego w walce desperata, tak zwanego głosu wołającego na puszczy... <i>Wszyscy jestesmy Ryszardami Siwcami - </i>zdają się mówić do nas umęczonymi głosami artyści.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDrQgLhlYxuh07scRYOPaxVgwrE9bOAg84-wMt0Kkb-1NbQSR3d-uzX-MeWplypDAclhmx19-ZkaiR3CDlgyIBENcERpmickrbbm4rkneyuYXbzILyeEScwP1g9gIBaGdFhGHxh9j8KZE/s1600/micha%C5%82+frydrych.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDrQgLhlYxuh07scRYOPaxVgwrE9bOAg84-wMt0Kkb-1NbQSR3d-uzX-MeWplypDAclhmx19-ZkaiR3CDlgyIBENcERpmickrbbm4rkneyuYXbzILyeEScwP1g9gIBaGdFhGHxh9j8KZE/s640/micha%C5%82+frydrych.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kolejny widok na wystawę Frydrycha - zamieszczam, żeby nie było, że fałszuję obraz artysty, pisząc wyłącznie o jego jednej pracy... </td></tr>
</tbody></table>
<br />
Oczywiście, moje ponure poszukiwania nie zakończyły się na wizycie w galerii AS. Czym bowiem byłby Kraków bez wizyty w MOCAKu, siedlisku wszelkich krakowskich przyjemności?<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuBtdRyYM36Tw0hyV-wk0Tay06-EnDjHhhOA3m2CTEY6RT9SGI1BSBS1xj8cCGoErsrueuE1sc6J7eIY2nPeCH9lh20Uv9nQZE7zlAElULk5FkiqCSC_9LFk9H-AIRt-xvASB-bSu0GXQ/s1600/droga+do+mocaku.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuBtdRyYM36Tw0hyV-wk0Tay06-EnDjHhhOA3m2CTEY6RT9SGI1BSBS1xj8cCGoErsrueuE1sc6J7eIY2nPeCH9lh20Uv9nQZE7zlAElULk5FkiqCSC_9LFk9H-AIRt-xvASB-bSu0GXQ/s640/droga+do+mocaku.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">wesoła droga do muzeum</td></tr>
</tbody></table>
O swojej wycieczce do MOCAKu wyjątkowo nie będę się rozpisywać (zbyt wiele). Dość stwierdzić, że jeszcze w drodze do poczułam na ramieniu ciężki oddech depresji, który towarzyszył mi także w samym muzeum, nieodmiennie przypominający mi we wnętrzu grobowiec. Szkoda byłoby jednak z powodu własnych uprzedzeń pominąć wystawy Piotra Blamowskiego - <a href="http://mocak.pl/scenki-obsesyjne"><i>Scenki obsesyjne</i></a> i <a href="http://mocak.pl/scenki-obsesyjne"><i>Design utopijny</i></a>. I faktycznie, już dawno nie widziałam tak elektryzujących wystaw w jakiejkolwiek galerii sztuki współczesnej w Polsce. W zasadzie, chyba nawet nie jestem pewna, jak to opisać... - bo co się właściwie tam wyprawiało? <a href="http://www.obieg.pl/rozmowy/28044">Na łamach Obiegu</a> Blamowski został określony jako paranoik, z resztą, artysta sam charakteryzuje się w ten sposób, więc jest to chyba najwłaściwsze ujęcie sprawy. Kłopotliwe w opisywaniu artysty jest także to, że on swoimi komentarzami mówi już wszystko na swój temat i każde inne sformułowanie może być tylko nikłym odblaskiem jego toku myślenia.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFrTJ2rPrXcYzHWr4uVHpOv7E9dHXLr6d9GYs9qYNgDQEp1eTivJqOgroouM1JwVd1mNRRt7CjnBYTxCfmyCpdu1hYhbOzM2nl7hrAJlHAakzIu0D-TYpwHfIERGJXwWuVHmtXj3cE32Q/s1600/blamowski,+g%C5%82owa+kr%C3%B3lowej,+obiekt+niezamkni%C4%99ty.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFrTJ2rPrXcYzHWr4uVHpOv7E9dHXLr6d9GYs9qYNgDQEp1eTivJqOgroouM1JwVd1mNRRt7CjnBYTxCfmyCpdu1hYhbOzM2nl7hrAJlHAakzIu0D-TYpwHfIERGJXwWuVHmtXj3cE32Q/s640/blamowski,+g%C5%82owa+kr%C3%B3lowej,+obiekt+niezamkni%C4%99ty.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Piotr Blamowski, <i>Głowa królowej</i>, 2012. Komentarz artysty do pracy: "Głowa królowej miała być podstawą pod lampę. Miał być do tego jeszcze pałąk i abażur. Jest to obiekt niezamknięty."</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhejlE4Jc8f3S50IJrEFGNrx7Xqln3Pu1JdEj9IxU4hjndoMJjT1ahMsFCsDcot2qnq6N24OPApm_cYmlF09kKmxx0Ww4eS8G4lWcQlleRZysfZdf-7STT35COmud-yCoDwgEZIyiuZTH0/s1600/gra+r%C3%B3%C5%BCaniec,+piotr+blamowski.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhejlE4Jc8f3S50IJrEFGNrx7Xqln3Pu1JdEj9IxU4hjndoMJjT1ahMsFCsDcot2qnq6N24OPApm_cYmlF09kKmxx0Ww4eS8G4lWcQlleRZysfZdf-7STT35COmud-yCoDwgEZIyiuZTH0/s640/gra+r%C3%B3%C5%BCaniec,+piotr+blamowski.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Gra różaniec</i>, 2012</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqXgKrhOsx1y2ZdN4ND1sNZq9Jpwx9nmQoJ6S57JOo5p7y9AnYLoWMaiOz8OP0vp1BVQRtb2f8ck0W9E7DyldRfUqUkYhoQLbrdCyBLJN7DcNi6MwsTh5TvZ3aaEeK5BwE5wmBsPwGoqw/s1600/gra+r%C3%B3%C5%BCaniec,+podpis,+2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqXgKrhOsx1y2ZdN4ND1sNZq9Jpwx9nmQoJ6S57JOo5p7y9AnYLoWMaiOz8OP0vp1BVQRtb2f8ck0W9E7DyldRfUqUkYhoQLbrdCyBLJN7DcNi6MwsTh5TvZ3aaEeK5BwE5wmBsPwGoqw/s640/gra+r%C3%B3%C5%BCaniec,+podpis,+2.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
Oglądając filmiki z wystawy <i>Scenki obsesyjne</i> starłam się mimo wszystko znaleźć odpowiednie odniesienia, poprzez które można rozpatrywać wysiłki Blamowskiego. Choćby taka historyjka z jednego z filmów - kobieta i mężczyzna przygotowują się do seksu. Ona bierze relaksacyjną kąpiel, on czeka już w wyrku i pali, obok niego kwiatek w wazonie. Kobieta tymczasem jakby nie ma ochoty wyjść z wanny, pije drinka i ostentacyjnie pierdzi. Facet czeka, zaczyna się niecierpliwić, z kwiatka powoli opadają płatki. Ona leży i nadal puszcza gazy. W końcu mężczyzna nie wytrzymuje i biegnie, z fajką w ustach, do łazienki. Gdy jednak otwiera drzwiczki od kibla, nagromadzony tam gaz spektakularnie wybucha, na końcu widzimy już tylko pochłaniający wszystko jęzor ognia.<br />
<br />
Siląc się na porównania typu <i>Świat według Bundych</i> czy "gorsza wersja" Benny Hilla, w końcu doszłam do wniosku, że w zasadzie wszystko to pachnie mi Sławomirem Shuty, który, jak wiadomo, jest moim ulubionym heteronormatywnym autorem. Właście czytam jego <i>Jaszczura</i>, i trochę jest mi przykro z powodu problemów Shutego (sam siebie określa jako obleśnego, starzejącego się knurotaura). W <i>Jaszczurze</i> odnalazłam jednak złotą sentencję, zgrabnie opisującą artystyczną strategię Blamowskiego - "ja tarzan, wy odbiory tarzaniny". Niestety, jest to jedno z niewielu zabawnych zdań z tej książki, której autor faktycznie cierpi na niemoc twórczą. Nie wiem, czy dobrnę do jej końca, nawet pomimo faktu, że Shuty także zdaje się realizować strategię "na Ryszarda Siwca" - po prostu średnio mnie interesują jego wywody o kupie i innych okolicznościach działania jego jelit.<br />
<br />
***<br />
CHCIAŁAM W RAMACH TEGO POSTA NAPISAĆ JESZCZE O NORMANIE LETO I MOJEJ WYPRAWIE DO NOWEGO SĄCZA, ALE WŁAŚNIE ZORIENTOWAŁAM SIĘ, ŻE DZIŚ POWINNAM WYSŁAĆ SWÓJ KOLEJNY FELIETON DO ZNANEJ WSZYSTKIM KORPORACJI, Z KTÓRĄ WSPÓŁPRACUJĘ >>> OZNACZA TO, ŻE NAJWYŻSZA PORA PRZESTAĆ UŻALAĆ SIĘ NAD SOBĄ I ROZPISYWAĆ O ARTYSTACH-DESPERATACH. Z RESZTĄ, NORMANA LETO WARTO ZOSTAWIĆ SOBIE NA PÓŹNIEJ, KIEDY JUŻ POWSTANIE JEGO NOWY FILM "FOTON". DODATKOWO, NORMAN LETO NIE PASUJE TUTAJ POD TYM KĄTEM, ŻE JEST TO PRZECIEŻ
ARTYSTA SUKCESU, CENIONY I WYCHWALANY POMIMO SWOJEGO EGOCENTRYCZNEGO
CYNIZMU. CIEKAWY PRZYPADEK, JAK WIDAĆ TEN RODZAJ WARIACTWA JAKOŚ SIĘ U NAS PODOBA.<br />
<br />
W NOWYM SĄCZU WIDZIAŁAM Z KOLEI WYSTAWĘ <i>EKSCENTRYCZNE</i> I BYŁA ONA NAWET CAŁKIEM MIŁA, CHOĆ JEDNAK ZBYT GRZECZNA I POPRAWNA, BY CHCIAŁO SIĘ O NIEJ NAPISAĆ COŚ WIĘCEJ. JEJ KURATOR, WOJTEK SZYMAŃSKI, NAJWIDOCZNIEJ KAPCANIEJE, SZKODA. TYM BARDZIEJ, ŻE W ZASADZIE LUBIĘ WYPRAWY DO SĄCZA, PODRÓŻE PKS-AMI ZAWSZE KOJARZĄ MI SIĘ Z DZIECIŃSTWEM. <br />
<br />
A JAKI JEST WŁAŚCIWIE MORAŁ, KTÓRY PŁYNIE Z TEGO POSTA? MOŻE TAKI, ŻE ZAWÓD KRYTYKA, CHOCIAŻ GÓWNIANY, CZASEM MA SWOJE PLUSY. BYCIE ARTYSTĄ Z KOLEI BYWA NIEŁATWE, SZCZEGÓLNIE KIEDY TRZEBA WYMYŚLIĆ TEMAT SWOJEJ PRACY LUB TEŻ LITERACKIEGO DZIEŁKA. PRZYTOCZONE WYŻEJ PRZYKŁADY WYRAŹNIE POKAZUJĄ, JAKIE TRUDNOŚCI MAJĄ Z TYM ARTYŚCI. JA ZA TO O TO NIE MUSZĘ SIĘ MARTWIĆ, W MUZEACH I GALERIACH CIĄGLE TRWA NIEPRZERWANA NADPRODUKCJA SENSÓW I ZNACZEŃ. WYSTARCZY SIĘGNĄĆ RĘKĄ I FELIETON GOTOWY, WIĘC DO ZOBACZENIA JUŻ WKRÓTCE!<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Karolina Plintahttp://www.blogger.com/profile/12949428690432176472noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-4624169382620952938.post-2402315010587469292013-02-04T16:07:00.001-08:002013-02-06T13:28:34.268-08:00Sorry Pluto, you are no longer a planet...Dawno tu nie zaglądałam, i chyba najwyższa pora na posta, ponieważ niektórzy już zaczynają po kątach gadać, że porzuciłam działalność. Oczywiście, nic z tych rzeczy - po prostu swojego czasu obiecałam sobie, że nie będę tu pisać o bzdurach lub zamęczać moich czytelników różnymi środowiskowymi sucharami... trudna decyzja, biorąc pod uwagę, że moja dotychczasowa produkcja opierała się mniej więcej na takim kontencie. Jednak wraz z rozpoczęciem nowego roku pomyślałam sobie, że warto teraz postawić na jakość, a nie, co było moim dużym dotychczasowym problemem, na ilość (vide teksty na 10 stron and so on).<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNFjlPMj4unLCUShjRgB9o2IXOcMbNnVRHVPD6PwbIihg8FnDM3dwyrCjkggZDvYhCs6A25x-lbmhBSZKCt1L8NgMg9o0eoBgq8yDunSM6d6Cm1c0UqfvECc2jhOdTF1A-DWdcajzwXDs/s1600/high+value.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="296" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNFjlPMj4unLCUShjRgB9o2IXOcMbNnVRHVPD6PwbIihg8FnDM3dwyrCjkggZDvYhCs6A25x-lbmhBSZKCt1L8NgMg9o0eoBgq8yDunSM6d6Cm1c0UqfvECc2jhOdTF1A-DWdcajzwXDs/s400/high+value.png" width="400" /></a></div>
<br />
Co było, to minęło, ja tymczasem zaczynam nowy etap od frustracyjnego przytupu. Tym razem znów chodzi o tzw. "sztukę nowych mediów" i całe to szmatławstwo, jakie kryje się za tym terminem. Ostatni tydzień spędziłam w Berlinie na Transmediale, co dało mi sposobność otrzeć się o kilka nowomedialnych wystaw, wysłuchałam także szeregu fascynujących (?) wykładów poświęconych teorii nowych mediów, estetyce, gender, sztuce, artywizmowi itp. Dodatkowo, czasem byłam świadkiem różnych nowomedialnych performance'ów. No i cóż... po tej zdrowej dawce wydarzeń i bodźców mam ochotę powiedzieć:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRhWfOaxv0-CCWy3Cc1WitQSG3mbXkwMNQFy5ep978Gp-elSoV37KATKyFxL4CIXW_Khv7jnVsmArkucnyOxyf0ZNhyphenhyphenragUg88Dj95x2X5Y0lckW9mgUUM89_cJFJ9cHL4wLLQwmNSv7k/s1600/sztuka+nowych+sucks.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="81" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRhWfOaxv0-CCWy3Cc1WitQSG3mbXkwMNQFy5ep978Gp-elSoV37KATKyFxL4CIXW_Khv7jnVsmArkucnyOxyf0ZNhyphenhyphenragUg88Dj95x2X5Y0lckW9mgUUM89_cJFJ9cHL4wLLQwmNSv7k/s640/sztuka+nowych+sucks.gif" width="640" /></a></div>
<br />
Czasem trudno mi uwierzyć, gdy pomyślę, że interesuję się sztuką nowych mediów już kilka lat i nadal jakoś tkwię w tym temacie. Jako dziecko nie byłam raczej typem komputerowego nerda i moje kolejne przygody z sztuką nowych mediów zwykle przypominają sensacyjne, niepowstałe nigdy części "Legalnej blondynki", w których tym razem Elle postanawia zostać informatykiem, kosmonautą i ekologiem równocześnie.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFHy7dv859ibTCl0g3tM2IPhy-CoypCNQ-K4xvJv4oWt_5RtOJ3nD1uP_Tf3Iw1SVeN76pi-gW8582ahelFf28h_hmMIBOGfn8G6LrBEhxO9LCL7zDdh27L_X6tmUIMyXZtIzn-dBe92o/s1600/blondi+z+kompem.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFHy7dv859ibTCl0g3tM2IPhy-CoypCNQ-K4xvJv4oWt_5RtOJ3nD1uP_Tf3Iw1SVeN76pi-gW8582ahelFf28h_hmMIBOGfn8G6LrBEhxO9LCL7zDdh27L_X6tmUIMyXZtIzn-dBe92o/s400/blondi+z+kompem.jpg" width="397" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">sztuka nowych mediów, really?</td></tr>
</tbody></table>
<br />
Jak możecie się domyślić, z żadną z tych postaci nie mam zbyt wiele wspólnego i czasami naprawdę nie wiem, co robię na takich imprezach jak Transmediale - niezwykle poważna i zasłuchana w opowieść jakiegoś artysty-aktywisty, który z zapałem buduje ogródki miejskie i kompostowniki... Po czym w przypływie szczerości uświadamiam sobie, że nie mam nic wspólnego z ogrodnictwem i nie umiem nawet segregować śmieci, a co tu dopiero mówić o pieleniu, babraniu się w sadzonkach i grzebaniu w ziemi... <br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhE0q7U4q2vYUG94k3IH86eM889BAhHdSZFJdFnovnb-NPDblhgLvE2SIBbQcjQ1zOJLcQREF0FSrniuYZSpKvA06MVG-pU2OtHl6K6NM2h6TlSUznpo2ZhjZnsrbthi78QVSp7DWsJoNY/s1600/weso%C5%82a+ogrodniczka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhE0q7U4q2vYUG94k3IH86eM889BAhHdSZFJdFnovnb-NPDblhgLvE2SIBbQcjQ1zOJLcQREF0FSrniuYZSpKvA06MVG-pU2OtHl6K6NM2h6TlSUznpo2ZhjZnsrbthi78QVSp7DWsJoNY/s400/weso%C5%82a+ogrodniczka.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">WESOŁA OGRODNICZKA TO NIE JA</td></tr>
</tbody></table>
W takim kontekście zapewne tym bardziej zastanawiające jest, dlaczego właściwie interesuję się sztuką nowych mediów... gdybym miała oględnie to wyjaśnić, powiedziałabym pewnie, że chodzi o <b>przyszłość</b> i fascynację tym, co może kiedyś nadejść. Co jednak zrobić, gdy jedziesz na takie Transmediale i nagle uświadamiasz sobie, że jego tegoroczna edycja jest poświęcona <b>przeszłości</b>? Hm.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_IGxEmmr9vYTPhgUqQkklnvkUQBz_AUTvQ0X5ALgyIo9z6aPkxe4VfQi01K_7jCoaDu6qbap0_JVSbsXPkLeBxTmM6O3zloNanH0Cok7TwzBkGSxsYsX0Rv_yhMjUOCg6N0F2Jd9EMlg/s1600/pluto+planet+ok%C5%82adka.bmp" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="238" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_IGxEmmr9vYTPhgUqQkklnvkUQBz_AUTvQ0X5ALgyIo9z6aPkxe4VfQi01K_7jCoaDu6qbap0_JVSbsXPkLeBxTmM6O3zloNanH0Cok7TwzBkGSxsYsX0Rv_yhMjUOCg6N0F2Jd9EMlg/s400/pluto+planet+ok%C5%82adka.bmp" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">tekst z okładki katalogu</td></tr>
</tbody></table>
Hasło przewodnie festiwalu tym razem brzmiało <b>"Back When Pluto Was A Planet"</b> (zwykle upraszczane do internetowego akronimu <b>BWPWAP</b>) i odwoływało się do faktu wykreślenia Plutona z listy planet w 2006 roku, po tym, gdy amerykański naukowiec Mike Brown odkrył w pobliżu Plutona inną, równie dużą (lub nawet większą) "planetę" - Eris. Eris nie jest z resztą jedynym kulistym obiektem poruszającym się w okolicy Plutona, stąd decyzja o odebraniu Plutonowi statusu planety i przyłączenie go do kategorii planet karłowatych, których dużą grupę można zauważyć w pobliżu Neptuna.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEif8uzxZRIVQ7MLdBkdfto726OXzc98K0wX_WTOlVy8pX3Gtnu7HYFZTZsiuemFHHkM5ozYXDhflx6iRAwgaCm3Cd-iQ6N6opEjFH6RN4LduFd8dgcyP2XObFpV6mwcbVkKrXDCKzBails/s1600/transneptuenian+objects.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="290" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEif8uzxZRIVQ7MLdBkdfto726OXzc98K0wX_WTOlVy8pX3Gtnu7HYFZTZsiuemFHHkM5ozYXDhflx6iRAwgaCm3Cd-iQ6N6opEjFH6RN4LduFd8dgcyP2XObFpV6mwcbVkKrXDCKzBails/s400/transneptuenian+objects.png" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">TAK TO MNIEJ WIĘCEJ WYGLĄDA, CHOCIAŻ TA ZIEMIA TO NIE WIEM CO TU ROBI</td></tr>
</tbody></table>
Jakie jednak znaczenie ma Pluton dla bandy humanistów-hipsterów, która raz na rok zjeżdża się do Berlina, by polansować się wśród znajomych swoimi fajnymi ciuchami i pić drogą kawę w Haus der Kulturen der Welt? <br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtq1n06b-vqK3LGaAYg5ecdHI6qdqBS5aRJHq2jXPDQ4vAnzDYOWUGF9LfhwXFj5sy7dyxcNGUaEs1URRFNuh_rT1pNNoXc1tvj0Ta17wCfjStHo9XMRIaEBEA7aYkThmobP8jI9LF6Ww/s1600/200px-Pluto_animiert.gif" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtq1n06b-vqK3LGaAYg5ecdHI6qdqBS5aRJHq2jXPDQ4vAnzDYOWUGF9LfhwXFj5sy7dyxcNGUaEs1URRFNuh_rT1pNNoXc1tvj0Ta17wCfjStHo9XMRIaEBEA7aYkThmobP8jI9LF6Ww/s1600/200px-Pluto_animiert.gif" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pluto 1930-2006 RIP</td></tr>
</tbody></table>
Najprościej rzecz ujmując, przekreślenie Plutona z listy planet układu słonecznego jest jednym z symbolicznych wyznaczników końca pewnej epoki. Używany często w internecie akronim BWPWAP ma wydźwięk melancholijny i jest symbolicznym odwołaniem do czasów, kiedy świat był (powiedzmy) prosty i rozpoznany. Pluton został określony jako planeta w 1930 roku i jako taki towarzyszył wypadkom XX wieku; jego obecność w układzie słonecznym miała także swoje znaczenie polityczne i kulturowe.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidd0wN1EBkdQ_T18LOgMWUyZve9cOa178ryJTSz-vGEGXQ2YoYuoaZxZuYC5hnSUfCMUbmjiBnsKGLLRYmf38t7K3yql-C_J329DOU8OegjcRCaOuUD4l_ddqNrB4HGgzHC6zoQPE8300/s1600/pluto_neptune.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidd0wN1EBkdQ_T18LOgMWUyZve9cOa178ryJTSz-vGEGXQ2YoYuoaZxZuYC5hnSUfCMUbmjiBnsKGLLRYmf38t7K3yql-C_J329DOU8OegjcRCaOuUD4l_ddqNrB4HGgzHC6zoQPE8300/s320/pluto_neptune.jpg" width="204" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Np. Disney'owska postać psa Pluto jest właśnie odwołaniem do Plutona i zarazem propagandowym symbolem amerykańskiej potęgi, bo wiadomo - historię z Plutonem zawdzięczamy amerykanom, sic...</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5U8lgs6nGgQz0wO4Qd1HdicWPk9hykQZc_HDLlBxfb867jWedUg8SABT-RPGdwZreKQtk4xQwwGvI7_uxVFYvx3uY2UYl0tQ4H87GFMArMuWHXs-OsV6lTT-6vMnj25WNp0J02hY92dY/s1600/bomba1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5U8lgs6nGgQz0wO4Qd1HdicWPk9hykQZc_HDLlBxfb867jWedUg8SABT-RPGdwZreKQtk4xQwwGvI7_uxVFYvx3uY2UYl0tQ4H87GFMArMuWHXs-OsV6lTT-6vMnj25WNp0J02hY92dY/s400/bomba1.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">...inna sprawa, że czas Plutona to także okres zimnej wojny, bomby atomowej, nazizmu etc...</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmtQxFVYlFh28GHXODSkUa1ff7XKWvuDxmBmkmqq6tSNdUSHnqJW1Eyovo85W6wuX1fCFyRO0H7NXwIje7Eu4NTHkmIukka_7inxw0AxVm8qVcSYtlRITYaKxRNfk9eE8_D9XsMIQsYBw/s1600/i+want+pluto.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="298" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmtQxFVYlFh28GHXODSkUa1ff7XKWvuDxmBmkmqq6tSNdUSHnqJW1Eyovo85W6wuX1fCFyRO0H7NXwIje7Eu4NTHkmIukka_7inxw0AxVm8qVcSYtlRITYaKxRNfk9eE8_D9XsMIQsYBw/s400/i+want+pluto.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">...pomimo tego, wielu ludzi nadal odczuwa pewne melancholijki względem Plutona i pokątnie roni łzy...</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1Ab5oZTFcS5wwYKXzasrirtmVcMvwzayIAGxAIrWCyAjiYXMKbLGLgWwbstEmohf9gk-nFtwM1j4T5IVwmtZsHVOvL8vU45-v-uid3lVjUzLYeOdsmz3NQ2azwvJJuBeVYZwYI-HjN-Q/s1600/pluto+y+u+no+planet.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1Ab5oZTFcS5wwYKXzasrirtmVcMvwzayIAGxAIrWCyAjiYXMKbLGLgWwbstEmohf9gk-nFtwM1j4T5IVwmtZsHVOvL8vU45-v-uid3lVjUzLYeOdsmz3NQ2azwvJJuBeVYZwYI-HjN-Q/s400/pluto+y+u+no+planet.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">...w 2006, wielu z nas przeżyło prawdziwy szok...</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjp0T-gv5ZFa5-45SMbWtLcwNBBSQDJF_LKU-BhAdim1wBl7WkaydwbB6tyeUqMrDJJNYXmzGhMdw5YMEYUdZKskCnloscuRLQfeO2V-4inTBwQuUgyLxEf9Epe2M4xaj4aOwf6xaWy4mk/s1600/its+okay+pluto.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjp0T-gv5ZFa5-45SMbWtLcwNBBSQDJF_LKU-BhAdim1wBl7WkaydwbB6tyeUqMrDJJNYXmzGhMdw5YMEYUdZKskCnloscuRLQfeO2V-4inTBwQuUgyLxEf9Epe2M4xaj4aOwf6xaWy4mk/s400/its+okay+pluto.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">...niektórzy próbowali się jakoś pocieszać...</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfAnsW2ESCgtklGRE8DtuEYGZebFe-KZn6NLbetD9RMXcV4zyYFonQ2oMREWKe_T6r_Ew-tdWw-phVmSVIf6IwR-aWdVdKD2UN13omdHGq8fnzBaENCxFSARFLG7yZxfRiaTdGnHe9UAQ/s1600/Sailor_Scouts___Not_a_Planet_by_perishing_twinkie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="286" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfAnsW2ESCgtklGRE8DtuEYGZebFe-KZn6NLbetD9RMXcV4zyYFonQ2oMREWKe_T6r_Ew-tdWw-phVmSVIf6IwR-aWdVdKD2UN13omdHGq8fnzBaENCxFSARFLG7yZxfRiaTdGnHe9UAQ/s400/Sailor_Scouts___Not_a_Planet_by_perishing_twinkie.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">... inni byli bardziej bezwzględni, i ja także zaliczam się do tej grupy; podczas ceremonii otwarcia Transmediale odbyło się ogólne głosowanie, czy Pluton powinien znów być planetą - głosowałam przeciwko, jak większość publiczności. No co? Nie ma sensu wracać do tego, co było kiedyś...</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhv6_Nyskv8gAtpJg-qVYsoPTvMwolxUSf5J9-b3qGL3bkfs1TXhT_62La4ysmPIflSYJj3HwP-BbL3eL-OOxaQU_ZPiiP7XAXcmzUGFB5NJhO70sp2mPLTdpWn5EcwvFa_6zAFvkD9sm4/s1600/silly+pluto.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhv6_Nyskv8gAtpJg-qVYsoPTvMwolxUSf5J9-b3qGL3bkfs1TXhT_62La4ysmPIflSYJj3HwP-BbL3eL-OOxaQU_ZPiiP7XAXcmzUGFB5NJhO70sp2mPLTdpWn5EcwvFa_6zAFvkD9sm4/s400/silly+pluto.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">... w końcu, Pluton stał się obiektem głupich żartów... cóż, takie jest życie, Pluto!</td></tr>
</tbody></table>
Można chyba powiedzieć, że hasło przewodnie festiwalu w tym roku było dosyć chwytliwe i sugerowało moc ciekawych wydarzeń, jakie będę miały miejsce w Berlinie. Przygotowywałam się na prawdziwą nowomedialną iluminację, ale jak to bywa w momentach, gdy twoje oczekiwania dobijają najwyższego pułapu, zwykle kończy się to pewnym rozczarowaniem. Wynika to zapewne z faktu, że założeniem kuratorów był strategiczny ukłon w stronę przeszłości - w tym roku wiele paneli dyskusyjnych było poświęconych archeologii nowych mediów, kwestii archiwizacji, różnorodnym zagadnieniom związanym z mail artem, edytorstwem etc... niby ok, ale to nie jest dokładnie to, czego szukałam. Trochę bardziej obiecujące były panele odbywające się pod hasłem <b>"user"</b>, podczas których starano się reinterpretować rolę "internautów/użytkowników" we współczesnym świecie mediów. Dzisiaj często można usłyszeć, że my - internauci (cokolwiek to znaczy?) - nie jesteśmy już tylko biernymi użytkownikami (jak to ma się np. w przypadku telewizji), ale kreatywnymi współtwórcami systemów operacyjnych, różnorodnych internetowych struktur, w końcu - że mamy czynny wpływ na kreowanie współczesnej kultury i powstawanie nowych przepływów informacji. Intencją kuratorów tegorocznego Transmediale było odwrócenie kota ogonem i zadanie pytania, czy jest tak faktycznie, czy też może, wbrew ideologii "współtwórczej" nadal jesteśmy tylko użytkownikami, którzy podlegają pewnym zasadom wyznaczanym np. przez korporacje trzymające we garści współczesny świat technologii i mediów. <br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOorrg-eKlfR_xv6LtLel42RXVxM2s4c09yn-Y4qCA1WQ_coGu0niRW5dxwqT5JpEqVFxJjGRL3tV88xjHPihxWmGiOk7mPoPut45Ejhs16hABPMkbCZ0Xf395wuJWFN8iKiFVsAw1t8U/s1600/facebook-prison.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOorrg-eKlfR_xv6LtLel42RXVxM2s4c09yn-Y4qCA1WQ_coGu0niRW5dxwqT5JpEqVFxJjGRL3tV88xjHPihxWmGiOk7mPoPut45Ejhs16hABPMkbCZ0Xf395wuJWFN8iKiFVsAw1t8U/s1600/facebook-prison.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">O TYM PROBLEMIE ZAWSZE WARTO POMYŚLEĆ W KONTEKŚCIE FEJSIKA</td></tr>
</tbody></table>
OK, wszystko to brzmi całkiem spoko, problem w tym, że w zasadzie nie jest to zbyt odkrywcze stwierdzenie, i ktokolwiek-jakkolwiek interesuje się sztuką lub teorią nowych mediów, a także po prostu popkulturą, wie doskonale o tym od dawna. Mniej więcej podobne tematy pojawiały się na zeszłorocznym Transmediale, i podejrzewam, że poprzednie edycje festiwalu także obfitowały w tego rodzaju konstatacje. Może właśnie dlatego panele, którym miałam okazję się przysłuchiwać, trudno mi nazwać "rewolucyjnymi" i po każdym z nich z przykrością stwierdzałam, że znów nie mam co wrzucić na fejsbukowy fanpage "Sztuki na gorąco".<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtfd4K2BQmthzLNDaHAqNkDm3EBD8IPOwGuh6RrMjgn7ZIu3_DeHynVmWgCepjffhTIAiDblpxeLocwFUekobeSiGx_mtNAFGJJgXxgHYjGlpMGM7qRQk_vv-0UJqTPl5G0GnK7ULutoQ/s1600/widok+na+Haus+der+Kulturen+der+Welt.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtfd4K2BQmthzLNDaHAqNkDm3EBD8IPOwGuh6RrMjgn7ZIu3_DeHynVmWgCepjffhTIAiDblpxeLocwFUekobeSiGx_mtNAFGJJgXxgHYjGlpMGM7qRQk_vv-0UJqTPl5G0GnK7ULutoQ/s400/widok+na+Haus+der+Kulturen+der+Welt.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">tak właśnie wygląda Haus der Kulturen der Welt od zewnątrz - cold war style!</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxNQRtbuJnde4ln4iPg0yOZJ7RzhrDxglMzbRUllgownwr5dNw5dE2lf-VPCqNuHFGhnUBCWGRTnSSdaKJuokT11QOzu7-B7UiK1S8hpXz5-9jb_Df_UTHF5Q7xI_LHhA1_XdZ60hMo6s/s1600/przyk%C5%82adowy+widok.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxNQRtbuJnde4ln4iPg0yOZJ7RzhrDxglMzbRUllgownwr5dNw5dE2lf-VPCqNuHFGhnUBCWGRTnSSdaKJuokT11QOzu7-B7UiK1S8hpXz5-9jb_Df_UTHF5Q7xI_LHhA1_XdZ60hMo6s/s400/przyk%C5%82adowy+widok.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">przykładowy widok na konferencję w Audytorium</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-nnpmMV-tnUqM-qTa5rpNlCp4v1RdeOLwMIV_2a1lJRoRMbfGOtnxhdU1lpKENX4so_VdEVPnnfSZc5HK3EPo40Y5TQcbHBul_4Fb_-s_lTe703z9qrDUCtyooOLpcA9EroFol15WVtE/s1600/my%C5%9Bl%C4%85c+o+seksie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-nnpmMV-tnUqM-qTa5rpNlCp4v1RdeOLwMIV_2a1lJRoRMbfGOtnxhdU1lpKENX4so_VdEVPnnfSZc5HK3EPo40Y5TQcbHBul_4Fb_-s_lTe703z9qrDUCtyooOLpcA9EroFol15WVtE/s400/my%C5%9Bl%C4%85c+o+seksie.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">A teraz pora na trudne pytanie: o czym myślą uczestnicy Transmediale podczas nudnych wykładów?</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgr9rhOP2V6BOCNgo45gl8xgX64MrXRkiTM-DK53n_N6gLivWiODnzr12V4KuHNWagGyvaHoBiiKwTo2BeHfgmXml3Lxfbc5KN2wgUKi57F3O_M2L-65sebDnFe3SadqSK_25AKVaYRlQQ/s1600/seksi+rys.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgr9rhOP2V6BOCNgo45gl8xgX64MrXRkiTM-DK53n_N6gLivWiODnzr12V4KuHNWagGyvaHoBiiKwTo2BeHfgmXml3Lxfbc5KN2wgUKi57F3O_M2L-65sebDnFe3SadqSK_25AKVaYRlQQ/s400/seksi+rys.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">...hm...</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhO6bHBdDEuDbyc0P2R7UHBUB0zStfgqGZ40VmLIXyJIZvhobj2RBGNM09WCd1Exjwfkpkj2ziusvzSXSSLbehUNFocVZoeMuVkZxE9Y_j2sATFawbCIcP3M53Ts8N_7xImssSJhJ8KdFA/s1600/seksi+rys2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhO6bHBdDEuDbyc0P2R7UHBUB0zStfgqGZ40VmLIXyJIZvhobj2RBGNM09WCd1Exjwfkpkj2ziusvzSXSSLbehUNFocVZoeMuVkZxE9Y_j2sATFawbCIcP3M53Ts8N_7xImssSJhJ8KdFA/s400/seksi+rys2.jpg" width="398" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">dobrze wiedzieć, że nie tylko ja mam obsesyjne myśli o seksie, gdy się nudzę.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
Podobnie rzecz ma się w przypadku trzech wystaw, zorganizowanych w ramach festiwalu. Tym razem część wystawiennicza TM została urządzona pod wspólnym hasłem <b>"The Miseducation of Anya Major"</b>, co jest nawiązaniem do słynnej reklamy Macintosha z 1984 roku, w którym główną rolę atletki-bohaterki odgrywała właśnie Anya Major, atletka, aktora i późniejsza odtwórczyni roli Nikity w teledysku do piosenki Eltona Johhna, poświęconej tematowi Zimnej Wojny i wydanej w albumie "Ice on fire" 1985 roku. A oto reklama:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/HhsWzJo2sN4?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<br />
Odwołanie do bohaterskiej postaci Anyi Major, która bez strachu pokonuje Wielkiego Brata swoim wielkim kowadłem, w symboliczny sposób łączyło te trzy wystawy, z których każda miała opowiadać o subersywnych sposobach użytkowania mediów i wymyślaniu kolejnych dla nich zastosowań, niekoniecznie takich, jakie zaplanował sobie ich producent. Niby ok, ale znów mam ochotę powiedzieć: temat przewodni wydaje mi się całkiem super, ale im dalej w las, tym gorzej. <br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihO3SsxvxdygopOtiw-3Kk_YChv39Ugqd4KMABm_bFMAqzAfUYkNBHEr1YtjxMkjwQD7RnXPzu2iZdwZRhImYfckz6LeRteRZ-RiEBTBPxBtBeNESxSdV4tITCZ4bLDBtiMj4cnXUT2cY/s1600/widok+wystawy+Tools+of+Distorted+Creativity.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihO3SsxvxdygopOtiw-3Kk_YChv39Ugqd4KMABm_bFMAqzAfUYkNBHEr1YtjxMkjwQD7RnXPzu2iZdwZRhImYfckz6LeRteRZ-RiEBTBPxBtBeNESxSdV4tITCZ4bLDBtiMj4cnXUT2cY/s400/widok+wystawy+Tools+of+Distorted+Creativity.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">widok wystawy Tools of Distorted Creativity</td></tr>
</tbody></table>
Pierwsza z trzech wystaw, <i>Tools of Distored Creativity, </i>była zbiorem współczesnych prac mających obrazować - jak się rzekło - problem "subwersywnego użycia mediów". Znalazły się więc tutaj "popsute", krzyczące pulpity monitorów, iPad oferujący gitchowy kolaż stworzony z systemu GPS, "popsute" oprogramowanie Windows, które zostało na płytach zremiksowane z muzyką Carly Simon czy całkiem ładne obrazy Juliana Olivera, stworzone na podstawie gry <i>Quake III</i>. Z tego wszystkiego najbardziej rozbawiła mnie praca Jacoba Nielsena, przedstawiająca "Pulpit grawitacyjny", którym można było obracać na różne strony, co powodowało przesuwanie się ikon. Zabawne, choć średnio poruszające, jak dla mnie.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjReqy3j2Fc_ySr1hF037sDNxv3gZVQuLEnkqlhYEtEkAKdIvsb6scSS2HuIqbwz7HvZySJ3uIP8BUOjoYbXw8f-wgJmRxTEKK60IQ28tzS67wMR6qMkb67J4VOoTRWKXJ_FQJaoqbfh74/s1600/gravity+deskop,+Jacob+Nielsen,+2007.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjReqy3j2Fc_ySr1hF037sDNxv3gZVQuLEnkqlhYEtEkAKdIvsb6scSS2HuIqbwz7HvZySJ3uIP8BUOjoYbXw8f-wgJmRxTEKK60IQ28tzS67wMR6qMkb67J4VOoTRWKXJ_FQJaoqbfh74/s400/gravity+deskop,+Jacob+Nielsen,+2007.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">"Desktop (Gravity Edition) Jacoba Nielsena, 2007</td></tr>
</tbody></table>
Przechadzając się po wystawie <i>Tools of Distorted Creativity </i>czułam się trochę jak znudzone dziecko - coś tam sobie popchnęłam, czymś zakręciłam, oglądając jakiś filmik ukradkiem ziewnęłam, po czym szybko pobiegłam na kolejny panel, mając nadzieję, że może tym razem usłyszę coś naprawdę interesującego. Ani sama architektura wystawy, ani jej generalny przekaz nie budziły zbyt dużej ciekawości, a co do prac - cóż, widziałam takich wiele... Muszę jednak oddać sprawiedliwość kuratorom i przyznać, że ta wystawa była z pewnością bardziej wciągająca od wystawy <i>Evil Media Distribution Centre</i>, która była w zasadzie rodzajem instalacji zaprojektowanej przez duet YoHa (Graham Harwood i Matsuko Yokokoji). Pomysł duetu YoHa zasadzał się na zaprezentowaniu w jednej sali różnych narzędzi przydatnych w społecznej komunikacji - wszystkie z nich były dosyć stare (niejeden hipster zapewne by powiedział "omg, vintage!") i opatrzone stosownym komentarzem, wyjaśniającym ich historię i sposób użytkowania. PRAWDZIWIE NAUKOWA WYSTAWA, chciałoby się powiedzieć.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_S4Zhi3EM1Gw0V5NW139RKrLHG-Oh8cgNijMllYs0a46H1IKnewPE6ZnmT0NndcoO8A2G3EaKYlpYi3NfypT3BpiNeNPueFvEBpDIDw6pXgNcYsrzDKBPv7XTwkKo6bqmo6KLlOufi38/s1600/naukowa++2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_S4Zhi3EM1Gw0V5NW139RKrLHG-Oh8cgNijMllYs0a46H1IKnewPE6ZnmT0NndcoO8A2G3EaKYlpYi3NfypT3BpiNeNPueFvEBpDIDw6pXgNcYsrzDKBPv7XTwkKo6bqmo6KLlOufi38/s400/naukowa++2.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">NAUKOWCY ROBIĄ SOBIE WYSTAWĘ, JEST FUN</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5ASghGD6odBtJWyvkfilEo3fTVSraRp6yGsh95GbTeB3u4EX03h6IX5KdBOyxwoTG_6A9XMcVjvuZx5BDmHAGhPb0S0lhxDU4tDo4kQcB5wSe8FDTHMxTAWkSKdWpQyHJw8laQtyXKnI/s1600/naukowa3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5ASghGD6odBtJWyvkfilEo3fTVSraRp6yGsh95GbTeB3u4EX03h6IX5KdBOyxwoTG_6A9XMcVjvuZx5BDmHAGhPb0S0lhxDU4tDo4kQcB5wSe8FDTHMxTAWkSKdWpQyHJw8laQtyXKnI/s400/naukowa3.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">WYSTAWA NAUKOWA, WIDOK 2</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKisTKj6f6MosYQDzFilFvWP81ErBaQaXEhfCJpvAKTU1__VfTqKBMbfkPmxFOKSuEkQSXvP68ycoYZoJiDBmoo3ENUJmuMkoVVejODBG73hyphenhyphenlKu9qYdtxxbvoskDGD7ROA3w2Qxzlaj0/s1600/naukowa+wystawa+3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKisTKj6f6MosYQDzFilFvWP81ErBaQaXEhfCJpvAKTU1__VfTqKBMbfkPmxFOKSuEkQSXvP68ycoYZoJiDBmoo3ENUJmuMkoVVejODBG73hyphenhyphenlKu9qYdtxxbvoskDGD7ROA3w2Qxzlaj0/s400/naukowa+wystawa+3.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">WYSTAWA NAUKOWA WIDOK 3</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihSNNTuOn3oljzhSrHdy5kOWVFnAn4XOVN7phFT-_YxtE3Jh7TH_9LUFspCxjqxmzgY9nGoV1le9XqtdiJE0vsijwXclpBOhaEjEvckWUO6zs7wIH5Srofb69bZ5-CSexIhc-fTMB7JP0/s1600/naukowa+wystawa+1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihSNNTuOn3oljzhSrHdy5kOWVFnAn4XOVN7phFT-_YxtE3Jh7TH_9LUFspCxjqxmzgY9nGoV1le9XqtdiJE0vsijwXclpBOhaEjEvckWUO6zs7wIH5Srofb69bZ5-CSexIhc-fTMB7JP0/s400/naukowa+wystawa+1.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">NAUKOWY FILM NA NAUKOWEJ WYSTAWIE</td></tr>
</tbody></table>
<br />
Oczywiście możecie się domyślić, że ja - Elle Woods sztuki nowych mediów - na ten niezwykle naukowy widok od razu miałam ochotę wyjść. Oczywiście, rozumiem tą melancholijną aurę, jaka biła od starych sprzętów, i zapewne niejeden miłośnik historii mediów uronił z tej okazji łezkę, ale dla mnie to jednak trochę za mało, żeby przyciągnąć moją uwagę i zmusić do rzeczywistej refleksji nad losem tych przedmiotów. Gdyby ktoś miał wątpliwości - nie, nie jestem cierpliwym widzem; nie, nie lubię w wolnych chwilach czytać encyklopedycznych definicji, które wiszą estetycznie na ścianie; nie, mój umysł wcale nie jest chłonny i z trudem przyjmuje wiedzę złożoną z suchych faktów. Na początku jeszcze łudziłam się, że może uda mi się trochę posiedzieć na wystawie i poudawać, że oglądam niezwykle wciągający film, składający się ze slajdów kolejnych definicji (a w tym czasie mogłabym myśleć o zupełnie czymś innym, np. o seksie) ale mój chytry plan spalił na panewce, ponieważ za bardzo byłam tym wszystkim wkurzona. Robić takie rzeczy w 2013 roku to jednak porażka.<br />
<br />
Jak później usłyszałam od kuratorów wystawy, chodziło im o uzyskanie "efektu nudy", ale znów - wcale nie czuję, aby to w jakikolwiek sposób usprawiedliwiało tę wystawę; zbyt często słyszę o różnych średnio interesujących pomysłach artystycznych, że "ich podstawowym walorem jest nuda" aby jakoś cenić tą wartość samą w sobie... Inna sprawa, że moje podejście do sztuki nowych mediów chyba faktycznie się zmienia, i zaczyna mnie co raz bardziej drażnić instrumentalne podejście do sztuki, jakie często prezentują sobą postawy kuratorów i artystów "nowomedialnych". Sztuka, która jest tworzona tylko po to, żeby obrazować pewne naukowe tezy wydaje mi się co raz mniej interesująca, szczególnie w przypadkach, gdy tezy te nie są zbyt odkrywcze i nowe.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAPFu0tL1e0MwGYwxH8xcBg08ItHXdivNrlERLdl0P03fDb3sM38jzwkpMEZ-_YaRv2kLtyyXisyJFO9UVsZ6xLnkV-34K8mIO44rDelMMOA_7vaThVM_Roci9Ws2u08LnG47SKo9YVUU/s1600/sonia+landy+sheridan.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAPFu0tL1e0MwGYwxH8xcBg08ItHXdivNrlERLdl0P03fDb3sM38jzwkpMEZ-_YaRv2kLtyyXisyJFO9UVsZ6xLnkV-34K8mIO44rDelMMOA_7vaThVM_Roci9Ws2u08LnG47SKo9YVUU/s400/sonia+landy+sheridan.jpg" width="300" /></a></div>
<br />
Z tego wszystkiego najlepiej wypadła wystawa monograficzna Sonii Landy Sheridan, jednej z weteranek grafiki komputerowej lat 70. Prace Sheridan także powstawały (i nadal powstają) za sprawą "niewłaściwego" użycia różnorodnych, elektronicznych mediów (faksów, kserokopiarek, później także m.in. Photoshopa) i można je porównać do współczesnych prac artystów posiłkujących się estetyką glitchu. Wystawa była stosunkowo bezpretensjonalna, a z prac Sheridan emanuje przyjemna, oldskulowa aura, zaprawiona solidną dawką tkliwości i humanizmu, co było dla mnie miłą odskocznią od wystawy złożonej z definicji encyklopedycznych. <br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhA7T_0fYG48hVjIziYC_ZPgCpftOz_ykUkT3stPcI__PvwU53ao_8mhc9l4gV8XSOlnTbMDhF2iX4-PP5IEvTkWfrNMtyAXuN03CjemAmr5i4ifXFG1G7MbNipdRfgnQOSQqOCkjNe6PM/s1600/sonia+lnady+sheridan2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhA7T_0fYG48hVjIziYC_ZPgCpftOz_ykUkT3stPcI__PvwU53ao_8mhc9l4gV8XSOlnTbMDhF2iX4-PP5IEvTkWfrNMtyAXuN03CjemAmr5i4ifXFG1G7MbNipdRfgnQOSQqOCkjNe6PM/s400/sonia+lnady+sheridan2.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">kwiatuszki, so sweet :*</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggm299Dpj6cOj9uPKDbbKTYy7YyglTlO3U6yV1FRUatEcuKYAFWkyYip0FAh-8jSjwigWWylyfir_euGPsyZtB-ea6lHuC-hdc9Ecwt5c6jGhu0IbBNJVOLj3l0SQw5CO4AC_FyHxoSPQ/s1600/sonia+landy3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggm299Dpj6cOj9uPKDbbKTYy7YyglTlO3U6yV1FRUatEcuKYAFWkyYip0FAh-8jSjwigWWylyfir_euGPsyZtB-ea6lHuC-hdc9Ecwt5c6jGhu0IbBNJVOLj3l0SQw5CO4AC_FyHxoSPQ/s400/sonia+landy3.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td></tr>
</tbody></table>
W czasie gdy kuratorzy Transmediale cofali się w czasie, zachwycali własną naukowością lub ponownie odkrywali Amerykę, refleksja nad rzeczywistością trochę lepiej poszła organizatorom muzycznego festiwalu <b>CTM</b>, który zwykle ma miejsce w tym samym czasie. Uczestnictwo w CTM było co prawda ponad moje finansowe możliwości, wybrałam się za to na jedną z wystaw, jaka miała miejsce w ramach festiwalu - <b>"In That Weird Age"</b> w Kunstraum na Kreuzbergu.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnAcQn575JIoSI7IwILK_UqMTozVMwGmtCjAn1iGEkTIafIoXl6heE5Nvaw7LaJvqeW1PGti1ykajGx_S1Z9AuS3S5hPzx_OhVvFn9c639-EpqlZW8LojBN5HzlxijsJ5fv8WD5dZBTEo/s1600/CTM+GA.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnAcQn575JIoSI7IwILK_UqMTozVMwGmtCjAn1iGEkTIafIoXl6heE5Nvaw7LaJvqeW1PGti1ykajGx_S1Z9AuS3S5hPzx_OhVvFn9c639-EpqlZW8LojBN5HzlxijsJ5fv8WD5dZBTEo/s400/CTM+GA.jpg" width="283" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">swoją drogą, CTM miał cudowny plakat</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaADpYemDmsZ1d8reMzbdMmZcOwlZtF5oMlC9LLk0tFgy30c8nOg1-ibur7CVAD9iW7OmTv25Q6U5nk8qAKI485d2nXEfgrkzbs5SzFdK0hzOa7jzFgwQNohmE0dKMMoUXmG_lFQ_6c0Y/s1600/golden+age+plakat2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaADpYemDmsZ1d8reMzbdMmZcOwlZtF5oMlC9LLk0tFgy30c8nOg1-ibur7CVAD9iW7OmTv25Q6U5nk8qAKI485d2nXEfgrkzbs5SzFdK0hzOa7jzFgwQNohmE0dKMMoUXmG_lFQ_6c0Y/s400/golden+age+plakat2.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">kto wie, może ten plakat to było najlepsze, co mnie spotkało w minionym tygodniu?</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCq7hzL3eh0YAsKxDkyjJtF5X7ao50rZ7iAqZkseSyUQhLOMxMh4gyG7mFjmRyS9YOiWyPTY0qHVAuSgj3E-rOuHUTqcnUXucE8Boq1uWP3JOPBjI1LiyGCh2j4dkClX_hu1gw8qCkgDA/s1600/carl+schilde%252C+mOm+-+mother+of+all+records%252C+2012.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCq7hzL3eh0YAsKxDkyjJtF5X7ao50rZ7iAqZkseSyUQhLOMxMh4gyG7mFjmRyS9YOiWyPTY0qHVAuSgj3E-rOuHUTqcnUXucE8Boq1uWP3JOPBjI1LiyGCh2j4dkClX_hu1gw8qCkgDA/s400/carl+schilde%252C+mOm+-+mother+of+all+records%252C+2012.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wystawa "In That Weird Age", praca Carla Schilde "mOm - mother of All Records", 2012 (tagi: MUZYCZNA FETYSZYZACJA, VINTAGE, MELANCHOLIA)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJmAtnNLi6poU5vHUdD6WfDYn2cDV2xL1hTwm1RK_qhMxuAoNTIp2wj99h8hxKDc6EJ2J5vEX_fR-IORdVcqN9IIZbpxX5YxVsvYwIaoJrf547qfgmttRceRHRDJZGORmwCqLKLuAwu78/s1600/tabor+robak%252C+rocks%252C+2011.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJmAtnNLi6poU5vHUdD6WfDYn2cDV2xL1hTwm1RK_qhMxuAoNTIp2wj99h8hxKDc6EJ2J5vEX_fR-IORdVcqN9IIZbpxX5YxVsvYwIaoJrf547qfgmttRceRHRDJZGORmwCqLKLuAwu78/s400/tabor+robak%252C+rocks%252C+2011.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tabor Robak, "Rocks", 2011</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQrj1Xb2d3hT9E29EmYXVdLXzh1sKqQg3O15Z2rjLpVJDaBkGsrkhzgoT0YAnHzETHWAkVCbh7xwkfJIA4f81MmWRptpDiFpAR7hPBXvKb35AvfdfAIbVy0u1yltYAHA5YcvRBkUI-5Vs/s1600/Doppeldenk+-,+Troptichon.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQrj1Xb2d3hT9E29EmYXVdLXzh1sKqQg3O15Z2rjLpVJDaBkGsrkhzgoT0YAnHzETHWAkVCbh7xwkfJIA4f81MmWRptpDiFpAR7hPBXvKb35AvfdfAIbVy0u1yltYAHA5YcvRBkUI-5Vs/s400/Doppeldenk+-,+Troptichon.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Doppeldenk, "-" (minus), Tryptyk, 2012</td></tr>
</tbody></table>
Jeśli sztuka prezentowana w ramach Transmediale była próbą ponownej reinterpretacji znanych już zjawisk (tzw. "efekt Duchampa", sic), to wystawa w ramach CTM miała raczej ambicję zilustrować nastrój i dynamikę współczesnych czasów.<br />
<br />
Czasem mówi się, że obecnie żyjemy w kolejnym średniowieczu - z jednej strony jesteśmy targani przeróżnymi futurystycznymi wizjami i głośnymi hasłami o posthumanizmie, z drugiej - w jakiś sposób owładnięci dziką wizualnością internetu, rodem z średniowiecznych bestiariuszy. Informacyjny chaos, melancholijność, hiperbolizacja, wreszcie niemalże mistyczne rozumienie technologii - wszystko to tworzy klimat "tych dziwnych czasów", dla których nie umiemy odnaleźć jeszcze właściwych pojęć i kategorii (no... powiedzmy że tak jest). I chyba w tym kierunku idzie wystawa "In That Weird Age", na której można się trochę pobawić (tutaj narzuca się aspekt ludyczny takich prac jak tor wyścigowy zrobiony z winyli Lucasa Abela czy kolekcji głupich filmików z YouTube, zebranych przez zespół CTM), a trochę pokontemplować (mistyczny ołtarz Doppeldenka, złoty winyl Carla Schilde czy seapunkowe kamienie Tabora Robaka). No dobra, łykam to, chociaż z pewnym dystansem.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJQy7xhNJDFpETiWqZZ6VKs_AUskv-IL6LATQ9zsau1KYbUC7aK1KjdR7mVYg-h8FGKzhC65HtP1q3lXecu_-vlBKbeaAgVvVBqAay0aqpgdCZ9rfoVAowEacoCOvLC6dAE4CvmUJb2u4/s1600/technoviking.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJQy7xhNJDFpETiWqZZ6VKs_AUskv-IL6LATQ9zsau1KYbUC7aK1KjdR7mVYg-h8FGKzhC65HtP1q3lXecu_-vlBKbeaAgVvVBqAay0aqpgdCZ9rfoVAowEacoCOvLC6dAE4CvmUJb2u4/s400/technoviking.jpg" width="342" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wątpliwości mogą się rodzić, gdy widzisz prace typu "Technoviking" Marka Arandjusa. (tagi: kicz, śmieszność, banał?)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxy3zIG5A2EVKkt8UbAz-z7fLchpYvCTsfAT454nnCZ9ll17zAktkG5fVrNIgbgfa8bjJ7wOP6BsVuOW9wUG4Nfm6V-0Z-Q5Ejb4blvmLJyHx0rSqAA2c55dY4QbE7MRtxHRrHi62rIXs/s1600/seapunki.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxy3zIG5A2EVKkt8UbAz-z7fLchpYvCTsfAT454nnCZ9ll17zAktkG5fVrNIgbgfa8bjJ7wOP6BsVuOW9wUG4Nfm6V-0Z-Q5Ejb4blvmLJyHx0rSqAA2c55dY4QbE7MRtxHRrHi62rIXs/s400/seapunki.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mam wrażenie, że w Berlinie pomiędzy mną i seapunkowymi artystami doszło do pewnego pęknięcia. Mianowicie, niektóre z ich prac wydają mi się niewyobrażalnie głupie. To oczywiście nie są seapunki, tylko manekiny przy Alexnader Platz, ale w zasadzie świetnie by się nadawały jako kolejny element wystawy "In That Weird Age".</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
Wypada to chyba powtórzyć: tak, w Berlinie pomiędzy mną i seapunkowymi artystami doszło do pewnego pęknięcia. Nie chciałabym się za bardzo rozwodzić, jak dużą rolę w tym pęknięciu odgrywają prace Tabora Robaka lub kolejne wersje Technovikingów, które miałam okazję zobaczyć; tym razem, gwoździem do trumny moich artystycznych poszukiwań była impreza artystów GIFowych, na którą wyciągnęłam pewnego wieczora znajomych.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFUR0zmarCWjYL9do4sNsE4Sk5A43VuevocDmZzuPAlG2X8_5w_xrmxns46IhwuO_Wc8Dby1jrgNwhuHNNVylW8pVpDOmTmMRdlAIHEy8TB7ouwUmV1HmNRSGS4emlZdBxy39ftLDuMCk/s1600/WAWP.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFUR0zmarCWjYL9do4sNsE4Sk5A43VuevocDmZzuPAlG2X8_5w_xrmxns46IhwuO_Wc8Dby1jrgNwhuHNNVylW8pVpDOmTmMRdlAIHEy8TB7ouwUmV1HmNRSGS4emlZdBxy39ftLDuMCk/s400/WAWP.gif" width="280" /></a></div>
<br />
<br />
Zaanonsowany na facebooku przez Anthonego Antonellisa, gifowy pokaz <a href="http://www.anthonyantonellis.com/exhibitions/item/626-when-analog-was-periodical">"When Analog Was Periodical</a>" był dla mnie słodką obietnicą przeżycia internetowej iluminacji; wyobrażałam to sobie jako dużą imprezę, z salami po brzegi wypełnionymi hipsterami i ścianami migoczącymi artystycznymi gifami najwyższej klasy (w opisie imprezy widniało doborowe grono artystów; ich nazwiska powtarzały się na fejsbukowej liście gości). Ale jak to zwykle bywa, gdy twoje oczekiwania rosną i sięgają niebezpiecznie wysokiego pułapu...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaqkPpVOPEyE1I38oMP9vyP2USkpwLAzcR0kmfrOyBQsyo_8J4UP3zwtwX5XPJpzLZSUUJDHbYu-MCR-ZGoou1s2o5Lfgks8KijEMM_0_uSOAHvnbyxAbrYphv9pHQK4_DOT-lbYb1NzQ/s1600/wn%C4%99trze+z-bar.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaqkPpVOPEyE1I38oMP9vyP2USkpwLAzcR0kmfrOyBQsyo_8J4UP3zwtwX5XPJpzLZSUUJDHbYu-MCR-ZGoou1s2o5Lfgks8KijEMM_0_uSOAHvnbyxAbrYphv9pHQK4_DOT-lbYb1NzQ/s400/wn%C4%99trze+z-bar.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">IMPREZA WYGLĄDAŁA MNIEJ WIĘCEJ TAK. TO, CZEGO NIE WIDAĆ TO SCENICZNE KOTARY TWORZĄCE "NASTRÓJ", FORTEPIAN POD ŚCIANĄ I SĄCZĄCA SIĘ Z GŁOŚNIKÓW MUZYKA COUNTRY</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh80WlXlPY_B9hCGDZMzsyiF75uQ8GzTy5m0vEAnqKltSH8gNbFEDIDl-cpIhhUN1F0I4V1htfmyUz3NUMsRu2NdTHdBn8LYBD0fOmUmodlV2Il1AAh41y3zfhxBcmH2aFsyjgrA4AIU0w/s1600/impreza+trwa.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh80WlXlPY_B9hCGDZMzsyiF75uQ8GzTy5m0vEAnqKltSH8gNbFEDIDl-cpIhhUN1F0I4V1htfmyUz3NUMsRu2NdTHdBn8LYBD0fOmUmodlV2Il1AAh41y3zfhxBcmH2aFsyjgrA4AIU0w/s400/impreza+trwa.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">IMPREZA TRWA, CZYLI NA ŚCIANIE POJAWIAJĄ SIĘ GIFY</td></tr>
</tbody></table>
... jak możecie wywnioskować z mojej dokumentacji zdjęciowej, niezwykła impreza gifowa okazała się tak naprawdę żałosnym pokazem średniej jakości GIFów, na który przybili wyłącznie artyści i ich przyjaciele, aby razem oglądać własne prace i prawić (sami sobie) różne insajderskie komplementa. Lepsze wyobrażenie o imprezie może dać ten filmik, który znalazłam na YouTube:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/unLBUVBVH8I?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<br />
<br />
Wydaje mi się, że uczestnicy pokazu byli faktycznie nieprzygotowani na przyjście jakichkolwiek widzów "z zewnątrz", więc nasza obecność wywołała prawdziwe poruszenie. Odgrywająca rolę wodzireja Rosa Menkman (artystka glitchowa, w zeszłym roku na Transmediale prowadziła panele o estetyce) w końcu nie wytrzymała i zaatakowała mojego bogu ducha winnego kolegę ("Who are you???"), co jakoś urozmaiciło mierny pokaz i dało nam sposobność do wymienienia kilku uprzejmości z gwiazdami sceny post-net-artu (dotknięcie ręki Anthonego Antonellisa, czy mogłam pragnąć czegoś więcej? i po drugie, czy powinnam teraz myć rękę?), ale ze względu na huczącą w tle muzykę (po 22 rozpoczął się "performance") chyba nie wypada mi napisać, że była to ciągnąca się do rana konwersacja z artystami. Tak czy siak, miło było zamienić kilka okrzyków z Jennifer Chan, jak dla mnie gwiazdą nr 1 tegorocznego Transmediale, której wernisaż mogliśmy obejrzeć w ambasadzie Kanady.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCNLYTubxiTn1Gt8v-YyW4jm5AmTRKCKrn9R-q44QNW4MDJrctGa0tOR0Edyy1ftNJpy0UcKkLRe0VUSW63sGzCns1EWG7xYhmPr_UouuK7JQ4yeu0lnDWxkbYZfpG5_7fSnPIZu8FH_8/s1600/wernisa%C5%BC+Jeniffer+Chan.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCNLYTubxiTn1Gt8v-YyW4jm5AmTRKCKrn9R-q44QNW4MDJrctGa0tOR0Edyy1ftNJpy0UcKkLRe0VUSW63sGzCns1EWG7xYhmPr_UouuK7JQ4yeu0lnDWxkbYZfpG5_7fSnPIZu8FH_8/s400/wernisa%C5%BC+Jeniffer+Chan.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wernisaż w ambasadzie. Jennifer Chan to ta w gwiezdnej bluzce przy mikrofonie, mrr...</td></tr>
</tbody></table>
Żeby nie było, powiem, że Jennifer Chan to artystka przepełniona swagiem; jej prace są w 100% internetowe, a mimo to - uff!- nie przypominają zbytnio prac Tabora Robaka. Ma 24 lata i obecnie mieszka w Nowym Jorku, a na Transmediale chodziła w srebrnych butach (WROAR). Dodatkowym plusem dla mnie jest "genderowy" wydźwięk jej prac, oczywiście jest to dosyć nieoczywisty wydźwięk, bo Chan to hipsterka i nie lubi siać propagandy. OK, to akurat mogłabym skomentować złośliwie, ale tym razem daruję sobie, pamiętając o tym jak wyglądała reszta programu artystycznego Transmediale. Wszystkich chętnych zapraszam na jej stronę: <a href="http://www.jennifer-chan.com/">www.jennifer-chan.com</a>.<br />
<br />
Co do gender i seksu, miałam tu jeszcze opisać kilka anegdot związanych z panelami poświęconymi właśnie tej tematyce, ale chyba daruję sobie (vide moje noworoczne postanowienie?). Wydaje mi się, że najwyższa pora na podsumowanie:<br />
<br />
<b>WYDAJE MI SIĘ, ŻE TEGOROCZNE TRANSMEDIALE BYŁO ŚREDNIO UDANE. CHCIAŁOBY SIĘ POWIEDZIEĆ: ŚREDNI ARTYŚCI, ŚREDNI KURATORZY, ŚREDNI NAUKOWCY - W TAKICH PRZYPADKACH SZTUKA NOWYCH MEDIÓW NAPRAWDĘ SUCKS, WIĘC OSTRO SIĘ ZASTANAWIAM, CZY MOŻE W PRZYSZŁYM ROKU WYBRAĆ INNĄ OPCJĘ NA FERIE (JEŚLI BĘDZIE CIĄGLE W MOIM ŻYCIU COŚ TAKIEGO JAK "FERIE"). ALE CHOĆ NIEKTÓRZY ARTYŚCI OKAZALI SIĘ ZADOWOLONYMI Z SIEBIE PIERDOŁAMI, A PEWNE POKAZY I WYSTAWY - OBRAZEM NĘDZY I ROZPACZY, NADAL UWAŻAM, ŻE ŻYJEMY W CIEKAWYCH, ZWARIOWANYCH CZASACH</b>. <b>TRZEBA TYLKO UMIEĆ TRAFIĆ POD WŁAŚCIWY ARTYSTYCZNY ADRES, Z CZYM JA MAM OSTATNIO PEWIEN KŁOPOT. ALE CZY JESTEM JEDYNA? OSTATECZNIE, KURATORZY TRANSMEDIALE TAKŻE UWAŻAJĄ, ŻE ODPOWIEDZI NA PEWNE PYTANIA NALEŻY SZUKAĆ NA PLUTONIE. WYNIK GŁOSOWANIA PODCZAS CEREMONII OTWARCIA CHYBA SZCZERZE ICH ZASKOCZYŁ - NAJWYRAŹNIEJ NIE SPODZIEWALI SIĘ, ŻE NIKT DZISIAJ NIE MA OCHOTY NA "POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI". ŚWIAT SIĘ ZMIENIA, ZMIENIA SIĘ SZTUKA, TAKŻE TA "NA GORĄCO". ALE NA TEN TEMAT CHYBA NIE WARTO WYROKOWAĆ; TRUDNO MI POWIEDZIEĆ, KIEDY NASTĄPI NOWY WPIS, WIĘC CI Z WAS, KTÓRYM BRAKUJE MOJEJ OBECNOŚCI NA BLOGU TYM BARDZIEJ POWINNI ŚLEDZIĆ MÓJ NIEZWYKLE ZABAWNY FEJSBUKOWY FANPAGE. TAM MOŻECIE MNIE MIEĆ PRAWIE NA CO DZIEŃ</b>, <b>W CORAZ TO OBRZYDLIWSZEJ WERSJI. CZY TO NIE CUDOWNE? NIE UKRYWAM, WSPOMINAM O TYM W NADZIEI, ŻE JUŻ NIEDŁUGO FB "SZTUKI..." BĘDZIE MIAŁ WIĘCEJ FANÓW, KTÓRZY BĘDĄ MASOWO LAJKOWAĆ LINKI, KTÓRE TAM ZAMIESZCZAM. NIEKTÓRZY Z WAS PEWNIE UWAŻAJĄ, ŻE JESTEM WIELKIM KOZAKIEM I MAŁO MNIE OBCHODZI, CZY KTOŚ MNIE LUBI CZY NIE, ALE FAKTEM JEST, ŻE KIEDY WRZUCAM NA FEJSA ŚMIESZNEGO MEMA, A NIKT GO NIE LAJKUJE, POTRAFIĘ WPAŚĆ W PRAWDZIWĄ ROZPACZ. TAK, TO ZNACZY, ŻE JESTEM W PEŁNI UZALEŻNIONA OD WŁADZY MARKA ZUCKERBERGA, ALE - HM - WYDAJE MI SIĘ, ŻE NIKT JESZCZE NIE ZNALAZŁ NA TO DOBREGO LEKARSTWA, A JUŻ SZCZEGÓLNIE NIE ARTYŚCI, ANI NIE KURATORZY, A JUŻ TYM BARDZIEJ NIE NAUKOWCY.</b><br />
<b>A WIĘC SEE YOU ON FACEBOOK, BITCHES! </b><br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK0gHvhs5aVmZOxijbC2RYCyYOz0Us0AZSVJ6TuJPRHyR9LFaEqFxkAed7jfsGnA9u4TDSNsVCV9c3A0eFQvbvc3EQay3PR0tKMXKoHaiPQz45SpsX3hl3Sc8NSE8V53Nxl6Us9Kctsqw/s1600/pluto+beggar.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK0gHvhs5aVmZOxijbC2RYCyYOz0Us0AZSVJ6TuJPRHyR9LFaEqFxkAed7jfsGnA9u4TDSNsVCV9c3A0eFQvbvc3EQay3PR0tKMXKoHaiPQz45SpsX3hl3Sc8NSE8V53Nxl6Us9Kctsqw/s400/pluto+beggar.jpg" width="265" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Błagam, nie każcie mi być jak Pluton...</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Karolina Plintahttp://www.blogger.com/profile/12949428690432176472noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4624169382620952938.post-27168179172669159902012-12-06T15:02:00.001-08:002012-12-06T15:11:19.527-08:00Wytworna sztuka nielubienia <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi91odDLpJI51CeUfQfKE6dSi4UaE9BvmitIJvZmEvSPCEeo_twkWqzB3d__1geZ300qMP-GYpJQiPew9amduWkL8hyTyqENDYo5JGooFfr5ARDV8pk_B5tEQYgKFfqAJaxaDsRucSXbv0/s1600/ld.bmp" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi91odDLpJI51CeUfQfKE6dSi4UaE9BvmitIJvZmEvSPCEeo_twkWqzB3d__1geZ300qMP-GYpJQiPew9amduWkL8hyTyqENDYo5JGooFfr5ARDV8pk_B5tEQYgKFfqAJaxaDsRucSXbv0/s640/ld.bmp" width="640" /></a></div>
<br />
<a href="http://www.ha.art.pl/felietony/2678-karolina-plinta-sztuka-na-goraco-7-co-to-takiego-qhipster-seksizmq.html">http://www.ha.art.pl/felietony/2715-karolina-plinta-sztuka-na-goraco-8-sztuka-w-dobie-grantozy.html</a><br />
<br />
l<a href="http://www.ha.art.pl/felietony/2678-karolina-plinta-sztuka-na-goraco-7-co-to-takiego-qhipster-seksizmq.html">http://www.ha.art.pl/felietony/2678-karolina-plinta-sztuka-na-goraco-7-co-to-takiego-qhipster-seksizmq.html</a><br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgt0ypjIE1ro_sWSaBELnmyL8QDJ0s7Bi3-R5CKR9ioyKQ_uMnhpylwoYxER3SDYpLLKF6AChjeAwuivnBMKoh0w2fY36IBq0M28KDPhIGrwFnYvshgb6JbE-O9NSLWLgx8rnnsz1YHuIM/s1600/stra%C5%BC+nocna.BMP" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgt0ypjIE1ro_sWSaBELnmyL8QDJ0s7Bi3-R5CKR9ioyKQ_uMnhpylwoYxER3SDYpLLKF6AChjeAwuivnBMKoh0w2fY36IBq0M28KDPhIGrwFnYvshgb6JbE-O9NSLWLgx8rnnsz1YHuIM/s400/stra%C5%BC+nocna.BMP" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">nocne czuwanie...</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Niektórzy twierdzą, że zachowuję się ignorancko i tworzę teksty, których nie da się czytać, bo są za długie... Co za bzdury. Kto powiedział, że mam ochotę iść komukolwiek na rękę i czynić swój przekaz czytelnym? Na pewno nie ja (to, co pisałam wcześniej, to była ironia). Dość mi tego, że zaczęłam wrzucać na mojego facebooka "śmieszne" memy, co zaowocowało głupimi pytaniami przyjaciół: "Więc to naprawdę TY zrobiłaś tego śmiesznego mema? Wow, coś takiego, w końcu miał tyle lajków".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuIA89i2P2WbaxiBXX9XkiCL3qk_UEcn2fKWrOLuk8M0ONmHS-8_zrYmLYYg0illQqgrts2GE6SfYjiKxdKcxRqWPtuV7aYWX0zu1HaZFF11hsAKhBcZ5gYj0EIApFp4nri9pc86AoJog/s1600/sztmsn2.bmp" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="273" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuIA89i2P2WbaxiBXX9XkiCL3qk_UEcn2fKWrOLuk8M0ONmHS-8_zrYmLYYg0illQqgrts2GE6SfYjiKxdKcxRqWPtuV7aYWX0zu1HaZFF11hsAKhBcZ5gYj0EIApFp4nri9pc86AoJog/s640/sztmsn2.bmp" width="640" /></a></div>
<br />
(btw, wiecie, że jestem <a href="https://www.facebook.com/pages/Sztuka-na-gor%C4%85co/286360691412211">na facebooku</a>? mam nadzieję) <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg96K42n6Cu1mEd-s7HI8IsVEg06HTSBy2hi0osK-zFi44feCf7jhAlv-SqrDP6bQA85XONhqAIM3OBmaOfTL83tz3Aqd35Bd3qZ9UnJWYLVlL_c6HqP9qcP3y1SJ4Kjtv53VG4g7Lu6CM/s1600/catfb2.bmp" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="384" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg96K42n6Cu1mEd-s7HI8IsVEg06HTSBy2hi0osK-zFi44feCf7jhAlv-SqrDP6bQA85XONhqAIM3OBmaOfTL83tz3Aqd35Bd3qZ9UnJWYLVlL_c6HqP9qcP3y1SJ4Kjtv53VG4g7Lu6CM/s640/catfb2.bmp" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Czas płynie, "Sztuka na gorąco" starzeje się z każdym dniem i co raz to inne ma pomysły na siebie, jedno jednak pozostanie niezmienne - ja nie lubię was, i mało mnie obchodzi, czy wy mnie lubicie, czy nie. Jak wielka jest skala mojej niechęci, możecie przekonać się czytajac moje dwa ostatnie teksty na Ha!artcie (linki powyżej). Tym razem na ruszcie smaży się hipster seksizm i sztuka polskich hipsterów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A już wkrótce nowa fala hejtingu <u>na blogu!</u></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmw3ueXc-K3TRuLcQEI6zxm9Vw5VNyfHrlZaOMb8YgLfY2VnugfG-aMdeS9_RsHmKsaqVDpsOUhEyDp0dUSbR96DZmb_akU1LCgNiDWdTllyiP8VeUGZfmmwfETyyQl94tIHtPKXFdmT8/s1600/yellow.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="339" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmw3ueXc-K3TRuLcQEI6zxm9Vw5VNyfHrlZaOMb8YgLfY2VnugfG-aMdeS9_RsHmKsaqVDpsOUhEyDp0dUSbR96DZmb_akU1LCgNiDWdTllyiP8VeUGZfmmwfETyyQl94tIHtPKXFdmT8/s640/yellow.gif" width="640" /></a></div>
<br />Karolina Plintahttp://www.blogger.com/profile/12949428690432176472noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-4624169382620952938.post-42810628276021469212012-11-01T07:26:00.000-07:002020-06-02T14:02:15.037-07:00Prędkość w sztuce - wyznacznikiem nowych czasów<div style="text-align: justify;">
Dzisiejszego posta miałam ochotę zacząć od zwyczajowej na tym blogu anegdoty o pogodzie ("Jest jesień i Zaduszki, napiszę więc..."), jednak w trakcie snucia szczegółowej analizy opadłego za oknem listowia przypomniałam sobie słynne powiedzenie włoskich futurystów<i> </i>(<i>Ryczący automobil jest piękniejszy od Nike z Samotraki</i>) i chociaż nie lubię za bardzo ryczących automobilów, stwierdziłam, że chyba najlepiej będzie, jeśli od razu przejdę do konkretów, bo przecież dzisiejszym interesującym mnie tematem jest właśnie PRĘDKOŚĆ W SZTUCE.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Problem prędkości w sztuce co raz częściej spędza mi sen z powiek. Np. poświęciłam temu tematowi moją wystawę w Wirtualnym Zbiorniku Kultury. Tak naprawdę, jest to przebiegły <i>kuratorski performance</i>, w którym jak zwykle najwięcej uwagi poświęcam sama sobie.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-BR3zCw80SSFkCUONkS7Mw-Wf2iz7qp1wJ_IqCbDB-y0_djKvWRCxzEKC5t7JlxhPP3TO7EYXjGKZhsBlDX7lPSyjZOKM4TGwJMvXpxI_OAe6jeVyDM6pNIe3NX_OxpYwcEkjS1bD2jk/s1600/plakat+krytyczna+celebracja-page-001.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-BR3zCw80SSFkCUONkS7Mw-Wf2iz7qp1wJ_IqCbDB-y0_djKvWRCxzEKC5t7JlxhPP3TO7EYXjGKZhsBlDX7lPSyjZOKM4TGwJMvXpxI_OAe6jeVyDM6pNIe3NX_OxpYwcEkjS1bD2jk/s640/plakat+krytyczna+celebracja-page-001.jpg" width="451" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Żeby nie było: plakat z jeleniami NIE NAWIĄZUJE do nowego filmu o Jamesie Bondzie; wernisaż wystawy odbył się ponad dwa tygodnie temu i będzie trwał wieczność (powiedzmy) ponieważ jest to wystawa w Internecie. Możecie ją obejrzeć na blogu Zbiornika: <a href="http://zbiornikkultury.blogspot.com/2012/10/wzk-wirtualny-zbiornik-kultury-zaprasza_15.html">zbiornikkultury.blogspot.com</a>. A jeśli nie macie czasu... cóż, poniżej znajdziecie stosowne streszczenie.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYcFHlraXLxzB87immptdkxcw966BeX1THJiqm84RodZtJs-yHxwCfKpj-ruaPBPZn_wA1x60UZ3d_BKr0O7cAuWk3wpHNF7zxFyXkx1QA8jaHt_MoC2ZIisJQNyns0-hpKkzPRBV8yh8/s1600/meme+hennesy+y.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYcFHlraXLxzB87immptdkxcw966BeX1THJiqm84RodZtJs-yHxwCfKpj-ruaPBPZn_wA1x60UZ3d_BKr0O7cAuWk3wpHNF7zxFyXkx1QA8jaHt_MoC2ZIisJQNyns0-hpKkzPRBV8yh8/s400/meme+hennesy+y.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Oczywiście, znajdziecie tam także inne internetowe wystawy, które rzecz jasna polecam - nawet pomimo wątpliwości odnośnie stylówy WuZetKi (gadające głowy, przydługawe monologi na tle muru z bluszczem - Crakoff Style). Robienie filmów w Internecie nie jest łatwą sprawą, liczy się czas wykonania i pomysł, co doskonale obrazuje najnowszy film Ai Weiweia:</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/n281GWfT1E8?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Jak widać, na filmiku Ai Weiweia także pojawia się motyw muru z bluszczem, jest on jednak wykorzystany jako tło dla tancerzy - co wygląda dużo lepiej od siedzących sztywno i uśmiechających się do kamerki krakusów. Wniosek: w curatoringu RUCH JEST WAŻNY.</div>
<br />
Na fali rozmyślań o prędkości i ruchu w sztuce nawet <a href="http://www.ha.art.pl/felietony/2655-karolina-plinta-sztuka-na-goraco-6-spiseg-sztuki.html">mój ostatni ha!artowy felieton</a> jest naprawdę felietonem, a nie przydługawym opowiadaniem o niczym, jak to bywało ostatnio. Tym razem znęcam się w nim głównie nad Dorotą Masłowską i jej poglądami o sztuce - temat może nie jest odkrywczy, ale stwierdziłam, że jednak nie mogę go zignorować. Raz, ze względu na solidarność z kotami,<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTbGP3Xr-ugw2cU99po8uZ3wr2Byhy7mOPWV-g_JHxnCPttIEkUoATD8JT6h74BwwZHHUUTH6u_NBGXDOnuliJMYrnzp8IW7refoqvYg1_abth2-AyoqaHtpOW-3OqNj2Pp5hwy3Kxn7c/s1600/kitten+micheloangelo.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="298" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTbGP3Xr-ugw2cU99po8uZ3wr2Byhy7mOPWV-g_JHxnCPttIEkUoATD8JT6h74BwwZHHUUTH6u_NBGXDOnuliJMYrnzp8IW7refoqvYg1_abth2-AyoqaHtpOW-3OqNj2Pp5hwy3Kxn7c/s400/kitten+micheloangelo.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">boszesz przecież koty są takie słodkie</td></tr>
</tbody></table>
<br />
dwa - ponieważ nikt nie będzie się śmiał ze sztuki współczesnej za moimi plecami, a na pewno nie jakaś bicz która nagle wpycha się do mojego koryta i jeszcze robi to w złym guście i w wysokim nakładzie. Sorka, ale Królowa może być tylko jedna...<br />
Podsumowując:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4xaMoWmGq3UtIkp8JMcLe1TBlzJ4orc1mdItku5zMjjLDWtjozGgb-XlKjuh5w-IW1100MfsUJcW9vQ8aFGbYtKKkUpYUDYYLud4XXGu9N1vRVJ-p3mWIMIx2bzwnEXR77by2h2xm6dg/s1600/hipster+kat+mas%C5%82owska.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="318" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4xaMoWmGq3UtIkp8JMcLe1TBlzJ4orc1mdItku5zMjjLDWtjozGgb-XlKjuh5w-IW1100MfsUJcW9vQ8aFGbYtKKkUpYUDYYLud4XXGu9N1vRVJ-p3mWIMIx2bzwnEXR77by2h2xm6dg/s320/hipster+kat+mas%C5%82owska.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Co do artystowskich fantazji Masłowskiej ("rower obwieszony gumowymi winogronami z napisem 'Guantanamo' i nocnik, w którym leżała kupa niemowlęca z puszystej włóczki bouclé"), ostatnio dokonałam wstrząsającego odkrycia, przechadzając się po krakowskim MOCAKu (wiem wiem, żarty z MOCAKu to nuda, ale pozwólmy sobie jeszcze na chwilę skupienia):</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhF485fQxL4TqjZP4egWV4S8c-add0yvkK0leXvu1E_u2mwGfK6fwemPp5cehdGn_n4YwVgvspF6-AfG-NFTOwtIOWEeGHSwrvtn_VaOLl5IZ-PwdcyauEIJXsjoPc-1xgjWsa8WKJMi2g/s1600/minimalism+of+guantanamo.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhF485fQxL4TqjZP4egWV4S8c-add0yvkK0leXvu1E_u2mwGfK6fwemPp5cehdGn_n4YwVgvspF6-AfG-NFTOwtIOWEeGHSwrvtn_VaOLl5IZ-PwdcyauEIJXsjoPc-1xgjWsa8WKJMi2g/s400/minimalism+of+guantanamo.jpg" width="266" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYtuqfagT126c4_A649l5DlXKd07rKyuPMckvM_44FKWVeC2rOdmcYJY05gAzixj_ht8udlJYKdDFPwdW7dB1nWlKdpPuUkWCSakPabFRZfX3fXR6_fDq5CQjLJcNUdjPyuy4E-u23rnQ/s1600/minimal+guantanamo.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYtuqfagT126c4_A649l5DlXKd07rKyuPMckvM_44FKWVeC2rOdmcYJY05gAzixj_ht8udlJYKdDFPwdW7dB1nWlKdpPuUkWCSakPabFRZfX3fXR6_fDq5CQjLJcNUdjPyuy4E-u23rnQ/s400/minimal+guantanamo.jpg" width="400" /> </a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
... natknęłam się tam bowiem na pracę Tomasza Bajera <i>Minimalism of Guantanamo</i>, która znajduje się na wystawie stałej kolekcji. Niby przechodziłam obok tej pracy wiele razy, jednak dopiero teraz dotarł do mnie zaszyfrowany, spisgowy przekaz tej ekspozycji. Czy to możliwe, że Dorota Masłowska, pisząc swoją średnio zabawną książkę, inspirowała się także krakowskim muzeum? Biorąc pod uwagę edukacyjne walory tamtejszych wystaw, nie jestem w stanie powiedzieć nie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co do edukacji i kontaktu z publicznością, ciekawostka: na ostatnich mocakowych wystawach o Jirím Kolárze i Fluxusie nie ma już podpisów. Tzn, są, ale ograniczają się do podania imienia autora i tytułu dzieła. Sprytne posunięcie, ale jednak robi się smutno: to przecież podpisy pod obrazkami czyniły MOCAK miejscem interesującym i zabawnym. Niby teraz też ma być śmiesznie, a pomóc ma w tym wystawa o Fluxusie, ale to jednak to nie to samo.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhv8-kBU3PG2zBNRv7itDzah3h8ybcKo8X1PyJvI2tRuM5t7MgMsoWrWEXdsOkaSaxW4FK2tnv7A5FPacUE_QiRmoipyy3ZZ-K8-rc4R2kvIc-O_Kc6zygUM1Mg_meD8xY7tJcXf0noWpw/s1600/fluxus+widok+wystawy.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhv8-kBU3PG2zBNRv7itDzah3h8ybcKo8X1PyJvI2tRuM5t7MgMsoWrWEXdsOkaSaxW4FK2tnv7A5FPacUE_QiRmoipyy3ZZ-K8-rc4R2kvIc-O_Kc6zygUM1Mg_meD8xY7tJcXf0noWpw/s400/fluxus+widok+wystawy.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYUWJ4MLICdBSCAXsXkLPmNmFp76QHM5El6km15o7RZJl6YCdR-XCpeC6ZU5Tq5LVahmDXJF7Z44ZpzmvFJtv4NzCdR-QZFGO4i7bO7K2ARzXjR9L5AXoG2_VbfROYmSTdUsuWZaptFtc/s1600/wystawa+fluxus+%C5%9Bciana.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYUWJ4MLICdBSCAXsXkLPmNmFp76QHM5El6km15o7RZJl6YCdR-XCpeC6ZU5Tq5LVahmDXJF7Z44ZpzmvFJtv4NzCdR-QZFGO4i7bO7K2ARzXjR9L5AXoG2_VbfROYmSTdUsuWZaptFtc/s400/wystawa+fluxus+%C5%9Bciana.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mapa myśli, czyli wiele karteczek z napisem "Kocham Jolkę" etc.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilE1DzaxiMuscDNgG-JZINXoGljM075JyYbuAWFbj4PL9KnRW6E90Q-t15SRfTKCqU11Bt4iCJapfHv4Kfjr-K6Z5cukAfp0o-dmtchxL16APCFqdWCOtVSW5c1rI-8ABo4TIoSIEroDU/s1600/fluxus+i+%C5%82apa.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilE1DzaxiMuscDNgG-JZINXoGljM075JyYbuAWFbj4PL9KnRW6E90Q-t15SRfTKCqU11Bt4iCJapfHv4Kfjr-K6Z5cukAfp0o-dmtchxL16APCFqdWCOtVSW5c1rI-8ABo4TIoSIEroDU/s400/fluxus+i+%C5%82apa.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">mlask</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Kolejna innowacja - wystawa <i>Uwolnieni szaleńcy...Europejskie festiwale Fluxusu 1962-1977 </i>wyróżnia się pod kątem ekspozycji. Na pierwszy rzut oka, pomysł podwieszenia pod sufitem karteczek z datami kolejnych festiwali Fluxusu i uporządkowanie ich pod względem miejsc, w których się odbyły (nazwy miast są napisane na podłodze) wydaje się całkiem ciekawy. Oprócz tego na wystawie jest kilka filmów z perfmormance'ów, gadżetów z poznańskiej <i>Flux Clinic</i> i "interaktywnych instalacji" - dwie z nich są widoczne na zdjęciu. No i cóż... niby jest zabawnie, a jednak jakoś sucho - wystawa teoretycznie miała być "podsumowaniem działań Fluxusu podczas europejskich festiwali w latach 60. i 70.", co zasadzało się do naszprycowania wystawy karteczkami z datami i miejscami, przy braku jakiejkolwiek innej, może bardziej treściwej narracji. Wystawa-kronika, czy naprawdę to jest interesujące? I czy ktokolwiek przeczytał wszystkie te karteczki? Jak zwykle, mam wrażenie, że kuratorzy w MOCAKu zapominają o podstawowym prawidle kuratora: nie chodzi o gromadzenie, ale o tworzenie interesującej opowieści i odpowiedni wybór prac czy informacji. Nawet mój przyjaciel Dino o tym wie, ponieważ razem chodziliśmy na zajęcia z muzealnictwa na studiach:</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfWeY46sGwpN_cQD_wGhqdWJMxauXPHqRJzXAThVDf4AfMhw21XMTtkyPxZ80mnXEyn1YyiuGx6dXuni69SBH9j-jqueufuRknJvF7Vf-bBXwopNGWufPH6U4L15Oigjsmx5v0vSlqBZk/s1600/curator-dino-320.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfWeY46sGwpN_cQD_wGhqdWJMxauXPHqRJzXAThVDf4AfMhw21XMTtkyPxZ80mnXEyn1YyiuGx6dXuni69SBH9j-jqueufuRknJvF7Vf-bBXwopNGWufPH6U4L15Oigjsmx5v0vSlqBZk/s400/curator-dino-320.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
I to by było na tyle, pora kończyć (pamiętajcie - PRĘDKOŚĆ JEST WAŻNA), więc dziękuję Wam za uwagę i do zobaczenia w weselszy niż dziś dzień, kiedy nie kasują się posty i ludzie nie chodzą po cmentarzach, - Plinta.</div>
Karolina Plintahttp://www.blogger.com/profile/12949428690432176472noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-4624169382620952938.post-60065648336546926622012-10-13T13:07:00.002-07:002012-10-13T14:17:46.110-07:00Z dzienniczka robotniczki sztuki<div style="text-align: right;">
<i><span style="font-size: x-small;">Oznajmiam, że jawnie i potajemnie, we wszelkich dowolnie wybranych sytuacjach uprawiam sztukę intrygi (</span></i><span style="font-size: x-small;">intrigue art<i>).</i></span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-size: x-small;">Paweł Freisler, "Notatnik Robotnika Sztuki", nr 2<i> </i></span></div>
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvPvDqIY7vnC2hXQbE2nLAfpoqPYO_f0OGrGKw-4n5ky-ZGc-MG3T8AN8jWNW75kV9DNV97xvFbQhbCCtUiXcPOF0t4C9PnEJJd8HBHXZiUgYh1B__mCkHxIN1TzyiD0_gQBOfgfrqnUw/s1600/r%C3%B3%C5%BCowa+r%C4%99k.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvPvDqIY7vnC2hXQbE2nLAfpoqPYO_f0OGrGKw-4n5ky-ZGc-MG3T8AN8jWNW75kV9DNV97xvFbQhbCCtUiXcPOF0t4C9PnEJJd8HBHXZiUgYh1B__mCkHxIN1TzyiD0_gQBOfgfrqnUw/s400/r%C3%B3%C5%BCowa+r%C4%99k.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">i ja rzucam wyzwanie światu (sztuki)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Mój blog ostatnimi czasy trochę przysypia, co oczywiście nie znaczy, że nic nie robię i obijam się... no, może trochę.</span> Pomiędzy jedną drzemką a drugą postanowiłam jednak napisać co nie co o warszawskim lajfie i tutejszym fejmie,a przy okazji, także o wystawie Radka Szlagi w CSW Zamek Ujazdowski (czyt. ceezwuu). Stworzenie tego niezwykłego story zajęło mi sporo czasu... głównie dlatego, że długo nie potrafiłam WEJŚĆ do rzeczonego muzeum. Jak sobie z tym problemem poradziłam, możecie przeczytać <a href="http://ha.art.pl/felietony/2626-karolina-plinta-sztuka-na-goraco-5-bitwa-o-ceezwuu.html">tutaj</a>.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Wiem wiem, kolejny odcinek "Sztuki..." na Ha!artcie znów jest żenująco długi, i właściwie nie wiem, kto to przeczyta (psychofani? zajadli wrogowie? ewentualnie, może pan redaktorek?). Gwoli wyjaśnień, już dawno temu dostałam alarmujące ostrzeżenie od redakcji strony, że przecież nie tak się umawialiśmy i to nie jest TA FEJSBUKOWA WRAŻLIWOŚĆ, którą miałam epatować (czytaj: recenzje w formie tweeta). Sorki... Redaktorkowie więc znów się pieklą, ja tymczasem namawiam Was do przeczytania story - dzięki temu będziecie wiedzieli, co właściwie robiłam wczoraj w Muzeum Sztuki Nowoczesnej na uroczystym otwarciu festiwalu "Warszawa w Budowie" i dlaczego okazjonalnie występowałam tam w przebraniu masła.</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_Nd0ZeIuiNnlkl5BdFUM11nYn0t2g4qrHY8OiTWdpbO0k-dah2RZY9vFF4tgqLtEyBTKglgd49-pDDmaZ8OgnEg-lb3fLBFcD83NGUGmqOASeaVXRlHd1kqjvi6-bF5OrB1QNKVi1UH4/s1600/mas%C5%82o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_Nd0ZeIuiNnlkl5BdFUM11nYn0t2g4qrHY8OiTWdpbO0k-dah2RZY9vFF4tgqLtEyBTKglgd49-pDDmaZ8OgnEg-lb3fLBFcD83NGUGmqOASeaVXRlHd1kqjvi6-bF5OrB1QNKVi1UH4/s400/mas%C5%82o.jpg" width="300" /></a></div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGadOhueA0W9IIlpgm9InryulqWVavo9c_Ts-ea1dRxJKcU44jzi8Id3LGLf4SKa8pxxLRA5wQMwCEieHenp2lXU66rg7aP3wtW7qqkKbUD5e3vi2bDXSGJJI6jxOCRlWepe1XuaE9e0M/s1600/ja+mas%C5%82o2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGadOhueA0W9IIlpgm9InryulqWVavo9c_Ts-ea1dRxJKcU44jzi8Id3LGLf4SKa8pxxLRA5wQMwCEieHenp2lXU66rg7aP3wtW7qqkKbUD5e3vi2bDXSGJJI6jxOCRlWepe1XuaE9e0M/s400/ja+mas%C5%82o2.jpg" width="298" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">JEST WE MNIE COŚ Z PIEKARZA, PRZYZNAJCIE</td></tr>
</tbody></table>
No cóż... pierwotnie, chciałam występować na wernisażu wystawy "Miasto na sprzedaż. Reklama na ulicach Warszawy od XIX do dziś" w wymarzonym stroju krytycznej cheerleaderki, kiedy jednak dotarłam na miejsce, okazało się, że zostało tylko masło...<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZmM0lEOiqp9iFohex4A7sKszwvdQ1U2KsEmeflmrwYzozcVSgpIpJXbMC0DCCp-PqqGHXC3tAg2EyHO-HKg-MUunTqwbfoYFMGCCR165haw5vDdIrThdrUBEs_JKn0YS7U03x-TANGLI/s1600/kompania+kuflowa.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZmM0lEOiqp9iFohex4A7sKszwvdQ1U2KsEmeflmrwYzozcVSgpIpJXbMC0DCCp-PqqGHXC3tAg2EyHO-HKg-MUunTqwbfoYFMGCCR165haw5vDdIrThdrUBEs_JKn0YS7U03x-TANGLI/s400/kompania+kuflowa.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">BO OCZYWIŚCIE, STRÓJ KOMPANI KUFLOWEJ NIE WCHODZIŁ W GRĘ - TOO MUCH KRACOFF</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhayCwVPkv2flTPYyW3pQNdcSGxtaLCGSitRWoX8fkHezoJ2kYZY9zCkk99lOQk4kpIMvcP8SelC5ffXyAwOFFjkDHKwlgqSqSzHeAv77EKD9ZZxgbDWxYJ05Qg63EddVr1DZF6qdXOWQQ/s1600/tu%C5%BC+przed.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhayCwVPkv2flTPYyW3pQNdcSGxtaLCGSitRWoX8fkHezoJ2kYZY9zCkk99lOQk4kpIMvcP8SelC5ffXyAwOFFjkDHKwlgqSqSzHeAv77EKD9ZZxgbDWxYJ05Qg63EddVr1DZF6qdXOWQQ/s400/tu%C5%BC+przed.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">STRÓJ PASTY TO TAKŻE ZŁY POMYSŁ </td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Wbrew pozorom, ani ja, ani inni kuflowi robotnicy sztuki nie byliśmy jedynymi gwiazdami tego wieczoru. Jak może część z was już wie, wernisażowi wystawy w Muzeum towarzyszyło wiele emocji: raz, bo była to inauguracja działalności Muzeum w pawilonie Emilia, gdzie wcześniej mieścił się sklep meblowy; dwa, bo dzień przed wernisażem właściciele pawilonu, grupa Investments coś-tam-coś-tam, zagroziła Muzeum natychmiastową eksmisją, co jest rewanżem za potajemne wpisanie Emilki do rejestru zabytków (co z tego, ze to nie Muzeum wpisało Emilkę do rejestru, tylko miejski konserwator zabytków?). Miasto jak zwykle w takich przypadkach - lekko nie ogrania sprawy. Gdy więc w trakcie mów inauguracyjnych na podium wstąpiła Hanna Gronkiewicz-Waltz, na sali rozległy się przeciągłe gwizdy. Jak podejrzewa "Sztuka na gorąco" była to s<a href="http://forumsztukiwspolczesnej.blogspot.com/2012/10/miasto-nie-na-sprzedaz.html">prawka dysydentów z grupy OFSzW-a</a>, których przedstawiciele (min. Karol Sienkiewcz, Zbigniew Libera) rozrzucali w trakcie prezi-spiczu wielce znaczące kartki, dysponowali także gwizdkami i wszelkimi innymi dysydenckimi gadżetami (bojownicze miny etc.).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgR6v6pwG2U_rRIc-odyZKwqu7Y0Sk3qmbTtM2hMPznFU4JhCxBZJnODCM5Me-NCPzM4Zb_Xg4STdcQvJkoLoq3lgB8gewPlecY7QUuzDbcro33lJdGBe_YYIrDriZSZckEYNSPlGCo8IE/s1600/nie+na+sprzeda%C5%BC.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgR6v6pwG2U_rRIc-odyZKwqu7Y0Sk3qmbTtM2hMPznFU4JhCxBZJnODCM5Me-NCPzM4Zb_Xg4STdcQvJkoLoq3lgB8gewPlecY7QUuzDbcro33lJdGBe_YYIrDriZSZckEYNSPlGCo8IE/s400/nie+na+sprzeda%C5%BC.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQcGA6zcORtoN8GUL8VfobeLrWa_Kxf9eMvNeWw9bGS49aiBpUE1aHDgsx5GCd6J1oCxdc4-dNb7BLU45hCjVks1_9-FZ18CKnO8ib3cI_zN3f-bzaJHvNpUDMMDocPMJdXK-KGBhb9ZU/s1600/przepychanki.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQcGA6zcORtoN8GUL8VfobeLrWa_Kxf9eMvNeWw9bGS49aiBpUE1aHDgsx5GCd6J1oCxdc4-dNb7BLU45hCjVks1_9-FZ18CKnO8ib3cI_zN3f-bzaJHvNpUDMMDocPMJdXK-KGBhb9ZU/s400/przepychanki.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Żeby tego było mało, na pierwszym piętrze Emilki rozgrywał się z kolei dramat cenzury: w dzień wernisażu spółka AMS, zbulwersowana pracami Petera Fussa i manuFAktury, postanowiła je zdjąć. Dla wyjaśnienia, były to dwa wideo i duży billboard z napisem "kłAMStwa", z motywem AMS podkreślonym w odpowiedni sposób. Sprzeciw AMSu nie dziwi: o dobre imię reklamy przecież zawsze warto zawalczyć, nawet jeśli odkreśli to fejmowość firmy i w zasadzie tylko pogorszy wizerunek ów wspaniałej sztuki. Wydaje się więc, że AMS zadało siarczystego kopniaka we własny zadek, co zgrabnie podsumowała co bardziej anarchistyczna część publiczności:</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgD48dMgxbGEvYIq6szVpoY3kiIayGOgZZsgXsH4v-C5f4_Ch9EEXgijU3biol6wq5Om1loyxDi1karkxDSgl4_ZTbw9sCUjDX9sogCoqW0Xgs4t2TrZWwCCvvHCtJqm5mgtvRK2zCWQV8/s1600/ams+o%C5%9Bwiadczenie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgD48dMgxbGEvYIq6szVpoY3kiIayGOgZZsgXsH4v-C5f4_Ch9EEXgijU3biol6wq5Om1loyxDi1karkxDSgl4_ZTbw9sCUjDX9sogCoqW0Xgs4t2TrZWwCCvvHCtJqm5mgtvRK2zCWQV8/s400/ams+o%C5%9Bwiadczenie.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVT2BuOoLXsLDVzVUtolQPQaKn1LpFP0vzjUhy9lsvoxE04ygwQ1fKsNqNTrwWCKVgj0uKphp0W_LRKdfpOtTDsV_i6s4A2VM_kxWwF2A28hyphenhyphen0VRDZiS-3HYuo7lvfh3lckgiUApjSWdU/s1600/chuj+ams.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVT2BuOoLXsLDVzVUtolQPQaKn1LpFP0vzjUhy9lsvoxE04ygwQ1fKsNqNTrwWCKVgj0uKphp0W_LRKdfpOtTDsV_i6s4A2VM_kxWwF2A28hyphenhyphen0VRDZiS-3HYuo7lvfh3lckgiUApjSWdU/s400/chuj+ams.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na koniec, warto chyba powiedzieć coś o samej wystawie. Co prawda, pomimo przebywania w pawilonie przez dobre cztery h, nie udało mi się jeszcze zobaczyć wszystkiego (pominę milczeniem skromny fakt, że jako wolontariuszka powinnam doskonale znać cały układ i zawartość wystawy... sorka, byłam zbyt zajęta moją sztuką intrygi żeby się w to wgłębiać... dodatkowo, te plotki i ploteczki już na wernisażu, no i moja rola masła - wszystko tak absorbujące), jednak już teraz mogę wstępnie ocenić wystawę: LUNAPARK.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Trudno powiedzieć, żeby temat wystawy - reklama na ulicach Warszawy od XIX do dziś - jest faktycznie czymś interesującym, i jeszcze przed wernisażem dały się słyszeć głosy o jego wtórności. Pomimo tego, mam ochotę propsnąć tą wystawę, głównie ze względu na stylówę. Muzeum najwyraźniej znów postanowiło zainwestować w spektakl i gadżety (znane choćby z wystawy "Nowa sztuka narodowa") - architektura wystawy jest olśniewająca (głównie na parterze, na pierwszym piętrze już nie jest tak szałowo), wszędzie pełno oldschoolowych obiektów z epoki, są zabawne zdjęcia, plakaty, filmiki, wystawy z czasów PRLu, neony... itp., itd. Wystawa o reklamie potwierdza tezę, że Muzeum staje się co raz bardziej popularne (nastawione na masowego widza?), co może w obecnej, niepewnej sytuacji MSNu, oraz ze względu na jego społeczną rolę (popularyzacja sztuki?), nie jest wcale takie złe. I przy okazji, zwrot, jaki dokonuje w swojej taktyce MSN, jest dobrym przykładem dla innych muzeów w Polsce, które także (niby?) mają ambicję nieść kaganek oświaty. Taką instytucją jest np. krakowski MOCAK, muzeum co raz bardziej lubiane przez krakowską konserwę... pytanie tylko, czy MOCAK faktycznie kogokolwiek oświeca, czy może tylko serwuje kolejne konserwy dla konserwy? Cokolwiek o tym myślę, z pewnością możemy tu mówić o dwóch różnych modelach tzw. "muzeum-kaganka", co świetnie wizualizuje te oto zestawienie:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7bHlONT54nnl1M1JAKO7JciM22RolWSVKikbAzYOnGX5mW19w6nqe87ALG2HVH1Kjeps-_d-ZOk2hEEmE3CHZZfn_Zif7AuVxt2dXCSYIvErtWbNB2VHktlJDPd84PIg6pe0__rem0oc/s1600/mocak.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7bHlONT54nnl1M1JAKO7JciM22RolWSVKikbAzYOnGX5mW19w6nqe87ALG2HVH1Kjeps-_d-ZOk2hEEmE3CHZZfn_Zif7AuVxt2dXCSYIvErtWbNB2VHktlJDPd84PIg6pe0__rem0oc/s400/mocak.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">MOCAK</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: center;">
VERSUS</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAWjKB9It1sLfGwr9FwuoxthdHpfqw9pmUxqqoXI70_ggke15MMPSUz_YrRXWU78KQqajdI2TEluYmVlB-SnkBLB4Ml0M7Zi9_BeOsF2np1n2gb8lYnu-TBZSJQtYxRDd5uJGwdQLWM9g/s1600/MSN.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="318" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAWjKB9It1sLfGwr9FwuoxthdHpfqw9pmUxqqoXI70_ggke15MMPSUz_YrRXWU78KQqajdI2TEluYmVlB-SnkBLB4Ml0M7Zi9_BeOsF2np1n2gb8lYnu-TBZSJQtYxRDd5uJGwdQLWM9g/s400/MSN.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">MSN</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
W środowisku zwykło się mawiać: MOCAK ma coś, czego nie ma MSN, a MSN ma coś, czego nie ma MOCAK. Jak myślicie, komu czego brakuje?...<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuzgL0R4bvkdw9m1WfFXk97q0F0myPjs2iqyiZ0xjxJjbnRGiaDHTvtoWOk0aqi2fP242Fc5uTSiSwSWCrxkqug0j9L9fvNmsVs-_TEdoUleyhIVuVJavI2DRkZR-ybMk_pInIjOm0Paw/s1600/t%C4%99cza.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuzgL0R4bvkdw9m1WfFXk97q0F0myPjs2iqyiZ0xjxJjbnRGiaDHTvtoWOk0aqi2fP242Fc5uTSiSwSWCrxkqug0j9L9fvNmsVs-_TEdoUleyhIVuVJavI2DRkZR-ybMk_pInIjOm0Paw/s400/t%C4%99cza.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">OCZYWIŚCIE, WYSTAWA W EMILII TO NIE BYŁ JEDYNY SKANDAL TEJ NOCY. GDY W MSNie TRWAŁY HULANKI I SWAWOLE, NA PLACU ZBAWICIELA KTOŚ PODPALIŁ TĘCZĘ JULITY WÓJCIK. WTF?</td></tr>
</tbody></table>
Karolina Plintahttp://www.blogger.com/profile/12949428690432176472noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4624169382620952938.post-2628371652439204922012-09-13T12:30:00.000-07:002012-11-06T10:11:33.063-08:00My blog is much bigger than yours!<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhp9kMVrKxKMpJiGXUH8kwaIPhi_cw1IEXwAVtJax2kPY73xh5c50c_Jj4WDl9MmdAraCWfunRfUbG-w7xqV-LJIB2O4vXTFrZiWRb5t48uBhoRpQ6GCpwCHFh_W68hMv-_zzYkascYSyw/s1600/przepis+na+sukces.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhp9kMVrKxKMpJiGXUH8kwaIPhi_cw1IEXwAVtJax2kPY73xh5c50c_Jj4WDl9MmdAraCWfunRfUbG-w7xqV-LJIB2O4vXTFrZiWRb5t48uBhoRpQ6GCpwCHFh_W68hMv-_zzYkascYSyw/s400/przepis+na+sukces.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Krótki przewodnik, jak nie zostać autorką/em "Sztuki na gorąco"</td></tr>
</tbody></table>
<br />
Na stronie Ha!artu pokazał się <a href="http://ha.art.pl/felietony/2576-karolina-plinta-sztuka-na-goraco-4-jak-zostac-wspolczesnym-artysta.html">kolejny odcinek "Sztuki na gorąco"</a>. Z tej okazji usłyszałam od znajomego, że jestem wieśniaczką i mówię po śląsku. Wyjaśnijmy sobie parę kwestii:<br />
<br />
a) mój papo jest ze Ślonska<br />
b) tak, oczywiście że jestem wieśniaczką, a co niby sobie myśleliście?<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Karolina Plintahttp://www.blogger.com/profile/12949428690432176472noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-4624169382620952938.post-39693277101642405442012-08-30T04:44:00.000-07:002012-08-30T06:46:23.392-07:00FEJM ON JU. Kilka gorzkich słów o Sekcji Krytyki Artystycznej na FAMIE<div style="text-align: justify;">
Lato się kończy, listki powoli zaczynają opadać z drzew, a wieczory są co raz chłodniejsze. Warsztaty z krytyki artystycznej na FAMIE szczęśliwie dobiegły końca. Było trochę kłótliwie, ale w sumie miło - czasem siebie szczypaliśmy, ale każdy niesmak, wywołany bardziej krytycznym słowem, udało nam się zasypać cukrem uśmieszków i poklepywania się po plecach. W wyjątkowo ciężkich przypadkach, gdy porozumienie wydawało się niemożliwe, ogólną kwasotę rozpuszczał alkohol, którego akurat na FAMIE nigdy nie brakowało (tu szczególne ukłony należą się organizatorom Balu Literata, reklamowanego wśród famowiczów znamienitym hasłem "Alkohol za free").</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5yCMkb-s4Jc93dtWZVMiVi5MmkqMhpI6dWryBcS0Jth13xycNIxAfcR3iXjoGnu01dI-iH5juasBi373XQ5pN7CxVmpIo8yywk23jjkOEb1jUKZt9FB-AuDfKPqqgHhNeVEVjSM4gbjY/s1600/liscie-klonu.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="267" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5yCMkb-s4Jc93dtWZVMiVi5MmkqMhpI6dWryBcS0Jth13xycNIxAfcR3iXjoGnu01dI-iH5juasBi373XQ5pN7CxVmpIo8yywk23jjkOEb1jUKZt9FB-AuDfKPqqgHhNeVEVjSM4gbjY/s400/liscie-klonu.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jesień już blisko...</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W końcu jednak wyjechaliśmy, i przyszedł czas ogólnej refleksji o tym, jak wyglądały nasze warsztaty i czego się na nich nauczyliśmy. Osobiście, bardzo długo myślałam nad tym, czy FAMA - ogłaszająca się jako Międzynarodowy Kampus Artystyczny, czy jakoś inaczej - jest właściwym miejscem do kształtowania krytycznego pióra. Z pewnością problematyczny jest poziom FAMY - deprymująco niski i szkolny. Na FAMIE trudno było znaleźć naprawdę interesujące wydarzenie, o którym moglibyśmy podyskutować na serio. Co uważniejszym z nas co prawda udało się wysłuchać bardziej przyjemnego koncertu lub opowieści jakiegoś literata, ale w zasadzie - i tak nie było o czym pisać. Naprawdę fajnych wydarzeń z kategorii "sztuka" na FAMIE nie było, przeważały raczej głupawe inicjatywy grupy Tektura i nieudolne wernisaże w tzw. "basenie". I w jakiś sposób jest to interesująca sytuacja - co powinien zrobić krytyk sztuki, który myśli o swoim zawodzie na serio, odwiedza galerie sztuki w Warszawie i innych miastach Polski, jeździ do Wenecji i Kassel, tymczasem znajduje się na festiwalu, na którym nie ma żadnej interesującej sztuki, a jego uczestnicy są lekko infantylni i w przeważającej części reprezentują sobą postawę "wiecznego studenta - wesołka", którego nie obchodzi nic po za własnym, pseudoartystycznym nosem?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjt1YSExbibWE2HF535o2b8fTYypfoiDXTcy5ycSsewnlNshXfeKiyCzM6zw3J3rY9cCU8oLbEqZyuoNxOPSDm_CGGq9N0yWcnSHb_Khdnaxq8WZJUceVt06DZ2F1FqsI6D49bEKYSL25A/s1600/artystka+na+famie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjt1YSExbibWE2HF535o2b8fTYypfoiDXTcy5ycSsewnlNshXfeKiyCzM6zw3J3rY9cCU8oLbEqZyuoNxOPSDm_CGGq9N0yWcnSHb_Khdnaxq8WZJUceVt06DZ2F1FqsI6D49bEKYSL25A/s400/artystka+na+famie.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Typowa artystyczna kreacja na FAMIE</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
No właśnie, co krytyk ma zrobić, gdy znajdzie się na takiej FAMIE, a może też - FEJMIE, czymś na pograniczu "fame" i "shame"? Co gorsza, każdy z nas przejechał setki kilometrów, żeby się tu znaleźć, głupio więc od razu wyjechać. Do tego morze i plaża kusi, żeby jednak zostać tu trochę dłużej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To, co jest zabawne w warsztatach z krytyki artystycznej w Świnoujściu, to ich niedopasowanie do linii całego festiwalu - na warsztaty bowiem przyjeżdżają z reguły ludzie ciut bardziej ogarnięci. Prowadząca warsztaty, Magda Ujma, zwykle wybiera całkiem interesujące jednostki, których życiowe ambicje zdają się wychodzić po za standardową, studencką ćwiartkę wódki. Ludzie Ci zwykle gdzieś już pracowali i pisali różne teksty, zetknęli się także z groźnym światem sztuki - gdzie jak gdzie, ale w nim nie ma miejsca na szczeniackie zabawy i ckliwe przyśpiewki z repertuaru "SDMu", znamienitego zespołu, który na FAMIE zdaje się nieustannie przeżywać kolejną młodość.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnoLKyn3kSSDHrhQ-X7wMqs8MmPHX05ISmovth_uK8sfUsxtVHh2zP3AQkW_Z-W7h9lddGwnkUzEiqCMdWEEp58FP98YFdhyphenhyphenr-3oV_xKpml6DMO9x1IXTRhfj9s64sOnZ49m1q0GtgcRQ/s1600/fama+%C5%9Bmiecom.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnoLKyn3kSSDHrhQ-X7wMqs8MmPHX05ISmovth_uK8sfUsxtVHh2zP3AQkW_Z-W7h9lddGwnkUzEiqCMdWEEp58FP98YFdhyphenhyphenr-3oV_xKpml6DMO9x1IXTRhfj9s64sOnZ49m1q0GtgcRQ/s320/fama+%C5%9Bmiecom.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wiktor Kołowiecki pracowicie ilustrował FAMOWE klimaty</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
No więc przyjeżdża taki arti na FAMĘ i co widzi? Domowe przedszkole i rozpierdol. Ktoś tam wali w bębęn, inny płacze nad gitarą, po całym ośrodku (tzw. oflag) roznosi się donośne bekanie jakiegoś pijaka, jeszcze inni starają się wybudować piracką łajbę z paprykarza szczecińskiego. Te wszystkie czynności pozwalają famowiczom myśleć, że są wielkimi artystami, co akcentują z dużym samozadowoleniem. Jeszcze bardziej zadowoleni organizatorzy festiwalu podkreślają, że FAMA ma charakter edukacyjny - ale gdy się rozejrzeć za warsztatami, które oferowały by jakieś konkretne umiejętności, mogące się uczestnikom przydać w dorosłym życiu, w zasadzie trudno powiedzieć, co to miało by być. Pisanie wierszyków do "Torpedy ludu"? Wspólne śpiewanie ludowych pieśni? Zabawa w dom strachów (tu ukłony dla grupy Tektura)?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/I9qnbbq31X0?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br />
Co do mnie, doskonale wiedziałam, co zastanę na FAMIE - miałam jednak pewne nadzieje względem warsztatu z krytyki artystycznej. W Polsce z pewnością za mało się mówi o krytyce, o tym, jaka powinna być, nie uczy się także ludzi, jak powinno się pisać, by nawiązać kontakt ze współczesnym czytelnikiem. Młodym ludziom zwykle brakuje krytycznej postawy, która stworzyła by z nich krytyków. Nauka uniwersytecka z pewnością temu nie służy. Z kolei sytuacja na FAMIE krytyczności poniekąd służy, tak przynajmniej wydawało mi się na samym początku. Spotykając się z taką ilością ZŁEGO, naprawdę nie sposób być potulnym. Gdy więc dostałam zaproszenie na FAMĘ, postanowiłam dać jej jeszcze jedną szansę. Kto wie?<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
"Nie sposób być potulnym" - myślałam, przechadzając się po FAMIE i patrząc na zapijaczoną i lekką zestarzałą cyganerię, jaka się tam kręci. Była w tym jakaś naiwność z mojej strony. Jak bowiem wyglądały nasze warsztaty? Prowadząca, Magda Ujma, dała nam dużo luzu - każdy na FAMIE mógł robić to, na co miał ochotę. Każdy więc robił to, co umiał najlepiej i uważał za słuszne. Magda nikomu nie powiedziała złego słowa, nikogo nie skrytykowała, wszystkich lubiła i głaskała po głowie. Czasami miałam wrażenie, że mało obchodzą ją te warsztaty i płynie na fali FEJMU, dosyć gładko wbijając się w standardy festiwalu. Doskonale widziała, jak wygląda FAMA, jednak mało ja to ruszało, przynajmniej do czasu. Na skutek grupowych konfliktów w końcu musiała przyznać, że FAMA jest FEJMEM i nie warto się pod nią podpisywać. Gdy jednak nadszedł koniec warsztatów, uroczo pogratulowała nam wszystkim - pytanie tylko, czego? Czy mamy prawo być z czegokolwiek dumni?</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjEF2atbw6uMwF6ArswtHmPIgGDKEa3lJRx9SoATGkJVomhDi7wX2hOzwZIqu0IR0EPcurtRWa4cAY9mplSplE6ihgYZi-vE8kIJ_-XBi6k_jSSSjEm-mvr5g7tR76C-DphUJAmpFhOtk/s1600/jedno+z+bardziej+udanych.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjEF2atbw6uMwF6ArswtHmPIgGDKEa3lJRx9SoATGkJVomhDi7wX2hOzwZIqu0IR0EPcurtRWa4cAY9mplSplE6ihgYZi-vE8kIJ_-XBi6k_jSSSjEm-mvr5g7tR76C-DphUJAmpFhOtk/s400/jedno+z+bardziej+udanych.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jedna z bardziej udanych realizacji artystycznych na FAMIE. Raczej nie mam nic do dodania od siebie.</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
No właśnie, co robiliśmy na FAMIE jako krytycy? Część z nas zabrała się do recenzowania arcydzieł, jakie były pokazywane na festiwalu. O gustach się nie dyskutuje, powiem wiec tylko, że każdemu z nas mogło coś się spodobać na FAMIE i mógł dać temu pozytywną notę. Lub też negatywną. W zasadzie jednak, biorąc pod uwagę poziom festiwalu, trudno uznać to za prawdziwy <i>krytyczny wysiłek. </i>Pisanie o wydarzeniach na FAMIE to raczej zabawa w krytyka niż realne szlifowanie warsztatu. Poświęcanie uwagi tego typu działalności dowodzi także krótkowzroczności - zamiast zabawiać się w pisanie recenzyjek każdy z nas powinien raczej przyjąć bardziej ogólną perspektywę i zapytać samego siebie, co robi w takim chlewie jak FAMA i dlaczego to dziwo nadal istnieje. Oczywiście, nie jest to droga łatwa i przyjemna, zakładała bowiem wejście w konflikt z całą resztą festiwalu - z organizatorami, którzy niechętnie przyjmowali jakiekolwiek słowa krytyki (niektórzy nawet posuwali się zaszczuwania uczestników naszych warsztatów), z jury, które domagało się gazetki festiwalowej i <i>rzetelnych, merytorycznych opisów wydarzeń</i> i wreszcie części famowiczów, która nie życzyła sobie jakiejkolwiek głębszej refleksji na festiwalu - przecież przyjechaliśmy tutaj, żeby bawić się i pić piwko.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1e4R5jFxaFsvtSgARVW3YZbK4s5PeIHt5SVxQCaeo0aQisw9hWqMtAPXEPjMXQ1ZkXN8hNlOTzBLPXPY3HkJ0K6BWgXZ0eWYHQa1bSI95rS7oN3xxNHQeUwYVIatYGywwU7GN0oXJUdw/s1600/siostro+basen.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1e4R5jFxaFsvtSgARVW3YZbK4s5PeIHt5SVxQCaeo0aQisw9hWqMtAPXEPjMXQ1ZkXN8hNlOTzBLPXPY3HkJ0K6BWgXZ0eWYHQa1bSI95rS7oN3xxNHQeUwYVIatYGywwU7GN0oXJUdw/s400/siostro+basen.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Krytycy próbują stawić czołu wyzwaniu, jakie rzuciło nam jury: tu w trakcie poważnej dyskusji nad jakością dzieł, wystawionych na wystawie "Siostro, basen". Ciekawa jest historia samej nazwy: ponoć w zeszłym roku była taka sama i organizatorzy stwierdzili, że co podobało się rok temu, spodoba się i teraz. Zmyślne.</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Taką perspektywę - dosyć niechętną FAMIE i zaprzeczającą zastanemu tu porządkowi - przyjęłam ja i moja koleżaneczka, niejaki Romuald. Nie powiedziałabym, żeby było to najwdzięczniejsze zajęcie. Żeby wejść w konflikt z fejmem, musieliśmy się w nim aż zanadto wynurzać (wysmarować). Chcąc nie chcąc, musieliśmy stać się częścią FAMY, do której czuliśmy szczere obrzydzenie. Stąd poczucie pewnego skundlenia - z pewnością na FAMIE wielokrotnie zachowywaliśmy się po prostu jak durnie (zapewne także część naszych postępków nie była zbyt przemyślana), a część dyskusji, jakie musieliśmy poprowadzić z famowiczami, była po prostu żenująca i prostacka... bo taki tu jest ogólny poziom. Czy naprawdę było warto? Trudno powiedzieć, mam nadzieję, że czas to pokaże.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipr9irYYNbk5YCziI0LOz6u8YfhXUTuAcmsVQGrmix9l57vyijwaIbD4KzBKbPtOrw5nVqMtNOvHTX9PJW36W1k_DfGBH6x4kzhezGIGqdRm0d9X8UPSAaXy3xRgcOGOmKGgkfq4ZYadE/s1600/occupy+fama2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipr9irYYNbk5YCziI0LOz6u8YfhXUTuAcmsVQGrmix9l57vyijwaIbD4KzBKbPtOrw5nVqMtNOvHTX9PJW36W1k_DfGBH6x4kzhezGIGqdRm0d9X8UPSAaXy3xRgcOGOmKGgkfq4ZYadE/s400/occupy+fama2.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jeden z fejmowych pomysłów, na jakie wpadłam, razem z R., na fali FAMY. Niestety, idea stworzenia papierowego ruchu OCCYPY była chybiona - jak się okazało, niewiele osób na FAMIE wiedziało, co to jest 99% i ruch OCCUPY</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJOCJfhyphenhyphenhByUbeWsPKmu6ezTovBdNwv1_KVJk-iVRX4NKgtr8UKe8o1Jm8UglUYvu9xPgHgs22oQgrRROvtnWyS6gpNoIMdBAdesir2IYn_imnW3Ywut_tMdEKjH374PRKikbCJct65_g/s1600/apel.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJOCJfhyphenhyphenhByUbeWsPKmu6ezTovBdNwv1_KVJk-iVRX4NKgtr8UKe8o1Jm8UglUYvu9xPgHgs22oQgrRROvtnWyS6gpNoIMdBAdesir2IYn_imnW3Ywut_tMdEKjH374PRKikbCJct65_g/s400/apel.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jedną z niewielu sensownych rzeczy, jaką udało się zrealizować naszej sekcji była dyskusja o polityczności w sztuce. W kontekście apolitycznego wymiaru FAMY, dyskusja ta faktycznie odnosiła się krytycznie do fejmowego klimatu festiwalu. Niestety, niewiele osób przyszło, część także szybko uciekła, uznając poruszane przez nas tematy za zbyt ciężkie. Mieliśmy także problem z jury (znowu) - jak się okazało, niektórzy jego członkowie nie wyczuwali różnicy pomiędzy "polityką" i "politycznością", każdy więc mówił niejako o czym innym.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
Dodatkowo, dosyć nieprzyjemnym aspektem naszej działalności był fakt, że reszta grupy jakby nie do końca rozumiała, o co w ogóle nam chodzi. "Wy tylko krytykujecie, a powinniście coś zrobić! Coś zrobić dla FAMY" - ile razy słyszałam te banalne frazy? Albo to - "Bo ty tylko krytykujesz, a powinnaś umieć wynajdować dobre strony FAMY!". Szczególnie lubiłam wysłuchiwać tych uwag z ust Wiktorii, która już na początku postanowiła opisywać tylko to, co pozytywne na FAMIE. Szybko się jednak okazało, że nie ma zbyt wielu tematów do wzięcia, Wiktoria i Marta postanowiły więc poświęcić się działalności <i>kurejtorskiej </i>i zorganizowały "spacer po FAMIE", aby w ten sposób wnieść coś pozytywnego do FAMY.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcijgShi1EwJgtpWRbtTsOLMk722NxELOzJ4rrg0RmJAxxFHHt-Wo23sC6G6oAgt8l94WkXKQfzirgGtLIlEmIcy3qsz46M0AAAu64DQ-5Hs598SHKJRNGsUfmERleNXH1hRlN-fvWWy0/s1600/jaro.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcijgShi1EwJgtpWRbtTsOLMk722NxELOzJ4rrg0RmJAxxFHHt-Wo23sC6G6oAgt8l94WkXKQfzirgGtLIlEmIcy3qsz46M0AAAu64DQ-5Hs598SHKJRNGsUfmERleNXH1hRlN-fvWWy0/s400/jaro.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jedna z części spaceru po FAMIE. Jaro Gawlik wyłania się z kibla i śpiewa.</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
No i co? Spacer odbył się. Wyglądał on trochę famowo - zabawowo, infantylnie. Np. w moim pokoju dziewczyny wybudowały dżunglę i wsadziły do niej chłopaka ubranego jak dzikus. Wszystko to bardzo spodobało się jury, które lubi takie <i>studenckie klimaty</i>, lubi śmiać się z małp i ludzi wymachujących dzidami. W rezultacie swojej fejmowej działalności Wiktoria i Marta olśniły jury i zdobyły nagrodę imienia FAMELATY (a może LAMEFATY?) czy jakoś tak. Zachłyśnięte sukcesem, dziewczyny postanowiły stworzyć kurejtorski duet "Spółka ZOO", co najwyraźniej metaforycznie nawiązuje do postaci małpy, jaka w nich siedzi. Gratuluję: przyjechałyście na FAMĘ jako krytyczki, a wyjechałyście jako Spółka z Ograniczoną Odpowiedzialnością. Żeby było mało, pomogłyście FAMIE - teraz organizatorzy mogą bez przeszkód trąbić na lewo i prawo, jak wspaniała jest FAMA. W końcu tyle się na niej dzieje...<br />
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Oczywiście, nie tylko Marta i Wiktoria zostały fejmowymi aktywistkami i postanowiły poświęcić swój czas na zabawy animatorskie. Nie będę rozpisywać się o innych zaszczytnych działaniach członków naszej Sekcji, może z tej racji, że w nich nie uczestniczyłam. Był to wynik mojej własnej głupoty: nawet nie pomyślałam o tym, że w ramach warsztatów z krytyki artystycznej będziemy skakać na gumie. Po prostu nie wzięłam odpowiedniego obuwia.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Dosyć zabawnym akcentem działalności Sekcji była za to postawa Szymona S., który pilnie odrabiał swoje zadanie krytyka na FAMIE i codziennie przynosił nową część swojego "Dziennika Krytyka". Na jego łamach mogłam dowiedzieć się takich ciekawostek jak choćby ta, że krytyk powinien być pokorny wobec dzieła, i stać w cieniu artysty. Ciekawa jestem, kiedy Szymon pisał te słowa i w czyim cieniu wtedy stał - kto wie, może to był Zbyszek Kowalczyk, jedna z gwiazd festiwalu FAMA, członek zespołu "Cukierkotki" i mistrz gry na śmietnikach?<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/wTIUn9gTTik?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br />
Oczywiście, wszyscy razem - błaznując, gadając głupoty i pijąc piwka - zasłużyliśmy na WIELKIE GRATULACJE ze strony prowadzącej, Magdy Ujmy. Wydaje się, że była z nas naprawdę dumna - zrobiliśmy przecież tak wiele, każdy się starał. Na zakończenie warsztatów napisała nawet piękny manifest:<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<i><span class="Apple-style-span" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><span style="color: black;"><span style="font-family: Times,"Times New Roman",serif;">Nie zmuszać się do wyrazistego zdania na temat.</span></span><span style="color: black; font-family: Times,"Times New Roman",serif;"></span></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: Times,"Times New Roman",serif; line-height: normal; margin-bottom: 0cm;">
<i><span class="Apple-style-span"><span style="color: black;">Zamiast odpowiadać, mnożyć pytania.</span><span style="color: black;"></span></span></i></div>
<div style="font-family: Times,"Times New Roman",serif;">
<span class="Apple-style-span"><i><span style="color: black;">Pielęgnować czujność i uwagę, krytyczne podejście w każdym momencie.</span><span style="color: black;"> </span></i></span><br />
<br /></div>
<div style="font-family: Times,"Times New Roman",serif;">
</div>
<div style="font-family: Times,"Times New Roman",serif; text-align: justify;">
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">
<span class="Apple-style-span"><span style="color: black;">Zmuszając się do wyrazistego zdania na temat i podsuwając wam odpowiedź, mam ochotę zapytać: jak myślicie, czy krytyka artystyczna to gra w klasy, budowanie statków kosmicznych z papieru toaletowego czy może jeszcze coś innego? No, ruszcie głową... Tak, wiem, odpowiedź jest trudna, mogę Wam więc co nie co podpowiedzieć: raczej nie uda się wam wygenerować nowych jakości w krytyce artystycznej, jeśli będziecie naśladować państwa Nakrętkowskich.</span></span></div>
<br /></div>
<div style="font-family: Times,"Times New Roman",serif; text-align: justify;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcYbNUaBsenMtW1AUQg4-YribjaTmP6xFo__HPfKyZuHn3oZpTDNKKSsJ9BLnldpaNCSmximmRvcD8hcH6ND_TTJXQjAucCedujf_fCYhg7-2e-Bt7mPLfyKJx1Tsu0a3E2Dx9Bk_zdy8/s1600/nakr%C4%99tkowscy.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcYbNUaBsenMtW1AUQg4-YribjaTmP6xFo__HPfKyZuHn3oZpTDNKKSsJ9BLnldpaNCSmximmRvcD8hcH6ND_TTJXQjAucCedujf_fCYhg7-2e-Bt7mPLfyKJx1Tsu0a3E2Dx9Bk_zdy8/s400/nakr%C4%99tkowscy.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Państwo Nakrętkowscy - czołowi aktywiści FAMY. W zasadzie nic do nich nie mam, organizowali warsztaty dla dzieci. Problem w tym, że stylowo dorównywali innym famowiczom, którzy - teoretycznie - nie prowadzili zajęć dla dzieci, lecz dla samych siebie.</td></tr>
</tbody></table>
<div style="font-family: Times,"Times New Roman",serif; text-align: justify;">
</div>
<div style="font-family: Times,"Times New Roman",serif; text-align: justify;">
<br />
<span class="Apple-style-span"><span style="color: black;">Na koniec polecam, znowu:</span></span></div>
<div style="font-family: Times,"Times New Roman",serif; text-align: justify;">
<a href="http://www.blogger.com/goog_162921669"><span class="Apple-style-span"><span style="color: black;">
</span></span></a></div>
<div style="font-family: Times,"Times New Roman",serif; text-align: justify;">
<a href="http://brawobicz.tumblr.com/"><span class="Apple-style-span"><span style="color: black;">http://brawobicz.tumblr.com/</span></span></a></div>
<div style="font-family: Times,"Times New Roman",serif; text-align: justify;">
<span class="Apple-style-span"><span style="color: black;">
</span></span></div>
<div style="font-family: Times,"Times New Roman",serif; text-align: justify;">
<span class="Apple-style-span"><span style="color: black;"><a href="http://soundcloud.com/famabicz5/krytycy-na-fali-5">Krytycy na fali 5</a> - płyniemy promem i rozmawiamy z Magdą Ujmą o tym, jak powinien wyglądać festiwal FAMA i co jest w nim złego. Na koniec jemy obiad.</span></span></div>
<div style="font-family: Times,"Times New Roman",serif; text-align: justify;">
<span class="Apple-style-span"><span style="color: black;">
</span></span></div>
<div style="font-family: Times,"Times New Roman",serif; text-align: justify;">
<span class="Apple-style-span"><span style="color: black;">oraz kolejny odcinek "Sztuki na gorąco" na stronie Ha!artu - <a href="http://www.ha.art.pl/felietony/2549-karolina-plinta-sztuka-na-goraco-3-krytyk-jako-hipster.html">Krytyk jako hipster</a>.</span></span></div>
<div style="font-family: Times,"Times New Roman",serif; text-align: justify;">
<span class="Apple-style-span"><span style="color: black;">
</span></span></div>
Karolina Plintahttp://www.blogger.com/profile/12949428690432176472noreply@blogger.com33tag:blogger.com,1999:blog-4624169382620952938.post-8150719470227087432012-08-19T03:39:00.000-07:002012-08-19T03:55:05.027-07:00Krytycy na fali<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBDJ7qqBSB2ySZ4XAQ6i5uKSppmYhaJhKkDr7QNB_zMMWi6iS90N72ApMsOCfXKb9c7kF55L_w2ApkY99buivY4QyogXR7K0FafSG_IKQ4AVhmZVxL-4ngtMNh8pCclqE-Nq4au7UAaM0/s1600/bicz.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBDJ7qqBSB2ySZ4XAQ6i5uKSppmYhaJhKkDr7QNB_zMMWi6iS90N72ApMsOCfXKb9c7kF55L_w2ApkY99buivY4QyogXR7K0FafSG_IKQ4AVhmZVxL-4ngtMNh8pCclqE-Nq4au7UAaM0/s400/bicz.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Ufff... od tygodnia siedzę na warsztatach z krytyki artystycznej na <a href="http://fama.org.pl/">FAMIE</a>, czyli "międzynarodowym kampusie artystycznym" w Świnoujściu. Jest dosyć ciężko, głównie dlatego, że FAMA pretenduje do miana festiwalu sztuki offowej, co oczywiście jest lekką ściemą. Dlaczego? To chyba temat na dłuższą wypowiedź, szukajcie więc wyjaśnień na fejsbukowej stronie sekcji krytyki artystycznej "Brawo BICZ!" i na naszym blogu:</div>
<br />
<a href="https://www.facebook.com/BrawoBicz?ref=hl">Brawo BICZ! - facebook</a><br />
<br />
<a href="http://brawobicz.tumblr.com/">BRAWO! - tumblr</a><br />
<br />
polecam także nagrania naszych rozmów, które publikujemy na soundcloudzie - zapewne ich długość wyda się Wam dosyć nieprawdopodobna, jednak w mojej opinii dobrze oddaje to nastrój na FAMIE, jest także dosyć złośliwym głosem w dyskusji o krytyce artystycznej...<br />
<br />
<a href="http://soundcloud.com/famabicz3/krytycy-na-fali-3">Krytycy na fali - wyprawa na wernisaż</a><br />
<br />
<a href="http://soundcloud.com/famabicz2/krytycy-na-fali-2">Krytycy na fali - o FAMIE i krytyce </a><br />
<br />
btw, nie znoszę offu. Nie ma chyba nic bardziej miałkiego, naiwnego i konformistycznego w sztuce niż off, szczególnie ten famowy.<br />
<br />
WHAT THE FAMA?Karolina Plintahttp://www.blogger.com/profile/12949428690432176472noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-4624169382620952938.post-43328199841449292262012-08-11T15:02:00.000-07:002012-08-11T15:10:06.293-07:00I co dalej, Bunkrze?<div style="text-align: justify;">
Gonzo czy nie gonzo? Gdy na moim blogu trwała pokrętna dyskusja na temat tego, jaką drogę powinna obrać moja twórczość (z czego wybijają się dwie sugestie - zapijaczenie/narkotyczny zgon lub polityczne zaangażowanie/walka ze złem) na stronie Ha!artu pojawił się <a href="http://ha.art.pl/felietony/2521-karolina-plinta-sztuka-na-goraco-2-odpowiedz-lucynie-j-czytelniczce.html">kolejny odcinek</a> mojej hejterskiej opowieści o sztuce, z którą miałam nieszczęście się spotkać. Kto wie, może jest on (a może nie) po części odpowiedzią na żądania czytelników, ponieważ tym razem wcielam się w rolę znanej wszystkim superbohaterki, niejakiej Ciotki-Klotki, patronki wszystkich wieśniaczek i plebejuszy. A co będzie dalej? Cóż, możemy sobie powróżyć.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbqJryts-1DQQxdl0ypmWMs-LfU9eb6wgp2Y62a9CKnd0PcNwuW0YsmUeGnbz-gihI9qxMFRvMWfgx1seMAX68oaK9bu0JdQPrSHtZ_ZPFwMyTIwBUAcsSGpo9C1fhSIjOFwS90ERUm3Y/s1600/z+kart+z+r%C4%99ki+z+fus%C3%B3w.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbqJryts-1DQQxdl0ypmWMs-LfU9eb6wgp2Y62a9CKnd0PcNwuW0YsmUeGnbz-gihI9qxMFRvMWfgx1seMAX68oaK9bu0JdQPrSHtZ_ZPFwMyTIwBUAcsSGpo9C1fhSIjOFwS90ERUm3Y/s400/z+kart+z+r%C4%99ki+z+fus%C3%B3w.jpg" width="400" /> </a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na marginesie tekstu warto jednak dodać kila refleksji odnośnie Bunkra Sztuki i Zbiornika Kultury, który w tym roku przemieszkuje w podziemiach Bunkra. Chociaż nie wszystko, co wymyślił tym razem Zbiornik, powaliło mnie na nogi, trudno jednak nie przyznać, że przyczynił się on do znacznego ożywienia Bunkrowych kazamatów, w których jeśli nie powiewa chłodem, to utrzymuje się dosyć letnia i obojętna atmosfera. Program wystawienniczy Bunkra jest nierówny, w to lato jest dosyć ciekawie, bywają jednak momenty, kiedy w Bunkrze nie ma dosłownie nic interesującego do obejrzenia (czego ukorowaniem jest chyba doroczna wystawa World Press Photo, na którą ściągają mieszczańskie tłumy, lecz która rok w rok jest taka sama, jeśli nie w gorszym stylu; sprawę pogarszają tandetne stelaże, na których zawieszone są zdjęcia). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Za sprawą Zbiornika Kultury letnia atmosfera w Bunkrze podskoczyła o kilka stopni, co jest zbawiennym faktem w momencie, gdy rozpoczyna się sezon ogórkowy i miejscowi hipsterzy zaczynają się nudzić. Zbiornik Kultury to tymczasem zawsze zawrotne tempo organizatorskie: trzy lata temu grupa Strupek zainaugurowała tę inicjatywę pod hasłem "Co tydzień nowa wystawa". W tym roku przybrało ono postać "co dwa tygodnie nowa wystawa w Bunkrze i co tydzień nowa wystawa w Bombie". Do tego trzeba docenić wysiłek i pracę grupy Spirala, złożonej ze studentów i hipsterów, którzy wzięli na swoje barki ogranizację części wystaw w Bombie i mini targów przed Bunkrem, produkcję zinu Kapitał, prowadzenie Kina Kapitał, kuratorowanie audiofestynu... itp itd. Szczerze, spodobało mi się to dopuszczenie młodych "na salony" tej spróchniałej instytucji, jaką jest Bunkier - wniosło to w jej mury trochę świeżości i poczucia, że coś się da tu zrobić bez stosów papierków, pisemnych potwierdzeń, granów etc. Wydarzenia organizowane przez Zbiornik/Spiralę niewątpliwie przyciągały i będą jeszcze przez jakiś czas przyciągać mieszkańców Krakowa do Bunkra. Nagle okazało się, że Bunkier, ze swoją toporną architekturą art brut i piwnicznymi wnętrzami może być fajny i modny, zachęcający zarówno dla snobów, co i pałętających się w okolicy staruszek (tak, sama byłam światkiem...).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W tym kontekście zastanawia mnie przyszłość Zbiornika, który co roku zmienia siedzibę - nie dlatego, że ma to zapisane w statusie, ale w wyniku zwykłych egzystencjalnych trudności. Ponoć nadal nie wiadomo, gdzie i czy w ogóle będzie w przyszłym roku działał Zbiornik Kultury, w związku z czym na usta aż pcha się pytanie - dlaczego nie w Bunkrze? Nie trzeba być Shelockiem Holmesem, żeby wykoncypować, że udostępnianie swoich piwnicznych przestrzeni na lokalne eksperymenty kuratorskie jest nie tylko szlachetnym gestem, ale zmyślnym strategicznym posunięciem, wpływającym zbawiennie na wizerunek instytucji.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pytanie tylko, jakich strategów ma Bunkier? Cóż, prędzej czy później się przekonamy... o ile wcześniej nie zaśniemy z nudów.</div>Karolina Plintahttp://www.blogger.com/profile/12949428690432176472noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4624169382620952938.post-52022377233075722752012-08-09T09:02:00.001-07:002012-08-09T14:49:41.313-07:00Stosowane Sztuki Gonzo - manifest<div style="text-align: justify;">
Tydzień temu, w krakowskim Zbiorniku Kultury ukazał się kolejny numer zinu "Kapitał", tym razem poświęcony gonzo. W numerze znalazł się manifest Stosowanych Sztuk Gonzo Anety Rostkowskiej i Kuby Woynarowskiego, oraz mój tekst, czyli pokątne bełkotanie czym może być krytyka typu gonzo, jeśli takowa istnieje. Według mnie - tak. Ostatnio nawet naszła mnie refleksja, że przecież żył w Polsce pisarz, którego twórczość można uznać za prekursorską dla gonzo, a nawet pokusić się o stwierdzenie, że jest to gonzo w swojej najlepszej, najokrutniejszej i najszczerszej wersji... chodzi mi oczywiście o Leopolda Tyrmanda. Mistrzuniu! Mam nadzieję, że jeśli kiedyś spotkamy się w piekle, nie zawahasz się wymierzyć mi solidnego kopa w dupę!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tymczasem - oczywiście - publikuję oba teksty, zachęcam także do zapoznawania się z oryginałami. Salut!</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiv_2epAYTlmiJn7t4MoSUawZ5IbhPE6_HrzSSvt5bnF4uAkVoJG91pmZaHlr2pfWbOyyO57PmE33p3u9nrNLFPAZbOP2_73UPzPBQze5K1qqeAzzEwo-UZVB1Z9JW46iraf71MmEng-CQ/s1600/notmyselfyouknow.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="248" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiv_2epAYTlmiJn7t4MoSUawZ5IbhPE6_HrzSSvt5bnF4uAkVoJG91pmZaHlr2pfWbOyyO57PmE33p3u9nrNLFPAZbOP2_73UPzPBQze5K1qqeAzzEwo-UZVB1Z9JW46iraf71MmEng-CQ/s400/notmyselfyouknow.gif" width="400" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="MsoNormal">
<span class="commentbody"><b>Aneta Rostkowska, Jakub
Woynarowski</b></span><b><br />
<br />
<span class="commentbody">- katalog wypadków, czyli stosowane sztuki gonzo -</span><br style="mso-special-character: line-break;" />
<br style="mso-special-character: line-break;" />
</b></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br />
<span class="commentbody">artysta, kurator, krytyk i kolekcjoner zakładają sektę</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br />
artysta lub nie-artysta podrzuca na wystawę własne dzieło sztuki<br />
<br />
artyści przywłaszczają sobie konkretne obiekty w obrębie danej instytucji,
uznając je za własne prace<br />
<br />
poprzez akt wielokrotnego zapośredniczenia przez wielu artystów, z rozmysłem
zostaje zatarte autorstwo danego dzieła<br />
<br />
artysta rozpowszechnia wiele różnych, alternatywnych wersji własnego (lub cudzego)
biogramu<br />
<br />
artysta zaprasza gości na wernisaż do losowo wybranej, niepoinformowanej o tym
fakcie instytucji – w wyznaczonym terminie wernisaż nie odbywa się, a autor
jest nieobecny<br />
<br />
fotograf przygotowuje dokumentację prac artystów, prezentując je w warunkach,
których twórcy by sobie nie życzyli<br />
<br />
dyrektor dużego muzeum organizuje kosztowną wystawę, którą wyłącznie on sam
może oglądać<br />
<br />
w wyniku zmowy wszystkie instytucje sztuki w tym samym mieście (lub kraju) w
tym samym czasie prezentują wystawy autorstwa jednego artysty<br />
<br />
ta sama wystawa przenoszona jest z instytucji do instytucji w obrębie jednego
miasta <br />
<br />
instytucja sztuki organizuje kampanię dezinformacyjną i rozpowszechnia wiele
sprzecznych ze sobą opisów jednego projektu<br />
<br />
w instytucji sztuki odbywa się wystawa przypadkowych obiektów różnego
pochodzenia, w ciągu wielu lat zgromadzonych na terenie placówki<br />
<br />
w przekazach medialnych promowany jest nieistniejący artysta, zjawisko lub
instytucja sztuki – pierwotne źródło informacji pozostaje trudne do zidentyfikowania<br />
<br />
w przekazach medialnych kilku artystów potraktowanych zostaje jako jeden
twórca, a wytwory jednego autora zostają przypisane kilku różnym osobom<br />
<br />
prawa do wystawy przypisuje sobie samozwańczy antykurator, realizujący własną
kampanię medialną wokół spornego projektu<br />
<br />
antykurator rozpowszechnia alternatywny tekst kuratorski lub
audioguide/videoguide, zmieniający sens (cudzej) wystawy<br />
<br />
oprowadzania kuratorskie zostaje przejęte przez forsującego własną
interpretację antykuratora<br />
<br />
przy okazji różnych projektów zostaje wykorzystany ten sam tekst kuratorski<br />
<br />
teksty kuratorskie do dwóch różnych wystaw (np. odbywających się w tym samym
czasie) zostają zamienione miejscami<br />
<br />
nie-wystawa zostaje odebrana przez odbiorców jako wystawa, a tekst
nie-kuratorski zostaje odczytany jako tekst kuratorski<br />
<br />
wszystkie elementy w budynku galerii zostają potraktowane przez widzów jako
dzieła sztuki<br />
<br />
odbiorca ogląda wystawę ze z góry założonego punktu widzenia - np. dowolnie
wybrany projekt zostaje zinterpretowany jako surrealistyczny, społecznie
zaangażowany lub abstrakcyjny<br />
<br />
odbiorca ogląda wystawę zbiorową jako indywidualną, a indywidualną jako
zbiorową<br />
<br />
odbiorca traktuje jedną wystawę jak kilka niezależnych wystaw, a kilka
niezwiązanych ze sobą wystaw jako jeden projekt<br />
<br />
krytyk sztuki ogląda wystawę pod wpływem silnych środków odurzających, by
następnie opisać swoje wrażenia w recenzji<br />
<br />
krytyk sztuki recenzuje wyłącznie: wystawy, na których nie był; wystawy których
nie było; nie-wystawy opisane jako wystawy; recenzje innych krytyków<br />
<br />
krytyk sztuki recenzuje wystawy według z góry przyjętego klucza – np. na
podstawie wzoru "pozytywna – negatywna – pozytywna – negatywna"<br />
<br />
recenzent pisze nie-recenzje: tworzy tekst złożony tylko z cytatów, oddaje
swoją rubrykę komuś innemu (np. nie-krytykowi) lub wykorzystuje wyłącznie
materiał wizualny, ewentualnie pisze tekst, ale nie związany z założonym
tematem<br />
<br />
krytyk sztuki przygotowuje recenzję w formie kabaretu, muzycznego słuchowiska
radiowego lub videoperformensu<br />
<br />
krytyk sztuki przygotowuje uniwersalną recenzję wielokrotnego użytku<br />
<br />
krytyk pisze recenzję pozytywną jako negatywną oraz negatywną jako pozytywną<br />
<br />
krytyk sztuki publikuje w tym samym czasie pozytywną i negatywną recenzję tej
samej wystawy <br />
<br />
krytyk opisuje wystawy wyłącznie w taki sposób, w jaki chciałby aby wyglądały –
w efekcie jego recenzje zawsze mają wydźwięk pozytywny<br />
<br />
marszand wyprzedaje wszystkie przedmioty znajdujące się w galerii, niezależnie
od ich pochodzenia<br />
<br />
marszand oferuje klientom wizyty w pracowniach artystów – w rzeczywistości są
to sytuacje odgrywane przez podstawionych aktorów w odpowiednio zaaranżowanych
przestrzeniach<br />
<br />
kolekcjoner sztuki gromadzi wyłącznie fetysze pozostałe po artystach<br />
<br />
historyk sztuki przedstawia zjawiska marginalne jako kanon, a kanon jako
margines sztuki<br />
<br />
historyk sztuki opisuje alternatywną wersję wydarzeń, mieszając fakty i fikcję<br />
<br />
historyk sztuki daje wykłady w formie muzycznych słuchowisk radiowych,
videoperformensów lub kabaretu<br />
<br />
* lojalnie uprzedzamy, że niektóre z opisanych pomysłów zostały już
zrealizowane</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMiKa_MuOAs1bPfdzdgH7O6arm7aCyDuNU6LgPStJNGEboiHVld73Y-Gw4UOD9iecmnB6xTLrtF7wYiDyhqmNucQMWby8b1U-K0jjjH2Up9qqcwhJ98H3n4AtGVBzukWNpUviBzSPwPV4/s1600/alicja%C5%BCa%C5%82uje.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="237" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMiKa_MuOAs1bPfdzdgH7O6arm7aCyDuNU6LgPStJNGEboiHVld73Y-Gw4UOD9iecmnB6xTLrtF7wYiDyhqmNucQMWby8b1U-K0jjjH2Up9qqcwhJ98H3n4AtGVBzukWNpUviBzSPwPV4/s400/alicja%C5%BCa%C5%82uje.gif" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: inherit;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: inherit;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: inherit;">
Karolina Plinta, <b>Gonzo po polsku? Poradnik desperata</b></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: inherit;">
<b> </b>
</div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: inherit; text-align: justify;">
Już dobry miesiąc temu miałam wielką (nie)przyjemność
uczestniczyć w panelu dyskusyjnym „Nie lubię”, zorganizowanym z okazji
festiwalu ArtBoom. Teoretycznie, miał być on poświęcony obecnym modelom krytyki
artystycznej, jednak organizatorski zamysł Piotrka Sikory z lekka nie wypalił –
po rozpoczęciu dyskusji bardzo szybko się okazało, że jego uczestnicy niewiele
mają do powiedzenia i w zasadzie mówić nie chcą. Tak na przykład Kuba Banasiak
niechętnie mówił o krytyce w ogóle, dużo bardziej ciekawiła go za to własna
osoba; interesujące było także jego pokojowe nastawienie do obecnego stanu
polskiej krytyki artystycznej, który oceniał jako bardzo dobry. Zastanawiające
są takie deklaracje w ustach krytyka, który sam przyznaje, że krytyką
artystyczną się znudził. Siedzący obok niego Stach Szabłowski również był w
dobrym nastroju, a jego dobry humor potęgował fakt, że w żadne zmiany na polu
krytyki nie wierzył. <i>Krytyka na fejsbuku? Ot, bzdurka… Blogi? Cóż, wymierają…</i>
- powtarzał zrelaksowany krytyk, i nawet się mu nie dziwię; w jego komfortowej
sytuacji egzystencjalnej nie trzeba się martwić rzeczywistością, a już tym
bardziej rozglądać na boki. Odkrywczy nie był także Andrzej Szczerski, za wzór
stawiający model akademicki (swoją drogą, jaki piękny popis konserwatyzmu!).
Jedyną osobą, która jakoś wybijała się z tego abnegackiego schematu, była Anna
Czaban – niestety, mówiła ona tak cicho i niewyraźnie, że zupełnie nie było jej
słychać pośród bufońskich pomruków starych krytyków. Oczywiście, cała ta
dyskusja warta była funta kłaków, głównie ze względu na fakt, że sami
uczestnicy nie byli zainteresowani rozmową i na każde pytanie odpowiadali
negacją. <i>Styl gonzo? Moim zdaniem nie ma szansy na zaistnienie w Polsce!</i>
– stwierdził pośród kolejnej z wielu negacji Szabłowski, co tylko umocniło mnie
w opinii, że krytyk ten najwyraźniej żyje w innym świecie.</div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: inherit; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="font-family: inherit; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Czy styl gonzo faktycznie nie ma racji bytu w Polsce? A jeśli jednak ma,
to co trzeba zrobić, żeby zostać gonzo-krytykiem? Warto przemyśleć te kwestie.
Oczywiście, nie można zignorować faktu, że gonzo jest towarem z importu, o
amerykańskich korzeniach, który swój złoty okres przeżywał w latach 70. i był
odpowiedzią na zaistniałą wówczas sytuację polityczno-społeczną w USA. Twórca
gonzo, Hunter S. Thompson, był dziennikarzem-skandalistą, podróżnikiem,
pijakiem i zażartym wrogiem Nixona. Swoją praktyką dziennikarską Thompson łamał
dziennikarskie konwencje – w czasach, gdy wśród dziennikarzy dominował suchy i
pseudoobiektywny styl, on pisał żarliwe i skrajnie zsubiektywizowane relacje, w
których prawda przeplatała się z fikcją. Można więc powiedzieć, że Thompson był
dziennikarzem na opak. I nawet jeśli niemożliwe jest obecnie wcielenie się w
rolę dziennikarczyka-pijaczka, który przeżywa różne tropikalne przygody – któż
powiedział, że nie można być krytykiem na opak? Obecny stan krytyki
artystycznej – sformalizowanej, akademickiej i niby-że-obiektywnej, sprzyja
wszelkim praktykom gonzo. Pisałam już tu i ówdzie o krytyce w stylu gonzo na
Zachodzie – o szalonych tłuścioszkach wypinających swoje cycki do kamery lub
murzynach przeklinających sztukę na YouTube – pora chyba pomyśleć o jej
środkowoeurpejskim odpowiedniku. Nie jest przecież nigdzie napisane, że gonzo
zawsze musi być takie same – przeciwnie, uważam, że każdy krytyk, który
decyduje się na gonzo, powinien wyrabiać swój własny model, wynikający z jego
osobistych doświadczeń, uwikłań i relacji ze środowiskiem. Sam termin „gonzo”
jest w końcu tylko wygodną szufladką, w której możemy się schować, jeśli nikt
nas nie rozumie (a należy oczekiwać, że ludzie nie zrozumieją). W moim
przypadku gonzo jest raczej wymówką niż przepisem i myślę, że mimo wszystko nie
mam zbyt wiele wspólnego z krytykami z Zachodu, w których działalności czasami
wyczuwam nutę fałszu i przede wszystkim – rządzę sławy, ukrytą pod cienkim
płaszczykiem naśmiewania się z lansu. Oczywiście, możecie mnie oskarżyć o to
samo; nie chcę kłamać w żywe oczy, nie powiem więc nie. I to jest właśnie
kwintesencja gonzo – próba bycia szczerym i autentycznym, nawet przy całkowitej
świadomości, że jest to cel nierealny do osiągnięcia. Przecież dobrze wiemy, że
żaden tekst nie jest zbudowany na najprawdziwszej prawdzie, bo właściwie taka
prawda nie istnieje. Jak w każdej literaturze, tak i w gonzo kłamstwo jest
koniecznie – po prostu trzeba kłamać, by zbliżyć się do prawdy. Zasady gonzo są
proste i wyzwalające, co oczywiście nie zawsze spotyka się ze zrozumieniem
krytycznej braci – jeśli więc decydujecie się na gonzo, bądźcie świadomi, że
sami siebie wykluczacie z wielkiego party światka sztuki: nie będziecie bowiem
ani solidnymi krytykami sztuki, ani godnymi zaufania kandydatami na kuratorów;
nie będziecie także artystami/literatami, a co najwyżej grafomanami.
Podsumowując, będziecie po prostu nikim – ale czy naprawdę jest to takie złe?
No i przede wszystkim, czy jest to status niemożliwy do osiągnięcia w Polsce?
Nawet patrząc wstecz, ku historii polskiej krytyki artystycznej, znaleźć możemy
interesujące przykłady krytycznych praktyk, niejako fundujących polskie gonzo:
wymieńmy choćby Irzykowskiego-niespełnionego literata, Porębskiego – lekko
manicznego poetę i w końcu rastrystów, hejterów z lat 90.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Wszystkich ich wyróżniał pewien rodzaj
szaleństwa, napędzający pióra i umożliwiający stroszenie się na wszystkie
strony. I tak powinno być – dobra krytyka jest po prostu czystym szaleństwem i
każdy, kto ma ochotę napisać coś więcej poza rytualnym ple ple wyuczonym w
szkole, musi niejako skoczyć w przepaść. Oczywiście, w przypadku gonzo nie jest
to takie przyjemne<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>–<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>będzie to bowiem upadek na samo dno. Na
pocieszenie dodam jednak, że jak już wylądujemy na tym dnie, to z pewnością nie
będziemy tam sami. W dobie, gdy polska krytyka artystyczna tonie w teoriach
spiskowych, na samym dnie krytyki z pewnością spotkamy wielu naszych przyjaciół
z góry, z którymi jednak dopiero tutaj będziemy mogli pogadać szczerze – czyli
wręcz. Jeśli więc decydujesz się na gonzo… zalecam sport. Najlepiej taki w
sztuce!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZWbWUv7cmZ_0YqeFDjbks8QfxwpUoPU8kpE42euAfi9F6JjKqGTXuniWRZ_V-SAuoBEMnOIrX1Q1_E64nryEG6wbv5jMVC3er9NXjfww1r3Hy4tAfycIdVqmcUulII1ZuFpQ9FYEwbPI/s1600/okladka+i+ty%C5%82.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZWbWUv7cmZ_0YqeFDjbks8QfxwpUoPU8kpE42euAfi9F6JjKqGTXuniWRZ_V-SAuoBEMnOIrX1Q1_E64nryEG6wbv5jMVC3er9NXjfww1r3Hy4tAfycIdVqmcUulII1ZuFpQ9FYEwbPI/s400/okladka+i+ty%C5%82.jpg" width="282" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2hSqnLhaUvY5hkvk0t_k8c0tWoOK_Ujr7vqvnEYt8w3BQz0gqnWGwOHYlGyGn758j-kl5ylg4F5qPj5LB_yVb9wi_ghJg_H1NeKp1Y3BpL7zRqmRBsZIERjqiGs1Wm2Skgpc5Ibeb5ic/s1600/srodek.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="281" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2hSqnLhaUvY5hkvk0t_k8c0tWoOK_Ujr7vqvnEYt8w3BQz0gqnWGwOHYlGyGn758j-kl5ylg4F5qPj5LB_yVb9wi_ghJg_H1NeKp1Y3BpL7zRqmRBsZIERjqiGs1Wm2Skgpc5Ibeb5ic/s400/srodek.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"></span><br /></div>
Karolina Plintahttp://www.blogger.com/profile/12949428690432176472noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-4624169382620952938.post-13104521290649224252012-07-30T08:21:00.000-07:002012-07-30T08:56:14.003-07:00HIPSTERIOZA?!' |._ ~**~ _.:' | = POROZMAWIAJMY O NET ARTcie<div style="text-align: justify;">
Jak wieść gminna niesie, niektórzy w Krakówku pękają ze złości, że coś o nich złego napisałam... No cóż, trudno, nie lubcie mnie i złorzeczcie mi! Z dwojga złego, wolę chyba wasze potępienie niż podejrzane poklepywania po pleckach, jakimi ostatnio raczą mnie niektórzy krakusi. Właśnie z tego powodu co raz częściej myślę o wyjeździe... zanim jednak zbiorę swoje manatki i zniknę, zapraszam na wykład "HIPSTERIOZA?!..." który odbędzie się w Bunkrze Sztuki w tą środę o godzinie 18 i jest częścią <a href="https://www.facebook.com/events/241031602684805/">audiofestynu "REMIX"</a>, organizowanego przez <a href="https://www.facebook.com/spirala.grupa">grupę Spirala</a> i <a href="https://www.facebook.com/oficjalny.fb.zbiornik.kultury">Zbiornik Kultury</a>. Oczywiście, zachęcam do udziału w pozostałych wydarzeniach mających miejsce podczas festynu, który potrwa do czwartku.</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijCzIMxQlYex_XATuRKl5u0C8lU0elyJkyhdleqwKE70ja0AUPGzdXgQ7h8_O7T53hl1fSvmWkg7BX5mbjqwyqGDIJuF4LHXVFJGnM6WMrb3rCXsjTv8DlgyX4ACxe2kWJq0Rq7LrufFE/s1600/andy+gilmore,+plus.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijCzIMxQlYex_XATuRKl5u0C8lU0elyJkyhdleqwKE70ja0AUPGzdXgQ7h8_O7T53hl1fSvmWkg7BX5mbjqwyqGDIJuF4LHXVFJGnM6WMrb3rCXsjTv8DlgyX4ACxe2kWJq0Rq7LrufFE/s400/andy+gilmore,+plus.jpg" width="346" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Andy Gilmore, "Plus"</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wygląda na to, że lato upłynie nam w cieniu dyskusji o "Nowej sztuce narodowej", dla odpoczynku proponuję wam więc małą alternatywę - nową sztukę hipsterską:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span itemprop="description"></span><br />
<div class="text_exposed_root text_exposed" id="id_50169d2ed5d8c1292834685">
<span itemprop="description"><i>Mówi się o nich pogardliwie, że są hipsterami, lemingami, lub – co gorsza – dodistami. Ponoć nie interesuje ich wiele, zbyt są bowiem zajęci wyprzedzaniem innych w lansowaniu najnowszych trendów, robieniem słitfotek i przesiadywaniem na facebooku. Teoretycznie, starają się być inni niż wszyscy, na dobrą sprawę jednak łatwo podążyć ich torem: wiadomo, gdzie bywają, czego słuchają i jak się ubierają. Z reguły są młodzi: hipster to w końcu określenie stosunkowo nowe, mające opisać pokolenie obecnych nastolatkó</i><span class="text_exposed_show"><i>w lub dwudziestokilkulatków. Nie jest to także nazwa pozytywna, kryje się w niej w końcu nuta szyderstwa ze zblazowanej młodzieży.</i></span></span></div>
</div>
<span itemprop="description"></span><br />
<div class="text_exposed_root text_exposed" id="id_50169d2ed5d8c1292834685">
<span itemprop="description"><span class="text_exposed_show"></span></span></div>
<br />
<span itemprop="description"></span><br />
<div class="text_exposed_root text_exposed" id="id_50169d2ed5d8c1292834685">
<span itemprop="description"><span class="text_exposed_show"><i> W kontekście nieustannej i mało produktywnej dyskusji o hipsterach warto zadać sobie pytanie - czy istnieje dziś sztuka, która opisywała by to wesołe, choć poniekąd znudzone pokolenie? Ależ tak! Z tego zadania świetnie wywiązuje się współczesny net art, będący sztuką prostą, lekką i zabawną, a zarazem – wychodzącą od pewnych społecznych obserwacji. Jedną z takich teorii spiskowych jest „Nowa Estetyka” – problem, który zaistniał w dyskusjach krytyków i dziennikarzy za sprawą blogera Jamesa Bridle’a i Bruce Sterlinga, znanego pisarza science-fiction. Czy faktycznie, jak twierdzą Bridle i Sterling, możemy dziś mówić o estetycznym przewrocie, w którym niebagatelną rolę odgrywa rzeczywistość internetowa? A może to tylko kolejny wymysł szalonych nerdów?</i> </span></span></div>
<br />
<span itemprop="description"></span><br />
<span itemprop="description"></span><br />
<div class="text_exposed_root text_exposed" id="id_50169d2ed5d8c1292834685">
<span itemprop="description"><span class="text_exposed_show"><i> Oprócz próby odpowiedzi na tych kilka frapujących pytań, w ramach wykładu planowana jest także projekcja prac netartowych.</i></span></span><br />
<br />
</div>
<span itemprop="description"></span><br />
<div class="text_exposed_root text_exposed" id="id_50169d2ed5d8c1292834685">
</div>
<span itemprop="description">
</span><br />
<div class="text_exposed_root text_exposed" id="id_50169d2ed5d8c1292834685">
<span itemprop="description"><span class="text_exposed_show"><a href="https://www.facebook.com/events/448746131814184/">HIPSTERIOZA?!'I._~**~_.:'I = BUNKIER SZTUKI, 1.08 (środa), godz. 18.</a></span></span><br />
<br />
<br />
</div>
<span itemprop="description">
<div class="text_exposed_root text_exposed" id="id_50169d2ed5d8c1292834685">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdz_yFTupslB5-G-PcLhX9O43JSaigszz6n4hna0fv7QVhL7rEH19FPsFwUZ0o-IT0nEtlu2H-i44ZGnRKQiJacm74aa7eZCOqDKgHqu-V2Mq_tQc1PMhr9Hr2jwAt4gplP3ouaWe4apM/s1600/meru,+andy+gilmore.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdz_yFTupslB5-G-PcLhX9O43JSaigszz6n4hna0fv7QVhL7rEH19FPsFwUZ0o-IT0nEtlu2H-i44ZGnRKQiJacm74aa7eZCOqDKgHqu-V2Mq_tQc1PMhr9Hr2jwAt4gplP3ouaWe4apM/s400/meru,+andy+gilmore.jpg" width="346" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">kolejna rozdupczona graficzka Gilmore'a</td></tr>
</tbody></table>
<div class="text_exposed_root text_exposed" id="id_50169d2ed5d8c1292834685">
<span class="text_exposed_show"> <br />
</span></div>
</span>Karolina Plintahttp://www.blogger.com/profile/12949428690432176472noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4624169382620952938.post-47696863028572688052012-07-25T14:38:00.000-07:002012-07-25T14:40:21.609-07:00Huzia na Krakusów!<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheIZwrZgH39f-p5wKnhgk74LsaJcN-XWfaias9z9TMSYomOcpu9JKUrMfBeBX010CK-fiv-5xpM0VCSx9-p-m1fEHpqHxBQtB7OQA8BuIL8PhihUMUeDg2q7MAt0X-j-KvD2DsCm_liAk/s1600/eliza+kozielewska+witajcie+w+krakowie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="160" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheIZwrZgH39f-p5wKnhgk74LsaJcN-XWfaias9z9TMSYomOcpu9JKUrMfBeBX010CK-fiv-5xpM0VCSx9-p-m1fEHpqHxBQtB7OQA8BuIL8PhihUMUeDg2q7MAt0X-j-KvD2DsCm_liAk/s400/eliza+kozielewska+witajcie+w+krakowie.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Eliza Kozielewska, "Witajcie w Krakowie"</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pewnie już myśleliście, że zapomniałam o blogu, co? Nic z tego! Oto przecież prawie dwa tyg. siedziałam w Krakowie i robiłam tam różne dziwne rzeczy, z wolna przemyśliwując kwestię następnego wpisu. W tym czasie zdecydowałam się na dokonanie małej fuzji, co przedłużyło moment lipcowej <a href="http://www.ha.art.pl/felietony/2501-karolina-plinta-sztuka-na-goraco-1-artist-wannabe.html">inauguracji działalności "Sztuki na gorąco" na stronie Ha!artu</a> - no i cóż, może i jest trochę późna, ale za to czego w tym tekście nie ma! Nie wahajcie się ani chwili i czytajcie, co spotkało mnie po zejściu z kopca Kraka i kogo tym razem uważam za szowinistyczną świnię lub krakowskiego knura... Za dwa tygodnie następny wpis a w nim dalsza relacja z wakacyjnych przygód.</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg18NiGXt6qi5ELWbMK_WLGV7ZHDvJe4z6Uo4SxN-YgoMCijmhiF5H4K90ibv27Lz0uqzYQs5nGkWkcKS7a_6JDwxIw8nwirNa9FHbxDtRkRA-0wWPVQVKypdSqUCemU_CN9TBlXDVHK8Q/s1600/mikroskop.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg18NiGXt6qi5ELWbMK_WLGV7ZHDvJe4z6Uo4SxN-YgoMCijmhiF5H4K90ibv27Lz0uqzYQs5nGkWkcKS7a_6JDwxIw8nwirNa9FHbxDtRkRA-0wWPVQVKypdSqUCemU_CN9TBlXDVHK8Q/s400/mikroskop.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jedną z moich wakacyjnych przygód była budowa własnego mikroskopu... wiem, dziwne - dowiecie się wszystkiego później!</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4uRcaAJXo38LtviVf3WKoQAxEIyM0kx7SA9RhDtgQ8566_E8VrIeSvVnagZwKJTBnSzoR7xVS40U0HoIuUBu7pxzA24NUue1PXdpV5rYNDu8OJIh2uhj37K3peO1pfgufIKOd4Fm_wPA/s1600/walewska+madonna.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4uRcaAJXo38LtviVf3WKoQAxEIyM0kx7SA9RhDtgQ8566_E8VrIeSvVnagZwKJTBnSzoR7xVS40U0HoIuUBu7pxzA24NUue1PXdpV5rYNDu8OJIh2uhj37K3peO1pfgufIKOd4Fm_wPA/s400/walewska+madonna.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">W swoim szaleństwie nie byłam sama...</td></tr>
</tbody></table>Karolina Plintahttp://www.blogger.com/profile/12949428690432176472noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-4624169382620952938.post-63452762882816962012-06-25T15:09:00.000-07:002012-06-25T15:17:27.790-07:00CYC AFERA - CD.!!!Kopiec Krakusa cieszy się w tym roku wyjątkową popularnością. Jeszcze nie wygasły dymy po aferze, jaką wywołali kilka dni temu Julita Wójcik i Jacek Niezgoda, sypiąc pod kopcem drugi, "Kopiec Nieznanego Artysty". Jak można odgadnąć, interwencja artystki wywołała sprzeciw mieszkańców i radnych Podgórza, którzy pojawili się na miejscu zbrodni w asyście dziennikarzy i policji. Niestety, tym razem okazało się, że artystka usypuje kopiec zgodnie z prawem, uzyskawszy uprzednio wszystkie niezbędne zezwolenia... co za pech!<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNX_0XWpvzwy1-44nq7YzlnUwOFbZn-8gzP44izxI_-4S1BsaSkdDUbpNcjiuVfDf8zctNSbOuilnMnejzuTDrMySsS1UaYnuW4MFYsjS8uCNygs51A731UCP0U2MQ3xB1LegqI8aJ7TY/s1600/protesty+na+kopcu.jpg" imageanchor="1" style="margin-left:1em; margin-right:1em"><img border="0" height="294" width="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNX_0XWpvzwy1-44nq7YzlnUwOFbZn-8gzP44izxI_-4S1BsaSkdDUbpNcjiuVfDf8zctNSbOuilnMnejzuTDrMySsS1UaYnuW4MFYsjS8uCNygs51A731UCP0U2MQ3xB1LegqI8aJ7TY/s400/protesty+na+kopcu.jpg" /></a><br />
<br />
Radni odpuścili i zeszli z kopca, w sam raz, aby nie dostrzec artystycznej machlojki, którą już szykuje krakusom duet Ba-Bi. "Sztuka na gorąco" była jednak na miejscu i potajemnie zrobiła zdjęcie przygotowaniom do przekształcenia kopca w pierś! Jak widzicie na załączonym obrazku, robota rwe: artystki wesoło okrywają kopiec i nikt im w tym nie przeszkadza. Radnym najwyraźniej nie chce się interweniować, skoro w pobliżu nie ma już żadnych kamer.<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5Q7UBlYSEFfh5u-qgJogXzL0Mu1T3VpaR3ljRznvNdYRocWlA1uXcKizEx1WleOrajybQEjOR-a5grZ4xyweV98m2ZqJ0S-Tg6zNJtNKmHPr2AeXqC_xbXYFQy9AMhfPjaZMgce3_LM4/s1600/zza+krzaka+copy+copy.jpg" imageanchor="1" style="margin-left:1em; margin-right:1em"><img border="0" height="267" width="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5Q7UBlYSEFfh5u-qgJogXzL0Mu1T3VpaR3ljRznvNdYRocWlA1uXcKizEx1WleOrajybQEjOR-a5grZ4xyweV98m2ZqJ0S-Tg6zNJtNKmHPr2AeXqC_xbXYFQy9AMhfPjaZMgce3_LM4/s400/zza+krzaka+copy+copy.jpg" /></a><br />
<br />
Jaki będzie rezultat działań Bitki i Barszcz na kopcu? Już wkrótce w "Sztuce..." pełna relacja z wydarzenia!Karolina Plintahttp://www.blogger.com/profile/12949428690432176472noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4624169382620952938.post-70077129951281194732012-06-19T15:49:00.004-07:002012-06-20T14:48:30.515-07:00Kraków jednak z piersią?<div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Ostatnio dużo się dzieje i nie mam czasu na pisanie - w zeszłym tygodniu wróciłam z Kassel, teraz siedzę w Krakowie, jutro wpadam do Warszawy, ale tylko po to, żeby zaraz wrócić do grodu Kraka. W mojej komórce gromadzi się co raz większy plik zdjęć, który prędzej czy później trzeba będzie opublikować... hm, mam przynajmniej taką nadzieję.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">W Krakowie wiadomo - nuda. Niby trwa ArtBoom, ale na razie niewiele z tego huku wynikło... należy się jednak czegoś spodziewać, bo tanie skandale i spektakularne niewypały to specjalność tego festiwalu. Nie to, że jestem złośliwa, ale nie oszukujmy się - sztuka w Krakowie nie ma łatwo. W tym mieście zawsze coś się nie uda, ktoś odbierze artyście tudzież kuratorom dotację lub zakaże jakiejkolwiek artystycznej interwencji (gdziekolwiek), bo a nuż może ona bezcześcić pamięć zmarłych//bohaterów/prasłowiańskich protoplastów...</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
</span></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1EcRH9KjuGyVPs2D7O0_qLL-aT8KQ04ea_dGcR6SejhsfJUzQmcmX8NPBPjLCBIy6Tph9iGACnyHZliaxYTJnQAXFsJ8dBkeAYc6cB9wQKBTvVCX5GoDFx5oNe-vc_2yG4xwnpzAAWqw/s1600/Zdj%C4%99cie3412.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1EcRH9KjuGyVPs2D7O0_qLL-aT8KQ04ea_dGcR6SejhsfJUzQmcmX8NPBPjLCBIy6Tph9iGACnyHZliaxYTJnQAXFsJ8dBkeAYc6cB9wQKBTvVCX5GoDFx5oNe-vc_2yG4xwnpzAAWqw/s400/Zdj%C4%99cie3412.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">przechadzając się po ulicach konserwatywnego Krakowa spotkałam kogoś....</td></tr>
</tbody></table><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Nie oszukujmy się, Kraków to gigantyczny kurhan, ulepiony mieszczańską ręką Dźwigaja lub też innego Mitoraja. Gdy więc spotykasz tu żywego artystę, od razu masz ochotę spytać, co właściwie NADAL tu robi. Z tego powodu nie mogłam kryć zaskoczenia, gdy podczas jednej z krakowskich włóczęg natknęłam się na dwie znajome, artystowskie gęby - Ilonę Barszcz i Marię Bitkę (znane jako duet "Ba-Bi"). Jak może wiecie, Barszcz i Bitka są młodymi artystkami z Opola, które w tym roku wygrały (obok dwóch innych artystów) artboomwy konkurs Fresh Zone. Ich projekt "Sen Kraka - twierdza 33", zakładał przeistoczenie Kopca Krakusa w gigantyczną pierś. Artystki miały pokryć część kopca różowym płótnem, a następnie zaprosić mieszkańców Krakowa na zbiorową ucztę na czubku (sutku) kopca. Projekt, prosty i zabawny, nawiązywał do słowiańskiego obrzędu chowania zmarłych, który przybierał postać hucznych uczt połączonych ze śpiewem i tańcem. Jak piszą dziewczyny <a href="http://senkraka.blogspot.com/">na swoim blogu</a>, chciały one w ten sposób nawiązać do historii kopca, który jest uznawany za legendarne miejsce pochówku Krakusa i miejsce kultu Słowian.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
</span></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvuRa1OvuX3SKvFm6a_G8-zxMEtnki9Ygx42YsrrmV7Am49UT_au0CVeBGQkT7isD6l7nCVb_0CfVZ_PlzJqWLRcwxHKknVpm0P8tc0jJ22Ay2Hnga6_ROFineSBll6YvQK6mTzxfultA/s1600/kopiec.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvuRa1OvuX3SKvFm6a_G8-zxMEtnki9Ygx42YsrrmV7Am49UT_au0CVeBGQkT7isD6l7nCVb_0CfVZ_PlzJqWLRcwxHKknVpm0P8tc0jJ22Ay2Hnga6_ROFineSBll6YvQK6mTzxfultA/s400/kopiec.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">wizualizacja projektu</td></tr>
</tbody></table><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
</span></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: left;"><span style="color: #333333; font-family: 'Helvetica Neue', Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px;">"Forma kobiecej piersi w jednej z wielu możliwych ścieżek skojarzeń nawiązuje do kultu płodności </span><span style=color: #333333; font-family: 'Helvetica Neue Light', HelveticaNeue-Light, 'Helvetica Neue', Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px;">i żeńskiego pierwiastka w naturze, który w zestawieniu z miejscem pochówku sugeruje cykl życia i śmierci. Na krakowskim kopcu przez wieki było obchodzone święto Rękawki, podczas którego m.in, zrzucano z wierzchołka słodycze, monety i owoce. My natomiast zaserwujemy suto zastawiony sutek wniesiony w procesji na szczyt kopca."</span></div></div><span style="color: #333333; font-size: 14px; line-height: 19px; text-align: justify;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
</span></span><br />
<div style="text-align: justify;"><span style="color: #333333; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: 14px; line-height: 19px;">Projekt zapowiada się ciekawie, jest on jednak bardzo nie w smak krakowskim mieszczuchom. Jeszce zanim zaczął powstawać projekt, mieszkańcy miasta podnieśli wielkie larum, że przerobienie kopca na cycek to świętokradztwo. Dużą rolę w kształtowaniu tej opinii miały media, a szczególnie niejaki Jamie Strokes, felietonista piszący dla wp. Pan Strokes - błyszcząc iście angielską erudycją - <a href="http://wiadomosci.wp.pl/kat,36474,title,Potezny-cyc-w-Krakowie-Odciagnie-fanow-futbolu-od-barow,wid,14496991,wiadomosc.html?ticaid=1ea8f">wyśmiał projekt artystek</a>, sugerując niezbyt delikatnie, że jurorom konkursu najwyraźniej "zabrakło cyca w dzieciństwie":</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #333333; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: 14px; line-height: 19px;"><br />
</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: #2f2f2f; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: -webkit-auto;">"Panie Bitka i Barszcz, znane jako Ba-bi zrobiły szybko kilka szkiców i przesłały swój pomysł na konkurs Grolsch ArtBoom. Jurorzy, z których wielu nie było w dzieciństwie karmionych piersią, zdecydowali, że to jest właśnie coś, czego Kraków potrzebuje, by wzmocnić na arenie międzynarodowej swoją pozycję wyrafinowanego centrum kultury i osłabić skojarzenia z miejscem, do którego pijani Angole przybywają z nadzieją zobaczenia ładnych cycuszków. Projekt duetu Ba-bi, nazwany "Sen Krak-twierdza 33” zakłada pomalowanie tysiącletniego Kopca Krakusa na różowo i ozdobienie go rzeźbą sutka wykonaną z jadalnych materiałów "prosto z piersi". U stóp kopca rozłożony zostanie biały obrus, by wszystko wyglądało tak, jakby potężny cyc</span><span style="color: #2f2f2f; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: -webkit-auto;"> wysunął się spod bluzki. Potem już chyba tylko striptiz."</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #2f2f2f; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: -webkit-auto;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: -webkit-auto;"><span style="color: #2f2f2f; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: 14px; line-height: 20px;">Trudno powiedzieć, żeby Anglicy w Krakowie byli szczególnie szanowaną grupą społeczną (zwykle chodzą po ulicach miasta pijani i ubrani w głupkowate stroje), o dziwo jednak pan Strokes zdobył tu szczególny posłuch, pomimo faktu, że w swoim tekście mylnie stwierdził, że artystki są z Krakowa (są z Opola, panie Strokes). Jak się okazało, wpływowi błyskotliwego Strokesa uległ także miejski konserwator, który ostentacyjnie nie zgodził się na realizację projektu "Sen Kraka". Oficjalnym powodem nie wydania zgody miała być "troska" o stan kopca, a szczególnie - rosnącej na nim TRAWY. Wiadomo, trawa to coś absolutnie bezcennego i nieodnawialnego, jak raz ją zadepczesz to nigdy nie odrośnie... zaraz zaraz, to czemu po kopcu codziennie biegają ludzie? Dlaczego nikt nie interweniuje, nie wzywa policji? Przecież trawa się niszczy! Dodatkowo, przecież ci wszyscy ludzie skaczą po szczątkach naszego protoplasty Krakusa. Czy nikt w tym mieście nie ma wstydu? Z pewnością nie ma go miejski konserwator.</span></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: -webkit-auto;"><span style="color: #2f2f2f; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: 14px; line-height: 20px;"><br />
</span></span></span></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEij5Wxe9FMGi_Nd4pg7lUKRnVsMlyaGRI4hv4HgFX8Y4yzcvwv4qBhigskO8edX3Iyqgy53XIPaOH2ITb-CIJS_gFlZY0eGIg4qbj_MuiT1De4sTHxLypM_Z_DqzKy33Z210P-Vs-dQWmg/s1600/anglik+w+krakowie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEij5Wxe9FMGi_Nd4pg7lUKRnVsMlyaGRI4hv4HgFX8Y4yzcvwv4qBhigskO8edX3Iyqgy53XIPaOH2ITb-CIJS_gFlZY0eGIg4qbj_MuiT1De4sTHxLypM_Z_DqzKy33Z210P-Vs-dQWmg/s400/anglik+w+krakowie.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Typowy portret Anglików w Krakowie. Od kiedy są moralnym autorytetem dla Krakusów?</td></tr>
</tbody></table><div style="text-align: -webkit-auto;"><span style="color: #2f2f2f; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: 14px; line-height: 20px;"><br />
</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="text-align: -webkit-auto;"><span style="color: #2f2f2f;"><span style="font-size: 14px; line-height: 20px;">Myślałam, że taki właśnie będzie smutny koniec tej historii - że jak zwykle wygra głupota i krakowski kołtunizm, którego nadrzędnym interesem jest niedopuszczanie do bezczeszczenia pamięci narodowych herosów tudzież ich (mitycznych) szczątków. Jakie więc było moje dziwienie, gdy kilka dni temu spotkałam dziewczyny, siedzące w jednej z kawiarń, bynajmniej nie w morowych nastrojach, lecz przeciwnie, w ferworze pracy! "Sztuka na gorąco" jak zwykle nie oparła się pokusie i postanowiła powęszyć trochę, poplotkować, po czym natychmiast to opublikować. Jak się okazało, projekt rusza! "Jakoś dogadałyśmy się z konserwatorem... to nie było łatwe, musiałyśmy ostro się tłumaczyć, ale przecież każdy, prędzej czy później dostrzeże, że tekst Strokesa był zawistny i głupi... " - zdawkowo rzucają dziewczyny - "Tak, wszystko będzie - owiniemy kopiec lekką, ekologiczną tkaniną i urządzimy na nim ucztę. Oczywiście, w jakiś sposób nasz projekt się zmieni, planujemy go odrobinę udoskonalić...". Jak to możliwe??? Dziewczyny nie chciały zdradzać mi szczegółów, także tych dotyczących "udoskonaleń". Na pytanie, czy faktycznie wejdą na kopiec legalnie, milczą (jak szybko konserwator może zmieniać decyzje odnośnie udzielania zezwoleń?). Wiadomo za to, że uczta nastąpi już wkrótce, może nawet w ten weekend. "Reszty dowiesz się na kopcu, zapraszamy!". </span></span></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: -webkit-auto;"><span style="color: #2f2f2f; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: 14px; line-height: 20px;"><br />
</span></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="text-align: -webkit-auto;"><span style="color: #2f2f2f; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: 14px; line-height: 20px;">Tyle mojego. Czy to możliwe, że "Sen Kraka" jednak się ziści, a krakowska konserwa - otworzy się dla piersi? Jak zapowiadają artystki, dowiemy się tego już wkrótce.</span></span></span></div><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIbTgtYO1woHDLYaudNJ_RJoJv1fSI3W1Yqopu-vj8pc6FwDTR6eMPOprzMfyQCcPHAnCyF4WQpYwgmjTxdXuSeNiqleh5uXedSlFf6bEhkUKVKhMOB4vC1PAz3137RwzIhT4wvFJyrBQ/s1600/Zdj%C4%99cie3409.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIbTgtYO1woHDLYaudNJ_RJoJv1fSI3W1Yqopu-vj8pc6FwDTR6eMPOprzMfyQCcPHAnCyF4WQpYwgmjTxdXuSeNiqleh5uXedSlFf6bEhkUKVKhMOB4vC1PAz3137RwzIhT4wvFJyrBQ/s400/Zdj%C4%99cie3409.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">na pożegnanie dziewczyny pokazały mi magiczny amulet, jaki znalazły tego dnia w chińskim ciastku z wróżbą - jest to "Polująca wagina", symbol wszystkich dziewczyn, które szukają przygód. Kto wie, może jest to także symbol "Sztuki na gorąco"....?</td></tr>
</tbody></table>Karolina Plintahttp://www.blogger.com/profile/12949428690432176472noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-4624169382620952938.post-24641713399615975732012-05-25T04:16:00.000-07:002020-06-02T14:03:16.680-07:00Co właściwie sprawia, że świat sztuki jest tak odmienny, tak pociągający?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Kontynuując problematykę lansiarskich zdjęć, jakie produkuje świat sztuki (taak, nie myślcie, że zastraszyliście mnie tymi pogróżkami o scyzorykach itp.) - warto zastanowić się, co sprawia, że gdy wchodzimy na fejsa i oglądamy zdjęcia z galeryjnych czy muzealniczych imprez, wydają się one tak do bólu świetne i doskonałe. Czemu nas tam nie było, dlaczego przegapiliśmy ten wspaniały, olśniewający wernisaż? Dlaczego nie ma nas na tych zdjęciach, stojących pewnie na białych posadzkach i wesoło gawędzących z kurejtorem wystawy? Dlaczego artysta nie klepie nas po plecach, czemu w ogóle się nie znamy???</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEvP7LJhWBAqLH2_BkTEOQyk93NBmZh-wuXyQeuesr4IzPdi2Z_AXc4M7G4cYmu1Gs31KbrPRTkoBF8u_1_LSrECImQLdEiiNKTg6WzSZ0KNNBqAK1UA6MTHuyS3YiQQChmeLExR6MmDo/s1600/otwarcie+muzeum+nar+t%C5%82um.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEvP7LJhWBAqLH2_BkTEOQyk93NBmZh-wuXyQeuesr4IzPdi2Z_AXc4M7G4cYmu1Gs31KbrPRTkoBF8u_1_LSrECImQLdEiiNKTg6WzSZ0KNNBqAK1UA6MTHuyS3YiQQChmeLExR6MmDo/s400/otwarcie+muzeum+nar+t%C5%82um.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Otwarcie Muzeum Narodowego w Warszawie. Dlaczego nas tam nie było?</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ech... po obejrzeniu zdjęć z trudem przełykamy ślinkę, zbieramy się do kupy i już następnego wieczora świecimy na wernisażu w galerii X - tzn, stoimy jak kołki i szczerze żałujemy, że jednak przyszliśmy. Wymarzonego lansu bowiem jakoś nie czuć, a w każdym razie nie jest on tak zachęcający, jakbyśmy tego chcieli: ludzie się pchają, kopią nas po łydkach, wino smakuje ohydnie, a my wdajemy się w przymuszoną konwersację z upadłym artystą, który bełkocze coś o Heideggerze i śmierdzi moczem (raz mi się do zdarzyło w Bocheńska Gallery). Na dodatek sztuka jest lipna, w zasadzie nie ma na czym oka zawiesić. Masakra, o co chodzi?</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7jAIj6ROkyIiz2_5Cu1eSPSOCim1R0fFgKheZNHxzgTAQZhXyTgibu4su7B8Slq4WZep8OrpzZskFDrEVZvJwYz2DObO-idY2T6O9XoOId7JI2ddQWjG-R-82gHvmEh25s5ZCfhD_4Rk/s1600/doda+w+narodowym.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7jAIj6ROkyIiz2_5Cu1eSPSOCim1R0fFgKheZNHxzgTAQZhXyTgibu4su7B8Slq4WZep8OrpzZskFDrEVZvJwYz2DObO-idY2T6O9XoOId7JI2ddQWjG-R-82gHvmEh25s5ZCfhD_4Rk/s400/doda+w+narodowym.jpg" width="226" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dlaczego nie stoimy obok?</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Cóż, świat sztuki umie zadbać o swój image i ukrywa skrzętnie wszelkie rysy, jakie pojawiają się na jego licu. Nigdy nie ufajcie obrazom, jakie publikuje galeria bądź muzeum na swoich stronach - rzeczywistość jest bowiem trochę inna. W czasie gdy świat sztuki produkuje kolejne symulakra, "Sztuka na gorąco" zaprasza Was na małą wycieczkę - tym razem bez kuratora w roli przewodnika.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0lxgFAdeEmBq9uIdyzQCoi-sM7RndZuB2N2luD_SPq9XqbG1_ehq5hrtL4QPbriyv2pTHQ5lRIOMaa8TUnbOkXBvNZsYZVbPqEfU5tAG81u8zG3jaVHAvX1oATtjprbWZv_1ryfBIjUw/s1600/kozackie+nie+prowadzi+daleko.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0lxgFAdeEmBq9uIdyzQCoi-sM7RndZuB2N2luD_SPq9XqbG1_ehq5hrtL4QPbriyv2pTHQ5lRIOMaa8TUnbOkXBvNZsYZVbPqEfU5tAG81u8zG3jaVHAvX1oATtjprbWZv_1ryfBIjUw/s400/kozackie+nie+prowadzi+daleko.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Noc muzeów. Miałam wiele ambitnych planów ale niewiele z tego wyszło. Razem w przyjaciółmi włóczę się tu i tam, staramy się zobaczyć coś ciekawego... jest ciężko. Udało nam się za to kupić piwo "Kozackie", 2 zł za puszkę. Jak się okazało, "Kozackie" nie zaprowadziło nas zbyt daleko.</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibWoNx0WHenDNaMMYUFdRPZLwVkK6VtBFMFXrr7bV2NhIEJfgUKj4OgizqmmC3YttYUkgnNaDNWaBK3gwVrmpc_HzsoNGHBDosNxFsVh3XUoW040o6SdRjUby0mkTSWjfllvyOmCCEFZs/s1600/cykl+noir.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibWoNx0WHenDNaMMYUFdRPZLwVkK6VtBFMFXrr7bV2NhIEJfgUKj4OgizqmmC3YttYUkgnNaDNWaBK3gwVrmpc_HzsoNGHBDosNxFsVh3XUoW040o6SdRjUby0mkTSWjfllvyOmCCEFZs/s400/cykl+noir.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Z niewiadomych powodów trafiliśmy do Fabryki Trzciny. Odbywało się tam kilka wernisaży, w tym wielce tajemniczy "Cykl Noir"...</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLS50VXrGsJ48WXRN5HrldWuJQb9DePW_q1Fc_SDNS8AV01K-xqeieWbFfaPg-DdB7Ildb11h9n7sowKVdpBbA0jNjIrtLv_CUiw4LTbsM9GLKW7OYwuXtydQ-uBtg9Nju1Tj0u3tvP6M/s1600/ciemno+ciemno.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLS50VXrGsJ48WXRN5HrldWuJQb9DePW_q1Fc_SDNS8AV01K-xqeieWbFfaPg-DdB7Ildb11h9n7sowKVdpBbA0jNjIrtLv_CUiw4LTbsM9GLKW7OYwuXtydQ-uBtg9Nju1Tj0u3tvP6M/s400/ciemno+ciemno.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Artysta potraktował sprawę na serio: Cykl Noir był faktycznie ciemną wystawą. </td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrCchmEc-PmlRKq5ZU8cxoqMSVHorWoXVQX10TW1zuw6OBs6VnaWoQ72P4aF91UZyfqnchMVN_cO22iV3JltdIezF_g3naxfz0hz0KBoD8Vlb7Ggb3S-TU5ECDBbd_kCLAPSete8EI4UA/s1600/faktycznie+ciemno.jpg" imageanchor="1"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrCchmEc-PmlRKq5ZU8cxoqMSVHorWoXVQX10TW1zuw6OBs6VnaWoQ72P4aF91UZyfqnchMVN_cO22iV3JltdIezF_g3naxfz0hz0KBoD8Vlb7Ggb3S-TU5ECDBbd_kCLAPSete8EI4UA/s400/faktycznie+ciemno.jpg" width="400" /></a></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIMcOw1heGlcfQt3h5LJ1myWeDeGFuP4fsdi3CGFk_B-VBePzUgh6Jo23b8to8-xwTvRd3a2sHJ67QNIPlv2M49YrC_TwMl6RYz7B_xJco-gJu9HCAlvHsp8TPmrRWplSlIgBYXeghcU0/s1600/new+mitoraj.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIMcOw1heGlcfQt3h5LJ1myWeDeGFuP4fsdi3CGFk_B-VBePzUgh6Jo23b8to8-xwTvRd3a2sHJ67QNIPlv2M49YrC_TwMl6RYz7B_xJco-gJu9HCAlvHsp8TPmrRWplSlIgBYXeghcU0/s400/new+mitoraj.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kolejna wystawa w Fabryce. Wbrew pozorom nie był to Mitoraj.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDVzkOV60AneYZGQ_gkHwt7GP6D7KuIRX8I4Yto3ijbenjxEtqtIJowvEkMUx4d8TgqPMC6hFIwBDva9ccs36mBygKbN8SZAL4qAyphpJNbsR-u-jxu1Fv0ga6oKRK_SmuHXmU3U7QGIM/s1600/jak+anio%25C5%2582a+g%25C5%2582os.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDVzkOV60AneYZGQ_gkHwt7GP6D7KuIRX8I4Yto3ijbenjxEtqtIJowvEkMUx4d8TgqPMC6hFIwBDva9ccs36mBygKbN8SZAL4qAyphpJNbsR-u-jxu1Fv0ga6oKRK_SmuHXmU3U7QGIM/s400/jak+anio%25C5%2582a+g%25C5%2582os.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Nie jest dobrze... Jakby co, nie polecam "Kozackiego"</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRLyEDiQ8JPcibXDh98YEbk19wwHQ1V449sTNmf0xV0Q-HMGRG8kbpX7MOPTl2U2Qmt20arMQRly8zt8r-3N1WMqOPODO2TFXLXjxxACvdvqPE0g-n1W7gV80T1mkaOaC2V86wXwf-_Gk/s1600/wpadka+na+pradze.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRLyEDiQ8JPcibXDh98YEbk19wwHQ1V449sTNmf0xV0Q-HMGRG8kbpX7MOPTl2U2Qmt20arMQRly8zt8r-3N1WMqOPODO2TFXLXjxxACvdvqPE0g-n1W7gV80T1mkaOaC2V86wXwf-_Gk/s400/wpadka+na+pradze.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dramatyczne zderzenie ze sztuką dizajnu. Moja koleżanka wpadła na pomysł, że zapozuje w otoczeniu lansiarskich poduszek - postanowiłam dosiąść się i cała artystowska konstrukcja rypła. Ku przerażeniu artystki. To był chyba mój ostatni wypad do Fabryki T.</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIifKu8blBb3T3aXdhvGgEHNiMcBqXyQS8NV6p336gOGWp_rLMEc9x0wgggMcc-iEQAQL8kUmOPhHG1VIkjSMzx2MdIsThS-TarvTW8DhOSwIG9C_t0sdkpL0v6BO9u3_XlOLcAbJ-hJY/s1600/kolejka+na+krakowskim.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIifKu8blBb3T3aXdhvGgEHNiMcBqXyQS8NV6p336gOGWp_rLMEc9x0wgggMcc-iEQAQL8kUmOPhHG1VIkjSMzx2MdIsThS-TarvTW8DhOSwIG9C_t0sdkpL0v6BO9u3_XlOLcAbJ-hJY/s400/kolejka+na+krakowskim.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Krakowskie przedmieście w Noc Muzeów - nie ma to jak "dokulturalniać się" stojąc w kolejce</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
W Krakowie także odbyła się Noc Muzeów. Efemeryczną relację z niej przesłała mi Marta Kudelska, młoda kurejtorka z Krakowa. Jak twierdzi, jej Noc była równie słaba jak moja - ponoć ma to związek z wizytą w MOCAKu...</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirhiHKvcc7dS7-CeCqLRV8h2DycOF8_ydc5G3s-wqI2GsBANgafiyWft7QUvEA9Fl1xgcT7SFYF9Zq3pfY2YRH3ui9L2mssmvRGEV7T_g7SuOzuLwLzO0XtOVFV5tEYs1nFRX0sj5DBvs/s1600/krakowskie+konserwatystki.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirhiHKvcc7dS7-CeCqLRV8h2DycOF8_ydc5G3s-wqI2GsBANgafiyWft7QUvEA9Fl1xgcT7SFYF9Zq3pfY2YRH3ui9L2mssmvRGEV7T_g7SuOzuLwLzO0XtOVFV5tEYs1nFRX0sj5DBvs/s400/krakowskie+konserwatystki.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"> MOCAK, wernisaż "Sportu w sztuce". Dyrektorka muzeum, Masza Potocka - tym razem w adidaskach i dresiku. Czy sportowy, luzacki strój pomoże jej zdobyć JAKIŚ fanów? Może być ciężko, tym bardziej, że tydzień później stanowczo odmówiła udziały w strajku artystów. Wolność Maszu w swoim zamku...</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpcUEXl4HLpDR5HXRXZFdnenG_FEN3iMKOic3POP2HyHcXakWn5wvNyLTsbF2zp6n-j_Qu7rH-LUD3kCOPkV6Eu6wAgV91li2oVOTHwvBjeGpzrys3Ep8Sb9M2E096iVLCA22ARe12RUQ/s1600/pi%C5%82karz+mocak.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpcUEXl4HLpDR5HXRXZFdnenG_FEN3iMKOic3POP2HyHcXakWn5wvNyLTsbF2zp6n-j_Qu7rH-LUD3kCOPkV6Eu6wAgV91li2oVOTHwvBjeGpzrys3Ep8Sb9M2E096iVLCA22ARe12RUQ/s400/pi%C5%82karz+mocak.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">MOCAK nie protestuje, za to chętnie dołącza się do EURO-entuzjazmu.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqoNnzTHp1WzzUL8wfJvUpkTMSFJYK0VoT0szGBamUjktvWol2n3VXorcpUqSMBv2kMbF9gSz81oKPatdu9z3iBCmA9CTJCG69vDbaF5IiUn9qXw0-sYl4tRLK4MRg-6j2awVbW9cCeZQ/s1600/pi%C5%82ka+antystresowa+mocaku.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqoNnzTHp1WzzUL8wfJvUpkTMSFJYK0VoT0szGBamUjktvWol2n3VXorcpUqSMBv2kMbF9gSz81oKPatdu9z3iBCmA9CTJCG69vDbaF5IiUn9qXw0-sYl4tRLK4MRg-6j2awVbW9cCeZQ/s400/pi%C5%82ka+antystresowa+mocaku.jpg" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie oszukujmy się, Noc Muzeów była do de (mam nadzieję, że Wasza też). Przynajmniej w moim wykonaniu. Na szczęście, swój głód lansu zaspokoiłam dzień później, wybierając się na Art Yard Sale do Ufficio Primo. Tak wiem - Wawka, Śródmieście, Raster i sztuka konsumpcyjna - hejtujcie mnie do woli. Oczywiście, bawiłam się świetnie... no, powiedzmy.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJF1c-WA2L-d24oFr0VdCnSphVnU9_vldacsd1VmgbWfuornAyXdNKW7IDLkgiA7gycOzLpEWKDD24SFbkqk7jmujwPiDHQW4e0bXMt9n43r06Fs3UrLqBjUMjZfpJvzpZ3Vs3fXfVz80/s1600/masa+papierowa.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJF1c-WA2L-d24oFr0VdCnSphVnU9_vldacsd1VmgbWfuornAyXdNKW7IDLkgiA7gycOzLpEWKDD24SFbkqk7jmujwPiDHQW4e0bXMt9n43r06Fs3UrLqBjUMjZfpJvzpZ3Vs3fXfVz80/s400/masa+papierowa.jpg" width="300" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJzPF1KTJ7mGNR8ZwGqG7sy8mdJ3_BBun-KawEBz-mRH3WXILZ_UgkC2HVTT7G2LEpBcV85TktxJblBDhQpTH5yD0rGPI_FJ0tePWwelFfuTYvPho_Uflpsa0fWSGqctMkynUlRgXNUCM/s1600/hol.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJzPF1KTJ7mGNR8ZwGqG7sy8mdJ3_BBun-KawEBz-mRH3WXILZ_UgkC2HVTT7G2LEpBcV85TktxJblBDhQpTH5yD0rGPI_FJ0tePWwelFfuTYvPho_Uflpsa0fWSGqctMkynUlRgXNUCM/s400/hol.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihdtvXf-dywJAqUeBuR0Ahvkxd1jXfm9AcvCTb2ZLrbO26REpF6AxGId539AC79JYH7FzEAUC_wJgg_ODoc382dfFcYXDKqTPYe7o3uCOY03qWXexWU5YxW0COyffgMP24MrNnUbGHu4Q/s1600/moje+buty.jpg" imageanchor="1"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihdtvXf-dywJAqUeBuR0Ahvkxd1jXfm9AcvCTb2ZLrbO26REpF6AxGId539AC79JYH7FzEAUC_wJgg_ODoc382dfFcYXDKqTPYe7o3uCOY03qWXexWU5YxW0COyffgMP24MrNnUbGHu4Q/s400/moje+buty.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWieekTHk33yT0D03JEQ3LRtkE6MuD51MdhuCI5y_PTU9z_yf4yzS77iAC9tLzEEyOBUZQcafqZfQtBa31vLyiZzBthm7PexxfQ8DzYoBr_B2-HpA5cYcb8gG_C8nZUxu_VNzAHwkIhwQ/s1600/sufit.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWieekTHk33yT0D03JEQ3LRtkE6MuD51MdhuCI5y_PTU9z_yf4yzS77iAC9tLzEEyOBUZQcafqZfQtBa31vLyiZzBthm7PexxfQ8DzYoBr_B2-HpA5cYcb8gG_C8nZUxu_VNzAHwkIhwQ/s400/sufit.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnS0CI2VFg3BwByc0vsiIaIK3dWfCdKxi-jB1abpGEWEfAultv8efaNJkn_gtSViHdgH2RJuvHA0tuZMfaMPhzYXtfiAzgKzsgGuIGiXaWFxfRfYXuLeJJFeggwPxFsei5SyFYoJILN-k/s1600/lansiarska+rowerzystka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnS0CI2VFg3BwByc0vsiIaIK3dWfCdKxi-jB1abpGEWEfAultv8efaNJkn_gtSViHdgH2RJuvHA0tuZMfaMPhzYXtfiAzgKzsgGuIGiXaWFxfRfYXuLeJJFeggwPxFsei5SyFYoJILN-k/s400/lansiarska+rowerzystka.jpg" width="400" /> </a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1DYyZITK_KjNbrvEgIFkuYeWDprFpm-qbAIBET7v9njFZNjrz3RZtYrQnXUAauVsnk1o784VK2ZVbnynUkSJjF4z1LeIwxdpoWNIyLPRoMfkWKB_JgoeiwFaUvj_93RcDXvB-rFT6WUo/s1600/nurkuj%C4%85c.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1DYyZITK_KjNbrvEgIFkuYeWDprFpm-qbAIBET7v9njFZNjrz3RZtYrQnXUAauVsnk1o784VK2ZVbnynUkSJjF4z1LeIwxdpoWNIyLPRoMfkWKB_JgoeiwFaUvj_93RcDXvB-rFT6WUo/s400/nurkuj%C4%85c.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">nura w lans</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxdYoWMXMShVsDBbWldGtujAOGd1aLgX45nIsOam-O9-ljPoVwZMGAHdVjnqOkXN5j0Jxm092gYolxOGfNmtdWK6CEeXtwF0zMTpfkRqTXhl8TM75bjtz_HN9d2CMhMeTSD2P3j4NSOUc/s1600/sztuka+obuwnicza.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxdYoWMXMShVsDBbWldGtujAOGd1aLgX45nIsOam-O9-ljPoVwZMGAHdVjnqOkXN5j0Jxm092gYolxOGfNmtdWK6CEeXtwF0zMTpfkRqTXhl8TM75bjtz_HN9d2CMhMeTSD2P3j4NSOUc/s400/sztuka+obuwnicza.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">hit targów: artystowskie buty Reeboka</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjS3SGYNWtKRRqTcUB09gLiJx0fBy1GWm5mIx2yIVktnZdnBMaB7i_79ojSs6WqjitelerUKR2Met4fjmw3lE8zjfLJH3y0nCszGSEJXL-hBQuGttey60Lkj3irRgJ8iynRrIzT1QRWiss/s1600/but+reeboka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjS3SGYNWtKRRqTcUB09gLiJx0fBy1GWm5mIx2yIVktnZdnBMaB7i_79ojSs6WqjitelerUKR2Met4fjmw3lE8zjfLJH3y0nCszGSEJXL-hBQuGttey60Lkj3irRgJ8iynRrIzT1QRWiss/s400/but+reeboka.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">hm...</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhC07-fckTSFgeJJg6A46g9viW3MpBoIcou9sNIq6m2IPGWtTz7GsC8bmIR3FffdS4CaYqM-ixoFDDWhqCER_S73F06loph1AL0rQtHsLyP0bBZsSoS0u8Q6rTOchW9O15eMeH1E6mUstw/s1600/butyzielone.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhC07-fckTSFgeJJg6A46g9viW3MpBoIcou9sNIq6m2IPGWtTz7GsC8bmIR3FffdS4CaYqM-ixoFDDWhqCER_S73F06loph1AL0rQtHsLyP0bBZsSoS0u8Q6rTOchW9O15eMeH1E6mUstw/s400/butyzielone.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMTQQa7_6pha3XvBkajjSlwvuMSttOEj-riT6vaCo1lvCjs0OBcT1uRkTsXP9APeUwJKRqPTqBPCXRH_4IH9DKF6l-_6k5cx_i1VovYfwFnX7szp0I8PoaeGNhWIJwvlOmjB7K7BqlKwY/s1600/egzotyczne+panie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMTQQa7_6pha3XvBkajjSlwvuMSttOEj-riT6vaCo1lvCjs0OBcT1uRkTsXP9APeUwJKRqPTqBPCXRH_4IH9DKF6l-_6k5cx_i1VovYfwFnX7szp0I8PoaeGNhWIJwvlOmjB7K7BqlKwY/s400/egzotyczne+panie.jpg" width="400" /> </a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAIGGvhis4oprlXxv1cbD-AFefjhfKsns4P9lF2uf1ZXwP4B68DukAnYhGtYcVABg3CNdHKMmWfL-yfbZ6zhdTH5pKic2-ZdsZalMN-QVCWVBO9vZIXFHgoNOotMYhu81Mv5kbqoIxoGw/s1600/fotografowanie+but%C3%B3w.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAIGGvhis4oprlXxv1cbD-AFefjhfKsns4P9lF2uf1ZXwP4B68DukAnYhGtYcVABg3CNdHKMmWfL-yfbZ6zhdTH5pKic2-ZdsZalMN-QVCWVBO9vZIXFHgoNOotMYhu81Mv5kbqoIxoGw/s400/fotografowanie+but%C3%B3w.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBb5tN_WVJMOZ0RBTfaWQK98AX347vc5F7zNENayBH_UyEW8NKzNCuAWY0LaplKfS-lax2_QyHsrsIcwCM5hZEt2-UHGfMPyAe0S8MQE6N_OTvm0Ka0CXl9fc94u7P4UwI5ZpOUBQMxLk/s1600/absolut+vodka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBb5tN_WVJMOZ0RBTfaWQK98AX347vc5F7zNENayBH_UyEW8NKzNCuAWY0LaplKfS-lax2_QyHsrsIcwCM5hZEt2-UHGfMPyAe0S8MQE6N_OTvm0Ka0CXl9fc94u7P4UwI5ZpOUBQMxLk/s400/absolut+vodka.jpg" width="300" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinLQYAywiNzSJ5QNUHNmhCIAzutaAonNUN1ti5N9iEMHrdF1i4wE6bIlEoBYfZf4qd37iB60dNw-DIvtPazpVpeNYUF8Zw9Q9Bo9E8fWaH8nZuj8grFlBBIWs5yIrTTPej5FgUCnVDdn8/s1600/koszulka+fajna.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinLQYAywiNzSJ5QNUHNmhCIAzutaAonNUN1ti5N9iEMHrdF1i4wE6bIlEoBYfZf4qd37iB60dNw-DIvtPazpVpeNYUF8Zw9Q9Bo9E8fWaH8nZuj8grFlBBIWs5yIrTTPej5FgUCnVDdn8/s400/koszulka+fajna.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvyuhe3OMyp617EiKiHLY6xMbhG6o9otUUEJeCnRoAnRrw3bSvOdhRu907b7WnyqNgJCksg1Sre_dHibxa-vk2-Lv5o52orIYcA5_n5TmOVsd2w2QA0VphdwmP4cjsLkYrItDdKA9Vfbg/s1600/kubki.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvyuhe3OMyp617EiKiHLY6xMbhG6o9otUUEJeCnRoAnRrw3bSvOdhRu907b7WnyqNgJCksg1Sre_dHibxa-vk2-Lv5o52orIYcA5_n5TmOVsd2w2QA0VphdwmP4cjsLkYrItDdKA9Vfbg/s400/kubki.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKa6JUfjq-AOqpM1BOyIiNFpYe_W0pPjCB0WI84snsGFufNluZvIsbpVjEInnxUOMx6uNm0smA6ANvWT7UX_8uCzlNuYe2GPhRUr3X_Oc1gzeagr0ZoaTQOD3tc9lFaW6Pfur2oAzAc2E/s1600/lamparcie+buty.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKa6JUfjq-AOqpM1BOyIiNFpYe_W0pPjCB0WI84snsGFufNluZvIsbpVjEInnxUOMx6uNm0smA6ANvWT7UX_8uCzlNuYe2GPhRUr3X_Oc1gzeagr0ZoaTQOD3tc9lFaW6Pfur2oAzAc2E/s400/lamparcie+buty.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">lamparcio</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikulvG7yNk1F4pLAWceoFA9W2Rwa2GU1zjtkA-1R4W8mFk1ttO0oSKJbak5lUNDkjxPtzIWpg7RoK1nRWTc7XgP-upMDd4y7CGVkIvRM_ELNChTS0l-t4ex8lnV7ZSrfqO9TBdnwqrZNY/s1600/lansiarskie+kule.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikulvG7yNk1F4pLAWceoFA9W2Rwa2GU1zjtkA-1R4W8mFk1ttO0oSKJbak5lUNDkjxPtzIWpg7RoK1nRWTc7XgP-upMDd4y7CGVkIvRM_ELNChTS0l-t4ex8lnV7ZSrfqO9TBdnwqrZNY/s400/lansiarskie+kule.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">nawet inwalidzi muszą być modni</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUH0ymsKbfrgK6a6cf5MMJV1LQAMxVxSUOMWu8bVxk7t89Ld14yoCsVV6JSosS9gbwnXZg-SNlY39kqbE5KhSJc78oAiEaA7ZuX377kuP8Tq4yP7FWRJxnlwhpjSkjEpSt9SexHZ26qbo/s1600/laseczki.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUH0ymsKbfrgK6a6cf5MMJV1LQAMxVxSUOMWu8bVxk7t89Ld14yoCsVV6JSosS9gbwnXZg-SNlY39kqbE5KhSJc78oAiEaA7ZuX377kuP8Tq4yP7FWRJxnlwhpjSkjEpSt9SexHZ26qbo/s400/laseczki.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">hm, mam mieszane uczucia...</td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitcrbGFGgjqs6C7GSzZX-ygYDK6Bmr0g6XMY-OpfSpCxbQXJbROkWHrTN5-zmI1jxlFb17lZdFPY0I3Fqd4Z8wX-6k4DJImUE3p5YUTOfIHRarHvf4H-4onqL7WESwCEiAe0lBDeobHDA/s1600/warszawacentralna.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitcrbGFGgjqs6C7GSzZX-ygYDK6Bmr0g6XMY-OpfSpCxbQXJbROkWHrTN5-zmI1jxlFb17lZdFPY0I3Fqd4Z8wX-6k4DJImUE3p5YUTOfIHRarHvf4H-4onqL7WESwCEiAe0lBDeobHDA/s400/warszawacentralna.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7FI02UocrWR2pNGHj48Nnxe4bayjbfy3Q5y88BcpebAYZrKso3W9wZTJESn3JDxnyBVjaJelbhyphenhyphenUb_CEtEk-GfWYbPPfjH_-L9-wGvP4nYpFg1jr5xMEjcDcgK5F8-iqPCd_hYTh1-uI/s1600/%C5%9Bliczna+torba.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7FI02UocrWR2pNGHj48Nnxe4bayjbfy3Q5y88BcpebAYZrKso3W9wZTJESn3JDxnyBVjaJelbhyphenhyphenUb_CEtEk-GfWYbPPfjH_-L9-wGvP4nYpFg1jr5xMEjcDcgK5F8-iqPCd_hYTh1-uI/s400/%C5%9Bliczna+torba.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiu3wasweaB528lyvUKlfDQdF9fzAu3tNSGe8HP3WweyOQjz-5Gj86QcO7J81D_IRpKu8Whvr7ztYUvgOT7PN4E-IJM3M_RoIz3dKYmoI3nbFekZN_XxM0ADBT7yQxKz_ffG1vdjWTSdvY/s1600/sukienka+w+kropki.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiu3wasweaB528lyvUKlfDQdF9fzAu3tNSGe8HP3WweyOQjz-5Gj86QcO7J81D_IRpKu8Whvr7ztYUvgOT7PN4E-IJM3M_RoIz3dKYmoI3nbFekZN_XxM0ADBT7yQxKz_ffG1vdjWTSdvY/s400/sukienka+w+kropki.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBK5bk7GN5r_ex64b42AE-wE43CDGHtzgkZxjChz94AppVx2JSO8pMGD-MlOXh5MAZHwzzrLNK5PWgI0LpXokxzAG3SjOVrx3uL7qgpB3hQ2ER77B7_LBjTej6M7c0lOM1gik19DxcyNQ/s1600/spojrzenie+pe%C5%82ne+po%C5%BC%C4%85dania.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBK5bk7GN5r_ex64b42AE-wE43CDGHtzgkZxjChz94AppVx2JSO8pMGD-MlOXh5MAZHwzzrLNK5PWgI0LpXokxzAG3SjOVrx3uL7qgpB3hQ2ER77B7_LBjTej6M7c0lOM1gik19DxcyNQ/s400/spojrzenie+pe%C5%82ne+po%C5%BC%C4%85dania.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYkdQPskZRooqYXXLovkfFktHWle3xoq7fD8YCFCjt33IrCGmRW0MllKLtBgl6L6vvN7pRD8ZmeIF-BbO3SEmAEA3BOzwyBa48RvqZMqMcH9NdQilOUGoE2bBqvq8GNfXCtLA0u9XbCGk/s1600/skrzydlate+buty.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYkdQPskZRooqYXXLovkfFktHWle3xoq7fD8YCFCjt33IrCGmRW0MllKLtBgl6L6vvN7pRD8ZmeIF-BbO3SEmAEA3BOzwyBa48RvqZMqMcH9NdQilOUGoE2bBqvq8GNfXCtLA0u9XbCGk/s400/skrzydlate+buty.jpg" width="300" /></a></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxSENSsxgGSt6DqCe9Lk-_PIwrHmvuW0AURaxRko-ERpi8-FQpACPVgXi1-KDdMf6aciR5oQtcQBXmUzjKUbYc5JXpT_CUVhL9tRvO5_t-8POLkk1f6CpdctTaGK5TzXQAq4ICdsqpjLA/s1600/arty%C5%9Bci+-+do+us%C5%82ug.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxSENSsxgGSt6DqCe9Lk-_PIwrHmvuW0AURaxRko-ERpi8-FQpACPVgXi1-KDdMf6aciR5oQtcQBXmUzjKUbYc5JXpT_CUVhL9tRvO5_t-8POLkk1f6CpdctTaGK5TzXQAq4ICdsqpjLA/s400/arty%C5%9Bci+-+do+us%C5%82ug.jpg" width="300" /></a></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCcJlh9v9ce1r2kS3FtQvuHdCQOl74cO6mKxZTrtHeY85ia5H2AkgjjY7WsTs15FEE9hriOhSVIHdBzPB1h8IuqiIXqYTkF0wZhzMlx3CFczJn0o8r2sv28ZWV_3lHVozU_FCuyRo4dyY/s1600/moja+torba+pusta.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCcJlh9v9ce1r2kS3FtQvuHdCQOl74cO6mKxZTrtHeY85ia5H2AkgjjY7WsTs15FEE9hriOhSVIHdBzPB1h8IuqiIXqYTkF0wZhzMlx3CFczJn0o8r2sv28ZWV_3lHVozU_FCuyRo4dyY/s400/moja+torba+pusta.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Chwila prawdy - targi odbywały się pod hasłem "sztuki dla każdego" i "nie tylko dla bogaczy". Tym razem jednak nie dla każdego. Mój worek ewidentnie pozostał pusty...</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyXd0hpvCR4FqLod86PCuMv0rll016eeFKGVZwb7OWkQeQcY6c53GLAlMLUJzq499Za0vgV2QBun0B1oGQEXq9FjxwWmyB-zXOIokm0H7dya7wh_5SauLZtu67UAXtg2C38qVbj-oOE7Y/s1600/zza+wieszak%C3%B3w.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyXd0hpvCR4FqLod86PCuMv0rll016eeFKGVZwb7OWkQeQcY6c53GLAlMLUJzq499Za0vgV2QBun0B1oGQEXq9FjxwWmyB-zXOIokm0H7dya7wh_5SauLZtu67UAXtg2C38qVbj-oOE7Y/s400/zza+wieszak%C3%B3w.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">stąd wniosek, że sztuka dla wszystkich to drobne złudzenie...</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Wnioski z dzisiejszego posta nie są zbyt pozytywne, jak to zwykle na "Sztuce...". Jak widzicie, ciężko jest być krytykiem lub chociażby za takowego się podawać - z jednej strony, zawsze ktoś cię oskarża o coś (np. lansowanie, wygrzewanie się w blasku innych) z drugiej strony, jak już jesteś w tej galerii i czekasz, aż ów blask ciebie opromieni... można się trochę nie doczekać i dostać kataru, jak to w życiu, zwykle dosyć nijakim i szarym. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuXvoNJM1wNkRkJmgIRhfQwYx84vCUINHMhRXSirS6mB0xW2G5QByU8SDYxxhGONWcFLgFXJ69s9_BUH_VDuYmZNzCemPQ9xR7-kSYCRvhq7A0oE1vgX2rnRef6Q1uAS84WmZtaaksMgk/s1600/rozmaz.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuXvoNJM1wNkRkJmgIRhfQwYx84vCUINHMhRXSirS6mB0xW2G5QByU8SDYxxhGONWcFLgFXJ69s9_BUH_VDuYmZNzCemPQ9xR7-kSYCRvhq7A0oE1vgX2rnRef6Q1uAS84WmZtaaksMgk/s400/rozmaz.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Karolina Plintahttp://www.blogger.com/profile/12949428690432176472noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-4624169382620952938.post-12260057085956420822012-05-20T16:06:00.000-07:002012-05-21T00:59:36.193-07:00Gry wojenne<div style="text-align: justify;">
Warto to chyba wreszcie powiedzieć: mam dosyć tekstów o Arturze Żmijewskim. Dosyć czytania, podniecania się kolejnymi tekścikami a to krytykującymi, a to składającymi hołdy Arturowi Ż. Dosyć analiz, sądów moralnych i planów pięcioletnich, natchnionych głosów lub triumfalnych odkryć, że oto Artur Żmijewski jest w błędzie, a jego koncepcja sztuki jest mylna i oto JA (tu wpisz swoje imię i nazwisko) wygłaszam najprawdziwszą z prawd, tak prawdziwą, że aż zęby bolą. Mnie tymczasem boli brzuch – żeby sobie ulżyć, najchętniej włożyłabym dwa palce do ust i zwróciła wszystko, co przeczytałam w ciągu ostatnich kilku tygodni. Czasami żałuję, że mózg nie posiada podobnych możliwości co żołądek.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jest coś męczącego w polskiej krytyce artystycznej: lubimy dużo pisać o polityce, przeżywać polityczne wzloty (bogate w patos, ochy i achy), lubimy także oburzać się, gdy ktoś nie jest politycznie poprawny (jak np. Żmijewski czy przedstawiciele tzw. „alternatywnej prawicy”). Piszemy teksty, jakbyśmy szli na barykady – lub przeciwnie, jakbyśmy właśnie szykowali zasadzkę na przeciwnika. Czy się złapie, czy wpadnie w dołek? Krytyk dzisiaj to nie zgryźliwy literat czy podstępny hazardzista, ale żołnierz, w każdej chwili gotowy do walki. Wybicie zęba, podbicie oka, strzał z procy– oto nowe argumenty artystów i krytyków.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5kQ5nLzdXyyFZvwnbuO6-QxcvaiAUwDtmLZIU7pZ4nZGTsLrPeqJw8xbODC0vexnikANdRbiSzkAnde4wbQN7yRGVaOH9RtnXsY4NlaUvx6os-2gYuGzmTMMvBcYQmFa9q4Vb3ERFKg8/s1600/zolnierzyki.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="251" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5kQ5nLzdXyyFZvwnbuO6-QxcvaiAUwDtmLZIU7pZ4nZGTsLrPeqJw8xbODC0vexnikANdRbiSzkAnde4wbQN7yRGVaOH9RtnXsY4NlaUvx6os-2gYuGzmTMMvBcYQmFa9q4Vb3ERFKg8/s400/zolnierzyki.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">polscy krytycy idą na wojnę</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Od dłuższego już czasu odnoszę wrażenie, że nasz mały światek zdominował dyskurs chłopięcy. Wiadomo, jedną z głównych postaci na tej scenie/placu zabaw jest Artur Żmijewski, kurator berlińskiego Biennale. Pan Artur jak to każdy Artur – typ królewski i wojowniczy, z uporem dąży do swego (trochę zbyt?), na barykadach lubi stawać często, a jak już tam stanie to krzyczy głośno i chętnie pokaże tyłek. Chce zmieniać świat, ale głowę ma trochę w chmurach (typowy lewak…). Jak okazało się podczas Biennale, lubi także bawić się w wojnę, którą urządził sobie bezsensownie na przedpolach Berlina. Ponoć miało to jakiś wymiar krytyczny… jednak gdy oglądałam dokumentację z walki, widziałam tam tylko bandę uradowanych chłopców, w mundurach i karabinkiem pod pachą, którzy z upodobaniem bawią się w wojnę. Obok pana Artura są oczywiście jego wyznawcy – np. taki Karol Sienkiewicz, który nawet swój tekst o Biennale znacząco zatytułował „Nie składamy broni”. Nic dodać, nic ująć.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjV3zot0nQLj2x6bvdqVfBCtmAWYYMg7GsLNA6RL_qZJhzz5gaGqBepVO702wAU3dl-qlss2svFQZYbgfsPBeOFWr0xl2zR5rHYrhd5_YqcNWPp_ZfHLq6xrefcqmvgQekUDu26FoosPJ4/s1600/bitwa+o+Berlin+na+bloga.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="262" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjV3zot0nQLj2x6bvdqVfBCtmAWYYMg7GsLNA6RL_qZJhzz5gaGqBepVO702wAU3dl-qlss2svFQZYbgfsPBeOFWr0xl2zR5rHYrhd5_YqcNWPp_ZfHLq6xrefcqmvgQekUDu26FoosPJ4/s400/bitwa+o+Berlin+na+bloga.jpeg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Chłopcy świetnie się bawią</td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuYmKxESTEZ4ZA02tIbURxAOrZChoKej8FXzQaGOEwRCreVQOdSF7Bg6cCU_FylL5GJltxY7ZNNbGNvfDE6-HIUPgRU_6kRS65kDXDR5-fwuf63sSMYU2-E9jjTC-WSZVQhvbf00gZRYU/s1600/Artur+Z%CC%87mijewski_Battle+of+Berlin_0.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="297" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuYmKxESTEZ4ZA02tIbURxAOrZChoKej8FXzQaGOEwRCreVQOdSF7Bg6cCU_FylL5GJltxY7ZNNbGNvfDE6-HIUPgRU_6kRS65kDXDR5-fwuf63sSMYU2-E9jjTC-WSZVQhvbf00gZRYU/s400/Artur+Z%CC%87mijewski_Battle+of+Berlin_0.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Artur Żmijewski w swoim żywiole. Zapewne sam chętnie pobiegałby z karabinem, tymczasowo musiał jednak zadowolić się kamerą. W sumie, wychodzi na jedno.</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Są także przeciwnicy, a nawet cały ich pluton. Ostatnio zyskali nową (nowo-starą?) kwaterę, czyli Arteon. Z tego to pisma dochodzą od czasu do czasu krytyczne strzały, wycelowane bezlitośnie w System i Marksistowski Spisek. Na przykład ostatni numer z maja: znajdziemy w nim kilka interesujących krytycznych kul. Najsamprzód – analiza moralności Artura Ż. Autorka analizy, Karolina S. odkryła, że Artur Ż. stosuje taktykę polityka! Szokujące. Następnie – felieton Andrzeja B., który tym razem ocenia krytycznie działalność łódzkiego muzeum. Coś pisze o jakieś kasie, którą muzeum wydaje (ponoć jest jej dużo, pan Andrzej nie może tego zdzierżyć), ale w zasadzie to najbardziej podnieca się sobą i swoim krytycznym pazurem. Metafory piętrzą się na metaforach, zaskakujące konstrukcje słowne wyskakują jak Filip z konopi, w zasadzie nie ma już miejsca dla nowych stylistycznych powikłań ale pan Andrzej jakoś to miejsce znajdzie! I wciśnie swoją mądrość na chama. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUHEO9d7mB4SHPnMkRpbLHZqtbRlLE1_lQ3YIOn3jRgGhoB-aQp0fScTAIuQT1GWEoxR_g4jsGi-CXwnSD-I4_vMOUSuLemc8nzcAJNgntlH-V2UU67tFUNbjx48Sp0g2ur7DlSFO6kOQ/s1600/dzieciaki+na+%C5%9Bmietniku+bitwa.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="267" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUHEO9d7mB4SHPnMkRpbLHZqtbRlLE1_lQ3YIOn3jRgGhoB-aQp0fScTAIuQT1GWEoxR_g4jsGi-CXwnSD-I4_vMOUSuLemc8nzcAJNgntlH-V2UU67tFUNbjx48Sp0g2ur7DlSFO6kOQ/s400/dzieciaki+na+%C5%9Bmietniku+bitwa.png" width="400" /> </a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Po tej lekturze, jeśli jeszcze nie nasyciliśmy się męskim ego krytyka, warto zadumać się nad tekstem Piotra B. Tym razem na ruszt rzucił on analizę obrazu „Murzynka” Anny Bilińskiej-Bohdanowicz, wiekowego obrazu, który niedawno wrócił do zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie. Warto dodać, że rzucił na ruszt analizę – nie swoją, lecz Doroty Jareckiej, która na łamach GW rozpisywała się o „Murzynce” jako o świadectwie społecznego ucisku. Pani Dorota, zerkając na „Murzynkę” lewicowym okiem, zobaczyła ją jako młodą niewolnicę, która drży ze strachu przed batem złego, białego pana – „przede wszystkim upokorzoną, z odkrytą piersią, w stroju udającym strój antycznej niewolnicy. Ta odkryta pierś to był element handlowy, żeby ocenić wartość człowieka, rozebrano go”. Taki stan rzeczy jest nie do przełknięcia dla krytyka B., który oskarża krytyczkę o ślepotę i „zniewalanie” dzieła lewicową ideologią – wszak ta murzynka jest piękna, dumna, jej rasa nie jest niczym poniżającym, a spojrzenie artystki „wyzwala” modelkę od typowej w tamtych czasach niewolniczej roli. Ha! Jakże omotana i ślepa jest krytyczka J.! wykrzykuje niemalże krytyk B., sam sobie wkładając na skronie wieniec laurowy – on widzi więcej, on nie tkwi w „niewoli ideologii”.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9Xflh2VaIsBkctqJO36lj4PqOwDd9xxzoA7QlhoekcqjWEBqE_aeQ6M-YwHfeHNA2vTQ4jSF1F3WK068wGHu3RYI_cqmkdhQ7TOdO5zXKrsFWipSILToNIeJksI77YYh2h6Q6uWUK2Bk/s1600/murzynka+bili%C5%84skiej.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9Xflh2VaIsBkctqJO36lj4PqOwDd9xxzoA7QlhoekcqjWEBqE_aeQ6M-YwHfeHNA2vTQ4jSF1F3WK068wGHu3RYI_cqmkdhQ7TOdO5zXKrsFWipSILToNIeJksI77YYh2h6Q6uWUK2Bk/s400/murzynka+bili%C5%84skiej.jpg" width="312" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Smutna czy wesoła? Poniżona czy dumna?</td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Czy aby na pewno? Patrząc na obraz, nie widzę na nim ani nieszczęśliwej niewolnicy, ani dumnej kobiety, jak to sugeruje krytyczka J. czy krytyk B. Pomimo faktu, że Bilińska namalowała modelkę dosyć naturalistycznie (te przekrwione oczy, worki pod nimi), nie uniknęła pewnych konwencjonalnych trików, typowych dla XIX wieku – antycznego stroju czy odsłoniętej piersi, podsuniętej widzowi niczym lizak. Spojrzenie Bilińskiej na pewno nie jest męskie, ale wątpię także, czy jest takie wyzwalające jak to twierdzi krytyk B. Co gorsza, wydaje mi się, że wszystkie tezy, jakie wysuwa wobec obrazu krytyk B. są podyktowane właśnie jego ideologią. W całej tej gierce nie chodzi bowiem o to, żeby oddać sprawiedliwość historii, ale żeby dokopać krytyczce J., grającej w drużynie przeciwnika. "Prawica chciałaby żyć z głupstw, które popełnia lewica, ale to nie jest pokarm witaminowy" - te słowa, wypowiedziane kiedyś przez Karola Irzykowskiego, wyjątkowo sprawdzają się w wypadku krytyka B. Wymachiwanie (plastikową) szabelką, kłucie feministek, domalowywanie rogów Marksowi – oto ulubione zabawy krytyka B., któremu najwyraźniej przyświeca zasada „bądźmy dziećmi”.</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBFDKbqjm3uIYQp1MgpqBzRTilKOLGY78L6VKnBRQDLJQkfblxvPgQm9pstCB5t7s3mEPVnqfIQ_pR8AVwv8bKhbak-JruDrtzF-Wds7BlclY93zLlfgn2G-lwQyG8WeySwHUMQOz4gU4/s1600/BOY+TOY+GUN.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="285" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBFDKbqjm3uIYQp1MgpqBzRTilKOLGY78L6VKnBRQDLJQkfblxvPgQm9pstCB5t7s3mEPVnqfIQ_pR8AVwv8bKhbak-JruDrtzF-Wds7BlclY93zLlfgn2G-lwQyG8WeySwHUMQOz4gU4/s400/BOY+TOY+GUN.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">krytyk B. znowu atakuje</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Oczywiście, zasada „bądźmy dziećmi” sprawdza się nie tylko w wypadku pisma A. Oto weszłam niedawno na stronę bliskiej mi „Gabloty Krytyki” i co tam widzę? <a href="http://mazurkiewicz.gablotakrytyki.pl/1114">Długi wywód Kuby M</a>. o nikim innym jak… Arturze Żmijewskim. Znowu pan Artur? Toż jego nazwisko pojawiało się w Gablocie chyba z tryliard razy, co można o nim jeszcze ciekawego napisać i czemu właściwie ciągle musimy rozgrzebywać ten temat? Sam tekst jest znośny, choć oczywiście koniec końców Kuba udowadnia miałkość filozofii Artura Ż., czym zyskuje sobie ogólny poklask publiki. „Ale dał!” – czytam komentarz pod tekstem. Faktycznie, niezły kopniak! Szkoda tylko, że niezbyt odkrywczy. Oczywiście, obsesyjne myślenie o Arturze Ż. nie jest tylko problemem Kuby i reszty chłopców z Gabloty (no właśnie, chłopców!). Oto nie dalej jak dwa miesiące temu otrzymałam maila od krakowskiego znajomego, Bolka, niby że poważnego prezesa jakiejś fundacyjki, zagorzałego lewaka i aktywisty, który polecił mi, żebym zainteresowała się jego blogiem, który zrobił ze swoim kolegą Lolkiem. Blog ten jest oczywiście <a href="http://pourranciere.blogspot.com/">KRYTYCZNYM GESTEM</a> wobec polityki Artura Ż. Patrzę na to i myślę: i ty, Bolku, z Lolkiem… czy naprawdę nie macie czegoś innego do roboty? Najgorsze w tym wszystkim jest to, że zarówno i Bolek, i Lolek myślą, że ten ich gest jakoś tam jest zabawny i komizmem swoim uderza w martyrologię Artura Ż. Cóż, pan Artur do wesołków raczej nie należy, jednak jak widać jego przeciwnikom także czegoś brakuje.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
A może przeciwnie, we wszystkich tych wypadkach należy odnotować jakiś nadmiar czegoś?… Zapewne testosteronu.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxrU1xaOZBnvf71x9OLyKYA7lOVW0jwDNJRH6PbfsVpJD1mC11BJ1LRxlFDkwG5tuNbnAkBlS98RdJiQ9X0fQXgk9r5VyuW9ekncuECLxnNbaTdb4P7omX2IogFv3lpVsAZ-K0ZG7Ikk4/s1600/ch%C5%82opcy+z+placu+%C5%82adne.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxrU1xaOZBnvf71x9OLyKYA7lOVW0jwDNJRH6PbfsVpJD1mC11BJ1LRxlFDkwG5tuNbnAkBlS98RdJiQ9X0fQXgk9r5VyuW9ekncuECLxnNbaTdb4P7omX2IogFv3lpVsAZ-K0ZG7Ikk4/s400/ch%C5%82opcy+z+placu+%C5%82adne.jpg" width="318" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Rozpisuję się o tym wszystkim z bardzo konkretnego powodu – oto ostatnio udało mi się wyrwać z Wawki i udałam się na berlińskie biennale, by wziąć udział w I Kongresie Ruchu Odrodzenia Żydowskiego w Polsce, zorganizowanego przez Yael Bartanę, izraelską artystkę mocno związaną z „Krytyką Polityczną”. Jak może pamiętacie, trylogia filmowa Bartany nie wzbudziła we mnie entuzjazmu – oceniłam ją jako nudną, patetyczną i zdecydowanie ciężkostrawną, raczej skierowaną do elitarnej publiczności lewicowych intelektualistów niż do szerszego kręgu odbiorców. Kontakt z dziełem Bartany przez jakiś czas wywołał we mnie polityczną gorączkę (przejawiającą się narastającym wzburzeniem i obsesyjnym kręceniem nosem), która miała opaść ze mnie dopiero po kilku miesiącach. Ponieważ jednak napisałam na temat tej trylogii dosyć płomienny tekst, postanowiłam i tym razem zmierzyć się z wrogiem. Jeśli powiedziało się A, trzeba powiedzieć i B – dziarsko spakowałam manatki i wybrałam się w podróż Warszawa-Szczecin-Berlin. Wiadomo, najtańszy bilet.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYN7JoZfOUvMDcnSy4BuLqw7BTKaunk14hVmywb9BXZco6_mw_4tExWnhxbOp9ZTAA6F4dy3QRGpApNEnbnKHbmMLRdrzC8RIyXBxjQTzVy4aRlhmLCKjUBk6DlGVCBg2IJSI33at51s4/s1600/przygotowania+do+podr%C3%B3%C5%BCy.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYN7JoZfOUvMDcnSy4BuLqw7BTKaunk14hVmywb9BXZco6_mw_4tExWnhxbOp9ZTAA6F4dy3QRGpApNEnbnKHbmMLRdrzC8RIyXBxjQTzVy4aRlhmLCKjUBk6DlGVCBg2IJSI33at51s4/s400/przygotowania+do+podr%C3%B3%C5%BCy.jpg" width="372" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">jak sójka za morze</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Oczywiście, miałam wiele wątpliwości. Co bowiem będę tam robiła, na tym politycznym biennale, z moją dziewczęcością, z puklami włosów, falbankami i sukienką w kropki??? Czy będzie na tym kongresie miejsce na głupawy chichot blondynki, słodki poczęstunek lub chociaż obgryzanie paznokci? Pewnie nie, w cenie są raczej bure mundurki i jakieś odznaki, fak ju... Nagle poczułam, że ta sytuacja może mi się wymknąć i stanę się więźniarką obcego dyskursu. <i>To męska gra, Plinto</i> – pomyślałam, a moje czoło zrosił różowy pot. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjs7j-fOJiNn3t4OSg0RSQjVUNOhjXMDeaiwgBURzhv7-6n-zoOeWnOg7CbBYK5go0q2F-PBO4BI8UhOJ2SqoxO4en2er2QEqS5FsMz_wQpp1YCkddxjGW8IcOz5I7Oq3jdX0j02Pk3IaM/s1600/barbi+futbol.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjs7j-fOJiNn3t4OSg0RSQjVUNOhjXMDeaiwgBURzhv7-6n-zoOeWnOg7CbBYK5go0q2F-PBO4BI8UhOJ2SqoxO4en2er2QEqS5FsMz_wQpp1YCkddxjGW8IcOz5I7Oq3jdX0j02Pk3IaM/s400/barbi+futbol.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">w sidłach dyskursu</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>Nie chcę zamienić się w chłopca!</i> - myślałam rozpaczliwie, wysiadając z busa na Alexander Platz. <i>Nic to, trzeba być twardym i mieć jaja</i>, myślę i zwracam czubki swoich pantofelków w stronę KunstWerke, teoretycznie znamienitej instytucji promującej sztukę, obecnie zamienioną w obóz aktywistów oraz główną kwaterę Marksistowskich Manipulantów.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4Xh3n_KEkJmt8vSXMjlCFutn0tA_JL39_oRca-NzmFI_E_yyOvIffwnE2qDnhShpSnVZ5CiHDBqxdyCvarKojg6pe4dk923SAYeI_v-bn5Bt5Nz75tGMegsGd0aczJjuk27xp7VPfyGQ/s1600/rozbawiony+t%C5%82um.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4Xh3n_KEkJmt8vSXMjlCFutn0tA_JL39_oRca-NzmFI_E_yyOvIffwnE2qDnhShpSnVZ5CiHDBqxdyCvarKojg6pe4dk923SAYeI_v-bn5Bt5Nz75tGMegsGd0aczJjuk27xp7VPfyGQ/s400/rozbawiony+t%C5%82um.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Impreza impreza!</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jakie było moje zdziwienie, gdy na swojej drodze natknęłam się na roześmiany, lekko czerwony tłum, wesoło pląsający w kierunku KW. <i>Impreza impreza! </i>– zdawało się słyszeć ze wszystkich ust. Ani się obejrzałam, jak ludzkie mrowie otoczyło mnie zewsząd i murem waliliśmy do galeryjnych wnętrz, gdzie już dolatywał do mych uszu przyjemny elektrobicik.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZGwZzyzBrIPrPG6iOYs-8f-gAazraEBGVeztNQId-H4cCiB7nSw6Sj2iYV7nNpp1GqcdCdezj1-hAfSksxI96JNHZZCTteEsAPqJxm7Ws2-eujZKiCxDrO5hQToHCNCXZmHUhJgoR1vo/s1600/communist-party-tees.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="267" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZGwZzyzBrIPrPG6iOYs-8f-gAazraEBGVeztNQId-H4cCiB7nSw6Sj2iYV7nNpp1GqcdCdezj1-hAfSksxI96JNHZZCTteEsAPqJxm7Ws2-eujZKiCxDrO5hQToHCNCXZmHUhJgoR1vo/s400/communist-party-tees.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">lata 10. XXI wieku: komunizm staje się co raz bardziej hot. Gdyby nie złe przygody z przeszłości, kto wie - może chętnych na imprezę byłoby więcej</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>Heh, może jednak nie będzie tak źle – </i>myślę i rozglądam się na boki, a tam wszędzie ślady ostrego melanżu, ludzie śpią wykończeni na podłodze, inni coś tam pichcą, na ogródku odbywa się regularna uprawa zioła, w kiblu typowy dla najgorszych spelun burdel, heja, nieźle tu się lewaki urządziły! </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhszMfPlWzJKwJTvbo2SxynNidwBCNd12sIqZFtMuAAi1osjzRMOOIDpP51QOfALYTGrTSt1wW5s9rGfWk46EnCaaGLShdN2TBOSUi_h5a81YBjVZ6DrumYDJyLMhJeWZ2Rdt8v322cxk/s1600/hodowla+zio%C5%82a+%C5%82ukasz+surowiec.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhszMfPlWzJKwJTvbo2SxynNidwBCNd12sIqZFtMuAAi1osjzRMOOIDpP51QOfALYTGrTSt1wW5s9rGfWk46EnCaaGLShdN2TBOSUi_h5a81YBjVZ6DrumYDJyLMhJeWZ2Rdt8v322cxk/s400/hodowla+zio%C5%82a+%C5%82ukasz+surowiec.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">zioło hodowano także na poddaszu KW</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIKNyJ9tuYnyVFHjL0iqNvKOzetf_XMi0GtgBBvBwEdmllgheVSHn3G6sAggXFTGS248ncsXfWZ7QneES56AZbe-tnrhYcaT8yekbi2IgajdQNXeWOyPmhapRxNzn5eZwBxV9SEPT8DWc/s1600/ci%C4%99%C5%BCka+noc.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIKNyJ9tuYnyVFHjL0iqNvKOzetf_XMi0GtgBBvBwEdmllgheVSHn3G6sAggXFTGS248ncsXfWZ7QneES56AZbe-tnrhYcaT8yekbi2IgajdQNXeWOyPmhapRxNzn5eZwBxV9SEPT8DWc/s400/ci%C4%99%C5%BCka+noc.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">w KW poranki bywają trudne</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9dBSMB59WaP07lRfP68G9HkMziVomc-Je7Bqq6LgqqzHL4Zu83Iil7yB9VuOmoYsZVShsrum6gYPKu9aqBhisH09_YZjDzyjQsDpx2n_T6QY7XmiOhcKh01TRd0X7lSFClbBwzJhZrXg/s1600/kibel+biennale.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9dBSMB59WaP07lRfP68G9HkMziVomc-Je7Bqq6LgqqzHL4Zu83Iil7yB9VuOmoYsZVShsrum6gYPKu9aqBhisH09_YZjDzyjQsDpx2n_T6QY7XmiOhcKh01TRd0X7lSFClbBwzJhZrXg/s400/kibel+biennale.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">uuu...</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEwrwUjM9Fw8aOQR44vScqiASkR2SY8YsMGCSVQaB05hI2-lJu_5KnlsR-JfEhgbnUWngKrfDrK5GMxLbBzXqXkglyLg9ZaquAOJUKeZtevfmZyzfa4XtBlAWyIi4XSw1_x7rd44EMtBI/s1600/koniec+kapitalizmu.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEwrwUjM9Fw8aOQR44vScqiASkR2SY8YsMGCSVQaB05hI2-lJu_5KnlsR-JfEhgbnUWngKrfDrK5GMxLbBzXqXkglyLg9ZaquAOJUKeZtevfmZyzfa4XtBlAWyIi4XSw1_x7rd44EMtBI/s400/koniec+kapitalizmu.jpg" width="300" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Niestety nie mogłam dłużej zabawić na imprezie, bowiem kongres już właściwie się zaczynał, więc rzuciłam się w te pędy przez miasto. Nie było łatwo: na drodze napotkałam liczne przeszkody, jakieś barykady tudzież pochody, uff, jednak jakoś dostałam się na miejsce. Już w oddali dostrzegłam powiewające na budynku Hau 1 czerwone flagi, bez wahania więc wpakowałam się do środka lecz co tam? Wnętrza jakby teatralne, ale wszędzie czerwone światła błyskają jak na disco, flagi trzepoczą, ludzie biją się o koszulki z serduszkiem i główką Sierakowskiego, wszyscy mają też w rękach osobliwe wachlarzyki, w kształcie główki pana Sławka właśnie – gorąco było, każdy się wachlował... Kobiety wystrojone, modne wdzianka łączą obowiązkowo z czerwonymi rajstopami lub butami na szpilkach tegoż koloru. Słowem, zewsząd błyszczy lewicowy lansik, a ja sama czuję się wieśniacko w moich alladynach w różowo-fioletowe kwiatki.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmNgIJIWjFF5W5WQmVx7GwI11lAqWAh_E0ByUlrdQvxar-eWsgg05DhQDCTy1DuVnM27Rm6Aml18h9mErtkGwZu2_wiwj6KlPLH70om_NnsgW2b72K4iXVYGTf-CebzYIL5eaK2k_rXLc/s1600/modna+pionierka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmNgIJIWjFF5W5WQmVx7GwI11lAqWAh_E0ByUlrdQvxar-eWsgg05DhQDCTy1DuVnM27Rm6Aml18h9mErtkGwZu2_wiwj6KlPLH70om_NnsgW2b72K4iXVYGTf-CebzYIL5eaK2k_rXLc/s400/modna+pionierka.jpg" width="351" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">modne i zaangażowane</td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxr7dfN9Oy6RA1xv268EQ5Mr7PybyDKWBdlwGcovNzjHMKPHRsibGo3XFi9xuKC68tco6jU90lj7NcQV1GWoiUmPvUSIDN-ekbJQjHKDcrZhIsBSyKbdQ1WCAPCoaL9KGG7UXqD19ko6M/s1600/jak+zwykle+troch%C4%99+odstaj%C4%99+od+towarzystwa.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxr7dfN9Oy6RA1xv268EQ5Mr7PybyDKWBdlwGcovNzjHMKPHRsibGo3XFi9xuKC68tco6jU90lj7NcQV1GWoiUmPvUSIDN-ekbJQjHKDcrZhIsBSyKbdQ1WCAPCoaL9KGG7UXqD19ko6M/s400/jak+zwykle+troch%C4%99+odstaj%C4%99+od+towarzystwa.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">jak zwykle lekko odstaję od reszty</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkqFKQK4j7bRqWqSTsTSggnus0OKzo2X8gF4Ce_pPbSaV1GrR-BX4tmW4_FU5ZArDYiM9Dx3jGwb7aQi0L6dW_HbEKB6FCMRL2Bz6F3CMVly935JqMjSqULyVlVknQBjuHJ7NIeIOuhyM/s1600/kiczowaty+obraz+w+hau+1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkqFKQK4j7bRqWqSTsTSggnus0OKzo2X8gF4Ce_pPbSaV1GrR-BX4tmW4_FU5ZArDYiM9Dx3jGwb7aQi0L6dW_HbEKB6FCMRL2Bz6F3CMVly935JqMjSqULyVlVknQBjuHJ7NIeIOuhyM/s400/kiczowaty+obraz+w+hau+1.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">współczesny lewicowy realizm - tylko w blasku czerwonych świateł</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVx4Cnh2cuUexljq_zgM9JnGauZBPlL3GCaATpBoGQhYpVNbfVMgmC0AAbBHcEsQk8gpTdOOvI_FK8d85M0SHh7xD8zO6ZInOzStdBp2xwdJtoFXgTqOx42Fr346yBxTKMS8Whx6XnK3w/s1600/i+love+sierakowski.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVx4Cnh2cuUexljq_zgM9JnGauZBPlL3GCaATpBoGQhYpVNbfVMgmC0AAbBHcEsQk8gpTdOOvI_FK8d85M0SHh7xD8zO6ZInOzStdBp2xwdJtoFXgTqOx42Fr346yBxTKMS8Whx6XnK3w/s400/i+love+sierakowski.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Sklep z pamiątkami: do kupienia były książki, manifest Ruchu, seksowne koszulki ze Sławkiem, torby i wachlarze-główki Sławka. Osobiście, połasiłam się tylko na torbę i wachlarz. Takie to są uroki bycia prekariuszem.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwkqHMjj6l8xHVgam781T-DeqLzsvYCMNpf-wtDz4G0G58F7K9d51WYb79yWLm0exAZJEe_N-wpXfIKjCuyUV8z_jls42AsIIPO6C7ZZU8Y-U4uTiuHxfLkWDy_rqaYDJE9Fpfr2lUWHY/s1600/chryst.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwkqHMjj6l8xHVgam781T-DeqLzsvYCMNpf-wtDz4G0G58F7K9d51WYb79yWLm0exAZJEe_N-wpXfIKjCuyUV8z_jls42AsIIPO6C7ZZU8Y-U4uTiuHxfLkWDy_rqaYDJE9Fpfr2lUWHY/s400/chryst.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Całej imprezie błogosławił Chrystus - wiadomo, lewaki lubią otaczać się tego typu kiczowatymi gadżetami</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wydawać by się mogło, że sam kongres będzie nudnawy i poważny: przez trzy dni, wokół okrągłego stołu z logiem Ruchu zbierały się najróżniejsze znakomitości z lewicowego świata polityki i kultury. Ich celem było ustalenie programu, jaki będzie przyświecał działalności Ruchu – każda z zaproszonych znakomitości musiała więc wysunąć swoją propozycję, co powinno się w tym programie znaleźć. Jak się okazało, propozycje te były bardziej niż interesujące, a część z nich podciągnęłabym nawet pod kategorię hot. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJ4d3PPHG4XcRTc5sfmIjIpFtDuXG6uIGCVtbA9L9GPUJ_FLcaxCAy08BDPBePOUHOBn3JDP3FJBt5bOp3Jh3masRoAVAlW1OsMTS2XDmL2v0t07WRn7VzRe8J_zB2gd3hFr-We2x_dQE/s1600/kongres+dzie%C5%84+1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJ4d3PPHG4XcRTc5sfmIjIpFtDuXG6uIGCVtbA9L9GPUJ_FLcaxCAy08BDPBePOUHOBn3JDP3FJBt5bOp3Jh3masRoAVAlW1OsMTS2XDmL2v0t07WRn7VzRe8J_zB2gd3hFr-We2x_dQE/s400/kongres+dzie%C5%84+1.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pierwszy dzień Kongresu. Znajomych twarzy niewiele, wśród publiki dostrzegłam za to Ekaterinę Degot, krytyczkę - aktywistkę z Rosji.</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pierwsza część kongresu poświęcona była polityce Unii Europejskiej wobec Innych (imigrantów, przedstawicieli mniejszości etc.). Szczerze, to była chyba najgorsza część Kongresu – tzn. najmniej rozrywkowa, choć i tu niektóre propozycje były zastanawiające, tak jak na przykład pytanie, czy Unia Europejska powinna wchłonąć Chiny. Kolejne także było niczego sobie - czy instytucje kultury, zamiast sztuką, powinny zająć się produkcją dóbr pierwszej potrzeby (np. ryżu)? Jak więc widzicie, już pierwszego dnia zaczęłam się zastanawiać, o co tu właściwie chodzi – czy to ma być ten Kongres, który zmieni świat?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPTpnJHbhJnsTaooIS-H03G1FaYSHSKrudXZP_X4Mx8BWbE-BjPvhVaioqfDp5fSs12gQsMCKZvaifONZdG1W_kM5dKP1e6PFGf0rkjwgU2qzkB1q3BVZ0J97gcJl3XNS9-pPVRaIcwjo/s1600/w+drodze+na+kongres.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPTpnJHbhJnsTaooIS-H03G1FaYSHSKrudXZP_X4Mx8BWbE-BjPvhVaioqfDp5fSs12gQsMCKZvaifONZdG1W_kM5dKP1e6PFGf0rkjwgU2qzkB1q3BVZ0J97gcJl3XNS9-pPVRaIcwjo/s400/w+drodze+na+kongres.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fakty i mity mylą nam się...</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Drugi dzień Kongresu zapowiadał się ciekawiej: omawiać na nim miano sedno sprawy, czyli powrót 3,3 mln Żydów do Polski. I faktycznie, odlotowych propozycji nie brakowało. Michał Zadara zaproponował, żeby 15% pieniędzy z budżetu państwa przeznaczyć na kulturę, ponieważ to uzdrowi nasze państwo ze wszelkich problemów (hmm…); Katarzyna Czeczot wysunęła z kolei postulat, że polski system szkolnictwa powinien zrezygnować z dotychczasowego kanonu literatury nauczanej w szkole (precz z Mickiewiczem i Sienkiewiczem! – akurat tu jestem jak najbardziej na tak). Poruszenie wywołał także Jakub Czupryński, odważnie oznajmiając, że Polska powinna przyjąć nie 3,3 mln Żydów, lecz 16 mln – ponieważ to Polacy powinni znaleźć się w mniejszości! Sprytne. Kinga Dunin jak zwykle zagrała w feminizm i przypomniała, że do Polski zaprosić trzeba także żydowskie kobiety, w związku z tym trzeba stworzyć lepsze warunki dla kobiet w Polsce w ogóle. Owszem, dobrze by było. Pamiętajmy jednak, że żyjemy w krainie chłopców…</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0BuXtSz4iIn7KE0Bb-2194-lLyCtNkxqRZN4MhxCMb4rV6pNHb12OdILajS8rgwtLRrxxAXGgJgFDSu9CHrMcdLwxiEAbzMahgdqZEywR1X68Xnwv6vDoTWPE0MfBmM1yurM_sL1aEf8/s1600/sierakowski+nieobecny.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0BuXtSz4iIn7KE0Bb-2194-lLyCtNkxqRZN4MhxCMb4rV6pNHb12OdILajS8rgwtLRrxxAXGgJgFDSu9CHrMcdLwxiEAbzMahgdqZEywR1X68Xnwv6vDoTWPE0MfBmM1yurM_sL1aEf8/s400/sierakowski+nieobecny.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Początek polskiego zebrania. Miejsce S. Sierakowskiego pozostaje puste...</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgoAwb9EUbkT09egOE48AHOmhDYFtKmDC69RJoD7b1r84SU8fe5T5qNgzV9KSF9MrNuEEIH17T_BETzVtV53dc1W9Rwyyk5UDTM6CKQhgc0S_Nscmp_NMIHGhd_BZeVFIY5_g0Df-8vZU/s1600/bartana+przygl%C4%85da+si%C4%99.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgoAwb9EUbkT09egOE48AHOmhDYFtKmDC69RJoD7b1r84SU8fe5T5qNgzV9KSF9MrNuEEIH17T_BETzVtV53dc1W9Rwyyk5UDTM6CKQhgc0S_Nscmp_NMIHGhd_BZeVFIY5_g0Df-8vZU/s400/bartana+przygl%C4%85da+si%C4%99.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Bartana czuwa</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhINbowJifjKIty-wAcCZoeEDGqkOBmAMVrc-ch_7Z2Kdv_dwcryTZlScVhSCd0LqDRU4NP4vvLdkJdtqXLjcmGCI5xg6yStaDFu8OjNqy7ce1VTImulT4XTDoB83jy-Lakzbs6VpXVck0/s1600/zadara.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhINbowJifjKIty-wAcCZoeEDGqkOBmAMVrc-ch_7Z2Kdv_dwcryTZlScVhSCd0LqDRU4NP4vvLdkJdtqXLjcmGCI5xg6yStaDFu8OjNqy7ce1VTImulT4XTDoB83jy-Lakzbs6VpXVck0/s400/zadara.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Michał Zadara przedstawia swój projekt naprawy wszystkiego</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIktg2iPICw2J7eMkcUUoLqGuCvHilllMWQ_I-qrCeHxxX2iv-ZK6rbsN1Xd_pMxgUM3OxtBjRGSl_wMWn3eRn-rdYRyykCb1mTBwVp13y8-JLiaYcR3tRZd6m_t4enUj3qnMY5iW9Xps/s1600/kapela.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIktg2iPICw2J7eMkcUUoLqGuCvHilllMWQ_I-qrCeHxxX2iv-ZK6rbsN1Xd_pMxgUM3OxtBjRGSl_wMWn3eRn-rdYRyykCb1mTBwVp13y8-JLiaYcR3tRZd6m_t4enUj3qnMY5iW9Xps/s400/kapela.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">"Każdy obywatel Polski powinien co najmniej raz w roku zjeść halucynogennego grzyba" - postulował Jaś Kapela. Niestety, jego propozycję odrzucono... Szkoda. Jaś tym razem odznaczał się od reszty nie tylko cyniczną wizją naprawy Polski, ale także koszulką z napisem "Occupy Kapela"</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghhfY0Posy6AtkD82lb5oynAjOhFuwZ2A88A5puy14n2fQEwhdiVUUAvdgUCLQ4ytbzf0cKgx0KEC6wEYysCSo9by7jWr5iDi_QUj2l1HWKyiChYlNzWPKKmMhOlc9WaHcNB1ElpN0B68/s1600/drzewa+ob%C3%B3z.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghhfY0Posy6AtkD82lb5oynAjOhFuwZ2A88A5puy14n2fQEwhdiVUUAvdgUCLQ4ytbzf0cKgx0KEC6wEYysCSo9by7jWr5iDi_QUj2l1HWKyiChYlNzWPKKmMhOlc9WaHcNB1ElpN0B68/s400/drzewa+ob%C3%B3z.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kapela nie był jedynym, który tego dnia lansował się koszulką. Magdalena Waligórska i Erica Lehrer wyszły z wyjątkowo rozsądną jak na kongres propozycją - dotyczącą izraelskiego turystyki w Polsce. Jak wiemy, teraz jest to turystyka obozowa - młodzi Izraelczycy przyjeżdżają do Polski, aby dostać porządną lekcję pt. "Nie wracajcie tu więcej". Waligórska i Lehrer zaproponowały drobną zmianę sytuacji - zamiast do obozów śmierci, młodzież powinna jeździć na obozy... letniskowe. Piękne, zielone lasy, jeziora, łąki, nowe obozowe przyjaźnie - cóż może ich bardziej zachęcić do zostania w Polsce? "Sztuce na gorąco" tak spodobał się ten pomysł, że postanowiłam zrobić dwóm paniom prywatną sesję. Na koszulkach logo projektu.</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Było jednak i tak, że niektóre propozycje wywoływały mój zdecydowany sprzeciw. Taki był np. pomysł Agaty Dutkowskiej, która wymyśliła dosyć mętną teorię o przekształcaniu negatywnych symboli związanych z Holokaustem w pozytywne (np. przekształcenia obozów zagłady w… obozy nieśmiertelności - ???). Naprawdę duży to optymizm - wierzyć że kiedyś hasło „Arbeit macht frei” zmieni swoje znaczenie i stanie się pobudzającą zachętą do pracy. Z drugiej strony jednak – pamiętajmy, że polska młoda lewica znakomicie opanowała sztukę lansu, tak bardzo, że nawet logo Biennale, nawiązujące do kształtu swastyki prezentuje się wyjątkowo wytwornie. Choć dla niektórych zapewne potwornie, lub chociażby irytująco.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8Pf0v3klenhgZGFgrjpQ7gi-Vqt2QkYUaAxS-Sq4fZIZTSDaYZVLUjoVXw_Mda1jobKA-J2nc7HwX6ReWJW6OZclttY_GKMuPeSGIwNWSZlNPTn5_yMjzYWUFHyH2B92sFLllqyKcOjU/s1600/funny-pictures-history-this-day-in-history-marx-publishes-manifesto.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8Pf0v3klenhgZGFgrjpQ7gi-Vqt2QkYUaAxS-Sq4fZIZTSDaYZVLUjoVXw_Mda1jobKA-J2nc7HwX6ReWJW6OZclttY_GKMuPeSGIwNWSZlNPTn5_yMjzYWUFHyH2B92sFLllqyKcOjU/s400/funny-pictures-history-this-day-in-history-marx-publishes-manifesto.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">dobry wygląd - podstawa sukcesu</td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmiRPtG7fO7IzlevJuNmMuk1nvYdk4Cf7Vp1WMRCqVT-sFmQDNeUFQhehDnMmrSCSQGaBoKcL6iogudoUfetuZlGBJG516tP5bXdGvuakquxcC7s9D0Ds_cUvrEU1YPTMnE5nvVCOOJ6Q/s1600/kongres+by+night.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmiRPtG7fO7IzlevJuNmMuk1nvYdk4Cf7Vp1WMRCqVT-sFmQDNeUFQhehDnMmrSCSQGaBoKcL6iogudoUfetuZlGBJG516tP5bXdGvuakquxcC7s9D0Ds_cUvrEU1YPTMnE5nvVCOOJ6Q/s400/kongres+by+night.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Prawdziwe oblicze Kongresu? W drugim dniu, po obradach odbyło się tajemnicze przedstawienie...</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXFldiszLQq7Om5ajyke2L5063CT5c6-KH4-Yun09tMbGv8plvXAuXKNcKKoMy1D7EPJL7HnCmLLQ4KF0ZWScLYokf-XLSrgcY6Zv30Cd2lebc-jGgrKWftdKz9FoP66n2nHJJEd9ohew/s1600/no+loyality.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXFldiszLQq7Om5ajyke2L5063CT5c6-KH4-Yun09tMbGv8plvXAuXKNcKKoMy1D7EPJL7HnCmLLQ4KF0ZWScLYokf-XLSrgcY6Zv30Cd2lebc-jGgrKWftdKz9FoP66n2nHJJEd9ohew/s400/no+loyality.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">... koncert duetu feministycznych śpiewaczek, krytykujących politykę Izraela...</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj503_Jiqg-9JqGq8cdKpr38-yaBHAQ-A9ORhQe3bH4ZMXtvFY5JKClv9CGeiZn9yhWGKsrfItMv_6WR_i4c82niusK9aaUx64eTRklugzkIodRghKWa_7F2EBHYXP4l2Wq5H2NsCotjNM/s1600/lewaki+pr%C3%B3buj%C4%85+sie+bawi%C4%87.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj503_Jiqg-9JqGq8cdKpr38-yaBHAQ-A9ORhQe3bH4ZMXtvFY5JKClv9CGeiZn9yhWGKsrfItMv_6WR_i4c82niusK9aaUx64eTRklugzkIodRghKWa_7F2EBHYXP4l2Wq5H2NsCotjNM/s400/lewaki+pr%C3%B3buj%C4%85+sie+bawi%C4%87.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">lewaki próbują się bawić. Żałosny widok</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-VXU6ztiJM7qBsrb8joTayOBcUB-A5e76AUWj9GqKP07b3O9Ywsy_qdSQqTxZJV1zR_W7lrzSfFfSS0ttDSZ6vcgrjAtJt0LlaL8pLvNZay6H-LV_a3uo1XqywKU4YdahcnOJJr8lcK0/s1600/taniec+na+stole1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-VXU6ztiJM7qBsrb8joTayOBcUB-A5e76AUWj9GqKP07b3O9Ywsy_qdSQqTxZJV1zR_W7lrzSfFfSS0ttDSZ6vcgrjAtJt0LlaL8pLvNZay6H-LV_a3uo1XqywKU4YdahcnOJJr8lcK0/s400/taniec+na+stole1.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">...dziewczyny starają się rozkręcić imprezę, ale średnio się to udaje...</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqrazhZ1EALf003B7n2KqqFBXRdqfAl6ls9coBzJVIdq_WD5f9CvYAIuKSjYaF3iQqI4tZWb8bNApGirlQwXeNVkcR8QNz3szXMKGgYSpJZun3a_XdR4aVUAmPp6ids97ziZeu6J9mvbM/s1600/na+stole2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqrazhZ1EALf003B7n2KqqFBXRdqfAl6ls9coBzJVIdq_WD5f9CvYAIuKSjYaF3iQqI4tZWb8bNApGirlQwXeNVkcR8QNz3szXMKGgYSpJZun3a_XdR4aVUAmPp6ids97ziZeu6J9mvbM/s400/na+stole2.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">... heh, jednak to fajne, że gdziekolwiek zawitam, tam zawsze pojawia się seks i przaśność.</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Osobiście jestem przekonana, że część polska była najbardziej barwna, choć i ostatniego dnia, (w którym omawiano politykę Izraela względem Wschodu) emocji nie brakowało: Josua Simon rozmarzył się na temat ustanowienia na środkowym wchodzie komunizmu, wściekła i nadużywająca słowa „fuck” Palestynka Reem Fadda domagała się prawa powrotu do Izraela wszystkich tych, którzy tego zapragną (czyli np. Palestyńczyków); w końcu także ktoś wysunął propozycję utworzenia na Wschodzie multinarodowej seks zony, w której istniałby zakaz używania kondomów (???); dosyć ciekawa była także wizja utworzenia magicznej, pływającej po morzu „wyspy demokracji dla Izraelczyków”. Kosztem utrzymania wyspy zostałaby obarczona Angela Merkel. Wiadomo – utopia utopią, ale za wszystko w życiu trzeba zapłacić. Koszty warto zrzucić na przeciwnika.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOl6RY8IAQt4t8HYY2txdZuIBikv3-vJb-UkgCfNP0V7uB3PhMOYO2cLWHaiNbQZT9UpYDRCFP6vk2vSlv7OsrXcwSDvchTWMZF5YFF1Jtde58iLzuYAv34P1xkFrJ6NCTWa6ipTLVfmo/s1600/el+dorado.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOl6RY8IAQt4t8HYY2txdZuIBikv3-vJb-UkgCfNP0V7uB3PhMOYO2cLWHaiNbQZT9UpYDRCFP6vk2vSlv7OsrXcwSDvchTWMZF5YFF1Jtde58iLzuYAv34P1xkFrJ6NCTWa6ipTLVfmo/s400/el+dorado.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">po co snuć utopijne wizje, skoro rzeczywistość i tak jest pełna nierealnych światów? W drodze na kongres, zdjęcie z metra</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Chyba już domyślacie się, że Kongres bardzo mi się podobał. Smętny patos z trylogii Bartany zastąpił tu osobliwy, utopijny lewicowy humor. Niektóre z propozycji uczestników Kongresu można było rozpatrywać na serio, inne były zupełnie absurdalne. Oczywiście, można mieć wątpliwości – czy to jest właśnie ta sztuka, która zamienia się w rzeczywistość? A może to jest ta rzeczywistość, którą sztuka zamienia w surrealistyczną utopię? Przysłuchując się obradom, miałam wrażenie, że jest to dosyć paranoiczna sytuacja. Wszyscy mówili raczej o swoich marzeniach niż możliwościach, koniec końców także samemu kongresowi przyświecała utopijna teza – powrót 3,3 mln Żydów do Polski. W jakiś sposób jest to rozbrajające, pomyślcie – teoretycznie poważni ludzie, którzy na co dzień mieszkają w różnych częściach Europy i są niezwykle zajęci, zbierają się nagle w jednym miejscu i bawią się w kongres. Był to zapewne jeden z bardziej zagadkowych happeningów, w jakim brałam udział w ostatnim czasie… Pytanie tylko, czy o to właśnie chodziło? Ostatnio w "Przekroju" (nr 20) ukazały się dwie bardzo ciekawe recenzje z Biennale - Stacha Szabłowskiego i Agnieszki Sosnowskiej. Pomimo swoich lewicowych poglądów, każde z nich bezwzględnie rozprawiło się z Biennale, nie zostawiając na nim suchej nitki - krytykowali niezdecydowane ruchy kuratorów, melancholijność i nadużywanie lewicowej retro-estetyki (namioty, ziółka...) i w końcu - pseudo-skuteczność samego Biennale. Czy Kongresowi udało się uciec od wpadek, jakie popełnili Żmijewski i Warsza? Im dłużej o tym myślę, tym bardziej zagadkowy jest dla mnie sam cel istnienia Ruchu.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTUk2vQA6wMVW9mD9juy69cH-KTl0nc569a-K_PfPQHIcTTMU-miGhfCTlBXB5xhkykqZ0NS44Gedw1jLwhd8SjpEgy4pBUM0YhVDkI8-Gzc6LwoNZyeHcrbW0eaSxLbPJeFcG2OPW38Y/s1600/membership.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTUk2vQA6wMVW9mD9juy69cH-KTl0nc569a-K_PfPQHIcTTMU-miGhfCTlBXB5xhkykqZ0NS44Gedw1jLwhd8SjpEgy4pBUM0YhVDkI8-Gzc6LwoNZyeHcrbW0eaSxLbPJeFcG2OPW38Y/s400/membership.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">pomimo wątpliwości, postanowiłam się zapisać</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlsXnHjg8Cleb9RyfpQ1StS_P5QB602kRGaEsIIR-LjH1H4nJtRUNEuoEr5q4NprrZxdqrI3zGayKK4Gu-yrMHdyo31_v_aBfXVe9GPHKRxtD61mDmbMflO5fSLJVv-7TkuS2JXnttu5I/s1600/ci%C4%99zki+poranek.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlsXnHjg8Cleb9RyfpQ1StS_P5QB602kRGaEsIIR-LjH1H4nJtRUNEuoEr5q4NprrZxdqrI3zGayKK4Gu-yrMHdyo31_v_aBfXVe9GPHKRxtD61mDmbMflO5fSLJVv-7TkuS2JXnttu5I/s400/ci%C4%99zki+poranek.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">jak już mówiłam, poranki w Berlinie bywają ciężkie - budzisz się a tu Sławek</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqFv-FbL3gTw-XMahhPir17VnUkkgJAi2dGdcS-cxCSItKSPErc7qAfZN8abD0RdmTp4W5f768jD4st8M-xTjS65qzJbzpHrjovGTF3Aioqk7Y59iTzpfY1S4CYTKEGjep1nFITUo83Uw/s1600/for+fear.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqFv-FbL3gTw-XMahhPir17VnUkkgJAi2dGdcS-cxCSItKSPErc7qAfZN8abD0RdmTp4W5f768jD4st8M-xTjS65qzJbzpHrjovGTF3Aioqk7Y59iTzpfY1S4CYTKEGjep1nFITUo83Uw/s400/for+fear.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">jednak nie było się czego bać</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12pt;"> Tak czy siak, dzięki surrealizmowi Kongresu moja wyprawa do Berlina była wyjątkowo ciekawa – gdyby nie to, zapewne czułabym się dosyć zirytowana. Jak wszyscy wiemy, sztuki na samym Biennale nie ma zbyt dużo, a te nieliczne artystowskie wyskoki, jakich dokonałam w ciągu trzech dni w Berlinie, nie mogę zaliczyć do szczególnie udanych. Wyjątkowo złym pomysłem była wyprawa na retrospektywę Gerharda Richtera w Neuenationale Galerie – imprezę cokolwiek duszną, jak to możecie zobaczyć poniżej. Jeśli więc Kongres nastroił mnie marzycielsko, wypad do galerii był jak kubeł zimnej wody. Cokolwiek sobie wymarzymy, nie ukrywajmy, TO JEST WŁAŚNIE NASZA RZECZYWISTOŚĆ. Biennale nie umiało sobie z tym faktem poradzić i przegrało poniekąd walkę z systemem sztuki. A "Sztuka na gorąco"? Cóż, jak zwykle uśmiecha się pięknie, maluje usta i wchodzi na scenę... Do zobaczenia już wkrótce, znów w Warszawie!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjp4go5RuMREBiszpj4sbPLNWm5WSLn6iSdOub_BoAvD6JWUvFvjQ5_PNs5ymMXE07BgxGukmlreZCjq7KZ8dJ2RwA-w4aLn1qt-9JCV5iwOY-WyOGU1wtG74ba_m1ETZIJx_LU3TUNzGY/s1600/richter+wej%C5%9Bcie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjp4go5RuMREBiszpj4sbPLNWm5WSLn6iSdOub_BoAvD6JWUvFvjQ5_PNs5ymMXE07BgxGukmlreZCjq7KZ8dJ2RwA-w4aLn1qt-9JCV5iwOY-WyOGU1wtG74ba_m1ETZIJx_LU3TUNzGY/s400/richter+wej%C5%9Bcie.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDl0jG51TzaV2jtyS3spaLJMWGKJTSjAucqQR8cwCzAcLPpKG-pruMLaMhT9vlT6KnSOPwhJmlSnBUvN1jc6mTU_XFpxtz0hIEFAZopkswaqaamTDLioNI6b6o18MmX8QrQv9_ibRV7Xw/s1600/richter+kolejka1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDl0jG51TzaV2jtyS3spaLJMWGKJTSjAucqQR8cwCzAcLPpKG-pruMLaMhT9vlT6KnSOPwhJmlSnBUvN1jc6mTU_XFpxtz0hIEFAZopkswaqaamTDLioNI6b6o18MmX8QrQv9_ibRV7Xw/s400/richter+kolejka1.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Początek kolejki...</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoizEKRJvmsSKuTsNux6qF8qw0HxjFzvaby80CVeps4sCSotM3PET_LWVbaL3FY9dw8a-xiZCbr7VfZa0DThYf4ZB5VYACVYQwJpfTwW6Ldnyri_KBh13CNMsNEQflFOiPqTOYoOuL3Tw/s1600/richter+kolejka2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoizEKRJvmsSKuTsNux6qF8qw0HxjFzvaby80CVeps4sCSotM3PET_LWVbaL3FY9dw8a-xiZCbr7VfZa0DThYf4ZB5VYACVYQwJpfTwW6Ldnyri_KBh13CNMsNEQflFOiPqTOYoOuL3Tw/s400/richter+kolejka2.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">... w środku...</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsXWrvnH-47FiJCJKw9eTPU4n4pI-3XkL01zTKSCOIhxwtLxOcryXVBiTpC-b14xp6dn8dJ7q87_YMKOI3sKFkpQlNG3aI1jmvgYGrhsohjLpa_bJvsPIlD_Sb2rngCijvK6ISNYQHjPY/s1600/richter+kolejka3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsXWrvnH-47FiJCJKw9eTPU4n4pI-3XkL01zTKSCOIhxwtLxOcryXVBiTpC-b14xp6dn8dJ7q87_YMKOI3sKFkpQlNG3aI1jmvgYGrhsohjLpa_bJvsPIlD_Sb2rngCijvK6ISNYQHjPY/s400/richter+kolejka3.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">... ciągle w środku...</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOlVtJNlhUSX45j9pFQMeIdjLlek1gQ9bk0wRkVghOKA-B1QHqYa1i0t5FtrVm5NG0Nsy4qzytfQ7Sl1hkGlM2iT05rXJT3fI-8lqaJEIuEoJ_ny_b3Ntsb0u7bhR4qT9NuYCy3as7JfE/s1600/kwintesencja+sztuki.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOlVtJNlhUSX45j9pFQMeIdjLlek1gQ9bk0wRkVghOKA-B1QHqYa1i0t5FtrVm5NG0Nsy4qzytfQ7Sl1hkGlM2iT05rXJT3fI-8lqaJEIuEoJ_ny_b3Ntsb0u7bhR4qT9NuYCy3as7JfE/s400/kwintesencja+sztuki.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">wreszcie weszłam! Ale co to? Na ścianie wiszą szyby, ale za nimi nic nie ma. Tak - to już jest sztuka</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiP3b-_dFccAEa4xWbopLmzSCowd3-Oroq5EiqSE_o6C3pHolnJT0AOp0_yTIsnHqQnnGKoNoC7dEFK5lAwTgqiG-vCW4b6qbuxvDa66hvV3FCwltvawkizej21v2hOo4jlxAMp-eldc1I/s1600/lustro1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiP3b-_dFccAEa4xWbopLmzSCowd3-Oroq5EiqSE_o6C3pHolnJT0AOp0_yTIsnHqQnnGKoNoC7dEFK5lAwTgqiG-vCW4b6qbuxvDa66hvV3FCwltvawkizej21v2hOo4jlxAMp-eldc1I/s400/lustro1.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tym razem zamiast obrazu - lustro! Co za sprytny chwyt i powrót do początków malarstwa. Richter-geniusz nie musi już robić dosłownie nic, żeby zabłysnąć.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrUyowLflNpHb4UpWOSD_LKWLbyHadG_9T8_8bcS3dbYcURvAtfcNWZRe366FMn4P1N2Fswd9xSDiUdqCCGGqhctv_87_sP3jZhmdkVt5z_kS6FdyqEHrOduQ1vxGq2dyGIvlKmBaPtIE/s1600/widok+zza+g%C5%82%C3%B3w.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrUyowLflNpHb4UpWOSD_LKWLbyHadG_9T8_8bcS3dbYcURvAtfcNWZRe366FMn4P1N2Fswd9xSDiUdqCCGGqhctv_87_sP3jZhmdkVt5z_kS6FdyqEHrOduQ1vxGq2dyGIvlKmBaPtIE/s400/widok+zza+g%C5%82%C3%B3w.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Chwila szczerości - nie ma nic bardziej mieszczańskiego niż wyprawa na wystawę Gerharda Richtera. Tłumy są nim zachwycone: Richter tworzy w tradycyjnej, zrozumiałej technice, tematy pojawiające się na obrazach są swojskie (akty, portrety, lanszafty, ostatecznie abstrakcja - ale jaka ładna). Wszystko to okraszone jest richterowskim zmazem, który dziwnie przypomina impresjonizm. Może właśnie dlatego przyciąga tłumy, w tym wycieczki emerytów obowiązkowo zaopatrzonych w audioguidy. Uzmysłowiłam sobie to wszystko dopiero po wejściu...</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgECzcKOUaXA5lMVqlWXiJ67_mKhSvqkRGdoJIg1TKbBHxLk0po70kBiP1JJ9JnoM7DaukGutBh27WEwQFrrm3wGcw5sszJWf1V123ZMVrg0p5ucQfIpyJarwyP8D4jqzactg6G9BOy5aQ/s1600/gdzie+jest+wally.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgECzcKOUaXA5lMVqlWXiJ67_mKhSvqkRGdoJIg1TKbBHxLk0po70kBiP1JJ9JnoM7DaukGutBh27WEwQFrrm3wGcw5sszJWf1V123ZMVrg0p5ucQfIpyJarwyP8D4jqzactg6G9BOy5aQ/s400/gdzie+jest+wally.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Gdzie jest Wally?</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNfCU_XtVl78wt3f9PYnL0JzGKC6ulLUWDgixzIGUy5QaaQimbAzR4LCr1VJ5sWCM_NskGQqWw_vsO9siqfdKew3G7_JKUxO4tOdxsFtxvcPz4lLmVIWvzKr6JV9p42hH6Oiut4kpTzWo/s1600/hm,+co+tam+mam+na+bucie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNfCU_XtVl78wt3f9PYnL0JzGKC6ulLUWDgixzIGUy5QaaQimbAzR4LCr1VJ5sWCM_NskGQqWw_vsO9siqfdKew3G7_JKUxO4tOdxsFtxvcPz4lLmVIWvzKr6JV9p42hH6Oiut4kpTzWo/s400/hm,+co+tam+mam+na+bucie.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">O, mam coś na bucie...</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-2RzzAD438bMOgEKHfMFjGftRxmQOShvh6ECLj12veN2w5cCBZwEXcCbXVQXUqzDHUP11icIfrvaMcGzCvTjmqFuI9q_-ts7kx1dHVPvfPCdYLgsuGMlWpz5XjebY_CJLPGRDfLK_-_o/s1600/sympatyczna+abstrkacja.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-2RzzAD438bMOgEKHfMFjGftRxmQOShvh6ECLj12veN2w5cCBZwEXcCbXVQXUqzDHUP11icIfrvaMcGzCvTjmqFuI9q_-ts7kx1dHVPvfPCdYLgsuGMlWpz5XjebY_CJLPGRDfLK_-_o/s400/sympatyczna+abstrkacja.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">"Sympatyczna ta abstrakcja" - powiedziała stojąca obok mnie para. To byli Polacy.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDhahZG0kZBp2OiD_YllflHuvOKAs95lLai1bUTHoa9PGxqnvyUyHNGjmviNcASiRlgE8qR4Ufl5a0v-Dcvovh2NsWjJkOnfxmOkEC-OLGcTwaJPM9hyebhRULPoupFnWcGHgmaN7vuhE/s1600/k%C4%85%C5%BCdy+inny.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDhahZG0kZBp2OiD_YllflHuvOKAs95lLai1bUTHoa9PGxqnvyUyHNGjmviNcASiRlgE8qR4Ufl5a0v-Dcvovh2NsWjJkOnfxmOkEC-OLGcTwaJPM9hyebhRULPoupFnWcGHgmaN7vuhE/s400/k%C4%85%C5%BCdy+inny.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Każdy inny</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDU03EnYPQxK1hyIblhrbHAGaTtoauAcCZzus88G9ZfALP-Wp4g1WZeQTl-xUA4QOdlPhx7IkfSf0LOE6jYmqErnluUtpXtkF-XGeC456wl9xB-srklQT6gVvCqedohk5sHtV6JWj8VEI/s1600/mi%C5%82o+ogl%C4%85da%C4%87+kolejk%C4%99,+gdy+jest+si%C4%99+w+%C5%9Brodku.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDU03EnYPQxK1hyIblhrbHAGaTtoauAcCZzus88G9ZfALP-Wp4g1WZeQTl-xUA4QOdlPhx7IkfSf0LOE6jYmqErnluUtpXtkF-XGeC456wl9xB-srklQT6gVvCqedohk5sHtV6JWj8VEI/s400/mi%C5%82o+ogl%C4%85da%C4%87+kolejk%C4%99,+gdy+jest+si%C4%99+w+%C5%9Brodku.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Przyjemnie jest być w środku i patrzeć jak oni się męczą</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWOgwAhyphenhyphenpPTZYRp-sVS7fe4Bwpv9EqnfFcfM5r0WFRgkGCKGEJc3Em3MJq1IFVBx1shEG1upB-xrQYC207hAb4UJ7A3cf9HwiUN-cuxK1s2ScJLY8YYAH71VkMMe9DfynnDq7QmksLiAo/s1600/frajerzy.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWOgwAhyphenhyphenpPTZYRp-sVS7fe4Bwpv9EqnfFcfM5r0WFRgkGCKGEJc3Em3MJq1IFVBx1shEG1upB-xrQYC207hAb4UJ7A3cf9HwiUN-cuxK1s2ScJLY8YYAH71VkMMe9DfynnDq7QmksLiAo/s400/frajerzy.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">he he he, frajerzy</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvhnSL22gTKg4Dzm38b2cUKdqk3t0Xsr1VPD-d3g5IQIYVmWD0doiyox1A6j0txcpTe86Q1E_OS2msj2-U70crKWtqONUWsUMNAT7tABnzgVvYr_y1_Yb2-5ZS_-XeXSgW0VZkmTtvPY4/s1600/mieszczanie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvhnSL22gTKg4Dzm38b2cUKdqk3t0Xsr1VPD-d3g5IQIYVmWD0doiyox1A6j0txcpTe86Q1E_OS2msj2-U70crKWtqONUWsUMNAT7tABnzgVvYr_y1_Yb2-5ZS_-XeXSgW0VZkmTtvPY4/s400/mieszczanie.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">sztuka, która podobać się musi. No chyba, że masz kompleks na punkcie własnego wyglądu.</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJoMM97qKaRo8tOWN6NJGkWNKUNHY1HqgUrzj27nHVO-GuQe1k5gW3HeZFFd4ZqwWDV7R47KwgVG6liJSCaFJY7xyrhzQDisMz0fuRmj3MEWycwK7jGSNnerPHLijk3egFmDKLT9xjkXc/s1600/b%C5%82yszcz%C4%85ca+kulka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJoMM97qKaRo8tOWN6NJGkWNKUNHY1HqgUrzj27nHVO-GuQe1k5gW3HeZFFd4ZqwWDV7R47KwgVG6liJSCaFJY7xyrhzQDisMz0fuRmj3MEWycwK7jGSNnerPHLijk3egFmDKLT9xjkXc/s400/b%C5%82yszcz%C4%85ca+kulka.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Świat sztuki jest niczym wypolerowana na glanc metalowa kulka: nie sposób dostać się do jej środka i wysadzić system. Możemy się tylko odbijać po jej błyszczącej powierzchni, efemeryczni i śmieszni... Boże, mam takie grube nogi. Od jutra przechodzę na dietę.</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12pt;"><br />
</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12pt;">I ZADZIWI SIĘ EUROPA</span><br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12pt;">Pierwszy Międzynarodowy Kongres Ruchu Odrodzenia Żydowskiego w Polsce</span><br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12pt;">11-13 maja 2012</span><br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12pt;">Hebbel am Ufer/HAU 1 </span><br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12pt;">Berlin </span><br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12pt;"><br />
</span></div>
</div>Karolina Plintahttp://www.blogger.com/profile/12949428690432176472noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-4624169382620952938.post-44609130311219943832012-05-16T13:48:00.000-07:002012-05-16T13:48:39.965-07:00Krytyka z palemką w tle!<div style="text-align: justify;">Kilka dni temu śmiałam się na fejsiku z warsztatów z krytyki artystycznej na FAMIE - a może ściślej, z obiadów, jakie są podawane uczestnikom FAMY i czego nie należy z tymi obiadami robić, żeby nie zaleźć organizatorom za skórę... Oczywiście, wszystko to był mały podstęp "Sztuki na gorąco", prawda jest bowiem taka, że w tym roku znowu zawitam do Świnoujścia... tym razem w charakterze złego ducha, który psuje młodzież i sieje zniszczenie. Dlatego tym bardziej zachęcam do zgłaszania się na warsztaty z krytyki artystycznej i wysyłania co prędzej swoich tekstów, bo termin niedługo mija!</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1ZG4TrNMtpVMaho5NgDYIhrEXgNYRnNceCyIhMgEHxxs7tCRLBybfW_H9B6FOh_cjQFFu2NrwarkgQZdn4CEBSVY1BWEc9Wj9gyXzgHwHJG5TlkXPF1pFTL2V1L1z0d_4V5cRYtf1EwA/s1600/Zdj%C4%99cie2961.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1ZG4TrNMtpVMaho5NgDYIhrEXgNYRnNceCyIhMgEHxxs7tCRLBybfW_H9B6FOh_cjQFFu2NrwarkgQZdn4CEBSVY1BWEc9Wj9gyXzgHwHJG5TlkXPF1pFTL2V1L1z0d_4V5cRYtf1EwA/s400/Zdj%C4%99cie2961.jpg" width="400" /></a></div><br />
<div style="text-align: justify;">Teoretycznie, warsztaty poprowadzi Magda Ujma, ja jednak już układam plan warsztatów alternatywnych. Oto pierwsze propozycje:</div><div style="text-align: justify;">- lekcja dłubania w nosie,</div><div style="text-align: justify;">- krótki kurs wyśmiewania artysty (tak, żebyście oboje na tym skorzystali),</div><div style="text-align: justify;">- "poliż Dziełło" - tajemniczy spacer nocny,</div><div style="text-align: justify;">- sztuka mokrego podkoszulka - warsztaty w morzu.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Co będzie dalej? Dowiecie się tylko uczestnicząc w warsztatach. Aby wam to ułatwić, zamieszczam poniżej info nadesłane z wybrzeża:</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: Arial; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: "Lucida Sans Unicode";">WARSZTATY Z KRYTYKI ARTYSTYCZNEJ</span></b><b><span style="font-family: Arial; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: "Lucida Sans Unicode";"></span></b></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: Arial; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: "Lucida Sans Unicode";">42. Międzynarodowy Kampus Artystyczny FAMA</span><span style="font-family: Arial; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: "Lucida Sans Unicode";"></span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: Arial; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: "Lucida Sans Unicode";">Świnoujście 13-26|08|2012</span><span style="font-family: Arial; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: "Lucida Sans Unicode";"></span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: Arial; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: "Lucida Sans Unicode";">Zapraszamy do przesyłania zgłoszeń i udziału w kolejnej edycji warsztatów z zakresu krytyki artystycznej, które odbędą się podczas tegorocznej FAMY w Świnoujściu. Na festiwalu spotykają się twórcy wszystkich dziedzin: przede wszystkim debiutanci, ale także artyści od dawna obecni na polskiej scenie artystycznej. FAMA to dwa wakacyjne tygodnie i ponad 100 wydarzeń artystycznych. | </span><a href="http://fama.org.pl/category/sekcje-i-projekty"><span style="font-family: Arial; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">http://fama.org.pl/category/sekcje-i-projekty</span></a><span style="font-family: Arial; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: "Lucida Sans Unicode";"> </span><span style="font-family: Arial; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: "Lucida Sans Unicode";"></span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: Arial; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: "Lucida Sans Unicode";">Zakwalifikowane osoby wezmą udział w warsztatach, prowadzonych przez Magdalenę Ujmę, wejdą w skład redakcji gazety festiwalowej, wydawanej podczas Famy oraz będą miały możliwość nadzoru kuratorskiego nad wybranymi wystawami plastycznymi i moderowania dyskusji poświęconych wydarzeniom festiwalu. Przewidziana jest także codzienna redakcja i publikacja relacji na blogu www.famateksty.blox.pl. Ponadto, uczestnicy warsztatów będą rywalizować o jedną z festiwalowych nagród - dziennikarską Nagrodę im. Marka Kasza (2 000 zł brutto).</span><span style="font-family: Arial; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: "Lucida Sans Unicode";"></span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: Arial; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: "Lucida Sans Unicode";">Warsztaty mają dać uczestnikom umiejętność świadomego kształtowania tekstu, wybierania jego stylu i formy. Uczestnicy kursu będą mogli w sposób dowolny kształtować tematykę swoich artykułów. W poprzednich edycjach Famy oprócz relacji z wydarzeń (recenzji i wywiadów), powstawały np. teksty poświęcone tożsamości Świnoujścia, architekturze i mieszkańcom miasta. Ponadto, dzięki temu, że Fama jest wydarzeniem interdyscyplinarnym, na którym prezentują się uczestnicy wszystkich dziedzin sztuki, uczestnicy tej sekcji będą mogli rozwijać swoje zainteresowania, pisząc o tej formie twórczości, która ich najbardziej interesuje. </span><span style="font-family: Arial; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: "Lucida Sans Unicode";"></span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: Arial; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: "Lucida Sans Unicode";"><br />
Udział w warsztatach i wszystkich wydarzeniach festiwalowych jest bezpłatny. Zapewniamy zakwaterowanie i obiad. Zapraszamy osoby pełnoletnie, studentów, osoby zainteresowane najnowszą kulturą i sztuką (sztuki wizualne, sceniczne, muzyczne). </span><span style="font-family: Arial; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: "Lucida Sans Unicode";"></span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: Arial; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: "Lucida Sans Unicode";">Zgłoszenia i próbki tekstów należy wysłać na adres fama.festiwal@gmail.com do 30 maja 2012 (formularz do poprania </span></b><a href="http://fama.org.pl/category/jak-sie-zglosic"><span style="font-family: Arial; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">http://fama.org.pl/category/jak-sie-zglosic</span></a><b><span style="font-family: Arial; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: "Lucida Sans Unicode";">). </span></b><span style="font-family: Arial; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: "Lucida Sans Unicode";">W zgłoszeniu należy opisać swoje zainteresowania kulturą współczesną oraz dotychczasowe doświadczenia związane z pisaniem tekstów o sztuce (tematyka tekstów, miejsca publikacji). Prosimy pamiętać o załączeniu próbek tekstów. </span><span style="font-family: Arial; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: "Lucida Sans Unicode";"></span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: Arial; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: "Lucida Sans Unicode";"><br style="mso-special-character: line-break;" /> <br style="mso-special-character: line-break;" /> </span><span style="font-family: Arial; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: "Lucida Sans Unicode";"></span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: Arial; font-size: 10.0pt; mso-bidi-font-family: "Times New Roman";">OPIEKA REALIZACYJNA</span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="color: black; font-family: Arial; font-size: 10.0pt; mso-fareast-font-family: "Arial Unicode MS";">MAGDALENA UJMA </span><span style="font-family: Arial; font-size: 10.0pt;">- historyczka i krytyczka sztuki, kuratorka wystaw sztuki współczesnej. Należała do redakcji Kwartalnika Literackiego „Kresy”, była związana z Muzeum Sztuki w Łodzi, kuratorka Bunkra Sztuki w Krakowie. Jest </span><span style="font-family: Arial; font-size: 10.0pt;">m.in. autorką eseju <i>Ani rewolucja, ani konsumpcja </i>w tomie <i>Nowe zjawiska w sztuce polskiej po 2000 roku </i>(CSW Zamek Ujazdowski Warszawa 2007), a także <i>Transformacja. Kobiety tworzące w postkomunistycznej </i>Polsce<i> w latach 1989-2000</i> z tomu <i>Artystki polskie </i>(WSPWN, 2010).<i> </i>Była </span><span style="font-family: Arial; font-size: 10.0pt;">m.in. współkuratorką wystaw o obrazie katastrof w sztuce współczesnej „Bad News” i „Last News” (odpowiednio Kronika, Bytom 2006 i Łaźnia, Gdańsk 2007, razem z Joanną Zielińską), cyklu poświęconego zagadnieniom mieszania się kultur i obcości we współczesnym świecie „Transkultura” (Bunkier Sztuki, Kraków 2006-2008, razem z Anną Smolak), kuratorką wystaw „Dziennik Polki”, poświęconych obrazom codzienności w sztuce współczesnych artystek polskich (Uppsala Konsert & Kogress i Instytut Polski, Berlin 2008), a także wystawy <span style="color: #222222;">„Przekleństwa wyobraźni” o fascynacji surrealizmem w najnowszej sztuce w Polsce (Bunkier Sztuki, Kraków 2010, razem z Karoliną Bujnowicz)</span>. Ostatnie wystawy, których była kuratorką, to: Elżbieta Jabłońska, „Nadzwyczaj(nie)udane dzieło” (BWA Olsztyn, Bunkier Sztuki, Kraków, 2011), Elżbieta Jablońska i He Chengyao „Próba rozmowy” (Labirynt, Lublin, 2011), a także Angelika Markul i Nicolas Delprat „W środku nocy” (Labirynt, Lublin, 2012). Prowadzi cykle warsztatów z krytyki artystycznej oraz własnego bloga „Krytyk sztuki na skraju załamania nerwowego” (<a href="http://www.magdalena-ujma.blogspot.com/" target="_blank">www.magdalena-ujma.blogspot.com</a>). <span style="color: #222222;">Opublikowała książkę „Sztuki wizualne. Seria Sztuka i skandal” (WSPWN, 2011). </span>Mieszka w Krakowie.</span></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"> </div>Karolina Plintahttp://www.blogger.com/profile/12949428690432176472noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-4624169382620952938.post-66000303945844323442012-04-01T06:48:00.006-07:002012-04-01T10:39:12.599-07:00Kukułcze jajo<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b>Jak wykazują statystyki „Sztuki…”, na moim blogu najbardziej popularnym i poszukiwanym przez wszystkich tematem jest HIPSTER. Kim jest hipster i jak wygląda jego trójkąt – to jest właśnie to, co niezmiennie spędza wam sen z powiek, postanowiłam więc ponownie rozważyć ten problem. Warto o nim pomyśleć także ze względu na fakt, że hipsterskie wątki co raz częściej pojawiają się już nie tylko w prywatnych galeryjkach w Krakowie, ale i w nobliwych, stołecznych instytucjach sztuki. Co tu dużo mówić – sztuka dziś to prawdziwa gratka dla wyznawców trójkąta!</b></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Przykładem warszawskiej hipsterii może być choćby wystawa <i>Nowa rzeźba? </i>trwająca obecnie w Zachęcie, na której zaprezentowano prace kilku artystów odnoszących się do tradycji modernizmu. Zdania na temat wystawy są podzielone i w zależności od upodobań „nowa rzeźba” może być: </div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><ol start="1" style="margin-top: 0cm;" type="1"><li class="MsoNormal" style="mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify;">zwrotem ku historycznym formom modernizmu, przy jednoczesnym pozbawieniu ich funkcjonalnego znaczenia (Karol Sienkiewicz), </li>
<li class="MsoNormal" style="mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify;">pusta ale ładna (Dorota Jarecka),</li>
<li class="MsoNormal" style="mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify;">fajna (Iwo Zmyślony), </li>
<li class="MsoNormal" style="mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify;">seksowna lecz nienowa, a Iwo Zmyślony jest głupi (Jakub Banasiak).</li>
</ol><div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="margin-left: 18pt; text-align: justify;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0a08sa63EIwCsb65U_bd-P7KkT_hbODu6nkXSpJL6TQZNmMHalY7vaZ00ODIrrKOhoxT8wzrbNC8dTfWqz_cD_XSxRwc_hjrBS19RO19YUQPQIIXWLbHF-Sq0-HtH1cHK0TK4AhL3X2E/s1600/kasia+fundakowski.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0a08sa63EIwCsb65U_bd-P7KkT_hbODu6nkXSpJL6TQZNmMHalY7vaZ00ODIrrKOhoxT8wzrbNC8dTfWqz_cD_XSxRwc_hjrBS19RO19YUQPQIIXWLbHF-Sq0-HtH1cHK0TK4AhL3X2E/s400/kasia+fundakowski.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">popmodernizm i neosurralizm mylą mi się</td></tr>
</tbody></table><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Trudno mi jednak ukrywać, że gdy kluczyłam pomiędzy wylansowaną na maksa sztuką Martina Boyce, efektowną instalacją Moniki Sosnowskiej i pseudo-modernistycznymi pracami Kasi Fundakowski (które dwa lata temu były prezentowane w Bunkrze Sztuki na surrealizującej wystawie <i>Przekleństwa wyobraźni</i>, wow, co za elastyczność znaczeń), nagle, ni z tego, ni z owego poczułam dziwny rytm, który zdawał się emanować z wystawy. Ewidentnie było to coś z pogranicza house’u i dubstepu, może do tego nuta popu?…</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5YhueTi6edjhnFaGjYw4_5v9BxbZR1QxjxRIefv8Yz-o0P_EtbsaMc6bk3pN6uO6cxp-wMKzb2KhqHy5d6R4HnJkrJRb28e6KO5zs9uptOs8k4xNnfzZeV1S2UU8pjBPFYglYCO5q9ys/s1600/schody+Monika+Sosnowska.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5YhueTi6edjhnFaGjYw4_5v9BxbZR1QxjxRIefv8Yz-o0P_EtbsaMc6bk3pN6uO6cxp-wMKzb2KhqHy5d6R4HnJkrJRb28e6KO5zs9uptOs8k4xNnfzZeV1S2UU8pjBPFYglYCO5q9ys/s400/schody+Monika+Sosnowska.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Sosnowskiej lans bans </td></tr>
</tbody></table><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">- Przydałoby się jakieś elektro pierdolnięcie, co nie? – zwróciła się do mnie <i>Wróżka Elektryczność</i>, wyzywająco prężąca się przy wejściu na wystawę. Była naprawdę hot, w oczy szczególnie rzucała się jej modna fryzura i strój (proj. Ligia Dias). Co gorsza, w ręce trzymała olśniewające neonowe kółko…</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0mP5TyNsn-PeaHaYbr8-onuNUse2oWCgigFhRjRYjOPPhLleVNqgFXskJWzhOPd-BVg1bXVMOQ7PbItqASZvmUmDWPmJN7oNgsHNa0jHD6xcjktwqgPhveVfDvL7WTGhbyV5kowLcVBE/s1600/Wr%C3%B3%C5%BCka+elektryczno%C5%9B%C4%87+mai+thu+perret.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0mP5TyNsn-PeaHaYbr8-onuNUse2oWCgigFhRjRYjOPPhLleVNqgFXskJWzhOPd-BVg1bXVMOQ7PbItqASZvmUmDWPmJN7oNgsHNa0jHD6xcjktwqgPhveVfDvL7WTGhbyV5kowLcVBE/s400/Wr%C3%B3%C5%BCka+elektryczno%C5%9B%C4%87+mai+thu+perret.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mai Thu-Perret mówi: give me baby one more time!</td></tr>
</tbody></table><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Prawdziwym odkryciem była dla mnie jednak instalacja Jerzego Goliszewskiego <i>Kai</i>, wyglądem przypominająca spękany lód. Jeśli jednak przyjrzeć się bliżej małym skrawkom kry, szybko odkryjemy, że pod nią nie kryje się nic innego jak… płytki w kolorystce CMY, emblematycznej dla każdego hipstera. Wszystko jasne.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfUsHTup9VCUWjSk7iKQJzQBvCNvY9ucLkKFrdpUHTeN7R02qveutc0Ia9FEsAgV0QTZ-RK77P516lQVeRqjkgcqi5uwr6nAUU2XMfeULCCEmmuyrpeiPOFJybIORn_7rqGBA5CnRzH1Q/s1600/KAI.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfUsHTup9VCUWjSk7iKQJzQBvCNvY9ucLkKFrdpUHTeN7R02qveutc0Ia9FEsAgV0QTZ-RK77P516lQVeRqjkgcqi5uwr6nAUU2XMfeULCCEmmuyrpeiPOFJybIORn_7rqGBA5CnRzH1Q/s400/KAI.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">CMY czai się wszędzie</td></tr>
</tbody></table><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Na tym jednak nie koniec stołecznej hipsterii. Gdy bowiem kontemplowałam kółkowatość kółka gimnastyczki Mai-Thu Perret, do głowy przyszła mi wystawa <a href="https://www.facebook.com/events/352892618074293/"><i>Mózg nie jest w głowie</i></a>, której podejrzany wernisaż odbył się w lutym w galerii <i>622 Upadki</i>, mieszczącej się w prywatnym mieszkaniu na Saskiej Kępie. Właściwie nie pojawiłabym się na tym wernisażu, gdyby nie wyjątkowo interesowne zaproszenie kuratora wystawy, niejakiego Jędrka Łysego, znanego w środowisku jako „Pała”. Wyobraźcie to sobie: siedzę sobie któregoś dnia na fejsiku, raczej jak zwykle nikt się mną nie interesuje i nie lajkuje niczego, aż tu nagle dostaję wiadomość od Pały, w której on serdecznie zaprasza mnie na wystawę i przy okazji pyta, kiedy zawitam do Warszawy, tyle tematów jest od obgadania… Na co ja, że owszem, miło, w Warszawie siedzę od kilku miesięcy i pewnie jeszcze kilka zostanę, a my to nawet gdzieś tam się widzieliśmy, nawet jakaś konwersacja się odbyła, to go nieco zbiło z tropu, ale oczywiście szybko zapewniłam, że wyglądał na nietrzeźwego. No to jak nietrzeźwy, to Pała tym bardziej zaprasza na vernisage!, koniecznie Karolinko przyjdź, napijesz się czegoś i walkę bokserską zobaczysz, może i przy okazji na sztukę zerkniesz, może przypadnie ci do gustu, może gdzieś o tym napiszesz, a ten blog co masz taki zły to znowusz nie jest. He he, niedoczekanie twoje Pało, ja coś pisząca gdy ty na ulicy mnie nie poznajesz, myślę sobie, a przy okazji wspominam pewne lato, kiedy to po raz pierwszy spotkałam Pałę: biegał wtedy w samych rajtkach nad brzegiem morskim w Świnoujściu, wzdychał do fal i wyglądał fatalnie, to było coś na pograniczu umierającego na eica pedzia i wygłodniałego wampira, ach Pało kogo ty nabierzesz na swoją niewinność. Wszyscy wiemy jak bardzo jesteś zepsuty.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Tak czy siak, poszłam, wizja walki bokserskiej jednak kusiła, a po za tym wiecie jak to jest w życiu: show must go on.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Wchodzę i co widzę? Totalny rozpierdol: piwo butelkowe płatne (wrong), wszyscy się znają i klepią po plecach (warszawka), na ścianach jakieś artystowskie gie, autorstwa niejakiego Alexa Pawlika. W menu obrazki i jarzeniówki w barwach CMY (sic!!!) plus jedna instalacja Oskara Karasia gratis (Karaś!). Obrazki ładne, kolorowe, oczywiście jest to stonowane, nieco ziemiste CMY, lekki surrealizm, czasami jakieś wątki geometryczne (trójkąty!!! Pamiętacie, że to symbol hipstera?), ostatecznie można to było zakwalifikować jako pop-modernizm anno domini 2012. </div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8BKPBnXtjFDgTKWCET5eLp1_0ZZJ2pKxUoswCb2fy26x94alxVlkCFsVCLbjYoXdMMWcC9IDYhHbotqepdyMCBMLr9DqSOr0Q0kWK9ut84UPrpphw8qhxaaVZPPwXfN3AoLI46SuJ_sg/s1600/ochydztwo+Pawilka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8BKPBnXtjFDgTKWCET5eLp1_0ZZJ2pKxUoswCb2fy26x94alxVlkCFsVCLbjYoXdMMWcC9IDYhHbotqepdyMCBMLr9DqSOr0Q0kWK9ut84UPrpphw8qhxaaVZPPwXfN3AoLI46SuJ_sg/s400/ochydztwo+Pawilka.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">W tym sezonie łączymy różne wzory, nie boimy się eksperymentów</td></tr>
</tbody></table><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRg0JpTJYs-qkrDH19NhPXIqyQ9DyMvhdDAFsrDRUBtGX1BU8ikccJNCqqAFqPcEWjK2vRP8TSkbB-hZjoikXsjaZqTPahVZOiTR4udHzD9CWNuSE3kX6hGgORFAYAnoOghPUKLVInxB0/s1600/mistrz+kara%C5%9B.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRg0JpTJYs-qkrDH19NhPXIqyQ9DyMvhdDAFsrDRUBtGX1BU8ikccJNCqqAFqPcEWjK2vRP8TSkbB-hZjoikXsjaZqTPahVZOiTR4udHzD9CWNuSE3kX6hGgORFAYAnoOghPUKLVInxB0/s400/mistrz+kara%C5%9B.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mistrz Karaś jak zwykle trafnie komentuje sytuację</td></tr>
</tbody></table><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-bUfavvpqe3YBKVPIhkdbS-rNPkX-7eFGDrW5OMFH1MCNlZxR5TdCmZBo7uPiUHE25t7BoU3fHzyDR2IzvP2g0js9LMwCsZO01Kvsg58KuORexozLsF8_iUOmziNQjSrP_PeZwkQ2eNA/s1600/neony+m%C3%B3zg.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-bUfavvpqe3YBKVPIhkdbS-rNPkX-7eFGDrW5OMFH1MCNlZxR5TdCmZBo7uPiUHE25t7BoU3fHzyDR2IzvP2g0js9LMwCsZO01Kvsg58KuORexozLsF8_iUOmziNQjSrP_PeZwkQ2eNA/s400/neony+m%C3%B3zg.jpg" width="300" /></a></div><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdd_9JtCs1-uIAJMg_1lEGhQL5X4eJSv5JWUdakw0qIIJr54pifrpvGJbQ96feNKDs9ZV6k6nPa5QQnO6MfNkGA8FmEqAf7K6UbkH72PpnnguZ8SLyfQvA1xuND-3oE9HSyVmGOYx_tiU/s1600/alex+pawil+ko%C5%84.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdd_9JtCs1-uIAJMg_1lEGhQL5X4eJSv5JWUdakw0qIIJr54pifrpvGJbQ96feNKDs9ZV6k6nPa5QQnO6MfNkGA8FmEqAf7K6UbkH72PpnnguZ8SLyfQvA1xuND-3oE9HSyVmGOYx_tiU/s400/alex+pawil+ko%C5%84.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Czasami warto pomyśleć o śmierci</td></tr>
</tbody></table><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Jak głosił błyskotliwy (lecz nie własny) tekst kurejtora Pały, wystawa nie miała żadnych znaczeń, szybko więc zaczęłam nudzić się i dłubać w nosie. Wtedy jednak na środek galerii wyszedł artysta Alex i stanął na rękach. Wyjęłam palec z nosa. Patrzę, a na środek wychodzi także Pała, ale co to? Ma na sobie pełno ochraniaczy, bandaży i zakładek na zęby, żeby cokolwiek nie uszkodzić swojej wampirzej urody. Na nogach ma lakierki (artysta Alex na boso), od razu widać, że NIGDY tego nie robił wcześniej. Zbiera się widownia, rozpoczyna się walka, artysta Alex tłucze Pałę, a Pała, zamiast skoczyć i zadać cios, ślizga się w lakierkach jak łyżwiarz, bardziej przypominając słabą kopię Freda Astaire’a niż boksera. W końcu jednak Fred Pała pozbywa się lakierek i rzuca się na Pawlika, tłuką się jakieś dziesięć minut po czym Pała przyznaje, że nie daje rady. Słabo, naprawdę nie wiem czemu sędzia uznał że to remis.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjs3dmBRPNLwJNDIryECeYnaAOlQXp8MRk4eBVqvB229HhjMRgsUC64h9ufROcEoIjcE7lPBt19kf8whz1f0eyFYh8XssA5gTUALL6cVH3U-DPeeUAsioJIIPj8OfqGHi7du_JX09WUuYA/s1600/walka+Pawlik.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjs3dmBRPNLwJNDIryECeYnaAOlQXp8MRk4eBVqvB229HhjMRgsUC64h9ufROcEoIjcE7lPBt19kf8whz1f0eyFYh8XssA5gTUALL6cVH3U-DPeeUAsioJIIPj8OfqGHi7du_JX09WUuYA/s400/walka+Pawlik.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">W ustach ochraniacze, na nogach lakierki</td></tr>
</tbody></table><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitQQg_KAIq_YFMyx7qVVM_F0WwGGc4hjrXd2SpdLZkeUmLiFsrAgUNPNbAv6QKpifc2MEJHDTkanJw8XcVj6H7YRVQSchf5tlCRjrYQirbmkL5dbFPuSWNu5FzrHrGBASLk2VzxQ7TgXY/s1600/walka+po%C5%9Blizg.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitQQg_KAIq_YFMyx7qVVM_F0WwGGc4hjrXd2SpdLZkeUmLiFsrAgUNPNbAv6QKpifc2MEJHDTkanJw8XcVj6H7YRVQSchf5tlCRjrYQirbmkL5dbFPuSWNu5FzrHrGBASLk2VzxQ7TgXY/s400/walka+po%C5%9Blizg.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Figura Astaire'a, czyli poślizg w lakierkach</td></tr>
</tbody></table><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqb-5fyUkvI7wILH2AOAZO4-Ul7MTmOrb5AIcMJ9hfkvMdl2IYYME73GsPXjCj16B423ktCGePhfWXiy1GZJtQbNwxGB5GJ_3p8UEwELrke1RyLuFKTWWa7fKlC2y9U_yGtZ2du-fVWDQ/s1600/kopniak+w+jaja+artysty.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqb-5fyUkvI7wILH2AOAZO4-Ul7MTmOrb5AIcMJ9hfkvMdl2IYYME73GsPXjCj16B423ktCGePhfWXiy1GZJtQbNwxGB5GJ_3p8UEwELrke1RyLuFKTWWa7fKlC2y9U_yGtZ2du-fVWDQ/s400/kopniak+w+jaja+artysty.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zrozpaczony Pała kopie artystę w jaja</td></tr>
</tbody></table><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Obserwowałam to widowisko z lekką nieufnością (gdybym to ja była sędziną, kazałabym im się tłuc co najmniej do pierwszego oka lub zęba), w głowie próbowałam sobie ułożyć jakiś logiczny ciąg z tej papki którą mi zaserwowano. Artysta Alex w tym czasie znów staje na głowie (wow), ludzie biją brawo, a on nadstawia plecy swojej dziewczynie chyba, bo ta natychmiast je chwyta i zaczyna masować. Zerknęłam jeszcze raz na jeden z obrazów, przedstawiający wulkan wytryskujący trójkątami. Nagle wszystko stało się jasne.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Samce.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVmI7_SZswN44ztOy81A-kh2vvWPAEs80x8Y5IPfiSD_C_o7PXRSlxr4hZ9VyjrjzzqbfK3NMNHTftTX_Rmz-6iYH4a3e7Dwm2DbjR4AreIKz_IDluaEb9CQE1jIISGh5M80M3QXZdU08/s1600/alex+pawlik.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVmI7_SZswN44ztOy81A-kh2vvWPAEs80x8Y5IPfiSD_C_o7PXRSlxr4hZ9VyjrjzzqbfK3NMNHTftTX_Rmz-6iYH4a3e7Dwm2DbjR4AreIKz_IDluaEb9CQE1jIISGh5M80M3QXZdU08/s400/alex+pawlik.jpg" width="300" /></a></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Szybko zabrałam się do wyjścia. Wiecie co, różne rzeczy w życiu przeżywałam, ale żeby mnie feministkę zapraszać na taki pokazowy wytrysk artystycznego fallusa, jest to jednak pewne przegięcie. Wychodząc, do moich uszu dociera jeszcze komentarz Pały: „Niesamowite uderzenie adrenaliny!”. Dobre sobie.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Jak już mogliście zaobserwować, sztuka hipsterska wygląda nieźle, jednak za migotliwym światem trójkątów i CMY czai się konsumeryzm i artystowskie wyrachowanie. Niektórzy kuratorzy próbują ten fakt zakamuflować (np. głosząc, że to nowy modernizm etc.), istnieje jednak strategia odwrotna – ostentacyjne obnoszenie się znaczeniową pustką i czysto hedonistycznymi walorami hipsterskiej sztuki. Taka właśnie była wystawa Pawlika, z pewnością podobna do niej jest także wystawa „Sub pop” prezentowana obecnie w warszawskim BWA, na której znajdziemy prace Małgorzaty Szymankiewicz i Przemka Dzienisa. Tutaj już sami artyści nie ukrywają, że fascynują się designem i modą, a nawet jeśli jest to modernizm to raczej typu light. „Sztukę na gorąco” szczególnie zafascynowało zdjęcie modeli w pasiastych koszulkach, leżących na sobie niczym lalki. Wyglądali prawie jak kukły z H&M. Brawo!</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8_PONLxDAeKneLXwqs3HMrWleGNYz3NHaoNppl826XiQab3aXRplGT5w7qLo5T6IrYYG1gynCceHQRda349P4b2hKuH_6HCFQdmz8G2IccbJS7gJ5NKhdvbEl1l9ffukFQvh29oN-oyQ/s1600/BWA+warszawa,+lansik.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8_PONLxDAeKneLXwqs3HMrWleGNYz3NHaoNppl826XiQab3aXRplGT5w7qLo5T6IrYYG1gynCceHQRda349P4b2hKuH_6HCFQdmz8G2IccbJS7gJ5NKhdvbEl1l9ffukFQvh29oN-oyQ/s400/BWA+warszawa,+lansik.jpg" width="400" /> </a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4qoUJgqT3J68K63haY_TQzMZ-Fi4no477erKK0uxrUklIQU2kmR8zHcY4wJRsAZOTjNBN9_m-fPib6IPhm57kOQvcVe-tF5UQb_jJkuDqSo2tUPksHZoqh3U1IneUT_tjoUCsiKUd6no/s1600/panowie+w+paskach,+BWA.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4qoUJgqT3J68K63haY_TQzMZ-Fi4no477erKK0uxrUklIQU2kmR8zHcY4wJRsAZOTjNBN9_m-fPib6IPhm57kOQvcVe-tF5UQb_jJkuDqSo2tUPksHZoqh3U1IneUT_tjoUCsiKUd6no/s400/panowie+w+paskach,+BWA.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Koszulki w paski nadal są na fali</td></tr>
</tbody></table><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6cUdweBuXFJDKrOqNFWPUc8iptIBVY_mMO_WFtqmsP6ACPK3j99xXN6o9NxCQ8Ovv8gdIkKLUMCyDqWyASA18lIDAiXFbtJaxcVntGsigqpeg8Hvr8bT7_JwW74bANZDtKOFEHx4NOms/s1600/konrad+smole%C5%84ski,+w%C5%82%C4%85czone+czyli+hipsterskie+wcielenie+penerstwa.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6cUdweBuXFJDKrOqNFWPUc8iptIBVY_mMO_WFtqmsP6ACPK3j99xXN6o9NxCQ8Ovv8gdIkKLUMCyDqWyASA18lIDAiXFbtJaxcVntGsigqpeg8Hvr8bT7_JwW74bANZDtKOFEHx4NOms/s400/konrad+smole%C5%84ski,+w%C5%82%C4%85czone+czyli+hipsterskie+wcielenie+penerstwa.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tak na boku, niedawno wątki hipsterskie dostrzegłam także w nowej wystawie Konrada Smoleńskiego w galerii Leto. "Włączone" to nie jest już pokaz tego wściekłego Smolaka, którego znaliśmy wcześniej. Teraz jest niezwykle estetycznie i miło, nawet nie tak głośno, a sprzęt nagłaśniający został ładnie opakowany.</td></tr>
</tbody></table><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYXeMa2iVTeZHhcF2CgrKl9JvZKi7KzwEmV1RPgczzZpDJbEq88kQGCyVPRWbeBG8MlL_oGU39LSO1rrCBnk985QLGcVU-NgthFryXO__Rj-u0p_pMHeBrKr270CqYmGLVuoXT4Jp0bRc/s1600/galeria+starter+tak%C5%BCe+celuje+w+hipstery%C5%BAmie,+a+jeden+z+nowych+nabytk%C3%B3w+galerii,+Piotr+Bowik,+strzela+w+sami+sedno,+czyli+mod%C4%99.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYXeMa2iVTeZHhcF2CgrKl9JvZKi7KzwEmV1RPgczzZpDJbEq88kQGCyVPRWbeBG8MlL_oGU39LSO1rrCBnk985QLGcVU-NgthFryXO__Rj-u0p_pMHeBrKr270CqYmGLVuoXT4Jp0bRc/s400/galeria+starter+tak%C5%BCe+celuje+w+hipstery%C5%BAmie,+a+jeden+z+nowych+nabytk%C3%B3w+galerii,+Piotr+Bowik,+strzela+w+sami+sedno,+czyli+mod%C4%99.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">W hipsteryźmie celuje także galeria Starter oraz jej nowy nabytek, artysta Bownik. Obecnie Bownik przygotowuje cykl fotografii o młodzieży, co według "Sztuki na gorąco" jest dobrym pretekstem do pokazania kilku ładnych dziewcząt i chłopców w modnych ciuchach.</td></tr>
</tbody></table><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Laur hipsterii przypadł tej wiosny jednak komuś innemu – niewątpliwie zasłużył na nią Michał Budny i jego wystawa „Żywica” w Rastrze. Wernisaż tego wydarzenia był dla mnie ciekawym doświadczeniem: gdy weszłam z koleżanką do galerii, odkryłyśmy, że w zasadzie nic w niej nie ma. Zamiast więc oglądać, zaczęłyśmy intensywnie plotkować („Czytałaś może blog Zuzanny Janin na natemat.pl? Totalne dno!”) – później przeczytałam gdzieś, że ta wystawa jest o relacjach, więc potwierdzam, relacje różne tam były… Pustka w galerii pewnie niejednemu z was wyda się podejrzana (to już było), mimo to wystawa okazała się wielkim sukcesem: niedługo po wernisażu na „Obiegu” ukazała się <a href="http://www.obieg.pl/felieton/24387">recenzja Wojtka Albińskiego</a>, w której autor otwarcie przyznał się do tego, że wystawy nie zauważył i że jest tym faktem zachwycony. Jak widać, nobliwi panowie z Rastra jak zwykle wyprzedzili o krok resztę artystycznego światka: gdy my podniecamy się pustką hipsterstwa, oni po prostu wystawiają samą pustkę. Bingo!</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1rQ9GmHP7JRts-U_HjbvVF0Zg88HC1Dou6bYtEJ7TIyEWsJchDW5PqPhUHHsfTcWnc2O1KO6T9lbY3Usj8nr28zxwmSUieWA7eEcqpscmordeKVb936q3y6gu3tlFIUA33Zf0EvsAhrQ/s1600/micha%C5%82+budny.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="391" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1rQ9GmHP7JRts-U_HjbvVF0Zg88HC1Dou6bYtEJ7TIyEWsJchDW5PqPhUHHsfTcWnc2O1KO6T9lbY3Usj8nr28zxwmSUieWA7eEcqpscmordeKVb936q3y6gu3tlFIUA33Zf0EvsAhrQ/s400/micha%C5%82+budny.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tak doskonałe, że niemal niewidoczne</td></tr>
</tbody></table><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Oczywiście, jeśli już jesteśmy przy temacie lansu i pustki (pustego lansu?), nie możemy zapomnieć o Krakowie i naszym ulubionym MOCAKu. Jest to muzeum które niewątpliwie świetnie opanowało temat pustki – sale MOCAKu od początku swojego istnienia przygnębiają ogłuszającą przestrzennością i znikomą ilością tzw. małej architektury, która jakoś uprzyjemniałaby zwiedzanie i kontakt z dziełami sztuki. Skutek jest taki, że każdy zwiedzający czuje się tu jak w opuszczonym zamczysku, w którym każdy twój krok jest pilnie śledzony przez mocakowych pracowników. Ile to razy, przechadzając się po salach tego muzeum miałam ochotę wsiąść na rower, błyskawicznie przejechać się po wystawach i wyjechać z muzeum czym prędzej (zanim np. ktoś mnie tam pozna i wykrzyknie, że czyta mojego bloga).<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgunOC4XFNq2XI5A3e4ZEjzobV1D4VfRgECA2FHqq3g-BRK6WFppdsMC45UA2Tawk0ipbQWRrUEq6Z5vNYbAR0KeBIK5E-0izITLthgRfUltqe_GLq8o4QQub1gh0N8l1rrMMqZlzdhIsA/s1600/Eva+&+Adele.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgunOC4XFNq2XI5A3e4ZEjzobV1D4VfRgECA2FHqq3g-BRK6WFppdsMC45UA2Tawk0ipbQWRrUEq6Z5vNYbAR0KeBIK5E-0izITLthgRfUltqe_GLq8o4QQub1gh0N8l1rrMMqZlzdhIsA/s400/Eva+&+Adele.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">rowerem przez wystawę</td></tr>
</tbody></table></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Rowerowe zwiedzanie, choć brzmi śmiesznie, świetnie sprawdzałoby się w wypadku MOCAKu – część prezentowanych tu wystaw nadal nie zachęca do dłuższej kontemplacji. Taka jest choćby wystawa Eva&Adele, queerowego duetu artystek-celebrytek, słynnych z tego, że pojawiają się na każdej znaczącej artystowskiej imprezie na świecie. Obie, choć różne w rozmiarach, ubierają się w takie same kiczowe ciuchy, mają łyse pały, sztuczne uśmiechy i… to wszystko. Właściwie można spokojnie powiedzieć, że Eva&Adele nigdy nie wymyśliły niczego zaskakującego i ciekawego, a jedyne, co je ochrania przed linczem krytyków (np. Dorota Jarecka napisała aż dwa pochwalne artykuły na temat tej kupy!) to ich queerowa ideologia. Niestety, w sztuce oprócz ideologii liczy się jeszcze sposób jej zaserwowania, co akurat nie jest mocną stroną duetu. Pod kątem aranżacji wystawa Eva&Adele wygląda trochę lepiej niż Akcjoniści wiedeńscy, jednak treściowo jest dużo od niej uboższa. Ciekawsza może być za to trwająca tuż obok wystawa Marka Chlandy, niestety tu jednak aranżacja jest tak fatalna, że właściwie aż oczy bolą gdy się patrzy na tą bezdenną pustkę HALI, w jakiej są wystawiane obrazy Chlandy. Oczywiście, wszystkie prace są zawieszone w jednym rzędzie, ściśnięte jeden obok drugiego, dzięki czemu upodabniają się do ekspozycji zdechłych śledzi na rybnym targowisku. </div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvq2jcOYyGWYlLohKyR-umWfcpPJXV-uvUS4S89spgEjf-nEcVmgx6T9DpvFj2aP8wl3oNV5g5qLFH86Tbk25RcN10K74Dtwb6WJ-PNKI0sDNCo1_jkimKi-yGBhDnPAOfCao1HS-Rt8s/s1600/marek+chlanda+wystawa+mocak.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvq2jcOYyGWYlLohKyR-umWfcpPJXV-uvUS4S89spgEjf-nEcVmgx6T9DpvFj2aP8wl3oNV5g5qLFH86Tbk25RcN10K74Dtwb6WJ-PNKI0sDNCo1_jkimKi-yGBhDnPAOfCao1HS-Rt8s/s400/marek+chlanda+wystawa+mocak.jpg" width="400" /></a></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Na tym rybnym tle niezwykle dobrze prezentuje się wystawa „Komiks. Legendy miejskie”, na której możemy zobaczyć prace artystów znanych i lubianych, a także lekkich i estetycznych (Joanna Karpowicz, Agnieszka Piksa, Mariusz Tarkawian, Jakub Woynarowski i Małgorzata Jabłońska). Wystawa zapewne spodobała się nie tylko mi (komiks jest od jakiegoś czasu na topie i razem z popmodernizmem bije rekordy hipsterskości), dużym plusem wystawy jest także prosty fakt, że mieści się ona w jednej z najmniejszych przestrzeni wystawienniczych w MOCAKu, czyli tuż obok biblioteki Porębskiego. Jest tam więc ciasno, przytulnie i modnie.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEislmaJPd5iqoZlL2h4Njgg32Y1DuFcfRnJao_zbhnQPzmbS81VCTTRSTDcJLtaIVl8_LMxW7CfImv7AJ_qvoCSxgIbOeGZzCmqfxSlJWtUxjJynmH41hDA3T-FYbEhyphenhyphen_pz7r4HZWrJDOo/s1600/kuba+woynarowski.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEislmaJPd5iqoZlL2h4Njgg32Y1DuFcfRnJao_zbhnQPzmbS81VCTTRSTDcJLtaIVl8_LMxW7CfImv7AJ_qvoCSxgIbOeGZzCmqfxSlJWtUxjJynmH41hDA3T-FYbEhyphenhyphen_pz7r4HZWrJDOo/s400/kuba+woynarowski.jpg" width="300" /></a></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Znamienne, że przestrzeń „około Porębskiego” jest chyba najbardziej znośnym rejonem w całym muzeum. Tuż obok małej galeryjki i biblioteki Porębskiego znajdziemy tam także bibliotekę MOCAKu – która może nie oferuje jeszcze zbyt wielu pozycji, za to dzielnie gromadzi księgozbiór i organizuje różne ciekawe projekty związane z książkami. No i, w przeciwności od głównego gmachu muzeum, w bibliotece znajdziemy kilka naprawdę miłych zakątków w których można spokojnie się zaszyć, poczytać lub pospać - jeśli oczywiście uda nam się uciec od szczebiotu radosnej bibliotekarki Madzi, która jest tak promienna i miła, że aż trudno nie węszyć tu jakiegoś podstępu… Czyżby ktoś tu próbował przekupić skwaśniałą autorkę „Sztuki na gorąco” solidną dawką słodyczy? Nic z tego, nie jestem przecież dzieckiem….</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEe6vw_XE3dJzkddcyiBcT5YFqd0iTZDcZsBPQFy_eh3GA_EclFziBfXAOtModpdlDDjvk5YT1vNpqQgtWZPTwHnirqwVRLxikap6A9-pbU3BrsTfp7xN_Txl-gVG5Cj1zVqnNmzezEU8/s1600/tik+taki+nova.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEe6vw_XE3dJzkddcyiBcT5YFqd0iTZDcZsBPQFy_eh3GA_EclFziBfXAOtModpdlDDjvk5YT1vNpqQgtWZPTwHnirqwVRLxikap6A9-pbU3BrsTfp7xN_Txl-gVG5Cj1zVqnNmzezEU8/s400/tik+taki+nova.jpg" width="400" /></a></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">…a może jednak? Chwyt „na batona” na pewno tym razem udał się galerii novej, w której jeszcze niedawno można było zobaczyć wystawę Doroty Hadrian „Efekt Varblena”. Podobnie jak w wypadku warszawskim, na tej wystawie także można było znaleźć kusząco estetyczne prace, tym razem jednak kuratorka wystawy (Aneta Rostkowska) postanowiła otwarcie skupić się na wątku konsumerycznym. Cóż… ani kuratorka, ani artystka nie są do końca przekonane, czy wystawa była faktycznie udana, „Sztuce na gorąco” jednak się podobała, ponieważ wszystko było w niej słodkie i miłe: białe jak śnieg rzeźbki kucyków pony (mrr), zachęcające kuleczki w kształcie mentosów i tik- taków, rzucający się z balkonu wylansowany goguś i obrazki w paski. </div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9X04ybDT2477wI6G0zsc-99wkwLJQvNps7Fb9YBZMdcsc-4LwF01l9un9hvX2w_UYCggY53wZES8ZxnGR5-BW4V9q_5c52p3jRqmjQmG_s5waT9sDJK8gemjm0F2_CHyapck0LXyvuew/s1600/nova+ca%C5%82o%C5%9B%C4%87.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9X04ybDT2477wI6G0zsc-99wkwLJQvNps7Fb9YBZMdcsc-4LwF01l9un9hvX2w_UYCggY53wZES8ZxnGR5-BW4V9q_5c52p3jRqmjQmG_s5waT9sDJK8gemjm0F2_CHyapck0LXyvuew/s400/nova+ca%C5%82o%C5%9B%C4%87.jpg" width="400" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhR3Y3mySHYyftjbBDdQRxhAOpUr9kSBmXER8G-9RK5EcwU4CNu3lgaaVCw5icNd-oIw7WRYesBgT2hXXiVvY7nH8Xvbe7UX4y7ncOK7CUtYj871vpja2gYGVXgxTLkv_oV9fwrC4D6Ph4/s1600/nova,+ucieczka+przed+mod%C4%85.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhR3Y3mySHYyftjbBDdQRxhAOpUr9kSBmXER8G-9RK5EcwU4CNu3lgaaVCw5icNd-oIw7WRYesBgT2hXXiVvY7nH8Xvbe7UX4y7ncOK7CUtYj871vpja2gYGVXgxTLkv_oV9fwrC4D6Ph4/s400/nova,+ucieczka+przed+mod%C4%85.jpg" width="400" /></a></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9UF4__YzufVe7d5dChkxVz02LcMw-DGuLhcvbKpz_IB7MmUyFbujTtTyPZ7SoVdu7RTrFdWfrju4HhyphenhyphenCF9n24HcyM33X3U45Wxmle-HZcqIT027UMo4PwIJija62BIgDHM1pYKR_TYq8/s1600/koniki+pony+nova.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9UF4__YzufVe7d5dChkxVz02LcMw-DGuLhcvbKpz_IB7MmUyFbujTtTyPZ7SoVdu7RTrFdWfrju4HhyphenhyphenCF9n24HcyM33X3U45Wxmle-HZcqIT027UMo4PwIJija62BIgDHM1pYKR_TYq8/s400/koniki+pony+nova.jpg" width="400" /></a></div><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVOFzWGj-zFEr0mui3y9FO0DPAoMm1sScZ4Ny8ka1s0NeDJij5UFLo0WRoZ9eF8nVA34TJproYYpMgTED2vee_zjNKSht3IEAontEKGljNnBH4cXlMd6vxwnthL5-J2VTKfwkeHWTpkds/s1600/rosental+do+novej.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVOFzWGj-zFEr0mui3y9FO0DPAoMm1sScZ4Ny8ka1s0NeDJij5UFLo0WRoZ9eF8nVA34TJproYYpMgTED2vee_zjNKSht3IEAontEKGljNnBH4cXlMd6vxwnthL5-J2VTKfwkeHWTpkds/s400/rosental+do+novej.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">To już nie jest wystawa Hadrian, ale można się pomylić</td></tr>
</tbody></table><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgU-YRNdPBtN_vuNDzAVvH1OrbjRqC4DZxV6y5C8HjuOymPDly6k4Vw19ohfbFEZiOmGWZzHZBBgnoQqYoAo4Fv_gSykUKkv_sMcAB0mQtS6FcVVEVbMtzvmJPijVSpes7oWeWhQLKi_GY/s1600/obrazki+w+paski.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgU-YRNdPBtN_vuNDzAVvH1OrbjRqC4DZxV6y5C8HjuOymPDly6k4Vw19ohfbFEZiOmGWZzHZBBgnoQqYoAo4Fv_gSykUKkv_sMcAB0mQtS6FcVVEVbMtzvmJPijVSpes7oWeWhQLKi_GY/s400/obrazki+w+paski.jpg" width="400" /></a></div><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiR6lWOjxPcQZ0BZcff6WOoSYPHTWt4uf6rl-VYm1qjXRKb6BkF2J_0uw8dU71C2uRvw3or3ByDAPPk4rm7IblolQi1KfwvwYTuYmf_PM2tIMThAB8ixKdmPgERi0fWJtX7tKUVPWU9xiA/s1600/%C5%81ukasz+surowiec.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="280" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiR6lWOjxPcQZ0BZcff6WOoSYPHTWt4uf6rl-VYm1qjXRKb6BkF2J_0uw8dU71C2uRvw3or3ByDAPPk4rm7IblolQi1KfwvwYTuYmf_PM2tIMThAB8ixKdmPgERi0fWJtX7tKUVPWU9xiA/s400/%C5%81ukasz+surowiec.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ciekawostka: wystawę w novej reklamowało to oto zdjęcie, dzięki któremu wiemy, skąd pochodzą paski tak chętnie malowane przez artystkę, Jest to wzór z majtek Łukasza Surowca, partnera artystki. Niezła pupcia, nie dziwota, że inspiruje.</td></tr>
</tbody></table><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Główną atrakcją wystawy był jednak lśniący i obły penis, który był tak wielki i śliski, że można było bawić się na nim jak na zjeżdżalni. Do pełni szczęścia brakowało mi tylko lukrowego pejczyka i spadających niespostrzeżenie na głowę cekinów i papierowych trójkątów. Drodzy noviści, proszę, pamiętajcie o nich gdy następnym razem przyjdę do waszej galerii.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgh9LyYD5EEYPja7FTp1_TFEV6qBR3qdXdIvD_UrPwmfmRXlGMHLElC4QIq7jabgF28vePcOMOgsy_E1xCZe_nW-nuGd2QmGhPiBXCVpx2rZ7BUtIQlzFX8dOn5iZNiXHIohA5KDAjKaLk/s1600/fallus+nova.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgh9LyYD5EEYPja7FTp1_TFEV6qBR3qdXdIvD_UrPwmfmRXlGMHLElC4QIq7jabgF28vePcOMOgsy_E1xCZe_nW-nuGd2QmGhPiBXCVpx2rZ7BUtIQlzFX8dOn5iZNiXHIohA5KDAjKaLk/s400/fallus+nova.jpg" width="300" /></a></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Warto zauważyć, że galeria nova ostatnio wyjątkowo dobrze prosperuje. Nowa lokalizacja w mieszkaniu na Batorego jej służy (żegnaj ponury lochu, w którym mieściła się wcześniej galeria!), co chwila także dowiaduję się o kolejnych fajnych wystawach w novej i często żałuję, że nie mogę wpaść na wernisaż. Np. w miniony piątek odbyło się otwarcie wystawy „Cały ten street art”, w której kuratorka (Iga Urbańska) sugeruje, że „to nie jest kolejna bezsensowna wystawa street artu” i pomimo faktu, że jest to wydarzenie stricte galeryjne, prezentowane tu prace nadal mają jakiś (jaki?) krytyczny walor. A to dobre.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4uHiwunmJYmHPHP5sQycCgppw32ysggahV0L9b9EPQY8lkMLDgU31zZ6pFeTBoxRCsIuKHebYVZtoI-f28Cub5xLWbLJEyuocygjFWr91BX2WKAU4K8zynsaHRxb2nyo2fOJQ4QzJyBY/s1600/ca%C5%82y+ten+street+art+plakat.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4uHiwunmJYmHPHP5sQycCgppw32ysggahV0L9b9EPQY8lkMLDgU31zZ6pFeTBoxRCsIuKHebYVZtoI-f28Cub5xLWbLJEyuocygjFWr91BX2WKAU4K8zynsaHRxb2nyo2fOJQ4QzJyBY/s400/ca%C5%82y+ten+street+art+plakat.jpg" width="282" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">sprej, ray bany i CMY, czyli wystawa zapowiada się dobrze</td></tr>
</tbody></table><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"> Krytycznie czy nie krytycznie, najważniejsze, że LANSIARSKO – do obejrzenia wystawy zachęcają nie tylko znane i lubiane nazwiska, ale także kurejtorska pomoc Alka Hudzika, czyli naszego młodego Pana Modnego, który od jakiegoś czasu pracowicie przekonuje wszystkich, że obecnie to Penerstwo/Poznań/związki sztuki z muzyką/ziny/street art są tym, o czym powinniśmy nieustannie mówić i myśleć. Prawda, że brzmi to zachęcająco? Cóż, mi się już trochę znudziło.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Co do nudy, to jej w Krakowie jak zwykle nie brak… tak przynajmniej twierdzą miejscowi, znani z tego, że nic im się w tym mieście nie podoba: jest tu mdławo, nudno, brak fajnych galerii, MOCAK pusty w środku, galeria MCK mieszczańska, Bunkier dopiero się budzi z zimowego snu, nawet Pięknego Psa ponoć mają zamknąć… słuchałam tych narzekań z lekkim przymrużeniem oka, pamiętając, że sama gdy mieszkałam w Krakowie lubiłam histeryzować („wypuście mnie!!!”), jednak gdy po jednej z wielu przygnębiających konwersacji (jakie odbyłam w trakcie mojej krakowskiej wizyty) postanowiłam wyruszyć na koleżeński miting w galerii Zderzak, właściwie przyznałam rację wszystkim tym plotkom. </div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Pech chciał, że w Zderzaku musiałam nadziać się na spotkanie z serii „Pokaz kolekcji”, prowadzone przez Martę T., właścicielkę galerii. No więc wchodzę na to spotkanko i co widzę? Na ścianach te same obrazy co zwykle (Jurry-żury i inne gwiazdy), publiczność zaś jakoś wyjątkowo podstarzała i raczej wśród niej żadnych znajomych twarzy ze środowiska. Nic to, siadam i czekam na wykład. Niestety, wykład rozpoczyna się od serii banałów wygłoszonych przez Martę T. – jest więc wzmianka o komercjalizacji kultury, szlachetności zawodu kolekcjonera i standardowy przytyk w kierunku sztuk stosowanych społecznie, wiadomo – dużo gorszych od takiego np. Żurego, którego sztuka była kiedyś odważna, a dziś nadal jest piękna (i można nią handlować – przyp. „SzNG”). Dodatkowo nie ma nic bardziej naiwnego niż podążanie za modą – w zawodzie kolekcjonera w końcu nie chodzi o to, żeby być na fali, lecz żeby <i>być falą</i>. </div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSFDC6pVVYeeSgJ3IyJBXg2Zp1381x7XUd_yJF12Tgx4I-KRME-MWYW5c8uDpYM_AhAKs_V-rMhPMoaB7B_Stm3kxtzwaUHf0DYvKzJJoQ_LSCUFhf6YygBrN98LVvD-Uk4NIZd9AgklM/s1600/galeria+zderzak.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSFDC6pVVYeeSgJ3IyJBXg2Zp1381x7XUd_yJF12Tgx4I-KRME-MWYW5c8uDpYM_AhAKs_V-rMhPMoaB7B_Stm3kxtzwaUHf0DYvKzJJoQ_LSCUFhf6YygBrN98LVvD-Uk4NIZd9AgklM/s400/galeria+zderzak.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Z wizytą w Zderzaku. Dominuje rocznik "arsenałowy" </td></tr>
</tbody></table><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Pięknie powiedziane, szkoda tylko, że galeria Zderzak już od kilku lat żadną falą nie jest, co gorsza, z miesiąca na miesiąc co raz bardziej trąci aromatem garmażerii, nieustannie serwując swoim gościom te same dania, składające się głównie z surrealistycznych popłuczyn, na które MODA już jakiś czas temu przeszła. Pamiętając więc o tym, co od kilku sezonów wisi na ścianach Zderzaka, spokojnie możemy określić gadkę Marty T. jako pustką paplanię kobiety, która po prostu nie widzi, co się wokół niej dzieje. Pani Marto, pora na pobudkę! Czy nie widzi pani, że widownia Zderzaka jest co raz starsza i niedługo całkowicie wymrze? My młodzi nie mamy ochoty na kolejne epigońskie wypociny Moniki Chlebek lub Dawida Czycza (nowego Dudy-Gracza???), przejadł się nam także żur z Żurego! Żądamy nowych dań!</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><h2 style="text-align: justify;"><span style="font-size: small;">Co do nowych dań, to błąkając się wieczorową porą po piwnicach krakowskich, trafiłam w końcu do Ambasady Śledzia (piwo za 4 zł!!!) gdzie udało mi się uzyskać odpowiedź na wszystkie nękające mnie pytania odnośnie pustki i hipsterstwa w sztuce. Zdjęcie z odpowiedzią zamieszczam poniżej, dedykując je Maxowi D. z Hamburga, który jakiś czas temu stwierdził na moim blogu, że dni sztuki są policzone, że to już koniec, że niedługo nie będzie sztuki bo w czasach kryzysu to się nie opłaca i zamiast sztuki będzie jakaś tam antropologia niewiadomoczego, więc już teraz powinnam pomyśleć o swojej przyszłości i się przebranżowić, bo gdy sztuka umrze pisanie bloga o sztuce straci sens. Panie Maxie, nie ma strachu, myślę że jeszcze długo będę miała co wrzucić na ruszt. Nie jestem może wzorową kucharką, ale wywołać zgagę jeszcze umiem, i na to z mojej strony zawsze możecie liczyć. Wesołych świąt i zgniłego jajka!</span></h2><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQHqQE-v7WHHqXiasyV2yjaMIBxaWkjpjnvpFvnkAOtLwDYCUm3Gcke9B58ibPbpXc5zvjjRrePT2GwBhDpx7d1YEES50Zwwvyr7YaJZQ9S39vtIih1QPOf29jX0RE8fZw_Jr58sOl0o8/s1600/ambasada+%C5%9Bledzia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQHqQE-v7WHHqXiasyV2yjaMIBxaWkjpjnvpFvnkAOtLwDYCUm3Gcke9B58ibPbpXc5zvjjRrePT2GwBhDpx7d1YEES50Zwwvyr7YaJZQ9S39vtIih1QPOf29jX0RE8fZw_Jr58sOl0o8/s400/ambasada+%C5%9Bledzia.jpg" width="400" /></a></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div>Karolina Plintahttp://www.blogger.com/profile/12949428690432176472noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-4624169382620952938.post-19447251733709248882012-03-13T14:18:00.005-07:002012-03-14T01:38:55.441-07:00Słitfocia lepsza niż dzieło sztuki? (o estetyce relacyjnej i życiu artystów na facebooku)<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;"><i>Zdjęcie twojej nowej rzeźby, wrzucone na facebooka, daje ci 5 nowych lajków. Zdjęcie z imprezy, na której razem ze znajomymi wsuwasz 50 McChickenów – 100. Jaki z tego morał?</i></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Nie będę chyba zbyt wdzięczną recenzentką, jeśli temat przewodni tego posta – czyli recenzję <i>Estetyki relacyjnej</i> Nicolasa Bourriaud – potraktuję jako przyczynek do rozważań na nieco(?) inny temat. Jeśli jednak są to świeżutkie hot newsy o życiu artystów na mediach społecznościowych oraz ich wzajemnych relacjach pomiędzy sobą, widzami i resztą art świata – może nie jest to takie nonsensowne, jak się na pierwszy rzut oka może wydawać. Dodatkowo, może dzięki temu sama estetyka relacyjna wyda się wam bardziej interesująca i atrakcyjna?</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxQkmDpLjc0tg4QhYsAOCgfjRrnatFiJJ6Pikpe5lii7VF4kVPVwqDBj-Dr_YYcRG0tkrBA4Y6bKgCLGObxwoR7ni2a3-fVm96ZDXlDFejjjnWOAWPl2N6_DO2MDdgdhH1tXT0TsDnN7c/s1600/Bourriaud_okladka_ok.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxQkmDpLjc0tg4QhYsAOCgfjRrnatFiJJ6Pikpe5lii7VF4kVPVwqDBj-Dr_YYcRG0tkrBA4Y6bKgCLGObxwoR7ni2a3-fVm96ZDXlDFejjjnWOAWPl2N6_DO2MDdgdhH1tXT0TsDnN7c/s400/Bourriaud_okladka_ok.jpg" width="295" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Niezłe tłumaczenie, niestety okładka taka sobie...</td></tr>
</tbody></table><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><i>Estetyka relacyjna</i> jest jedną z nowych propozycji książkowych MOCAKu. Wydana na początku tego roku, nie wzbudziła chyba jeszcze szczególnie gorącej dyskusji w naszym artystycznym półświatku: fragment książki został opublikowany na Obiegu, wspomina o niej także Iza Kowalczyk w jednym ze ostatnich swoich postów. To mało – czyżby napięcie, które rośnie wraz ze zbliżającym się terminem Biennale w Berlinie przyćmiewało wszystko inne? Jak podkreśla Bourriaud we wstępie do swojej książki, <i>Estetyka relacyjna</i> nigdy nie wywołała naprawdę gorącej dyskusji w środowiskach akademickich, szczególnie tych zachodnich. Książka wzbudzała największe zainteresowanie wśród artystów, szczególnie tych z Europy Środkowo-Wschodniej. Może więc na głębszą dyskusję o estetyce relacyjnej musimy poczekać… do końca berlińskiego Biennale;)</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Trzeba przyznać, że w obliczu dyskusji o „sztuce, która wywołuje realne skutki”, wydanie <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Estetyki relacyjnej </i>można traktować jako działanie lekko dywersyjne – bo i skutki, które wywołuje sztuka promowana przez Bourriaud, są mało spektakularne, wręcz niewidoczne. Francuskiego krytyka interesuje głównie sztuka lat 90., w szczególności artystów (takich jak Liam Gillick, Maurizo Cattelan, Vanessa Beecroft, Rirkrit Tiravanij czy Felix Gonzales-Torres, a także wielu innych), których działania były skierowane ku budowaniu relacji międzyludzkich i tworzeniu „społecznych szczelin”- stref wolnych od kapitalistycznej logiki zysku i straty, w których możliwe są odmienne modele komunikacji, alternatywne wobec narzuconych nam na co dzień sposobów wymiany informacji (kształtowanych np. przez media). W ujęciu Bourriaud polityczność sztuki współczesnej jest wynikiem wniknięcia w tą sferę relacji i jej problematyzacja. </div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Dla przykładu, w osobnym rozdziale poświęconym twórczości Feliksa Gonzalesa-Torresa badacz skupia się na analizie słynnych <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Candy pieces</i>, które – dzięki swojej konstrukcji i ukrytej logice – wymuszają na widzu ponoszenie współodpowiedzialności za stan dzieła, w tym wypadku – stosu cukierków, symbolicznie odwołujących się do postaci jego homoseksualnego przyjaciela. Każdy z nas, obcując z <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Candy pieces</i>, może zjeść tyle cukierków, na ile ma ochotę… ale bierze na siebie odpowiedzialność za stopniowe znikanie pracy. Zanim więc zaczniemy napełniać sobie kieszenie cukierkami, warto pomyśleć o tym, co właściwie robimy, co ignorujemy lub – co niszczymy. A może – kogo? Z drugiej strony, w wypadku kontemplacji <i>Candy pieces </i>interwencja wydaje się konieczna – jak każde dzieło relacyjne, i pracę Torresa charakteryzuje Duchampowska <i>potrzeba dwojga. </i></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLCPuXBKKot1AF9rfJPlvzlsyC5bDmKYL3lv9V7m9Fak9kBHe1wMyFQzNZalGBD-wq46behlQrJYv02Ir4LqRy7o5dgsz3gmbLUrtlNEUJ6JzHRRcftWU6PsUeHMJHschNT_33V6xzOcU/s1600/candy+pieces.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="223" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLCPuXBKKot1AF9rfJPlvzlsyC5bDmKYL3lv9V7m9Fak9kBHe1wMyFQzNZalGBD-wq46behlQrJYv02Ir4LqRy7o5dgsz3gmbLUrtlNEUJ6JzHRRcftWU6PsUeHMJHschNT_33V6xzOcU/s400/candy+pieces.JPG" width="400" /></a></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><i> </i> </div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">W swoich rozważaniach Bourriaud często odwołuje się do przemyśleń Marcela Duchampa, który już w latach 50. podkreślał, że obrazy istnieją dzięki spojrzeniu widzów. W przypadku sztuki odwołującej się do estetyki relacyjnej należy jednak mówić nie tyle o partycypacji wzrokowej (którą za Michaelem Friedem nazywa Bourriaud teatralnością), co o działaniu, do którego zaprasza widza artysta. </div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">W swojej książce Bourriaud próbuje się zmierzyć także z zarzutami, stawianymi mu przez krytykę – oskarżającą estetykę relacyjną o promowanie sztuki stricte galeryjnej, apolitycznej i propagującej elitarystyczne modele wspólnotowości. Jak to określił zgrabnie sam autor, „główny zarzut, który mierzy w krytykę relacyjną, głosi, że jest ona rozmiękczoną formą krytyki społecznej”. Dla Bourriaud w dziele sztuki, oprócz krytycznej treści liczy się także forma przekazu – ponieważ to właśnie forma „wytwarza bądź kształtuje sens, początek i następstwo wszystkiego, co ma miejsce w życiu codziennym”.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">O jakiego rodzaju codzienności mówi Bourriaud? Według badacza nie żyjemy już epoce rewolucyjnej, która promowała określone typy aktywizmu: różnego rodzaju stowarzyszenia, zajmowanie przestrzeni publicznej, manifestacje, pochody czy strajki. Epoka rewolucyjna posiadała także swoją wizualność – transparenty, ulotki etc. </div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Dzisiejsze formy protestu opierają się z kolei na pewnego rodzaju statyczności – strajki okupacyjne potrafią ciągnąć się w nieskończoność, za to wystawy mogą trwać tylko jeden dzień. Wirusy komputerowe blokują na raz tysiące stron, a setki anonimowych hakerów potrafią zablokować najważniejsze rządowe lub korporacyjne strony na świecie. „Nasza epoka odnajduje swoją skuteczność polityczną w zatrzymaniu maszyn i w skupieniu się na obrazie” – dodaje Bourriaud. </div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Zastanawia mnie, jak jego ocena współczesności odnajduje się w dzisiejszej rzeczywistości. Z jednej strony faktycznie możemy zaobserwować wymienione przez niego zjawiska, z drugiej… cóż, czy właśnie o takie „zatrzymanie maszyn” chodzi entuzjastom ruchu „Occupy” lub organizatorom Berlińskiego Biennale, odbywającego się pod hasłem „Forget Fear”? Wydaje się, że ich przekaz jest trochę inny, a mianowicie – „do boju!”. Hm… pytanie to lepiej pozostawmy na boku. </div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Trudno mi ukrywać, że podobnie jak wiele osobników w moim wieku, aktualnie zamiast wieców częściej wybieram melanże. A może nie tyle je wybieram, co TKWIĘ w nich, od rana do nocy. Co więcej, uważam, że wy także to robicie… nie wierzycie? Przepraszam, a czytając tego posta, czy nie siedzicie przypadkiem równocześnie na facebooku? </div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYAkV21cxnKGZ2m0IQ1kdSBc3EUoNZL85EIveDO07CFg_K6nNypWwr0oqpN6m7VV5ZntX2D2GTF5PBGE1D5-637e3Cf_6rRM-hM0_fk-cOa1r7nrTn61sNHQlmdib9CbFa3H0_lXegKsg/s1600/join-the-art-party-bob-roberta-smith-2011.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="336" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYAkV21cxnKGZ2m0IQ1kdSBc3EUoNZL85EIveDO07CFg_K6nNypWwr0oqpN6m7VV5ZntX2D2GTF5PBGE1D5-637e3Cf_6rRM-hM0_fk-cOa1r7nrTn61sNHQlmdib9CbFa3H0_lXegKsg/s400/join-the-art-party-bob-roberta-smith-2011.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Bob i Roberta Smith, Join The Art Party, 2011</td></tr>
</tbody></table><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">O przebywaniu na fb jako formie uczestnictwa w nieustającej imprezie <a href="http://sztukanagoraco.blogspot.com/2011/02/sztuka-fejsbuka.html">pisałam już kiedyś na tym blogu</a>. Ostatnio natrafiłam jednak na naprawdę ciekawy artykuł, opublikowany na stronie DIS Magazine: „<a href="http://dismagazine.com/discussion/29786/club-kids-the-social-life-of-artists-on-facebook/">Club Kids: The Social Life of Artist on Facebook</a>”. Jego autorami są młodzi artyści, działający głównie w przestrzeni internetu – Brad Troemel, Artie Vierkant (rocznik 86!) i Ben Vickers.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"> </div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Jak zauważają autorzy artykułu, facebook stał się dziś jedną z najważniejszych platform komunikacji młodych artystów, co znacząco wpływa na sposób ich funkcjonowania i tworzenia sztuki. Jak wszyscy użytkownicy fb, ulegają oni polityce „cichego populizmu”, wyrażającego się w „lubieniu” cudzych postów, przerzucaniu się żartobliwymi i pochlebnymi komentarzami lub przemilczaniu, w tym wypadku wiążącego się z pewnego rodzaju wykluczaniem z grupy.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Polityka „cichego populizmu” zaczyna także przesączać się do kuratorskich praktyk, przejawiających się choćby w organizowaniu „wystaw zbiorowych”, rozgrywających poprzez media społecznościowe (autorzy podają tu przykłady takich zbiorówek jak JstChillin, BYOB czy <a href="http://speedshow.net/about/">Speedshows</a>). Zasady takich zbiorowych pokazów są proste – jest to rodzaj zebrań on-line, podczas których artyści prezentują swoje prace, licząc na pochlebne opinie publiczności. Ci z najlepszymi wynikami trafiają w końcu na „prawdziwą” wystawę w galerii.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Sytuacja, wykreowana przez tego rodzaju zbiorowe pokazy, w pewien sposób ma swoją kontynuację na facebooku – tu artyści także siebie promują, z pewną jednak różnicą. Jeśli bowiem na wystawach zbiorowych pokazuje się głównie prace, na fb dochodzą do tego jeszcze prywatne zdjęcia artystów: hot fotki z melanży, fajnych wernisaży, spotkań, podróży etc. Co więcej, zdjęcia z przyjęć i spotkań są na fb równie ważne co zdjęcia prac artystów – obok pokazu twórczości artysta wysyła w ten sposób bardzo konkretny komunikat do swoich znajomych: OWSZEM, BYWAM TU I TAM, FAJNIE SIĘ MAM, Z TYM I TAMTYM JESTEM ZA PAN BRAT. I wiadomo, to robi wrażenie, a twórczość rzeczonego artysty jakoś mimowolnie wydaje się nam bardziej atrakcyjna, kto wie, może następnym razem pójdziemy na jego wystawę, lub chociaż lajkniemy jego status.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjH3eW2VqmWYL6EyML_htkbCBc5iLtsNmHO0BWuyTHxOlaoMAwd6bS0fF0r7JhCLCs__qM84_mdiy__SJmHF0Av3HVvxIsV-HlwvANz_t1qXa0GVMnyPOl3TQ6u1fnpU-HHMIb5HcOgXcI/s1600/Hadouken-8-1-1023x432.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="167" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjH3eW2VqmWYL6EyML_htkbCBc5iLtsNmHO0BWuyTHxOlaoMAwd6bS0fF0r7JhCLCs__qM84_mdiy__SJmHF0Av3HVvxIsV-HlwvANz_t1qXa0GVMnyPOl3TQ6u1fnpU-HHMIb5HcOgXcI/s400/Hadouken-8-1-1023x432.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tam i siam, oj tam oj tam</td></tr>
</tbody></table><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Może w tym momencie prychniecie z pogardą, ale sytuacja ta wydaje się dosyć normalna – wbrew mitowi „artysty-samotnego szaleńca” artyści z reguły przynależą do jakiś wspólnot, ale – jak podkreślają autorzy artykułu – fejsbukowa wspólnota charakteryzuje się wyjątkowym skodyfikowaniem i formalizacją. Co więcej, jeśli przyjąć, że początkiem egzystencji pracy jest dzisiaj wrzucenie jej wizerunku do neta, to warunkiem jej realnego zaistnienia na internetowej scenie jest zainteresowanie publiczności. Artysta musi więc przyciągać uwagę swoich znajomych, oraz innych użytkowników sieci.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Jak twierdzą autorzy tekstu, kiedyś artysta tworzył sztukę, by mieć publiczność. Dziś artysta potrzebuje publiczności, by tworzyć sztukę: „Czy jeśli w puszczy upadnie drzewo, a w pobliżu nie będzie nikogo, to czy wywoła ono huk?”. W takiej sytuacji właściwie każdy artysta dzisiaj musi być pewnego rodzaju towarzyskim aktorem, który ogrywa swoją rolę 24 h na dobę.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Na tym jednak nie koniec – jeśli bowiem współczesny artysta większość czasu spędza na fejsbuku, to ile czasu poświęca na tworzenie sztuki? No właśnie, może nie mieć już czasu! Jak zauważają autorzy, artyści, zarażeni czymś, co według twórców tekstu należy nazwać „afektem fejsbuka” nie tworzą zbyt dużo sztuki, PONIEWAŻ NIE PRZYNOSI ONA TYLE KORZYŚCI CO PRZEBYWANIE NA FEJSIE (sic!). To, co łączy współczesnych twórców to nie ich sztuka, lecz grupy znajomych, których mają na fb.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiX1DMWZaHiKE1ywg0vi11NzvvmGh4Pe1pJd8UKcxHQ39RrPwGzJ5uB9xvCY9H_chSZZvg0sZiL9jYHSqG3bLWeE3vXU_SQlXhUmvMR87RQvSastj-5ACFoaaHF11-3kCKRWo9UnN6VikA/s1600/zdj%C4%99cie+profilowe+Ryder+Ripps.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="310" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiX1DMWZaHiKE1ywg0vi11NzvvmGh4Pe1pJd8UKcxHQ39RrPwGzJ5uB9xvCY9H_chSZZvg0sZiL9jYHSqG3bLWeE3vXU_SQlXhUmvMR87RQvSastj-5ACFoaaHF11-3kCKRWo9UnN6VikA/s320/zdj%C4%99cie+profilowe+Ryder+Ripps.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">zdjęcie profilowe Rydera Rippsa</td></tr>
</tbody></table><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Zanim jednak zaczniecie tragizować, ruszcie głową: ok., nie tworzą prac… ale właściwie co to znaczy „praca”? Historia sztuki współczesnej uczy, że pracą artystyczną może być nie tylko klocek z kamienia czy metalu, ale także (i chyba głównie dziś) sytuacja, która wpływa na świadomość odbiorcy. Artysta, performując się na fejsbuku także wpływa na świadomość innych użytkowników, zmienia się jednak jego status – w fejsowym środowisku tradycyjna relacja Arysta-Widz ulega szczególnemu rozmyciu, nie tworzy on bowiem odrębnych „momentów wystaw” czy „momentów odbioru”. Działający na fejsbuku artysta jest zmuszony do nieustannej interakcji, współdziałania i oglądania tego, co robią inni. Jego praca, zamiast materializować się w konkretnych obiektach, jest przekazywana przez bezpośredni styl życia, o którym informuje poprzez sekwencję postów.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8sEaK_Ir2xiiR8Fjtqrpc_St22g5UFpn7ryQuTosSWNW_VrQvgT85ZCMjSP3FfaSXs2StNp9i3g2nLQ_ozJBDsAUiGvnLyOsSm8rFHv8IsRwiryBIBwvNAvsaj7ZRLgKYnD3_hSRpQs0/s1600/co+ja+pacze.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="201" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8sEaK_Ir2xiiR8Fjtqrpc_St22g5UFpn7ryQuTosSWNW_VrQvgT85ZCMjSP3FfaSXs2StNp9i3g2nLQ_ozJBDsAUiGvnLyOsSm8rFHv8IsRwiryBIBwvNAvsaj7ZRLgKYnD3_hSRpQs0/s400/co+ja+pacze.jpeg" width="400" /></a></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Można powiedzieć, że współczesny twórca to ARTYSTA BEZ SZTUKI – jego potencjał i energia są wykorzystywane do relacyjnej wymiany. Zapewne w tym momencie znów sobie myślicie – co za bezsens, to musi się zupełnie nie opłacać…</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Jeśli jednak przyjmiemy, że wartości artystów kreuje także popularność na fb, warto zapytać siebie, jaki jest sens wrzucania do neta kolejnego zdjęcia obrazu/rzeźby czy też instalacji, skoro polubi je może z pięć osób? Jeśli wrzucisz na walla słitfocię, na której razem ze znajomymi wsuwasz 50 McChickenów, jest bardzo prawdopodobne, że polubi ją sto osób.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">OK., więc przyjmujemy, że prywatne zdjęcie lub post może być dzisiaj ważnym składnikiem działalności artysty. Tylko jeśli uznamy ją za dzieło sztuki, to jakie są kryteria oceny fejsbukowego dziełła? Cóż, głównym kryterium jest chyba stopień zainteresowania, jakie wzbudza taka „interwencja”. </div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5bCZwWebqzJy9mThdn3JpmuxYCZ1m8i4QFc_SUB4srJ0wErHWO8PiDMrRK1Om1DypjAgzeaFc3mjtR0cxQfPWv4qfvuW6pbsRiGGB_mdxibQ3j0QKHQ02MCV2jHxOnar_23efD1X12_o/s1600/obama-rage-face-not-bad-no-niezle-mem.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5bCZwWebqzJy9mThdn3JpmuxYCZ1m8i4QFc_SUB4srJ0wErHWO8PiDMrRK1Om1DypjAgzeaFc3mjtR0cxQfPWv4qfvuW6pbsRiGGB_mdxibQ3j0QKHQ02MCV2jHxOnar_23efD1X12_o/s400/obama-rage-face-not-bad-no-niezle-mem.jpg" width="400" /></a></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Jak uważają autorzy artykułu, profil artysty na fb może być dopełnieniem jego galeryjnej twórczości, dzięki któremu kreuje on swoją markę. Komunikując na fb, że jest np. „polityczny”, „sexy” lub „ironiczny” tworzy w ten sposób artystyczny statement, odgrywany 24h na dobę. Większość artystów zapewne nie postrzega swojej aktywności na fejsbuku jako sztuki, <i>de facto</i> potrafi ona jednak przyćmić ich galeryjną działalność.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">W tym momencie jednak zaczynają się problemy. Jeśli bowiem przyjmiemy, że wymiana informacji pomiędzy artystami na facebooku to rodzaj artystycznej aktywności, to należy przyznać, że REALNA MOC KREACJI przynależy do tych, którzy kreują tą relację, czyli twórców facebooka. Pamiętacie chyba jeszcze, wedle jakich zasad jest tworzony facebook? No właśnie – „cichego populizmu”. UPS.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXiMV398yWD-z69x6ob2gT-NSUn8dn81hSoAdFS7ySLxObTz3YPzo88ReJTDf-E53NECieb5KTsWFeRPzfODQ-wNHnPbJ1J5Te50LIxbvpDuaU9GO1SKuOkms3XaZyEVZ8uJd4nJEq2KQ/s1600/calm+and+panic.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="281" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXiMV398yWD-z69x6ob2gT-NSUn8dn81hSoAdFS7ySLxObTz3YPzo88ReJTDf-E53NECieb5KTsWFeRPzfODQ-wNHnPbJ1J5Te50LIxbvpDuaU9GO1SKuOkms3XaZyEVZ8uJd4nJEq2KQ/s400/calm+and+panic.jpg" width="400" /></a></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Jak konstatują autorzy tekstu, przeniesienie aktywności artystów na fb obniża ich gotowość na podejmowanie ryzyka, które zagroziłoby ich pracy lub wizerunkowi – lepiej się nie wychylać i trwać w zbiorowym poklepywaniu się po plecach, ponieważ NIE DAJ BOŻE moglibyśmy się komuś narazić. Tymczasem kontakty społeczne to dzisiaj siła napędowa artystów, a grupa, do której przynależą na fb pełni zarazem funkcję sądu i jury.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Dodatkowo, aktywność artystów jest stymulowana przez dostępne mu środki komunikacji na fb, czyli lajki i pochlebne komentarze (podstawowych narzędzi cichego populizmu). Warto się także spytać, czy artystom zależy na realnej dyskusji, czy tylko chodzi o przynależność do jakiejś społeczności, grupy czy też eventu.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Można przyjąć, że facebook sprzyja kreacji systemu gwiazdorskiego, i tak już silne zakorzenionego w świecie sztuki. Z drugiej strony, nie można przyjmować, że to facebook uniemożliwia progres w dyskusjach artystycznych – używany świadomie, może pomóc w kreacji sieci relacji i dyskusji, które będą działały zapalnie na rzeczywistość – która przecież i tak w dużej mierze rozgrywa się w internecie. Jednak jak to w życiu, nic nie jest za darmo – najwięcej profitów z działalności artystów na fejsie mają i będą mieć twórcy facebooka, i zawsze będzie to działalność dyktowana na ich zasadach.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">No, chyba, że masz wyjątkowe zdolności i tupet<span style="font-family: Wingdings;">...</span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Zapewne zastanawiacie się, po co stworzyłam ten przydługi i nudnawy tekst, odchodząc niebezpiecznie od formuły postu-skeczu… Cóż, zapewne nie przysporzy mi to popularności na facebooku (na którym i tak przegrywam dramatycznie ze stronami typu „Podziwiam sztukę nowoczesną dla beki” czy „Sztuka. Podpalacze i strażacy”).</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Faktem jest, że tekst Troemela, Vierkant i Vickersa dotyczy artystów z tzw. krajów rozwiniętych, w których każdy chodzi z własnym smatfonem, ipadem i macem pod pachą, czego nie można powiedzieć jeszcze o polskich artystach, o których wiadomo tyle, że większość z nich jest biedna i dużą część czasu spędza, waląc głową w mur. Kiedy jednak wchodzę jak co dzień na fejsa, mam wrażenie, że ten tekst nie jest zupełnie z kosmosu, że jednak coś w tym jest…</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Gdybym miała streścić mój zwykły dzień na fejsie, zapewne wyglądałoby to tak:</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
<i>Ranek. Niechętnie otwieram jedno oko, ziewam... Tymczasem palce już lecą do kompa. Godzina 7.15, przeglądam na fejsie co tam nowego u znajomych. No i -</i></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><i>N., młody kolega-krytyk, został otagowany na zdjęciu z jakieś tajemniczej imprezy. Obok niego jest Z i J. - dwaj modni artyści z zachodniej Polski. Ich twarze są wykrzywione (czy coś brali??), zdjęcie emanuje dziwną aurą lat 90… O N. wiadomo, że promował swoimi tekstami twórczość Z. i J. – a teraz Z. i J. promują N., pokazując się z nim wspólnie na zdjęciu! Lans.</i></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><i>Po zdjęciu K przychodzi czas na focię zrobioną W., (młody kurator free-lancer) – jest w jakieś miejskiej przestrzeni, trudno powiedzieć gdzie, ale to jest raczej Europa Zachodnia, ponieważ zdjęcie lajkują osoby o niepolskich imionach i nazwiskach. Tylko dzięki małemu fragmentowi plakatu, który wystaje gdzieś tam z rogu, udaje mi się zgadnąć, że cała scena rozgrywa się w Wenecji, że jest to Biennale i ON JEST tam PIERWSZY, najwyraźniej także MA COŚ TAM DO ROBOTY. Kim są ludzie, którzy lubią jego zdjęcie??? I do kogo należy ta tajemnicza ręka, wyraźnie skierowana ku W.???</i></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><i>Następnie – wesoły status koleżanki-artystki. Dostała się na wystawę w mieście X! Uuu, znam organizatorów tego eventu, raczej nie ma się czym cieszyć.</i></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><i>A co to, kolejne zdjęcie artysty S. z Paryża? Znowu jest na nim sam… Co gorsza, jak zwykle zdjęcie wygląda na pozowane. Czy on w ogóle ma jakiś przyjaciół?</i></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><i>O nie, P. znów wrzucił fotki swojej okropnej twórczości… pora sprawdzić pocztę.</i></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">A jak wygląda wasze życie na fejsiku? Jak widzicie, nie jest wcale tak, że problem "arti lajfu" na facebooku nas nie dotyczy. Warto więc mieć na uwadze ten nowy typ relacyjności, o której piszą nasi bystrzy, nowo-medialni artyści. Trudno mi powiedzieć, czy „Estetyka relacyjna”, może być faktycznym wsparciem w tej sytuacji, ale w sumie – pewne założenia Bourriaud wydają się trafnie ujmować także facebookowe relacje, nawet jeśli nie jest to sztuka galeryjna, na której skupia się francuski badacz.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Zdaję sobie sprawę, że dziś, gdy wszystkim huczy w głowach głośne hasło „sztuki, która przynosi realny skutek”, trochę dziwne mogą wydawać się sugestie, że dzisiaj sztuką może być wrzucenie na walla umiejętnie dobranego na okazję mema lub hot filmiku z YouTube’a. „To jakieś głupoty, to nie ma żadnej wartości” – mruczycie pod nosem. Pamiętajcie jednak, że to, co wydaje się z pozoru małe i głupie, okazuje się często wyjątkowo wybuchowe – bo to jest właśnie to, na czym naprawdę ludziom zależy.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Zaraz zaraz, a czy to nie Vaclav Havel przyznawał, że jednym z wydarzeń, które najbardziej wzburzyło społeczeństwo czechosłowiackie w latach 70., było aresztowanie zespołu The Plastic People of the Universe?</div>Karolina Plintahttp://www.blogger.com/profile/12949428690432176472noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-4624169382620952938.post-11514905922842849082012-02-12T06:48:00.000-08:002012-02-12T17:53:59.284-08:00Pechowa trzynasta (muza)<div style="text-align: justify;">- Ech Plinciaszku, powinnaś kontynuować swoją karierę akademicką. Mogłabyś zająć się sztuką nowych mediów… - rzucił w przestrzeń Doktoro, gdy pewnego wieczoru wracaliśmy z jakiejś tam naukowej wyprawy. Musiał być bardziej upalony, niż sądziłam wcześniej, skąd by inaczej takie stwierdzenie u niego? Biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze minutę temu opowiadałam mu o tym, jak zostanę Dżoaną Krupą, a on rzucał żarcikami w stylu <i>A teraz powiem: „nazizm” a ty się nie zaśmiejesz</i>, wyznanie o sztuce nowych mediów, poczynione przez D., świadczyło raczej o dnie, na jakie niewątpliwie się osuwał w tą ciemną naukową noc. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"></div><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMaVCWlSlg7A06LOggcqB_xXeCUQ5NjZtRxk8LX2q51WAZjWaHOrmnKL-kjwflqjnIMwS2an_I4l1RWrj1lTF03xy5g3ZwIaUrXyAwozOF-jGesSeIDIjqDThe2MkrfaPbCZzGrHvprVA/s1600/Doktorant.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="387" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMaVCWlSlg7A06LOggcqB_xXeCUQ5NjZtRxk8LX2q51WAZjWaHOrmnKL-kjwflqjnIMwS2an_I4l1RWrj1lTF03xy5g3ZwIaUrXyAwozOF-jGesSeIDIjqDThe2MkrfaPbCZzGrHvprVA/s400/Doktorant.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Doktoro radzi</td></tr>
</tbody></table><div style="text-align: justify;">Gdyby bowiem Doktoro (młody akademicki umysł), wiedział choć trochę o tym, co się dzieje obecnie na naszej rodzimej, nowo-medialnej scenie, sformułowałby swoje trochę inaczej, np. „Czy uważasz, że zajmowanie się sztuką nowych mediów ma dziś jakiś sens?”. Odpowiedź nie jest łatwa, ale patrząc na wysiłki niektórych artystów i kuratorów mam ochotę powiedzieć „Niekoniecznie…”. Dosyć dobrze ten problem skomentował ostatnio Wojciech Ciesielski w artykule <a href="http://www.obieg.pl/prezentacje/23896"><i>Podążając za białymi liniami</i></a> na łamach „Obiegu”, opisując wystawę w galerii 13 Muz w Szczecinie, zorganizowanej w ramach festiwalu Digitalia. Ciesielki dość trafnie wypunktował słabości festiwalu, zauważając, że jego temat przewodni (interaktywność) i prace prezentowane na wystawie są w znacznej mierze passe:<br />
<br />
<i>W czasie gdy podążałem za białą linią biegnącą między kolejnymi pracami, moje myśli krążyły wokół kilku problemów związanych z pojęciem interaktywności. Złożoność zagadnień dotyczących tej sztuki przedstawił prof. Ryszard W. Kluszczyński podczas wykładu, prezentując wyróżniki i strategie nurtu. W trakcie tego samego spotkania Piotr Zawojski zadał jednak pytanie zawierające wątpliwość, czy aby potencjał sztuki interaktywnej już się nie wyczerpał. <br />
<br />
Dziś na przeciętnym użytkowniku technologii cyfrowych rozbudowane technologicznie propozycje artystów nie robią już takiego wrażenia jak trzydzieści lat temu. Dostępne teraz technologie wydają się o wiele bardziej pojemne i przyjazne niż te kiedykolwiek stworzone przez artystów. (…)</i><br />
<br />
<i>Wydaje się, że współcześni widzowie są dość dobrze przygotowani do odbioru prac cyfrowych, technologia już nie zaskakuje swoją specyfiką, została oswojona, tak więc wyróżnik technologiczny przestał być wartością samą w sobie. Zresztą, jak zauważył sam Kluszczyński, prezentując realizacje Berniego Lubella, użycie technologii cyfrowych nie jest konieczne, by zakwalifikować daną pracę do nurtu sztuki interaktywnej.</i><br />
<i><br />
Podobnie rzecz ma się z tzw. interaktywnością. Prace z tego nurtu mogą rozczarowywać przeciętnego użytkownika swoimi często ograniczonymi strukturami, czego przykładem mogła być reakcja publiczności na pracę Andrzeja Wasilewskiego. </i></div><div style="text-align: justify;"><i><br />
</i></div><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTRlxq99GYi06qV7mern4cGNMoRdqGAOS6WvNilWE7dCEwSKCGIWX2kjCXZuyzv_IHAlq6buUGiAUzVYe7EQZWzouoKDwVv0JzcRS6tbySnfWFU2bJPyfD4ONmUdy4rYijpgEYfy9wr-8/s1600/13+muz.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTRlxq99GYi06qV7mern4cGNMoRdqGAOS6WvNilWE7dCEwSKCGIWX2kjCXZuyzv_IHAlq6buUGiAUzVYe7EQZWzouoKDwVv0JzcRS6tbySnfWFU2bJPyfD4ONmUdy4rYijpgEYfy9wr-8/s400/13+muz.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">To nie jest praca A. Wasilewskiego, jest zbyt trywialna i rozrywkowa. </td></tr>
</tbody></table><div style="text-align: justify;">Ostatnio, w ramach kolejnej wycieczki do rodzinnego domu, zahaczyłam o klub 13 Muz i obejrzałam wystawę. Choć może „obejrzałam” to za duże słowo, ponieważ jak zwykle część ekspozycji nie działała (wyłączone wideo, zamknięte drzwi do sal etc.). Gdy w grudniu oglądałam wystawę „Przeciągu”, byłam jeszcze na tyle cierpliwa, żeby poprosić muzowego stróża o uruchomienie części prac – cóż, było to dla niego pewne wyzwanie, miły pan raczej nie zna się na technologiach i w galerii pojawił się z naręczem pilotów, bezradnie nimi żonglując i wciskając guziki na chybił-trafił: „Nie wiem, jak to się obsługuje, to chyba jest zepsute”. Tym razem nie prosiłam już o pomoc – bo czy stróż umiałby uruchomić instalację z roślinami, które pod wpływem dotyku miały wydawać z siebie głos? Hm… Niestety, ekspozycja i opieka nad wystawami w 13 Muzach pozostawia nadal wiele do życzenia, a pracujący tam staff ciągle zapomina, że obiekty prezentowane na wystawie powinny działać także poza dniem wernisażu. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"></div><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKll0_pSN6rUNQu5EYZOiKzOZ6Y75M5W_o7aWauC9V7Y0K6i6Cs8mkGQFJJ9BUJgK3y0e0ICmu6F1rQ0hP5gYBapF0-ERvBjFEQMMJVZjcGHtJ9eej4wfVdnR24V_3Sh5buRgvQEGA008/s1600/RO%C5%9ALINY.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKll0_pSN6rUNQu5EYZOiKzOZ6Y75M5W_o7aWauC9V7Y0K6i6Cs8mkGQFJJ9BUJgK3y0e0ICmu6F1rQ0hP5gYBapF0-ERvBjFEQMMJVZjcGHtJ9eej4wfVdnR24V_3Sh5buRgvQEGA008/s400/RO%C5%9ALINY.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Instalacja "Akousmaflore", czyli gadające rośliny... tego dnia wyjątkowo milczące.</td></tr>
</tbody></table><div style="text-align: justify;">Sam festiwal jest kwintesencją tego, czego w sztuce nowych mediów nie lubię: miotania się wokół mądrze brzmiących, pseudonaukowych haseł (które jednak straciły swoją świeżość), a także sporej naiwności, że każda praca, która tych haseł dotyczy, jest dobra. Na przykład, gdy oglądałam pracę grupy SCENOCOSME „Ombres incandescentes”, trudno mi było odpowiedzieć na pytanie, czym się różni ta praca od prac Piotra Welka, które prezentował w galerii 2.0 na warszawskim ASP w zeszłym roku. Co gorsza, obydwie te prace w zasadzie nie mówią nic więcej ponad to, co stworzona bez mała 38 lat temu instalacja <a href="http://www.youtube.com/watch?v=dqZyZrN3Pl0">Videoplace Myrona Kruegera</a>. Wtedy temat interaktywności mógł być interesujący. A dziś?</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"></div><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlrApuu_lf1Dj64EXTb7azJX3BdOzAcGyvlXrmPBfJU7VSgzfyHeGHpAIaUtMxDrYXGquvZrn5KUOx8liywlyr5FQMTo3RCdWrcsqme8NOdwyTMtAX-JW-h5G-wUk2lNtYzlsKPXKVWhs/s1600/13+MUZ+posta%C4%871.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlrApuu_lf1Dj64EXTb7azJX3BdOzAcGyvlXrmPBfJU7VSgzfyHeGHpAIaUtMxDrYXGquvZrn5KUOx8liywlyr5FQMTo3RCdWrcsqme8NOdwyTMtAX-JW-h5G-wUk2lNtYzlsKPXKVWhs/s400/13+MUZ+posta%C4%871.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">grupa SCENOCOSME, instalacja „Ombres incandescentes"</td></tr>
</tbody></table><div style="text-align: justify;"></div><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhA5BQUkavnS_ddO5N0F0SFIkt5VebVAtS6pfbqVOig3zDjo-fs6-AwljIIL0glO0jGYT4OZ4JilyD7DByaCQWVy2ICQHtdrfrtyVpI4cmInMZt765_FrP0xU_-KVlerWNhTnJPqutPZCs/s1600/MUZY+POSTA%C4%86+2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhA5BQUkavnS_ddO5N0F0SFIkt5VebVAtS6pfbqVOig3zDjo-fs6-AwljIIL0glO0jGYT4OZ4JilyD7DByaCQWVy2ICQHtdrfrtyVpI4cmInMZt765_FrP0xU_-KVlerWNhTnJPqutPZCs/s400/MUZY+POSTA%C4%86+2.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">ja</td></tr>
</tbody></table><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIxELUttX_G7oVhBXrORRKThwOpB2lCaAmY1NIj3OC6o3qFn8c8UQtNxXt7udoCM0vMH7uTsC-dK-7IkEU3ywJVC2ZDTLQRX6duix2SbE8cuzFx7hZLxacMPysh3MbS4D7Fh232eOW08w/s1600/galeria+2.0.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIxELUttX_G7oVhBXrORRKThwOpB2lCaAmY1NIj3OC6o3qFn8c8UQtNxXt7udoCM0vMH7uTsC-dK-7IkEU3ywJVC2ZDTLQRX6duix2SbE8cuzFx7hZLxacMPysh3MbS4D7Fh232eOW08w/s400/galeria+2.0.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Instalacja Piotra Welka, galeria 2.0</td></tr>
</tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-8eoyTZyyKYT1rlrsAQAd_ZkoFcfyeYuKziO8SOsEOBFrS98mZ6LmLF-rgGL2s0Wz2ej-I7UlLKcei7n9B8-aIQ98DPFGM_bvds7Zw9eO30eWqJAxDol0q2UtIVEnsQN-7tcj8G09Pec/s1600/galeria+2.02.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-8eoyTZyyKYT1rlrsAQAd_ZkoFcfyeYuKziO8SOsEOBFrS98mZ6LmLF-rgGL2s0Wz2ej-I7UlLKcei7n9B8-aIQ98DPFGM_bvds7Zw9eO30eWqJAxDol0q2UtIVEnsQN-7tcj8G09Pec/s400/galeria+2.02.jpg" width="400" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
<br />
Mało przytomnych artystów i kuratorów Digitaliów mogę pocieszyć tylko tym, że nie są oni jedyni. Gdy tydzień temu siedziałam w Berlinie na Transmediale, którego tematem przewodnim była szeroko rozumiana niekompatybilność, musiałam zmierzyć się szeregiem debat osnutych wokół pojęcia „glitchu” i „glitch artu”. I choć glitch jest już pojęciem ewidentnie XXI-wiecznym, w zasadzie znów odczuwałam to samo zniecierpliwienie: wielkie hasła, wzniosła i „subwersywna” ideologia tworzenia-nowych-jakości-z-usterek-i-błędów-systemu, oczywiście podparta tezą o tęsknocie za dzieciństwem (czyli nostalgia za mario bros, estetyką 8 BITową etc.) i już – znowu – cała chmara artystów glitchowych, których cechą wspólną jest to, że robią DOKŁADNIE TO SAMO. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAWU0_IIOTnIn7QevhGN1o6Htp7_ZQkDG-yp-rH3OmjABmOjRG2Q1OPU6eRVUORGa41vu5pofJVVpf1Prf54cOX5FlZm5NQB6JotkAFjxPUEfEv8ETyfq3VrVfzAjqnubBC0SuMVhTElw/s1600/GLITCH2.gif" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="298" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAWU0_IIOTnIn7QevhGN1o6Htp7_ZQkDG-yp-rH3OmjABmOjRG2Q1OPU6eRVUORGa41vu5pofJVVpf1Prf54cOX5FlZm5NQB6JotkAFjxPUEfEv8ETyfq3VrVfzAjqnubBC0SuMVhTElw/s400/GLITCH2.gif" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Im dalej w las tym nudniej</td></tr>
</tbody></table><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4McMv8Wfg9P5nzqR8qeOECiqlwxMSm04hkxfueIwcCYpI02fnjJhWqdBzC7fSRrasxoEYH1zLA6rssvK0o89z3AAwgTnk7EXiZbgEJ_6BVnEf4sxCIPCM9xkd4tqEc3MDUvND90s1Cqw/s1600/brueg+GLITCH+ART.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="318" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4McMv8Wfg9P5nzqR8qeOECiqlwxMSm04hkxfueIwcCYpI02fnjJhWqdBzC7fSRrasxoEYH1zLA6rssvK0o89z3AAwgTnk7EXiZbgEJ_6BVnEf4sxCIPCM9xkd4tqEc3MDUvND90s1Cqw/s400/brueg+GLITCH+ART.jpg" width="400" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Prowadząca panele estetyczne Rosa Menkman przedstawiała glitch art jako niemalże rewolucyjną jakość, ale trudno powiedzieć, żeby szczególnie mnie to przekonywało. Glitch sam w sobie nie wydaje się interesujący, ratuje go najwyżej kontekst, w którym się znajduje (całkiem nieźle glitch odnajduje się np. <a href="http://www.facebook.com/glitchr">na facebooku</a>). Mam nadzieję, że ktoś prędzej czy później przekona mnie do tego, że glitch to coś więcej niż migające układanki, które ktoś zrzucił ze stołu w przypływie wściekłości… póki co, postanowiłam tylko ozdobić stronę „Sztuki…” malutkim gliczykiem, aby jeszcze bardziej kuła was w oko:D</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5Mxsw-1wh-7V6tdT-RXgdvkW1-SC3xljDbRFlNpmkE01sECThFw2TkHII_P0IiPWaaCt4uxuVRWYmze_LTo_uXAn1f6TnXXTdW9K4gyG3BjMvBgjHtTx9QcoFug1f-Jm8ig0RhlwUTNM/s1600/glitchr,+facebook.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="307" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5Mxsw-1wh-7V6tdT-RXgdvkW1-SC3xljDbRFlNpmkE01sECThFw2TkHII_P0IiPWaaCt4uxuVRWYmze_LTo_uXAn1f6TnXXTdW9K4gyG3BjMvBgjHtTx9QcoFug1f-Jm8ig0RhlwUTNM/s400/glitchr,+facebook.jpg" width="400" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
<br />
Podczas Transmediale dużo bardziej zainteresował mnie panel poświęcony zjawisku „web.video”, które rozważa się jako współczesną kontynuację net.artu. Uczestniczyło w nim troje artystów: Constant Dullaart (nl), Petra Cortright (us) i Igor Stromajer (si). Pierwsza dwójka zasługuje na szczególną uwagę, ich prace wydają mi się bowiem wyjątkowo świeże i współczesne. <br />
<br />
Z Constatnem Dullaartem zetknęłam się pierwszy raz ponad rok temu. Podczas jednej z wielu smutnych imprez podstarzałych studentów jeden z moich kolegów nagle otrząsnął się z poststudenckiego marazmu (wiadomo, koniec historyczyno-sztucznych iluzji, praca w Emipku, posmak porażki, który nie schodzi z ust… to właśnie po niej postanowiłam stworzyć „Sztukę...”) i dziarsko do nas zawołał „Hej, pokażę wam coś super”, stukając równocześnie coś na kompie. Na skutek alkoholowego przepicia zapomniałam o tym wydarzeniu, a był to właśnie <a href="http://rhizome.org/editorial/2011/feb/17/required-reading-ever-changing-chains-work-intervi/">Dullaart</a>…</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/5OW2dWAOjcw?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div><div style="text-align: justify;"><br />
<br />
Constant Dullaart jest artystą zainteresowanym najbliższą nam, otaczającą nas technologią i interfejsami. Lubi eksperymentować z wyszukiwarką google, słynny jest także jego cykl wariacji na temat YouTube. Zasada jego działania jest prosta i sprowadza się do pytania „Dlaczego coś, co jest dla mnie, jest zaprojektowane tak, że właściwie nic nie mogę z tym zrobić?”. Pomyślcie sobie o tym, jak zmieniłoby się nasze życie, gdybyśmy mogli np. pomalować YouTube’a na różowo, a w miejsce znormalizowanych ikon wstawić główkę kozy, która po każdym kliknięciu wydawałaby z siebie smutne beknięcie. Korzystanie z Internetu stałoby się wtedy niepowtarzalną, indywidualną przygodą. Niestety, jest inaczej: nasza internetowa rzeczywistość jest szara i niezmienna, nawet jeśli na co dzień o tym nie myślimy. Internet, choć na pozór barwny i kolorowy, ma w sobie wiele z śmierdzących wagonów PKP, w których każdy z nas staje się tylko uciążliwym dla innych producentem dwutlenku węgla i siarczanu, jeśli się nie umył. <a href="http://www.tvchannel.tv/dullaartresponses.html">Dullaart postanowił to zmienić, choćby na chwilę</a>. Co ciekawe, nie za bardzo podoba się to administratorom Googla, którzy wszczęli walkę z artystą, usuwając jego strony i kolejne prace. Trochę to dziwne, biorąc pod uwagę fakt, że w zasadzie te prace nie są obraźliwe – cechuje je lekki i błyskotliwy humor. To chyba świadczy ich korporacyjnej konserwie, która nie pozwala im dostrzec oczywistej wartości tych prac, które wcale w nich nie uderzają, powinny być za to inspiracją do zmian na korzyść użytkowników (i właśnie dlatego ACTA mówimy NIE!).</div><div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><object class="BLOGGER-youtube-video" classid="clsid:D27CDB6E-AE6D-11cf-96B8-444553540000" codebase="http://download.macromedia.com/pub/shockwave/cabs/flash/swflash.cab#version=6,0,40,0" data-thumbnail-src="http://0.gvt0.com/vi/AfPsqiP6_yg/0.jpg" height="266" width="320"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/AfPsqiP6_yg&fs=1&source=uds" /><param name="bgcolor" value="#FFFFFF" /><embed width="320" height="266" src="http://www.youtube.com/v/AfPsqiP6_yg&fs=1&source=uds" type="application/x-shockwave-flash"></embed></object></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
Dullaarta charakteryzuje specyficzny humor, który w pewnym momencie kazał mu imitować magiczne YouTubowe symbole za pomocą papierowych kółek. Kręcąc kółkami i nagrywając się na domową kamerkę, Dullaart postanowił zahipnotyzować swoich widzów w najbardziej przaśny sposób, jaki się dało. Swoje działania przenosi także do galerii i muzeów, gdzie wśród zwiedzających zyskał już znakomity tytuł „głupka z kółkami”.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/mR3dItOESr4?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Cóż, nawet jeśli Dullaart jest głupkiem, i tak jest ciekawszy i bystrzejszy od Łukasza Skąpskiego i jego wystawy Siłownia (ZONA Sztuki Aktulanej, kur. Kamil Kuskowski), która stała się obiektem zachwytów Wojtka Ciesielskiego w cytowanej wcześniej przeze mnie recenzji.</div><div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;">Szczególnie polecam sprawdzić wam następujące strony:</div><div style="text-align: justify;"><a href="http://www.thedisagreeinginternet.com/">wrrr</a></div><div style="text-align: justify;"><a href="http://thedoubtinginternet.com/">cza cza cza</a></div><div style="text-align: justify;"><a href="http://therevolvinginternet.com/">fiki miki</a></div><div style="text-align: justify;">oraz, oczywiście, <a href="http://www.constantdullaart.com/">stronę artysty</a>. Czy ktoś umie ją otworzyć?????<br />
<br />
Kolejna interesująca mnie postać, Petra Cortright, ma o sobie równie niskie zdanie co Dullaart, a swoją działalność kwituje nieśmiałym „Wiem, może to wam się wydawać głupie, co robię, w zasadzie pozbawione znaczenia, poniekąd tak jest, ale…”. Jednak po obejrzeniu kilku filmików Petry na YouTube, trudno się z nią zgodzić – jej prace wydają się bardzo ciekawe, choć pamiętać należy, że bardzo ważny jest tu kontekst, w jakim funkcjonują prace Petry.</div><div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/CmQyxCZkG30?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><object class="BLOGGER-youtube-video" classid="clsid:D27CDB6E-AE6D-11cf-96B8-444553540000" codebase="http://download.macromedia.com/pub/shockwave/cabs/flash/swflash.cab#version=6,0,40,0" data-thumbnail-src="http://1.gvt0.com/vi/mw7rHZ_Ye1k/0.jpg" height="266" width="320"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/mw7rHZ_Ye1k&fs=1&source=uds" /><param name="bgcolor" value="#FFFFFF" /><embed width="320" height="266" src="http://www.youtube.com/v/mw7rHZ_Ye1k&fs=1&source=uds" type="application/x-shockwave-flash"></embed></object></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Świat Petry Cortright to zbiór złych snów, wywołanych nadmiernym spożyciem czekolady i coca-coli; naczelną królową jest tu Pani Nuda, a typowa post-post-postmodernistyczna samotność jest tłumiona dzięki stowarzyszaniu się z kompem i internetowymi społecznościami. Petra – tak jak miliony internautów dzisiaj – założyła sobie konto na YouTube, gdzie dokumentuje kolejne minuty swojego nudnego i bezsensownego życia. Z pomocą w ubarwianiu rzeczywistości przychodzą jej rozmaite efekty z Photoshopa i programów do obróbki filmów. Swoje filmy Petra poddaje artystycznej modyfikacji, hiperbolizując wszystkie te efekty, których używają także inni internauci, zwykle tylko po to, żeby pokazać światu swoją zniekształcona głowę lub dziurę w brzuchu. Jak więc domyślacie się, najważniejszym kontekstem dla prac Petry są prace innych internautów. Np. praca Bunny Banana, w której Petra ma doczepione uszy króliczka i z znudzona je banana, na pierwszy rzut oka wydaje się średnio interesująca. Obok niej znajdziemy jednak inne filmy, w których banan może stać się szczególnym fetyszem i np. służyć już jako penis. To trochę zmienia sprawę. Pozostają także różnorodne konteksty artystyczne, np. Blow Job Warhola, lub jego akcje z Mario Montezem.</div><div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><object class="BLOGGER-youtube-video" classid="clsid:D27CDB6E-AE6D-11cf-96B8-444553540000" codebase="http://download.macromedia.com/pub/shockwave/cabs/flash/swflash.cab#version=6,0,40,0" data-thumbnail-src="http://2.gvt0.com/vi/1A1VK_C9eh4/0.jpg" height="266" width="320"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/1A1VK_C9eh4&fs=1&source=uds" /><param name="bgcolor" value="#FFFFFF" /><embed width="320" height="266" src="http://www.youtube.com/v/1A1VK_C9eh4&fs=1&source=uds" type="application/x-shockwave-flash"></embed></object></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Prace Petry może nie są aż tak błyskotliwe jak Dullaarta, jednak także w nich jest spory ładunek krytyczności. No i po za tym – niezła z niej laska, a przy okazji ma podobny gust muzyczny co ja. No co? Chyba nie spodziewaliście się, że słuchamy Bacha? Przykro mi – <a href="http://www.youtube.com/watch?v=4AaHUaxMQAc&feature=related">prawdziwe księżniczki</a> słuchają tylko tandetnego disco, a w najlepszym razie – jakiejś tam elektroniki.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioOLCYW3-PZ-Zr_jfdhQBXoPTNG65eKC1LIynBG-WIcFS0-DtpVle-9zoPjfmfzaoXVEzMqOTfJN2LHqkL1qyOht6qwUlWCLMnx-ipJ84DgYIyP5IlYL2xQyxKEau-PzoOgt0oH3EbKMQ/s1600/PC_01_VVebkam.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="323" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioOLCYW3-PZ-Zr_jfdhQBXoPTNG65eKC1LIynBG-WIcFS0-DtpVle-9zoPjfmfzaoXVEzMqOTfJN2LHqkL1qyOht6qwUlWCLMnx-ipJ84DgYIyP5IlYL2xQyxKEau-PzoOgt0oH3EbKMQ/s400/PC_01_VVebkam.jpg" width="400" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><object class="BLOGGER-youtube-video" classid="clsid:D27CDB6E-AE6D-11cf-96B8-444553540000" codebase="http://download.macromedia.com/pub/shockwave/cabs/flash/swflash.cab#version=6,0,40,0" data-thumbnail-src="http://2.gvt0.com/vi/t_htoSaQFf4/0.jpg" height="266" width="320"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/t_htoSaQFf4&fs=1&source=uds" /><param name="bgcolor" value="#FFFFFF" /><embed width="320" height="266" src="http://www.youtube.com/v/t_htoSaQFf4&fs=1&source=uds" type="application/x-shockwave-flash"></embed></object></div><br />
<br />
Oczywiście, gorąco polecam wam <a href="http://petracortright.com/">stronę artystki</a>, gdzie znajdziecie zarówno jej portfolio, co i najnowsze prace.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Hm… wnioski z dzisiejszego posta mogą być zastanawiające – oto bowiem pojawia się teza, że najlepszą sztukę nowych mediów tworzą podstarzałe księżniczki i głupki z kolorowymi karteczkami. Może jednak kryje się w tym jakaś głębia i kierunek, w którym sztuka nowych mediów powinna podążyć? Pamiętajcie, że sam wielki Num June Pike nie miał zbyt dobrego gustu i uwielbiał dziki, hermetyczny kicz, z upodobaniem stylizował się także na azjatyckiego głupka, na poły elektronicznego szamana, który obcina ludziom krawaty na przywitanie… Zarówno artyści, co i kuratorzy nie powinni o tym zapominać, a zanim stworzą kolejne interaktywne dzieło, powinni najsamprzód puknąć się w czoło. Niestety, mało kto to rozumie, co widać choćby po samej recenzji Wojtka Ciesielskiego, który choć krytykuje anachroniczność Digitaliów, sam posługuje się językiem XIXwiecznego naukowca. Nie, no, przesadziłam, w jego naukowym wywodzie jest także miejsce na „żarcik”:<br />
<i><br />
Chociaż wydaje się, że z jednej strony artyści obecnie utracili monopol na powoływanie nowych treści (nie mówiąc już o ich poprawnym odczytywaniu), z drugiej jednak potrzeba dialogu z obcym, którą może wypełnić tylko sztuka, nadal pozostaje aktualna. Dostrzegając procesualny charakter twórczości artystycznej, możemy zidentyfikować dzieła sztuki jako przerwy w tym procesie, krótkie momenty, w których dochodzi do bezpośredniego kontaktu. Z taką myślą porzuciłem prowadzące mnie białe linie i zanurzyłem się ponownie w przestrzenie dialogu wykreowane przez artystów.</i><br />
<br />
Mlask… nic tak dobrze nie działa na człowieka jak Obiegowy suchar. Zawsze jałowy i chrupki.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/eTxS0DpNl9k?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div>Karolina Plintahttp://www.blogger.com/profile/12949428690432176472noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-4624169382620952938.post-39059365707540167112012-01-21T15:23:00.000-08:002012-01-22T02:06:26.929-08:00Przedziwna sprawa Goshki M.<div style="text-align: justify;"> Bywają w życiu krytyka chwile lepsze i gorsze. W moim przypadku przyszła pora na te drugie: sesja, piętrzące się obowiązki, pusty portfel, zaległe teksty, których już nie mam siły napisać. Do tego zbyt długo trwająca zima, brak słońca i nieustanne przygnębienie, ospałość jakaś, która każe mi sięgać po butelkę, coraz częściej i częściej, co raz bardziej chyłkiem i skrycie… Pewnego dnia osiągnęłam dno – w mojej klitce było tak ponuro, że postanowiłam upijać się w parku, żeby jakoś zredukować egzystencjalny ból. No i siedzę sobie, wokół ciemno i zimno, obok jakiś truposz owinięty w gazety, ale ja nic, nadal piję łyk za łykiem, z gazet robię origami i przepływam łódeczkami po brzuchu truposza. W sumie, co lepszego mam do roboty? W jednej redakcji już mnie nienawidzą i wysuwają pretensje o kradzież książki, z drugiej zaś nie docierają żadne wieści, co gorsza, strona jest zarażona koniem trojańskim. Czy to koniec? </div><div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Na twoim miejscu nie piłbym tyle. Wyżresz sobie cały mózg tym szajsem, cokolwiek tam sączysz…. – usłyszałam czyjś głos nad głową. Podniosłam wzrok… a później brwi. Co to za typ z dzikiego zachodu?</div><div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyo_wXkEmA55qwCa5o__egu0W0NXuCV8o35p-9EIFiaCd1rScC2qldEA2LsR8R3LIhXhmZHH9yjJr_w-yg2SKdhuNPRBUTzY_pdQsYS3JJwkNTRO4MSUl0skv_3u5f-Uqbr7YixWma2j8/s1600/Hunter-S.-Thompson.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="242" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyo_wXkEmA55qwCa5o__egu0W0NXuCV8o35p-9EIFiaCd1rScC2qldEA2LsR8R3LIhXhmZHH9yjJr_w-yg2SKdhuNPRBUTzY_pdQsYS3JJwkNTRO4MSUl0skv_3u5f-Uqbr7YixWma2j8/s400/Hunter-S.-Thompson.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Bardzo tajemniczy typ z dzikiego zachodu</td></tr>
</tbody></table><div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Tak w ogóle, na imię mi Oskar. Karaś. Słyszałem o twoim blogu, przyszedłem sprawdzić czy naprawdę tyle pijesz. Fakt, robisz to.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Oskar Karaś! Czy to możliwe? Nie tak dawno temu, w wakacje, byłam na wystawie Oskara Karasia <a href="http://jeo.nazwa.pl/odrazoo/index.php?/galeria/floating-fish-2043-blisko-morza/">„Floating Fish 2043 – Blisko morza”</a> w galerii OdraZoo w Szczecinie. Było to najprawdopodobniej jedno z bardziej wyrazistych wydarzeń tego lata: tłumy gości, lejące się wino, zakąski, Karaś rozdający podpisy fanom, jego lśniące lansem obrazy. Nawet mnie wtedy nie zauważył, a dziś stoi mi nad głową!</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYNpE1zVwbMEH9txjrlfrVjvBu3-AyFllL-nJo8ly-lOH_do2lqOs35LCE5eT5JYR62hjv8Ck9WP0-qeH3Ii8wmmXhaDbhX7Krcy3JVbv-r0TCJGcdp2TRqNdtIVVu4J5eX1B6lEaJCPY/s1600/tajemniczy+obraz+karasia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYNpE1zVwbMEH9txjrlfrVjvBu3-AyFllL-nJo8ly-lOH_do2lqOs35LCE5eT5JYR62hjv8Ck9WP0-qeH3Ii8wmmXhaDbhX7Krcy3JVbv-r0TCJGcdp2TRqNdtIVVu4J5eX1B6lEaJCPY/s400/tajemniczy+obraz+karasia.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jeden z wielu b. tajemniczych obrazów Karasia. Co jeszcze kryje przed nami artysta?</td></tr>
</tbody></table><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">- Widzę, że brak ci weny. Chodź, pokażę ci coś naprawdę hot! – powiedział Karaś i zachęcająco postukał ostrogami doczepionymi do butów. Zapewne na wiosnę cała Warszawa będzie takie nosić… Karaś tymczasem naprawdę znikał, pobiegłam więc za nim. Nie minęła chwila, gdy znaleźliśmy się na monumentalnych schodach prowadzących do Zachęty. Co jest?.. Sztuka? Nie, nie chcę!</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Oskar był jednak nieustępliwy – nie zdążyłam nawet wyrazić swojego sprzeciwu, gdy już przechadzaliśmy się po wystawie Goshki Macugi, która, choć <i>bez tytułu</i>, i tak zyskała miano manipulacji miesiąca. Oskar wydawał się zachwycony, ja niepewnie ślizgałam się od ściany do ściany. </div><div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>O co chodzi? – spytał.</div><div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Wiesz Oskar, ta wystawa to śliska sprawa… Artystka wyciągnęła tu na wierzch sprawy, o jakich pewnie wielu chciałoby już zapomnieć… - bąkałam – taki kij w mrowisko, rozumiesz… Kiedyś bowiem sztuka budziła emocje, prowokowała… politycy lubili to wykorzystywać, niekoniecznie z dobrym skutkiem dla sztuki… ludzie zaczęli się burzyć, niszczyć dzieła, tabloidy dolewały oliwy do ognia…</div><div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Bo co?</div><div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Bo to grzeszne wszystko… - zaczęłam się krztusić, nerwowo zerkając na wielki kilim wiszący w pierwszej sali, przedstawiający listonoszy niosących gigantyczny list. W miejscu znaczka widniała złowieszcza głowa Wałęsy. Tzn, wąsata, rzecz jasna. Oczywiście, byłam na tej wystawie już dużo wcześniej i doskonale wiedziałam, co nas czeka…</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Karaś rzucił mi pogardliwe spojrzenie i spokojnie kontynuował kontemplację prac. Najsamprzód: tryptyk składający się ze zdjęć kawałków rzeźby Cattelana, niesławnego papieża przygniecionego meteorytem, którego od zguby ratował z kolegą poseł Tomczak. Pytanie, czy obrona świętości to był prawdziwy jego cel? Nie sądzę, zapewne sprytnie wykorzystał okazyjkę żeby przypodobać się publiczności, szczególnie tej spod znaku moheru.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYxUzrXxaURTcLSyBOEdwZUZWoCTsFWZ4kovsujlr9_9XlI6KjkKtMiDs-ER2wkiH0x03IgMYRu30vj_swJubqMj8MNp87K6a7f0JPfwF4jNFrKodDbR5__bIf8yR2p5NPYjH1cUiaOs8/s1600/tryptyk.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYxUzrXxaURTcLSyBOEdwZUZWoCTsFWZ4kovsujlr9_9XlI6KjkKtMiDs-ER2wkiH0x03IgMYRu30vj_swJubqMj8MNp87K6a7f0JPfwF4jNFrKodDbR5__bIf8yR2p5NPYjH1cUiaOs8/s400/tryptyk.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Umarły Papież</td></tr>
</tbody></table><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Ciekawe, ile kosztowała naprawa… – rzucił beztrosko Oskar, patrząc na tryptyk, jakoś tak jednoznacznie sugerujących świętość. Papieża czy Sztuki?</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Beztroskość Oskara nie trwała jednak długo. Gdy przeszedł do ekspozycji pokazującej listy do Zachęty i jej ex-dyrektorki, Andy R., napisane przez czułych fanów, gwizdnął i mlasnął.</div><div class="MsoNormal" style="margin-left: 18pt; text-align: justify;">- Spójrz, Anda płonie na stosie! A tu proszę – kartka z papieżem, a tu list na rachunku z pralni! A tam prawdziwy kolaż! Co za wiązanki!</div><div class="MsoNormal" style="margin-left: 18pt; text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgx7nzWqJkFHzwIyB7YNzZ2OpZjuGL-5A1IOmtEIAL6IYMg1eSSqLtdD4Sb4c2nECFKmp1oEUSA2Xn5LmkIGgKRGFkNYi7YPMu825DNM1CnW-uxpB7Ac_Tgq2_XefuJKu-Yk8jgdm8rIHY/s1600/doktor+z+wc+listy.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgx7nzWqJkFHzwIyB7YNzZ2OpZjuGL-5A1IOmtEIAL6IYMg1eSSqLtdD4Sb4c2nECFKmp1oEUSA2Xn5LmkIGgKRGFkNYi7YPMu825DNM1CnW-uxpB7Ac_Tgq2_XefuJKu-Yk8jgdm8rIHY/s400/doktor+z+wc+listy.jpg" width="400" /></a></div><br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4Pd0PZMN06vk6et2xeAwDYHnBn29YBt3wAiRhn9bToBV9vo9pf1NYFd1Wm1Zs99daMg3NOunEr4OpLitsCJpHwxdks88SOu0u85q2ZIsyGqtPO7bG5MGUNKCveReKuP1UcY6raoBqGeg/s1600/ogl%25C4%2585daj%25C4%2585ca.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4Pd0PZMN06vk6et2xeAwDYHnBn29YBt3wAiRhn9bToBV9vo9pf1NYFd1Wm1Zs99daMg3NOunEr4OpLitsCJpHwxdks88SOu0u85q2ZIsyGqtPO7bG5MGUNKCveReKuP1UcY6raoBqGeg/s400/ogl%25C4%2585daj%25C4%2585ca.jpg" width="400" /> </a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="margin-left: 18pt; text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjL0c7JGsRK43-luKRohxqlLfOPfYnAOSjgp6xRrGkJW_WTsgzqnD2KUAve16wcMPyMUzTbeQRy4wGZm0hwi0rO1TBTf2rALplHPXUyQgtUCIWYhPDIEpH9z3-CbQGswzRhH9hmQcJ555s/s1600/ha%25C5%2584ba.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjL0c7JGsRK43-luKRohxqlLfOPfYnAOSjgp6xRrGkJW_WTsgzqnD2KUAve16wcMPyMUzTbeQRy4wGZm0hwi0rO1TBTf2rALplHPXUyQgtUCIWYhPDIEpH9z3-CbQGswzRhH9hmQcJ555s/s400/ha%25C5%2584ba.jpg" width="400" /></a></div><div class="MsoNormal" style="margin-left: 18pt; text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="margin-left: 18pt; text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Rozgorączkowany Karaś nie mówił jednak o wszystkim, co znajdowało się na kartkach – były to dosyć jednoznaczne antysemickie i ksenofobiczne pogróżki, które Zachęta ukryła, gdy trwał konflikt społeczeństwa z galerią. Teraz sprytna artystka wydobyła kartki z archiwum i wystawiła jako niewątpliwy dowód przeciwko ówczesnym obrońcom polskich świętości. Czytając pocztówki, szybko zaczęliśmy się pocić. Karaś to bladł, to czerwieniał, ja niepewnie szukałam twardego oparcia w postaci podłogi. W tym miejscu i czasie, w tym gardłowo splatającym się zbiegu różnorodnych okoliczności wyzwiska skierowany ku Andzie mogły skojarzyć się nam tylko z jednym – z działalnością grupy The K., a przez to także z wystawą <i>Thymos</i>, choć teoretycznie nigdzie tu nie ma o nich wzmianki. Zapewne nie myślała o nich także przebiegła Macuga, grzebiąc w archiwach Zachęty… Wzięłam głęboki oddech. Skąd tu nagle zapach siarki? </div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Oskar tymczasem jakby się zapomniał – po przeczytaniu kartek był tak nabuzowany, że zaczął strzelać z palców w kierunku jednego ze zdjęć.</div><div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>A masz, hołoto! Bang, bang!</div><div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_vTTpo367UhVUpALmwSEQfkiooGu6mpfxRdpL3xBLUfvUzvs37vYoD-WRqZW5H2mz0mUXvMrAk6kZL4gWcUA0viE_ESLaucEHOq-sJCLMVLDwiFQd7HT1o4c7guxk_jWWKXR888pEsUk/s1600/t%25C5%2582um+na+wernisa%25C5%25BCu.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_vTTpo367UhVUpALmwSEQfkiooGu6mpfxRdpL3xBLUfvUzvs37vYoD-WRqZW5H2mz0mUXvMrAk6kZL4gWcUA0viE_ESLaucEHOq-sJCLMVLDwiFQd7HT1o4c7guxk_jWWKXR888pEsUk/s400/t%25C5%2582um+na+wernisa%25C5%25BCu.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kim są ci ludzie?</td></tr>
</tbody></table><div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Zdjęcie, do którego strzelał Karaś, przedstawiało tłum widzów, czekających na otwarcie wystawy <i>Uważaj wychodząc z własnych snów. Możesz znaleźć się w cudzych</i>, która miała miejsce w grudniu 2000 roku.</div><div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Bang, bang! – strzelił znów Karaś. Sprawiedliwości przecież nigdy zadość.</div><div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibDoyZLtxvyBeL7b605QqoSFf-fCgvHx1gAXjiZ-zgHbzYxJW_BLZUCofc2egtvPsJliPBWuGpjFfnqhlMltRcLFbrgxlpfJxQsPCsvdo83-rm6Z60b3wzPhfxdTT0PT38wN9iglJhqkA/s1600/ziemniaki.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibDoyZLtxvyBeL7b605QqoSFf-fCgvHx1gAXjiZ-zgHbzYxJW_BLZUCofc2egtvPsJliPBWuGpjFfnqhlMltRcLFbrgxlpfJxQsPCsvdo83-rm6Z60b3wzPhfxdTT0PT38wN9iglJhqkA/s320/ziemniaki.jpg" width="240" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Obieranie ziemniaków w galerii może być ryzykowne</td></tr>
</tbody></table><div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWwt2qVoAbPcdniqgDTKcA1OcFD5UFhCjTJfykcX4pqrkFKtedatiWJ-I4Mw3Zc4qHTOV9r5NCx1L-BTn8LCAvk-A_PegrDfKDp7auTqD1fLNXJ0VcBtKM6A_nppz6FiLUuHuD50TboWA/s1600/z+pilnuj%25C4%2585cym.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWwt2qVoAbPcdniqgDTKcA1OcFD5UFhCjTJfykcX4pqrkFKtedatiWJ-I4Mw3Zc4qHTOV9r5NCx1L-BTn8LCAvk-A_PegrDfKDp7auTqD1fLNXJ0VcBtKM6A_nppz6FiLUuHuD50TboWA/s320/z+pilnuj%25C4%2585cym.jpg" width="320" /></a></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Za gobelinem czekała nas inna sensacja: zdjęcia gwiazd polskiej sztuki, którym, choć otoczonym artystycznym immunitetem, i tak przypadła rola czarnych owiec w biało-czerwonym stadzie. Macuga, chcąc zaakcentować ten fakt, przedstawiła ich sylwetki jako czarne plamy. Cóż, skandal w sztuce kołem się toczy, raz wypadnie nam sława, a raz – proces…</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Oskar biegał od zdjęcia do zdjęcia, wzdychając ciężko. W nerwach poszarpał koszulę, a tam, gdzie wcześniej błyszczała jego ulizana fryzura, powiewało smętnie kilka pomadowych kłaczków. Naraz padł na kolana, a ja za nim, choć mocno trzymałam się ściany.</div><div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Oskar, daj spokój, to tylko fotomontaż! – krzyknęłam do rozmodlonego K.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Wstaliśmy. Nie minęła jednak chwila, gdy nogi same nam się ugięły i padliśmy, jakby na komendę, jakby ktoś stał za naszymi plecami i wołał: „Na kolana, maluczcy, to właśnie są męczennicy Sztuki!”. Cóż było robić, na kolanach doczołgaliśmy się do kolejnej sali, w której, na szczęście, były krzesła.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOFivpHm2f_6198JsbAjGSrAgMNQDGnpL2-TzLkQbmVnqZvecz2AyqiZNPnqDjfmK__Y4KubSx8f3fvWyRV-AoPqaAHTBV6kHxfOAP6FJVPNKCLveujTjik2MRP8bSPaI_EY_XPb8e1q0/s1600/st%25C3%25B3%25C5%2582.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOFivpHm2f_6198JsbAjGSrAgMNQDGnpL2-TzLkQbmVnqZvecz2AyqiZNPnqDjfmK__Y4KubSx8f3fvWyRV-AoPqaAHTBV6kHxfOAP6FJVPNKCLveujTjik2MRP8bSPaI_EY_XPb8e1q0/s400/st%25C3%25B3%25C5%2582.jpg" width="400" /></a></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Jak się okazało, była to mała czytelnia ksiąg pochwał i zażaleń, pełniej impresyjnych komentarzy bywalców Zachęty.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXUD3QE2fpdotgyMt-Bt-1Qklte6tippCwVNxbg93oPzkDMI80cz2XqBETETYBUQb-MqcvnO8HlnNF7u-4kS-Kf1eMtwZpzdEv67HYttU8yxzA3dMspf4w_4APhrZCbiBM2RNMrNfucQ8/s1600/masoniiiiii.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXUD3QE2fpdotgyMt-Bt-1Qklte6tippCwVNxbg93oPzkDMI80cz2XqBETETYBUQb-MqcvnO8HlnNF7u-4kS-Kf1eMtwZpzdEv67HYttU8yxzA3dMspf4w_4APhrZCbiBM2RNMrNfucQ8/s320/masoniiiiii.jpg" width="240" /></a></div><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0LW-8HyYPcLebzJX5HPEIq2OL2d62u7QM_xw0ieO6NAzYL1N1wuYoGykQhhj1ap_FODwh-i5NSrS2Q3ehwlOFjNk9cAu7R_CrD6siZgB4oyNaJoo8zpiKMlkTjwRPzF0SeO8DyiusFbk/s1600/czterolistna.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0LW-8HyYPcLebzJX5HPEIq2OL2d62u7QM_xw0ieO6NAzYL1N1wuYoGykQhhj1ap_FODwh-i5NSrS2Q3ehwlOFjNk9cAu7R_CrD6siZgB4oyNaJoo8zpiKMlkTjwRPzF0SeO8DyiusFbk/s320/czterolistna.jpg" width="240" /></a></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Oskar jednak znudził się szybko czytaniem, podążyliśmy więc do kolejnej sali: ja, raczej chyłkiem-chyłkiem, przy ścianie, niemalże pełzająco; on – z całym impetem, z ostrogi, strzelając z palców. Był w pełni gotowy do walki, dlatego już u wejścia wydał kilka ostrzegawczych strzałów. Kule prześwidrowały powietrze i musnęły policzek dużego pseudo-kamiennego dzieciaka. Co za scena, niczym z napaści na watykańską <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Pietę</i>! W Zachęcie Piety jednak nie było, był tam za to znaczny monument, zatytułowany <i>Rodzina</i>. Obok niej, na ścianie, ciągnęła się długa tablica z wycinkami z gazet i listami, oczywiście pełnymi sprzeciwu wobec Haniebnej Sztuki. Z niektórych wycinków podstępna Macuga zrobiła kolaże, będące jakby złośliwą ripostą na kalumnia ociekające z nagłówków gazet.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAqpl728_fXTy0i7mG6gK3uCrmnzeqYYbOlOix44TZkY1g_IAMKLmgfvbk89wPLTLosO5i7X2iDNenVP0MV8itOUCwUafFZpcJOmGhUP2KqOdd5oHp-ecPhp1ipTPF6K5QmE1Am95hlkw/s1600/szum+i+pomnik.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAqpl728_fXTy0i7mG6gK3uCrmnzeqYYbOlOix44TZkY1g_IAMKLmgfvbk89wPLTLosO5i7X2iDNenVP0MV8itOUCwUafFZpcJOmGhUP2KqOdd5oHp-ecPhp1ipTPF6K5QmE1Am95hlkw/s400/szum+i+pomnik.jpg" width="400" /></a></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitnBpikpdSpc5zVYqXVPZ5INhvqt2bH5UaA0f6lbnuhVlgXn3przCrYbEsYp1ROHjwgeFK3_6GsWxdiDnCeUQBNJRx0BxEtU-OcuPCXA5TXLUCvq_9TxHPcMp5IYhiJ4EtucPeU5ydR-g/s1600/bo+we+mnie+jest+bunt.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitnBpikpdSpc5zVYqXVPZ5INhvqt2bH5UaA0f6lbnuhVlgXn3przCrYbEsYp1ROHjwgeFK3_6GsWxdiDnCeUQBNJRx0BxEtU-OcuPCXA5TXLUCvq_9TxHPcMp5IYhiJ4EtucPeU5ydR-g/s400/bo+we+mnie+jest+bunt.jpg" width="300" /></a></div><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-86D_ldQI9lGgIwhgoC1Me8Y-GFIX1rPxuqdXsTmEBHv_wNbXxhrpg1ZEfd8KLt1EFeYT_Sm-uYxy4G4OFQHaQKqq4YHay8Xh-7AgLiNSOlBK3wEfOlpotHPHoUuCG_L1c3H4bK1Q_5I/s1600/chujart.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-86D_ldQI9lGgIwhgoC1Me8Y-GFIX1rPxuqdXsTmEBHv_wNbXxhrpg1ZEfd8KLt1EFeYT_Sm-uYxy4G4OFQHaQKqq4YHay8Xh-7AgLiNSOlBK3wEfOlpotHPHoUuCG_L1c3H4bK1Q_5I/s400/chujart.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Starsze panie wyciągają krucyfiksy niczym rewolwery</td></tr>
</tbody></table><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOXQNCoRBBRGyv8lHhkSqtHxevW42TA17myeXSt8bq3XWxtqN6WtgFjvcC0BeX_u7KnEesBnS2gudqvd9XlZVvmOeB167kjAgsvACRomXSJldfsYki7xvA_Xs69wwhcnev319xNpoWsk4/s1600/polsko+ciebie+b%25C5%2582yskotkami.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOXQNCoRBBRGyv8lHhkSqtHxevW42TA17myeXSt8bq3XWxtqN6WtgFjvcC0BeX_u7KnEesBnS2gudqvd9XlZVvmOeB167kjAgsvACRomXSJldfsYki7xvA_Xs69wwhcnev319xNpoWsk4/s400/polsko+ciebie+b%25C5%2582yskotkami.jpg" width="400" /></a></div><br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgndDQH5Ry8gPbfbUYZv2y3KzToUTldeLH1hRdOXsWrA4lhsSOzrW9LXXXmjDreogrIurfJUp3zuFqgkcs6da3-Wyls1gSNIsqMh3Zt-AkkY1lMgA_9uj1Qo0KGcnXXv6HzNy__nlQtqvY/s1600/pies+z+gazet.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgndDQH5Ry8gPbfbUYZv2y3KzToUTldeLH1hRdOXsWrA4lhsSOzrW9LXXXmjDreogrIurfJUp3zuFqgkcs6da3-Wyls1gSNIsqMh3Zt-AkkY1lMgA_9uj1Qo0KGcnXXv6HzNy__nlQtqvY/s400/pies+z+gazet.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">A pies im mordę lizał!</td></tr>
</tbody></table><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Wiadomo – taka seria bodźców musiała zadziałać na Karasia, który już bez wahania oddawał serie z palców i wprawiał w ruch ostrogi, biegając histerycznie wokół pomnika. Histeria Oskara całkiem przypominała tą, w jaką wpadli nie tak dawno krytycy: Dorota J. i Karol S. z zapamiętaniem palili prawicową kukłę Polskiego Filistra, S. nawet wysunął przypuszczenie, że prawo-myślna horda rozleje się na cały kraj, a do galerii wkroczą kibole, pałkami rozprawiając się ze sztuką. W histerię wpadł także krytyk B., nazywając całą wystawę manipulacją marksistów, wartą funta kłaków i kłamliwą. W odgłosach krytycznej orgii zagubiła się przy okazji refleksja, jaka właściwie jest ta wystawa: nikt nie silił się na zbytnią analizę. Nic dziwnego – wystawa działa na emocje i prowokuje widza, wprawiając wszystkich w stan swoistej gorączki (to pomyślałam, patrząc, jak Karaś się ślini i liże pomnik – na Boga…). Gdy prześlizgiwałam się pomiędzy salami, starając się trzymać mocno ścian, pomyślałam nawet, że ta wystawa jest trochę jak film, w którym ściany zastąpiły sceny. Pamiętacie <i>Pancernika Potiomkina</i>? Wystawa Goshki M. wygląda całkiem jak film Eisensteina, pełna jest dramatycznych metafor i zderzeń: tu zalew gazetowych nagłówków, tam gobelin-kurtyna, kpiarska flaga nie-solidarnej Polski; tuż przy nim ołtarzyk Sztuki, do tego kolekcja listów podobnych do masakry odeskiej – no i pomnik Rodziny, unoszący się nad nami niczym słynne Eisensteinowskie lwiątka. </div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQKG5N11_OF08rSyatkw_TugJeS7dQRLWNGEA9Y94jn-5KwvI60j8HEPH1MmKqhDYt47Y7LUu-8zVhm3IMWvQCU343guMUvbE8Ixiufqbq1StYTua_rOdKmWXER3kgHNZaCqxthz4OTAI/s1600/kultowa-scena-z-Pancernika-Potiomkin.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="263" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQKG5N11_OF08rSyatkw_TugJeS7dQRLWNGEA9Y94jn-5KwvI60j8HEPH1MmKqhDYt47Y7LUu-8zVhm3IMWvQCU343guMUvbE8Ixiufqbq1StYTua_rOdKmWXER3kgHNZaCqxthz4OTAI/s400/kultowa-scena-z-Pancernika-Potiomkin.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wystawie towarzyszyły duże emocje</td></tr>
</tbody></table><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Wystawa Macugi za serce chwycić musi - jest niczym wystrzał z lufy Niewiadomskiego, tym razem skierowany w stronę prawicy. Argumenty są mocne, bo wygrzebane z archiwum, a wiecie co mówił papa Derrida: kto ma archiwa, ten ma władzę, może kształtować obraz historii. Macuga tej władzy nie zawahała się użyć. Oczywiście jest także pewien problem, bo ci odbiorcy, których atakuje Macuga, mają w zwyczaju do galerii nie chodzić, zapewne nie zobaczą także wystawy <i>bez tytułu</i>…</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Myśląc tak sobie, obserwowałam Karasia, który nadal żwawo wymachiwał palcami, mamrocząc pod nosem „Ciastek im!”, cokolwiek miało to znaczyć. Zapewne już się domyśliliście, że Karaś to zagorzały lewak; do tego ma dosyć królewskie mniemanie o sobie, skoro powołuje się na Marię Antoninę. Przysunęłam się niechętnie do ściany – obcy jest mi ten elitarny, iście gassetowski ton przebrzmiewający z wystawy… Co do mnie, nigdy nie miałam wątpliwości, że jestem tylko człowiekiem z ludu. Kiedyś, jak byłam mała, moja matka zwykła powtarzać:</div><div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Pamiętaj, dziecko, kim jesteś i jakie jest twoje pochodzenie, jaki herb twój…</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Herbem mojej rodziny była kupa gnoju na tle zachodzącego słońca. Podejrzewam, że mimo pokoleniowych rotacji nadal nim jest.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimlfM-tKuZgBIRR-lthJJK8igL9gM7ecdy1DgdFos6i8uuPFd6sMJzWafxwnX1VCnXrIS6_4unLk7p2gA164jlh9mz2zT_2SoELuGtnmTAZO0D-XW2NjR52IfXuApnJp7fWKKe3udtzd8/s1600/kupa+gnoju.jpg" imageanchor="1"><img border="0" height="298" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimlfM-tKuZgBIRR-lthJJK8igL9gM7ecdy1DgdFos6i8uuPFd6sMJzWafxwnX1VCnXrIS6_4unLk7p2gA164jlh9mz2zT_2SoELuGtnmTAZO0D-XW2NjR52IfXuApnJp7fWKKe3udtzd8/s400/kupa+gnoju.jpg" width="400" /></a></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">- Pierwszy raz w Zachęcie? – usłyszałam nad głową głos. Był to pan Henio, zachęciarski ochroniarz w nieco podeszłym wieku. Z jakiś powodów zawsze, gdy mnie widzi, zadaje mi właśnie to pytanie, bez względu na to, czy ostatni raz w Zachęcie byłam pół roku, czy dwa dni temu. Tym razem jednak pan Henio patrzył z niepokojem na Karasia, który leżał nieprzytomny na podłodze, cały w ślinie. Żałosność… nie ma nic gorszego niż widok upadłego lewaka. Co prędzej z Heniem zaczęliśmy cucić Oskara i ścierać z podłogi ślinę.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">- Widzę Marksa! – wykrzyknął nagle Karaś i gorączkowo wybiegł z galerii. Pobiegłam za nim, wietrząc ciepłą sensację: skoro Matka Boska może ukazać się nawet na kromce chleba, to czemu i Marks nie mógłby się gdzieś pokazać, np. na szybie Zachęty? Takiego newsa nawet Wyborcza mogłaby opublikować… Marksa jednak nigdzie nie było – Oskar popadł w zadumę i skulił się w sobie. Naraz jednak skoczył na równe nogi. </div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">- Co za pieski kraj! Prawdziwa kupa galaretowatych rzygowin, mam tego dosyć. Na ulicach katolickie hordy odprawiają swoje szamańskie rytuały, Doda jest na cenzurowanym, narodowcy urządzają zadymy, co raz bliżej do piekielnego Euro, Palikot pali kadzidła w sejmie, martyrologia rozkwita, bezsensowna wojna w Afganistanie trwa, co Polacy tam u licha robią?!</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Słysząc tą mowę, niepewnie zaczęłam się wiercić. Owszem, poniekąd racja, ale właściwie o co chodzi? W oczach Karasia dostrzegłam błyski obłędu. Nagle Oskar wycelował palce prosto na mnie i rzekł:</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">- Widzisz dziewczynko, jak to jest. Polak Polakowi wilkiem.<span style="font-size: small;"> </span><br />
<br />
<span style="font-size: small;">Po czym strzelił dwa razy, nastała ciemność, a Karaś znikł.</span><br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFzIruQq8tgYtymtrp5Q1tULZDMbSQDiJnzNyboRIpD247qQcbxbIkVGPVWYl26LQ_yrDKU6gUXwslx251cci4YpFAtR9gzVOhb4_9JYf-ooMxci7oRvHdJz5VWkcxcDvGkkPKk6Fdvw4/s1600/krwawe+zdj%25C4%2599cie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFzIruQq8tgYtymtrp5Q1tULZDMbSQDiJnzNyboRIpD247qQcbxbIkVGPVWYl26LQ_yrDKU6gUXwslx251cci4YpFAtR9gzVOhb4_9JYf-ooMxci7oRvHdJz5VWkcxcDvGkkPKk6Fdvw4/s400/krwawe+zdj%25C4%2599cie.jpg" width="400" /></a></div><br />
<br />
<b><span style="font-size: small;">Goshka Macuga,</span></b><br />
<b><span style="font-size: small;"><i>Bez tytułu</i></span></b><br />
<b><span style="font-size: small;">Zachęta Narodowa Galeria Sztuki</span></b><br />
<b><span style="font-size: small;"><i> </i>03.12.2011 - 19.02.2012</span></b><br />
<span style="font-size: small;"><b>Warszawa</b></span></div><div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div style="text-align: justify;"></div>Karolina Plintahttp://www.blogger.com/profile/12949428690432176472noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-4624169382620952938.post-71727164612475735342012-01-04T09:13:00.000-08:002012-01-04T09:18:11.043-08:00Sztuka śmiechu?<div style="text-align: justify;">Dzisiaj nareszcie wybrałam się na opromienioną ciemnym blaskiem wystawę <i>Thymos</i>. Cóż, to już niemal ostatni dzwonek żeby zobaczyć na własne oczy to, o czym tak zażarcie dyskutowano pod koniec 2011 roku. Nie powiem, było ciężko: wystawa faktycznie przypomina dantejskie piekło, co było intencją samego kuratora. Wystawę zaczynał właśnie cytat z "Piekła", a później - pozostawało tylko przedzierać się przez zawiłe i ciemne korytarze, wypełnione mroczni pracami różnej maści... A wszystko to przy kakofonicznych dźwiękach licznych wideo, które razem układały się w coś na kształt wrzasku. <i>Thymos </i>to chyba pierwsza wystawa od dawna, na której realnie się wystraszyłam - ale gdy nagle coś huknie ci za plecami, nie sposób nie podskoczyć.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Wystawa była przytłaczająca, wracałam do Warszawy zmęczona i lekko zestresowana - po czym otwieram facebooka i pierwsze, co rzuca mi się w oczy, to zdjęcia z protestu Krucjaty Młodych, która odbyła się dziś pod Muzeum Narodowym w Krakowie. Obiekt protestu to oczywiście wystawa Kozyry... Ech co za wrzawa: 50 protestujących, 1 miotła i 1 pseudopisuar, prezent dla dyrektorki muzeum. Miotła to z kolei dar dla Kozyry, która ma polecieć na niej do Berlina (i nie wracać). Czyżby Berlin był już symbolicznym miastem grzechu? Swoją drogą, uczestnicy to niezłe ciacha - wyglądają, jakby dopiero co urwali się z disco!</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Cóż... po dniu stresu, miło było się roześmiać. Tymczasem, "Sztuka na gorąco" wchodzi w Nowy Rok z nowym nabytkiem, czyli <a href="http://www.facebook.com/pages/Sztuka-na-gor%C4%85co/286360691412211">stroną na facebooku</a>. Zapraszam wszystkich zainteresowanych, na stronie postanowiłam zamieszczać np. zdjęcia z wystaw czy linki do ciekawych według mnie artykułów...</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-sfd1rb-L3Fk/TwSGk0yvyTI/AAAAAAAAAeU/iDTDXWQhBEE/s1600/Krucjata+M%25C5%2582odych.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="230" src="http://3.bp.blogspot.com/-sfd1rb-L3Fk/TwSGk0yvyTI/AAAAAAAAAeU/iDTDXWQhBEE/s400/Krucjata+M%25C5%2582odych.jpg" width="400" /></a></div>Karolina Plintahttp://www.blogger.com/profile/12949428690432176472noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4624169382620952938.post-12037465525732088912011-12-05T13:46:00.000-08:002011-12-05T15:11:56.766-08:00Prawdziwa relacja z wernisażu w W.<div class="MsoBodyText2"><span style="font-size: x-small;">Nie lubię reklamować dragów, alkoholu, przemocy czy szaleństwa, ale oddawały mi one zawsze wielką przysługę.</span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-size: x-small;">Hunter S. Thompson</span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Wszystko zaczęło się pewnego ponurego ranka. Otworzyłam niechętnie oczy, spojrzałam w okno i wbiłam wzrok w znajomy śmietnik. „Muszę wyjechać z Krakowa” – pomyślałam, stwierdzając, że już od dawna duszę się w tym mieście i pora coś z tym zrobić. „Może Warszawa? Mogłabym tam trochę postudiować, później ewentualnie jakiś zmywak. Będzie fajnie”. Jak pomyślałam, tak zrobiłam: niedługo po tym siedziałam już wesoło w pociągu i obserwowałam zbliżający się, kosmiczny horyzont stolicy. </div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfhtd7Q328xvnVRi-DyCZJrwB2y8pTn4DFyzNK-_Je1vxoyRmOkXYbNDKD88ITah4P0_uTHO5cv-X3KPLLGRXtHaRrGSO8H2WyEo5BSs8D1tDyIcSM83fkRedsJbeEfQgS7mZO451Zi8g/s1600/KandorCity.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="223" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfhtd7Q328xvnVRi-DyCZJrwB2y8pTn4DFyzNK-_Je1vxoyRmOkXYbNDKD88ITah4P0_uTHO5cv-X3KPLLGRXtHaRrGSO8H2WyEo5BSs8D1tDyIcSM83fkRedsJbeEfQgS7mZO451Zi8g/s400/KandorCity.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Nowy dom</td></tr>
</tbody></table><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
Powoli zaczęłam oswajać się z Warszawą: po znalezieniu najbliższej Biedronki i otwartego non-stop monopola (o rozkosznej nazwie „Źródełko”), przyszła pora na poszukiwanie bardziej kulturalnych rozrywek. W moim przypadku podpadają pod tą kategorię wystawy sztuki współczesnej i wernisaże (szczególnie interesujące, bo wino). Przez dwa miesiące chodziłam to tu, to tam, niechętnie kręcąc nosem… W końcu przydarzyła się jednak prawdziwa gratka: wernisaż wystawy najlepszych dyplomów studentów warszawskiej ASP. Wiadomo: nie mogło mnie tam nie być, gdy więc nadszedł długo oczekiwany dzień wernisażu, wcisnęłam się w swoje najbardziej artystowskie spodnie i wybiegłam na miasto. W tramwaju zadzwonił do mnie R. </div><div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Karo, gdzie ty się włóczysz? Miałaś być godzinę temu, już się prawie kończy, ludzi nie ma, wino wypite!</div><div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Co, nie ma już wina? </div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Wiadomość o braku wina zafrasowała mnie nieco. Czy warto tam jechać? No dobra, skoro i tak już się telepię tym tramwajem, to wpadnę… Może R. coś ma…</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"> Gdy jednak dotarłam na miejsce, dostrzegłam podstęp R. : sale wystawowe były pełne ludzi! Choć cała impreza miała miejsce w budynku Orkiestry Simfonia Varsovia, gości było tak dużo, że z trudem przepychałam się do kolejnych sal. O kontemplacji prac nie mogło być mowy, więc desperacko zaczęłam szukać R.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhH1t0qOAeiiKswlA8IR0Is_8XJK3EPbDzUBec0cZM3tL-krZIMgobRZ4bMBk0sYfJ2qByYyDM5RFOLciktRauQ6CFjS1yANjKPtdNcLNRxJOeJqVWOVbhic7X5poewPBKweCgSSZmipuQ/s1600/don-juan-de-marco-promo-004_32286679.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhH1t0qOAeiiKswlA8IR0Is_8XJK3EPbDzUBec0cZM3tL-krZIMgobRZ4bMBk0sYfJ2qByYyDM5RFOLciktRauQ6CFjS1yANjKPtdNcLNRxJOeJqVWOVbhic7X5poewPBKweCgSSZmipuQ/s320/don-juan-de-marco-promo-004_32286679.jpg" width="251" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">R.</td></tr>
</tbody></table><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
Dla wyjaśnienia – R. to mój kolega ze studiów, typ Don Juana, słynny w Kraku (i w Wawie) koneser alko. Gdy znalazłam go w końcu w tłumie, w jednej ręce trzymał już kubeczek z grzańcem; drugą lawirował w okolicy czyjegoś półdupka. A więc ta teza z winem to oszustwo, na szczęście. Szybko zajęłam miejsce w kolejce po trunek. Naprawdę, winko niczego sobie – nawet jakieś owocki tam pływały, goździki… Widać, że stolica, powodzi się, nie to co w innych miastach Polski…Tymczasem, w miarę opróżniania kubeczków zaczęli pojawiać się nasi kolejni znajomi, postanowiliśmy więc zmienić pozycję na bardziej dystyngowaną i wejść wreszcie do jakieś sali. Że niby podziwiamy, tego… Sztukę.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHeQwDZZHQQTtfOGOP011INt0N6s78SiTHjMieRBXbvB8WaWV_xF7WA57e-2DBNnx-hWPY_P4XOmBH6D0gxiQZhmvUlm7oIqEOMuClKBTlhZMHW5zP4mewDFWv9dzYAQFdliDGrm8XGvA/s1600/cz%25C5%2582owiek%252C+kt%25C3%25B3ry+rozdawa%25C5%2582+%25C5%259Bmier%25C4%2587.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHeQwDZZHQQTtfOGOP011INt0N6s78SiTHjMieRBXbvB8WaWV_xF7WA57e-2DBNnx-hWPY_P4XOmBH6D0gxiQZhmvUlm7oIqEOMuClKBTlhZMHW5zP4mewDFWv9dzYAQFdliDGrm8XGvA/s400/cz%25C5%2582owiek%252C+kt%25C3%25B3ry+rozdawa%25C5%2582+%25C5%259Bmier%25C4%2587.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Maja K., Człowiek, który rozdawał śmierć</td></tr>
</tbody></table><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
Jak się okazało, były tam obrazy. Prawie można by uznać je za malarstwo, gdyby nie fakt, że zamiast farb autorka prac użyła cekinów. Co więcej, artystka wyraźnie fascynuje się kiczem i popkulturą – znakomicie! Na widok wielkiego Rambo pisnęłam i odruchowo zaczęłam ocierać się o płótno. Tytuł pracy znaczący: <i>Człowiek, który rozdawał śmierć</i>. R. z kolei wpadł w ekstazę na widok trzech błyszczących bananów, zatytułowanych równie tajemniczo: <i>Dużo zmieniło się od ostatniego czasu, teraz mam… Excalibur</i>. </div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUaCnLEYdy8bHt1jIcz-QZOffZzL-_o5eloNHOzlXIREvNnBECASxVBlRxp5q4gASUDs-MhJRgRPj_xEI-f6rCb_u0AGjRv9PQuF7M5jTou0u11Kdef5Uceag7UBQWirVGbmUHx4M4f1g/s1600/Du%25C5%25BCo+zmieni%25C5%2582o+si%25C4%2599+od+ostatniego+czasu%252C+teram+mam...+Excalibur.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUaCnLEYdy8bHt1jIcz-QZOffZzL-_o5eloNHOzlXIREvNnBECASxVBlRxp5q4gASUDs-MhJRgRPj_xEI-f6rCb_u0AGjRv9PQuF7M5jTou0u11Kdef5Uceag7UBQWirVGbmUHx4M4f1g/s400/Du%25C5%25BCo+zmieni%25C5%2582o+si%25C4%2599+od+ostatniego+czasu%252C+teram+mam...+Excalibur.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dużo zmieniło się od ostatniego czasu, teraz mam... Excalibur</td></tr>
</tbody></table><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
„W sam raz do Kitschu, nie sądzisz?” – melancholijnie rzucił R., wspominając lata melażów w największej imprezowni w Krakowie. Zasępiliśmy się; nie tak dawno Kitsch się zawalił. Stare spróchniałe mury jednej z wielu zgrzybiałych kamienic w tym mieście w końcu nie wytrzymały disco rąbaniny i wszystko rozpadło się z hukiem, pozostawiając wielu Krakowian w smutku i żałobie. Jednak to, co widzieliśmy na ścianach, było zapowiedzią lepszego jutra. Z wesołych kompozycji cekinów spoglądały na nas sympatyczne gęby gwiazd popu (jak w pracy <i>Zwała na rajskim bulwarze</i>) lub mrugały pełne otuchy oczka (vide praca <i>Ciasne jak dupa węża</i>). </div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQp40QlEOHxukhBjtDjSxMl2lCSshS8rsmReBzPmUBWcVoyZixo6rMDZRmj1j9J6nAaVTOH15PQBETEbKR2tGQKlSOXXGycWWqsQhh3d0H-g5cgQI2K2vjOU1lvrEimn-sMu7qDg9Lsdg/s1600/zwa%25C5%2582a+na+rajskim+bulwarze.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQp40QlEOHxukhBjtDjSxMl2lCSshS8rsmReBzPmUBWcVoyZixo6rMDZRmj1j9J6nAaVTOH15PQBETEbKR2tGQKlSOXXGycWWqsQhh3d0H-g5cgQI2K2vjOU1lvrEimn-sMu7qDg9Lsdg/s400/zwa%25C5%2582a+na+rajskim+bulwarze.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zwała na rajskim bulwarze</td></tr>
</tbody></table><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgK_AV_RAPl1od_GNk_D3wyJyT8_pzmd8dB37xriJGcNdNRpfKlcel6KRL1zbwCLMZ7gWncP00eQOsAHOMT7GcFy5Q_i2CZse2ArX23Wy80TTdq1kplyD8wCQ5lorDDSuS8e9ltq8qtBEU/s1600/Zdj%25C4%2599cie1277.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgK_AV_RAPl1od_GNk_D3wyJyT8_pzmd8dB37xriJGcNdNRpfKlcel6KRL1zbwCLMZ7gWncP00eQOsAHOMT7GcFy5Q_i2CZse2ArX23Wy80TTdq1kplyD8wCQ5lorDDSuS8e9ltq8qtBEU/s400/Zdj%25C4%2599cie1277.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ciasne jak dupa węża</td></tr>
</tbody></table><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
Nagle zatrzymaliśmy się przy innym dziele, przedstawiającym rokokową damę, całą z cukrowej masy. Przeczytałam na głos tytuł: <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Smakuję jak kurczak i pachnę jak ryba</i>. </div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">- Życiowe - rzucił R. </div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Nigdy jakoś nie czuliśmy do siebie szczególnego pociągu.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBt_rtT6V6Mn4U9X8BNqMwziWGC6f7Bo2RKu99uVXYvcQkRKB6X6ypoID1WGFBZAoYkIqJF0mvjcFsUoIkPt1qFXLXx5ZwMWYmymNl2r_5a4rybrU2wCwoA0QQSYrO28Yfy3RuCxHCXek/s1600/maja+kitajewska%252C+smakuj%25C4%2599+jak+kurczak+i+pachn%25C4%2599+jak+ryba.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBt_rtT6V6Mn4U9X8BNqMwziWGC6f7Bo2RKu99uVXYvcQkRKB6X6ypoID1WGFBZAoYkIqJF0mvjcFsUoIkPt1qFXLXx5ZwMWYmymNl2r_5a4rybrU2wCwoA0QQSYrO28Yfy3RuCxHCXek/s400/maja+kitajewska%252C+smakuj%25C4%2599+jak+kurczak+i+pachn%25C4%2599+jak+ryba.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Smakuję jak kurczak i pachnę jak ryba</td></tr>
</tbody></table><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
Nasza kompania tymczasem zaczęła się rozbiegać. Nowe koleżanki R. (gdzie jak kiedy?) zaszyły się w sali pełnej zdjęć kobiet w negliżu. Stały te panie w bikini, młode, ale nie piękne, bo bez retuszu. „Czy to odniesienie do Holocaustu?” – z zapałem deliberowała jedna z koleżanek. „Karo, co o tym sądzisz? Ponoć interesujesz się gender” – podjął R., sapiąc w kierunku pewnej blondyneczki. Ech… Wybiegłam na korytarz, szukając znajomych. Stali w innej sali, wpatrzeni w multimedialne wizualizacje niejakiego Ernesta Z.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">- Świetne, to manieryzm! Czy widzisz te nawiązanie do kolumny greckiej? – rzucił ktoś, gdy na jednym z ekranów pojawił się gazowy palnik. „Za dużo wina, który to kubek?” – pomyślałam nerwowo, martwiąc się przy okazji o R., będącego mniej więcej w takim samym stanie co ja. </div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRsS8IimeBdd2Ct07WC-WvUYX-XzcoxY1Gn8tumG1IiDXpjFo2NJi4Q5DBYfWpnENUaJ35UFLVaprCSTpHI6QJBBtbzD347ulV-Z86aBFCr_b8scEkjnFEPC-oFE5nJEZKf2F3pS6SJec/s1600/ernest+ziemianowicz%252C+wewn%25C4%2585trz%252C+zewn%25C4%2585trz.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRsS8IimeBdd2Ct07WC-WvUYX-XzcoxY1Gn8tumG1IiDXpjFo2NJi4Q5DBYfWpnENUaJ35UFLVaprCSTpHI6QJBBtbzD347ulV-Z86aBFCr_b8scEkjnFEPC-oFE5nJEZKf2F3pS6SJec/s400/ernest+ziemianowicz%252C+wewn%25C4%2585trz%252C+zewn%25C4%2585trz.jpg" width="400" /></a></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
R. tymczasem pląsał już w innej sali. Znalazłam go, gdy krążył wokół wielkiej instalacji z klatek dla ptaków. „Zobacz, tu miał być ptak, a klatki są puste” – wykrzyknął. Faktycznie, praca Anny Rz., tajemniczo zatytułowana <i>Ptak</i>, miała zawierać w sobie żywego ptaszka.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHTKY4LB-4Xg_0CJcAFoezXEQlZj-3vt8fDyO57k6LqMCcmwk_JwWptBGZRYAVNdx4EBV0gL28I9QKsdBtR37I-yuwQhDmqcjlk0tD997hNNSl9AE15CLqw9D027sVcumrEMMH51GzXoM/s1600/Zdj%25C4%2599cie1302.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHTKY4LB-4Xg_0CJcAFoezXEQlZj-3vt8fDyO57k6LqMCcmwk_JwWptBGZRYAVNdx4EBV0gL28I9QKsdBtR37I-yuwQhDmqcjlk0tD997hNNSl9AE15CLqw9D027sVcumrEMMH51GzXoM/s400/Zdj%25C4%2599cie1302.jpg" width="400" /></a></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">„He he, co na to powiedzą obrońcy zwierząt?!” buńczucznie głosił podpis pod pracą. Hm… He he, zapewne nic. Ptaka bowiem nigdzie nie było, latał jedynie na komputerowej wizualizacji, zamieszczonej przy pracy. W XXI wieku, po wszystkich technologicznych nowinkach jakie przyniósł wiek XX, kto się nabierze na taką sztuczkę? Minęły czasy, gdy ludzie uciekali z kina, bo nadjeżdżał pociąg… Nie dziwota, że każdy z gości wchodzących do sali miał znudzoną minę; może tylko jeden R., pies na kobiety, nadal szukał swojego ptaszka. R. nie jest jednak typowym odbiorcą sztuki – nie wzięła tego pod uwagę artystka…</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0BkiRWu7oTo02Yzj3gYyUj0p1Un58PW6-CR-hb67bPQAtAyeQCaTb4af3Glgvk4IB8RcWcOoAfAFC5xCNy8B9jg3aiBaaG1boBzb7yCmVpxPUq9DuYsWlV4uzYKaRP-nJglHygU_Newg/s1600/ptaszek.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0BkiRWu7oTo02Yzj3gYyUj0p1Un58PW6-CR-hb67bPQAtAyeQCaTb4af3Glgvk4IB8RcWcOoAfAFC5xCNy8B9jg3aiBaaG1boBzb7yCmVpxPUq9DuYsWlV4uzYKaRP-nJglHygU_Newg/s400/ptaszek.jpg" width="400" /></a></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">R. wybiegł – ja za nim! Moje kroki stawały się co raz bardziej niepewne i miękkie. Mój przyjaciel tymczasem chwycił mnie dziarsko za rękę. „Chodź, pokażę ci coś naprawdę fajnego”. Już miałam poczuć dreszcze, gdy R. wpakował mi do rąk książkę: <i>Kwiatki świętego Franciszka</i>.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjts4xAIfpMPJt6srAbIYv1hFFnCQcbmAqQX27OkZ2eWmnKgYMZeHp4nhHQujsnExrx3OcGCOEAmqcpUB4ERMDN4QOSwjPio8qb_rlNg5dxImhPYWEoCVP2vNV7I8cSr32YGFvC0FGLy64/s1600/Zdj%25C4%2599cie1294.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjts4xAIfpMPJt6srAbIYv1hFFnCQcbmAqQX27OkZ2eWmnKgYMZeHp4nhHQujsnExrx3OcGCOEAmqcpUB4ERMDN4QOSwjPio8qb_rlNg5dxImhPYWEoCVP2vNV7I8cSr32YGFvC0FGLy64/s400/Zdj%25C4%2599cie1294.jpg" width="400" /></a></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Co to, więc pora na modły? Gdy jednak zaczęłam wertować księgę, zaprojektowaną przez Olę Dębniak, przyznałam R. rację – świetne wykonanie. Dopracowana do ostatniego szczegółu, cudo… na grzbiecie, złożonym z kartek, widniał napis: <i>UBÓSTWO CZYSTOŚĆ POSŁUSZEŃSTWO</i>. Fuj!!! Szybko odrzuciłam księgę (zanadto poważną jak na ten czas) i pobiegłam z R. do następnego pokoju, gdzieś na innym piętrze (a było ich trzy…). </div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEho1VYg9UnImSAe_ilGFv1JSd8t607VNQ8geN-PJPvatDjdTdtrgMlZ8n8Uhc5PvUE-vIlf_67TbH6pOaVT4emoO1PtNiE92WoOgLAz7buHpBfydRrU1Bee0cKO2QbcnH7AeRfUySNSWSU/s1600/malwina+chabocka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEho1VYg9UnImSAe_ilGFv1JSd8t607VNQ8geN-PJPvatDjdTdtrgMlZ8n8Uhc5PvUE-vIlf_67TbH6pOaVT4emoO1PtNiE92WoOgLAz7buHpBfydRrU1Bee0cKO2QbcnH7AeRfUySNSWSU/s400/malwina+chabocka.jpg" width="400" /></a></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"> Pokój był tajemniczo osłonięty, wewnątrz panował mrok. Nasi znajomi już tam byli, kontemplując teatralne aranżacje Malwiny Ch., inspirowane sztuką Bacona. Ja jednak nie mogłam się skupić; wino huczało mi w głowie. Na podłodze dostrzegłam intrygujące, fluoryzujące kule. Czy to ciągle sztuka?… Czując, że nie panuję nad sobą, trąciłam największą kulę. Po tym ruchu nie było już ratunku – kopnęłam kulę w kierunku R., a on natychmiast przyjął podanie i strzelił do bramki pod nogami M., miłej studentki czwartego roku. M. fiknęła, odbiła piłkę – i tak w kółko, gol za golem… Mecz przerwało dopiero wejście jakiegoś obcego mężczyzny; ogłosiwszy oficjalnie remis, truchtem wybiegliśmy z budynku.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhluBpI4Cz3GvRYUDL_ulIL2ixqXtei28Wc9xN0XeyYNM3cqSfvcW892IE8ROKVt1PSCI0yLJvc7uALNI33tF3m-GkZ0g2vB53K36Tw7WW-mr1DYcMM6-79QsdPSqwDz5cnnPTUgyzRp60/s1600/Zdj%25C4%2599cie1221.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhluBpI4Cz3GvRYUDL_ulIL2ixqXtei28Wc9xN0XeyYNM3cqSfvcW892IE8ROKVt1PSCI0yLJvc7uALNI33tF3m-GkZ0g2vB53K36Tw7WW-mr1DYcMM6-79QsdPSqwDz5cnnPTUgyzRp60/s400/Zdj%25C4%2599cie1221.jpg" width="400" /></a></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Jak się okazało, był to dobry krok – tuż obok budynku auli, w której pokazywano prace, znajdował się barak, gdzie już rozgrzewał się after. R. pierwszy tam był: gdy dotarłam z resztą do baru, R. od razu wręczył mi dwie wiśniówki i rozkazał pić: „Pij, bo nie wytrzymasz tego, co za chwilę zobaczysz!”- spojrzał na mnie badawczo – „Tak czy siak, teraz wszyscy idziemy tańczyć”. Poczułam nieprzyjemne kucie w boku; to R. sugerował, że pora na parkiet. Obracam się, zerkam w kierunku… co to? W sali, gdzie miały odbywać się hulanki-swawole, tańczy kilka podejrzanych blondi; wokół nich kręcą się osiłki w białych koszulkach. Nie to, że oceniam po wyglądzie, ale czy to także studenci warszawskiego ASP? Grubo. </div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">R. już bansował; ja jednak z trudem machałam jedną ręką, wskazując reszcie, że idę do baru – tam już czekała na mnie kolejna wiśniówka. Łykam, harczę i kogo widzę obok? To P. i K., chłopcy z portalu <i>Kluskijaksledzie.pl</i>! Bardzo ich lubię, czasami puszczają moje teksty na swojej stronie, ja też chętnie komplementuje ich teksty czy też postawę twórczą; podeszłam do nich chyżo, wdając się w typowy dla środowiska small talk: <i>The Krasnals to tamto, a na Obiegu to siamto; czy czytałeś, co ten wariat B. napisał na swoim blogu? To totalne szaleństwo, on chyba nadal żyje w epoce kamienia rzeźbionego; znowu bojówki w siedzibie Krytyki? Kiedyż oni wreszcie przestaną bawić się w wojnę, jak długo można być dzieckiem? Jak myślicie, czy Cavallucci chodzi w garniturze Przezwańskiej na co dzień? </i>K. w końcu nie wytrzymał:<i> Boże, niech ktoś wreszcie napisze jakiś tekst który miałby głowę i nogi, a nie tylko dupę! </i>po czym zaproponował wspólny spacer po stołecznych galeriach w celu rozpoczęcia poważnej refleksji o sztuce. P. jednak zachował trzeźwość umysłu i zapytał: „Po co?” Zasępiliśmy się wspólnie. Właściwie, gdzie jest ta sztuka?</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">- Widziałaś tę Ukrainkę??! – R. chwycił mnie gwałtownie za ramię. Najwyraźniej chyłkiem podszedł mnie od tyłu, nicpoń; chłopcy z <i>Kluskijaksledzie.pl</i> rozpierzchli się na boki; Ukrainka, widoczna tylko dla R., wybiegała właśnie z baraku - my za nią.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">- Nie wytrzymam! Muszę siku! – ani się obejrzałam, a R. zniknął w krzakach, najwyraźniej rezygnując ze swojego wschodniego romansu… Ja tymczasem zostałam sama na środku placu, chwiejąc się niepewnie; nagle, w pewnej odległości od siebie, zobaczyłam lewitujący, niebieski łeb konia. <i>Cóż, pani P., trochę dziś przesadziłaś, te mieszanki…</i> myślę sobie. </div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVdBwuMZyjy6GZjVP3S5udUht2M67Wlwgpq7AJR0LyIpFdjIo9LnQ6qciXcGTA-QBcLZD2OubhLUDtc1yxRVuX9qqaJWbzQitDom5kIcuvcHqsN_24xF4td6-LfeCbqNqYrlqxE0ify5o/s1600/Zdj%25C4%2599cie1340.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVdBwuMZyjy6GZjVP3S5udUht2M67Wlwgpq7AJR0LyIpFdjIo9LnQ6qciXcGTA-QBcLZD2OubhLUDtc1yxRVuX9qqaJWbzQitDom5kIcuvcHqsN_24xF4td6-LfeCbqNqYrlqxE0ify5o/s400/Zdj%25C4%2599cie1340.jpg" width="300" /></a></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Głowa jednak uporczywie nie znikała, podeszłam więc bliżej. Co ciekawe, nie była to zjawa, lecz rzeźba przyczepiona przy wejściu na ostatnią część wystawy. We wnętrzu warunki w sam raz dla konia: lekki chlewik, jakieś boksy…z resztą, koń tam już stał. Pięknie… malowany. Atrapa! A w innym boksie film: sztuczny koń biegnie w wyścigach. Obok wiszą zdjęcia z akcji malowania konia i jego transportu na wyścig; są także elementy stroju dżokeja, którym (warto o tym wspomnieć) był człowiek z krwi i kości. </div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"> </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfeJ4Nb1bC2PCoppO86t_6InXqIGZQ7T3Gcqlu-Bmkxej1N2_NnkLkkBt3OdxnCXc4SWPrdPWfQYo-wTEzhdClCeJxta11Q-c_M5DqOiFuMFnn9WC34gWEquHOgUsNg-J9PwtCqLmxROg/s1600/Zdj%25C4%2599cie1336.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfeJ4Nb1bC2PCoppO86t_6InXqIGZQ7T3Gcqlu-Bmkxej1N2_NnkLkkBt3OdxnCXc4SWPrdPWfQYo-wTEzhdClCeJxta11Q-c_M5DqOiFuMFnn9WC34gWEquHOgUsNg-J9PwtCqLmxROg/s400/Zdj%25C4%2599cie1336.jpg" width="400" /> </a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFQSFOSmIwFXPFBLVZPEI9YUmetNNvgbfrpMcf2CxU_owlhdX0dLdpzGFT_T_E3mm9Ufl9vxy-qwWhFuHcOUnAvHXybuRS9ZhAcP5RZ36B8QN354RaxQKIiDrfe3QO3cVkj4-wkL75rIE/s1600/Zdj%25C4%2599cie1321.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFQSFOSmIwFXPFBLVZPEI9YUmetNNvgbfrpMcf2CxU_owlhdX0dLdpzGFT_T_E3mm9Ufl9vxy-qwWhFuHcOUnAvHXybuRS9ZhAcP5RZ36B8QN354RaxQKIiDrfe3QO3cVkj4-wkL75rIE/s400/Zdj%25C4%2599cie1321.jpg" width="400" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Na innej ścianie wisiały niewielkie obrazki artystki, zgrupowane w serię <i>Niezbyt trudne zadania matematyczne</i>; z zadań tych sączył się lekki, czarny humor. W przypływie jakieś efemerycznej trzeźwości zaczęłam robić zdjęcia. Co to, czyżby ciekawość?… Warto dodać, że autorką tej pracy, zatytułowanej <i>Bomba w górę! Sztuczny koń biegnie! </i>jest Marta Kopyt. </div>.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEia7PgBixsakV_5mDqxriLdwVO4FR1MAUbJPERKKAPFYJfbF2PMW20XGfBmyhrwdWx_UiNV2BPpB-2jMeXA2G3xDNF3rLifsZQWdBIpMB6l8dSxzwCp6U_vBiYP_YU8ZSodviKQDg8sd0E/s1600/Zdj%25C4%2599cie1312.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEia7PgBixsakV_5mDqxriLdwVO4FR1MAUbJPERKKAPFYJfbF2PMW20XGfBmyhrwdWx_UiNV2BPpB-2jMeXA2G3xDNF3rLifsZQWdBIpMB6l8dSxzwCp6U_vBiYP_YU8ZSodviKQDg8sd0E/s400/Zdj%25C4%2599cie1312.jpg" width="400" /></a></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Wyszłam ze stajni i znów ogarnęła mnie alkoholowa pomroka. Poczułam samotność. Ciemno, zimno, Praga… </div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">W krzakach mignął R.<br />
<br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"> </div><div class="MsoNormal"><a href="http://comingout.asp.waw.pl/">COMING OuT </a></div><div class="MsoNormal">Najlepsze Dyplomy ASP w Warszawie 2011<br />
25.11–4.12.2011 Warszawa<br />
budynek Orkiestry Simfonia Varsovia<br />
<br style="mso-special-character: line-break;" /></div><div class="MsoNormal">W rolach głównych zagrali:</div><div class="MsoNormal">Marta Kopyt</div><div class="MsoNormal">Anna Rzeźnik</div><div class="MsoNormal">Maja Kitajewska</div><div class="MsoNormal">Malwina Chabocka</div><div class="MsoNormal">Bartosz Sandecki (nie ma go)</div><div class="MsoNormal">Ernest Ziemianowicz</div><div class="MsoNormal"><br />
</div><div class="MsoNormal">Oraz inni, o których nie chciało mi się pisać.</div><div class="MsoNormal"><br />
</div><div class="MsoNormal">Szczególne podziękowania dla: R., P., K., M., a także X., Y., Z., bez których nie odbyłby się ten spektakl.</div>Karolina Plintahttp://www.blogger.com/profile/12949428690432176472noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-4624169382620952938.post-57905462472629304152011-11-22T15:48:00.000-08:002011-11-23T00:21:41.438-08:00Krytyk zły?<div style="text-align: justify;">Po napisaniu tekstu o Michale Z. obiecałam sobie, że nie będę choć chwilę taka zła i (może) napiszę jakiś tekst pozytywny, starając się dowieść sobie (lub komuś?), że wcale nie jestem diabłem wcielonym. Miałam szczere chęci, przy okazji stwierdziłam także, że nie mogę się powtarzać i nieustannie twierdzić, że wszystko mi się nie podoba... Niestety, redaktor e-splotu wpadł na pomysł, abym zrecenzowała <a href="http://www.e-splot.pl/index.php?pid=articles&id=1662">najnowszą wystawę w MOCAKu</a>. Rezultaty opłakane - znów wyszłam na wiedźmę, która od czasu do czasu pojawia się w Krakowie i sieje postrach wśród niewinnych okołowawelskich mieszczan. Gińcie, Kołtuny. Jednak jak tu być miłym, kiedy jeszcze w drodze do rzeczonego muzeum natrafiłam na coś, co wprawiło mnie w niesmak?</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Tym razem chodzi o mural, jaki powstał w pobliżu MOCAKu w tegoroczne wakacje. W sierpniu odbyły się MOCAKu warsztaty dla nastolatków "Drogi do wolności", w ramach których powstał piękny mural na ścianie fabryki Wawel (przy ul. Kącik). Obserwowałam całe to wydarzenie jedynie przez internet, ale tak czy siak akcja przypadła mi do gustu, między innymi dzięki oryginalnej formie muralu. Przedstawia on postać, która szybuje, unoszona przez drewniane latawce. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_mBkoGPeM0VWVFL7nDBGXHt3hR6buGcrprInLhkZp1awwHFKpmRS_Gz4QxTOz5rI1iyD_3JIgyfdvCWV21Rv_SWEghjebn2GBcHe2QWTdR-K9aBBEBh5F5HeMo0b7TgnQGLR9pLmCSpg/s1600/MOCAK+mural.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="267" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_mBkoGPeM0VWVFL7nDBGXHt3hR6buGcrprInLhkZp1awwHFKpmRS_Gz4QxTOz5rI1iyD_3JIgyfdvCWV21Rv_SWEghjebn2GBcHe2QWTdR-K9aBBEBh5F5HeMo0b7TgnQGLR9pLmCSpg/s400/MOCAK+mural.jpg" width="400" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinzXXRUNjcPe_G3IwQ3WEBJnU58HcVL3Zu0MmnbQRAVq8r5j1dSNFelOtlZl96HpQvdGnHwoqErL8-G3oAea-32Jul6xa5gnaxa-IzMUWTZ0Ya8j7M0HM_dy2Cl42vsi2C0jhfQqiMrEY/s1600/MOCAK2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="263" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinzXXRUNjcPe_G3IwQ3WEBJnU58HcVL3Zu0MmnbQRAVq8r5j1dSNFelOtlZl96HpQvdGnHwoqErL8-G3oAea-32Jul6xa5gnaxa-IzMUWTZ0Ya8j7M0HM_dy2Cl42vsi2C0jhfQqiMrEY/s400/MOCAK2.jpg" width="400" /> </a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Całość prezentowała się naprawdę świetnie... oczywiście, do czasu. Gdy odwiedziłam MOCAK tydzień temu mural prezentował się mniej więcej tak:</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPwTN5e_xGMHPFuJAxTmYL1VBdte3dY4enhz0fAaCNvDh5Ls4EvDZwxV8WvIBVcG94XKL4_hZxT0yL0nRb1XRmzZiNY-4KPZ1QeUQqDSKiykAYSODYC0F857KdKuQjRkWhsaEhVEsIuZA/s1600/Zdj%25C4%2599cie1060.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPwTN5e_xGMHPFuJAxTmYL1VBdte3dY4enhz0fAaCNvDh5Ls4EvDZwxV8WvIBVcG94XKL4_hZxT0yL0nRb1XRmzZiNY-4KPZ1QeUQqDSKiykAYSODYC0F857KdKuQjRkWhsaEhVEsIuZA/s400/Zdj%25C4%2599cie1060.jpg" width="300" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnUYbN56-KDTJBCEZKaq12Ro_8wI9MCuGUNwsGF-Phnbk3cTrQDYT5ylQiAlu9IR5jYSqjbyOG-mL-rPi_fF4XMh5RLVIakUCGIvm5Tvnh8U9_9ff6RlYN8WUD4SdWKGIQVbjrkONO5zU/s1600/Zdj%25C4%2599cie1061.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnUYbN56-KDTJBCEZKaq12Ro_8wI9MCuGUNwsGF-Phnbk3cTrQDYT5ylQiAlu9IR5jYSqjbyOG-mL-rPi_fF4XMh5RLVIakUCGIvm5Tvnh8U9_9ff6RlYN8WUD4SdWKGIQVbjrkONO5zU/s400/Zdj%25C4%2599cie1061.jpg" width="400" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Jednym słowem śmietnik. Warsztaty odbyły się w wakacje, mural z tego co wiem ma jeszcze trochę powisieć na murach fabryki Wawel - szkoda tylko, że obecnie jest to obraz nędzy i rozpaczy, rodzaj przewrotnego chichotu na temat "drogi do wolności". Naszemu marzycielowi najwidoczniej połamały się skrzydła, a w MOCAKu chyba zapomniano, że takowa instalacja istnieje. Ciekawa jestem, kiedy ktoś sobie przypomni, że jakoś trzeba o nią zadbać, bo po prostu nie przetrzyma zimy i zacznie gnić. MOCAK najwyraźniej uprawia politykę gromadzenia wokół siebie śmietniskowych artefaktów - menelskiemu tunelowi Bałki towarzyszy teraz Upadły Anioł, ujęty w Locie Prosto do Kubła.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">I jak tu nie być złym? A właściwie - po co być dobrym? W miniony weekend, gdy znów pojawiłam się w Krakowie i szczękałam widmowym łańcuchem, udało mi się spotkać z nowymi członkami Sekcji Sztuki Współczesnej. Starałam się ich trochę podjudzać, namawiać do pisania, filmowania i organizacji czegokolwiek. Czy coś z tego wyjdzie - nie wiem, obawiam się także, że Sekcja nie zawsze rozumiała, co do nich mówię. Gdy zasugerowałam, że warto podchodzić do sztuki krytycznie (analizując, oceniając, stawiając plusy i minusy), Sekcja jakby struchlała i od razu wszyscy zakrzyknęli, że oni nie chcą, że nikt nie będzie ich lubił, nikt nie będzie z nimi współpracował... A więc nic, nigdy i nigdzie nie może być skrytykowane, bo nie daj Boże... kurator wyleci na nas z nożem i dopadnie nas w ciemnym zaułku! Artysta podsunie trutkę! Tłum nas ukamieniuje! Wrony będą szarpać nasze zwłoki...</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Czy aby na pewno? W końcu ja jeszcze żyję, choć pewnie są ludzie, którzy woleli by widzieć mnie spadającą ze skarpy na Zakrzówku... Dosyć to zabawne i zachęcające do dalszego pisania; może także trochę stresujące, ale przecież życie bez odrobiny ryzyka traci smak. Po za tym, czuję się obecnie dosyć bezpieczna - moje widmo zaczęło krążyć po stolicy...</div>Karolina Plintahttp://www.blogger.com/profile/12949428690432176472noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-4624169382620952938.post-39620279120196110572011-11-08T00:54:00.000-08:002012-04-22T09:26:36.113-07:00Artysta hipsterem<div class="MsoNormal" style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">
<span style="font-size: x-small;"><i> </i><span style="font-size: small;"><b><i><span style="color: black;"><span style="color: black; text-decoration: none;">Praw</span>dziwy hipster nigdy nie skaleczył się <span style="color: black; text-decoration: none;">komercją</span> i brzydzi się tobą.</span></i></b><b><i><span style="color: black;"> </span></i></b></span></span></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: small;"><b><i>(Nonsensopedia)</i></b></span></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; margin: 0cm;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Są artyści, o których nie chce się pisać, z różnych powodów: czy to z braku fascynacji, z czystej uprzejmości czy zachowawczego nie-grania-na-nerwach-środowisku. Czasami też po prostu nie ma o czym pisać, bo nawet to, co zostało już o danym twórcy napisane, to i tak za dużo. Takim artystą był dla mnie zawsze Michał Zawada – jego malarstwo jest miłe i estetyczne, ale do tej pory nie wydawało mi się na tyle interesujące, by chociaż słówkiem o nim pisnąć na blogu. Na skutek nagłego olśnienia (i ostatniej wystawy w galerii novej w Krakowie, a także fascynacji newsami z zagranicy) postanowiłam jednak wysilić trochę pióro. W końcu nic bardziej odświeżającego dla artysty jak mały krytyczny kopniak.</span></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Z pracami Zawady zetknęłam się po raz pierwszy kilka lat temu, gdy zaczynałam swoją przygodę z krakowskim światkiem sztuki. Michał Zawada (ur. 1985r.) był wtedy chyba studentem III roku ASP, był także absolwentem historii sztuki na IHS UJ. Doskonale pamiętam to zetknięcie: wepchnęłam się wtedy nieproszona na jakieś nieoficjalne spotkanie w pracowni prof. Bednarczyka, podczas którego czterech młodych artystów (w tym Zawada) prezentowało swoje obrazy krakowskim galernikom. </span></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsHckP0gQ0TsBOa5l5dADLG_T8zUzIcO7-tKM7WKkaRzaCy1oXxaIa2yeActIUOO9v2USba2ck5q6W0yBmNIdL9NaAxYyWo5PUJ99L_Z4yMxc7GyGgzkQAEknKco2001ucFtYuVzcR8Jw/s1600/lata+nauki.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="326" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsHckP0gQ0TsBOa5l5dADLG_T8zUzIcO7-tKM7WKkaRzaCy1oXxaIa2yeActIUOO9v2USba2ck5q6W0yBmNIdL9NaAxYyWo5PUJ99L_Z4yMxc7GyGgzkQAEknKco2001ucFtYuVzcR8Jw/s400/lata+nauki.jpg" width="400" /></a></span></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Znamienne, że to, co wtedy spodobało się najbardziej małopolskim znawcom to… koszulka, którą miał na sobie tego dnia Michał. Jest to szczegół, który warto zapamiętać; dodam jeszcze tylko, że fajna koszulka Zawady świetnie komponowała się intelektualną przemową artysty oraz obrazami, z których biła równomierna aura cieplutkiego lansu. Wkrótce potem Zawadę zaczęła reprezentować nova; stan ten utrzymuje się do dziś.</span></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiW0E3dFLy4qY4-kkyymwQookj2kewc_HBbs2F3_ZcXcQMakTAzLjyUvD_kv5LJIQEvTz-iQI9Y95c2KubFV-xbg_9uu5Vjpt26QXtD-gba3XzW3jk5F1uPjR5ivAgGE2BKNSYubTHk_Ik/s1600/ba%25C5%2582ka+zawady.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="366" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiW0E3dFLy4qY4-kkyymwQookj2kewc_HBbs2F3_ZcXcQMakTAzLjyUvD_kv5LJIQEvTz-iQI9Y95c2KubFV-xbg_9uu5Vjpt26QXtD-gba3XzW3jk5F1uPjR5ivAgGE2BKNSYubTHk_Ik/s400/ba%25C5%2582ka+zawady.jpg" width="400" /></a></span></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"> Pomimo świetnych początków Zawada nie zrobił do tej pory oszałamiającej kariery, ewidentnie pozostając w drugiej lidze. Jest artystą do bólu krakowskim, znaczy: znanym właściwie tylko w Krakowie. Należy się chyba zastanowić, dlaczego. Teoretycznie, wszystko wygląda zachęcająco: Zawada to malarz-erudyta, rozczytany w kontekstach i rzucający nonszalancko cytatami; jego technika jest dopracowana i bezbłędna, nie ma w niej miejsca na niezgrabność; obrazy Zawady są dogłębnie przemyślane i stanowią wyraz jego intelektualnych poszukiwań. Interesuje się też ważkimi dla malarstwa tematami: śmiercią, przemijaniem, zatarciem znaczeń czy fotografią. Jego obrazy łatwo odróżnić na tle innych, a to dzięki niezmiennej palecie barw, jakimi posługuje się artysta: cyjan, magenta i żółcień. Jak tłumaczy artysta na <a href="http://www.nova.art.pl/?mod=wystawy&id=71">stronie galerii</a>:</span></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div class="MsoBodyText" style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><i>Jako odpowiednik świetlistej przestrzeni mieszających się wiązek barw RGB, zawężenie gamy kolorystycznej moich prac do nakładanych cienkimi warstwami CMY stało się odpowiedzią na moje poszukiwania malarskiego ekwiwalentu światła i jego powstrzymania – cienia. Tą gamą rozpoczynam pracę nad konkretnymi realizacjami – nad interpretacją fotografii śmierci, takich, które dają świadectwo procesu umierania, zapominania.</i></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div class="MsoBodyText" style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmBoWXB259AvLotG2bFW4Dy4dJgd7WmQireQEd-Kh_7x9bQ8Rd15X-gY4z8LQTT9wm5jWXl0xITF7hK5-rojxSeC8Xch7BUuVpyC_50w6M02cJ-r0OmQFzsnYDjma_4rEqOi_iENkRjgc/s1600/strzelaj%25C4%2585cy.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmBoWXB259AvLotG2bFW4Dy4dJgd7WmQireQEd-Kh_7x9bQ8Rd15X-gY4z8LQTT9wm5jWXl0xITF7hK5-rojxSeC8Xch7BUuVpyC_50w6M02cJ-r0OmQFzsnYDjma_4rEqOi_iENkRjgc/s400/strzelaj%25C4%2585cy.jpg" width="313" /></a></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Jak widać, nie ma w praktyce Zawady momentu, który pozostawałby bez uzasadnienia. Co ciekawe, CMY stało się uniwersalną paletą barw dla każdego tematu, jaki realizuje artysta. Inspiracją dla ostatniej wystawy Zawady w novej – zatytułowanej „Lata nauki” – stały się historyczno-sztuczne doświadczenia:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div class="MsoBodyText" style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><i>Lata nauki to bardzo osobiste podsumowanie dylematów absolwenta dwóch kierunków skupionych na sztuce, ale używających kompletnie różnych narzędzi. Zmagania z umiejscowieniem się pomiędzy teorią a praktyką dały efekt w postaci prac, które oprócz subtelnej warstwy estetycznej, niosą ze sobą olbrzymi bagaż intelektualny nadający im odmienną wartość.</i></span></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Brak tu zaskoczeń, na „Latach nauki” znów mogliśmy oglądać to, co charakterystyczne dla Zawady: cytaty z historii sztuki, chłodną estetykę i CMY. Wystawę Zawady zobaczyłam jeszcze przed wernisażem, gdy młody doktorant ASP pracowicie montował swoje prace na ścianach. Wystarczyło jednakże kilka zerknięć, abym szybko umknęła ku wyjściu: miałam nadzieję, że w twórczości Zawady wreszcie nastąpił jakiś przełom, ale… - nie tym razem.</span></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKu1sXAzo601OXWadvcq9CXNyk15wPcVv8bXKT_EPtvk37RHLXyqk1dtnl1o9jg9a8shbvMwBHQ6l7-DDc8gT72SKXxJLKyeOivNlyaSFNFlzisblJ-dzGTR4bU6QOgTMWKqPjsCdgdY0/s1600/ikonologia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKu1sXAzo601OXWadvcq9CXNyk15wPcVv8bXKT_EPtvk37RHLXyqk1dtnl1o9jg9a8shbvMwBHQ6l7-DDc8gT72SKXxJLKyeOivNlyaSFNFlzisblJ-dzGTR4bU6QOgTMWKqPjsCdgdY0/s400/ikonologia.jpg" width="373" /></a></span></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Michał Zawada jest jednym z wielu artystów na naszej scenie, którym erudycja i wiedza teoretyczna bardziej szkodzą niż pomagają. Malarstwo Zawady jest tak dopracowane i przemyślane, że trudno przy nim nie ziewnąć; kolejne historyczno-sztuczne obsesje rodzą pytanie, czy artysta nie ma do przekazania czegoś bardziej od siebie, co by wynikało z jego osobistego postrzegania świata a nie tylko z książek, które przeczytał. To, że artysta czyta Warburga jest godne pochwały – pytanie tylko, czy tworzenie sztuki rozmyślnie warburgiańskiej jest faktycznie interesujące? Czy może po prostu pachnie zwykłym, wyświechtanym postmodernizmem, który możemy dzisiaj podziwiać na ścianach lansiarskich klubów? Patrząc na obrazy Zawady zawsze miałam nieprzyjemne poczucie, że nie mówią one niczego nowego, wbrew temu, co niezmiennie głoszą notki kuratorów novej. Co więcej, tak otwarte zachłystywanie się teoriami sztuki budzi raczej nieufność – ciągle mam wrażenie, że artysta powinien raczej uciekać od szufladkowania; Michał Zawada sam wpycha się do szafy.</span></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhFMGIFAZaZWktooLsWHwev8O8hv7f4LKIN70ubxAaPI3q_2DLsDHiR-zYZee45O7a9THx5eZHqfvh68I4VIeFWZdmLMkoh20AwUr3sD89Etwe5zZV6H2gqfioPudRZXKBDu3A6Qs1Y9U/s1600/Micha%25C5%2582+Zawada+-+Night+of+the+world+V+%2528from+the+series+Winterreise%2529%252C+2009%252C+170+x+160+cm%252C+olej.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhFMGIFAZaZWktooLsWHwev8O8hv7f4LKIN70ubxAaPI3q_2DLsDHiR-zYZee45O7a9THx5eZHqfvh68I4VIeFWZdmLMkoh20AwUr3sD89Etwe5zZV6H2gqfioPudRZXKBDu3A6Qs1Y9U/s400/Micha%25C5%2582+Zawada+-+Night+of+the+world+V+%2528from+the+series+Winterreise%2529%252C+2009%252C+170+x+160+cm%252C+olej.jpg" width="376" /></a></span></div>
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">W malarstwie Zawady jest też pewna suchość i oziębłość, które właściwie nie pozwalają widzowi na zobaczenie w jego obrazach czegoś więcej niż wypracowania wzorowego ucznia. Patrząc na jego prace, myślę o tych wszystkich piątkach, jakie niewątpliwie uzbierał w indeksie – ucieka mi jednak postać samego autora, jego dusza i puls krwi. Wbrew temu, co znajdziemy w tekstach kuratorów, w jego pracach nie ma miejsca na intymność - właściwie wszystko jest tu perfekcyjnie bezosobowe. Cóż, nie wierzę w sztukę prymusów.</span><br />
<span style="font-size: small;"><br />
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4bi5WYgsfHGWnUNGMpuU4LFkKehMpDeH1BzAH4MKaxV2n7323MjRJXxM5zAV9XKaQlzOHBc4rdPcj6nlq7ME3nNLrPST31xb_fBBGJvici8hrgyqQFsbJgpNgk9KQFHENbz2Gi-DTA9Y/s1600/atlas+mnemosyne.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4bi5WYgsfHGWnUNGMpuU4LFkKehMpDeH1BzAH4MKaxV2n7323MjRJXxM5zAV9XKaQlzOHBc4rdPcj6nlq7ME3nNLrPST31xb_fBBGJvici8hrgyqQFsbJgpNgk9KQFHENbz2Gi-DTA9Y/s400/atlas+mnemosyne.jpg" width="325" /></a></span></div>
</div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">To, co błyszczy w pracach Zawady to właśnie estetyka, uważnie zapożyczona od najmodniejszych twórców: Richter, Sasnal, Bujnowski, Warhol… Taka mieszanka tworzy z o obrazów Zawady hipsterski number one. </span></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Tu właśnie dochodzimy do mojej iluminacji, której doświadczyłam wczoraj, wpatrując się obrazy Richtera i tęskniąc do podróży po za kontynent. Jeśli jest jakiś termin, który doskonale opisuje malarstwo Zawady, to właśnie hipsterskość. </span></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Od jakiegoś czasu przeżywam niezdrową fascynację hipsteryzmem i staram się śledzić hipsterów w sieci. Najlepszym do tego narzędziem jest oczywiście facebook, na którym znajdziemy liczne strony hipsterów lub ludzi, którzy za takowych się uważają – zainteresowanym polecam takie strony jak <a href="http://www.facebook.com/plebsnieogarnia"><i>tak zajebiste, że plebs nie ogarnia</i></a>, <a href="http://www.facebook.com/do.porzygu"><i>wyśmienicie aż do porzygu</i></a>, <i>Polska hipsterem narodów</i>, <a href="http://www.facebook.com/jestes.arbuzem"><i>Fajnie, że masz garnitur. Szkoda, że jesteś arbuzem</i></a>, oraz wiele innych, wśród nich rozbrajającą stronę <a href="http://www.facebook.com/hipsterjewcom"><i>Hipster Jew</i></a>. To właśnie dzięki nim wiem, co bawi hipsterów, jakie robią zdjęcia i jakie utwory muzyczne są dla plebsu. Co więcej, już po krótkiej lekturze postów łatwo dojść do wniosku, że właściwie wszystko co lubisz jest passé, a najnowszy utwór, którym właśnie się zachwycasz kwalifikuje cię właśnie jako plebejusza…</span></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><object class="BLOGGER-youtube-video" classid="clsid:D27CDB6E-AE6D-11cf-96B8-444553540000" codebase="http://download.macromedia.com/pub/shockwave/cabs/flash/swflash.cab#version=6,0,40,0" data-thumbnail-src="http://1.gvt0.com/vi/XyZw1VoG_YE/0.jpg" height="266" width="320"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/XyZw1VoG_YE&fs=1&source=uds" />
<param name="bgcolor" value="#FFFFFF" />
<embed width="320" height="266" src="http://www.youtube.com/v/XyZw1VoG_YE&fs=1&source=uds" type="application/x-shockwave-flash"></embed></object></span></div>
<span style="font-size: small;"><br />
</span><br />
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">W sieci, najłatwiej rozpoznać hipstera po kolorach: jeśli bowiem widzisz zdjęcie, które utrzymane jest pastelowej kolorystyce (magenta, żółć, cyjan!), ukazane niejako za mleczną mgłą – niewątpliwie zrobił je hipster! Warto także dodać, że symbolem hipstera jest trójkąt. </span><br />
<span style="font-size: small;"><br />
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_gDZhy8qsiTU0AnpkLe1cza16ggg0MAUNF3GeVHILrJR1f5GzOjONUEvRhrbHilqh1sqAr0JqqZLEUysg-THAvDd58PsSmfyhkoJamXRX2S7nFW8ihb959Oz4NPxfcn_atlTT4ZwWlko/s1600/hipsterski+tr%25C3%25B3jk%25C4%2585t.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="321" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_gDZhy8qsiTU0AnpkLe1cza16ggg0MAUNF3GeVHILrJR1f5GzOjONUEvRhrbHilqh1sqAr0JqqZLEUysg-THAvDd58PsSmfyhkoJamXRX2S7nFW8ihb959Oz4NPxfcn_atlTT4ZwWlko/s400/hipsterski+tr%25C3%25B3jk%25C4%2585t.jpg" width="400" /></a></span></div>
<span style="font-size: small;"> </span><br />
<span style="font-size: small;"><br />
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-wz3pLMyGEapj65VjUbWyBy7ozxKDQ5PX8X1IAmTDL8ruHceZ586ktGehGKkJvI7pYnoHTSp2PprP4ydeX2sPc6Q-mlUiKePQ195q1bRK_2pU8Wlojk1g8Cy78EqBzwtbcOoa1b-0_IE/s1600/%25C5%2582osie+hipster.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-wz3pLMyGEapj65VjUbWyBy7ozxKDQ5PX8X1IAmTDL8ruHceZ586ktGehGKkJvI7pYnoHTSp2PprP4ydeX2sPc6Q-mlUiKePQ195q1bRK_2pU8Wlojk1g8Cy78EqBzwtbcOoa1b-0_IE/s400/%25C5%2582osie+hipster.jpg" width="400" /></a></span></div>
<span style="font-size: small;"><br />
</span><br />
<span style="font-size: small;">To chyba oznacza, że hipster ma także swoją liczbę. Jest nią bezdyskusyjnie trzy. Znamienne, w twórczości Zawady także odnajdziemy ukryte nawiązania do trójki, np. w jego tryptykach. Zagadka rozwikłana: kluczem do zrozumienia malarstwa Zawady jest trójkątny arbuz.</span></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgy8k6O-RDZAi20exAq_EoWdVDmHz_Syt2hiNvV2eLJW1qjJO3suEoNZSr8eVuOOr3yHplnr2OheU-S6WTNpfdo5-3uDVtZBOFTqir3ScI63DP6KL3e3bVNnpbBrrfLcPpzvOpakqIWRNM/s1600/tryptyk.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="197" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgy8k6O-RDZAi20exAq_EoWdVDmHz_Syt2hiNvV2eLJW1qjJO3suEoNZSr8eVuOOr3yHplnr2OheU-S6WTNpfdo5-3uDVtZBOFTqir3ScI63DP6KL3e3bVNnpbBrrfLcPpzvOpakqIWRNM/s400/tryptyk.jpg" width="400" /></a></span></div>
<span style="font-size: small;"><br />
</span><br />
<span style="font-size: small;">Oczywiście, nie piszę tego wszystkiego po to, by dopiec artyście i zburzyć jego karierę. Nie taka jest przecież rola krytyka, którego złośliwości nigdy nie powinny być puste. Prawdziwą chorobą Zawady jest bowiem nie jego akademicka twórczość, lecz raczej grono przyjaciół, jakie niezmiennie go otacza. Jest to tzw. „syndrom Kraka”, typowy w środowisku krakowskim. Zawada jest artystą, który, jako absolwent dwóch uczelni, ma grono fanów zarówno na IHS, co i ASP. Jako wzorowy uczeń, jest kochany przez wykładowców; jako sympatyczny chłopiec, jest uwielbiany przez wszystkich. Na jego wernisażach zawsze pojawi się stałe grono przyjaciół, którzy obsypią go pochwałami; gratulacje sypią się zarówno ze szkolnych ławek, co i katedr. Wbrew pozorom, raczej nie służy to artyście, który jak był hipsterem na początku moich studiów, tak nim pozostał, gdy je kończę. W jego malarstwie nie dokonał się żaden przełom; nie ruszył on do przodu. W zasadzie ciągle stoi w miejscu, hipstersko niezmienny. Najpierw studencki, następnie doktorancki… Czy nie należy tu bić na alarm? Michał Zawada jest na (zbyt) prostej drodze do doktoratu i profesury – jest wprawnym akademikiem, ale nie ma szans, aby zabłysł jako artysta. Pochwały przyjaciół są niedźwiedzią przysługą, która sprawia, że malarstwo Zawady grzęźnie na mieliźnie – artystycznej i intelektualnej.</span></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">„Jeśli tworzysz coś, co od razu można nazwać w języku historyków sztuki, to znaczy, że twoja praca jest nic nie warta” – stwierdził beztrosko Raimund Stecker, zaproszony ostatnio do warszawskiego ASP przez Mirosława Bałkę. Zdaje się, że Zawada jest świadom tego zagrożenia; mimo to nie udaje mu się przed nim uciec. Co gorsza, wygląda na to, że zaczyna zasklepiać się w postmodernistycznej papce. Warto więc „dopiekać artyście” – jeśli bowiem czegoś Michałowi życzę, to właśnie tego, by wyszedł z siebie.</span><br />
<br /></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaxAjAxDO24f_fWe8lRh0pN6z3leDNcfBeFgHZMVfc6pMlTnt6u7Vlde8EE812qMDGK9cDsZUj9sQ0LnKxFEV3sD5xN5X-mn7Za3__R47RVDQ0kLbv3joN-fIpY1B5YyhJUqFZMWQZ46I/s1600/hipsterscy+%25C5%25BCydzi.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaxAjAxDO24f_fWe8lRh0pN6z3leDNcfBeFgHZMVfc6pMlTnt6u7Vlde8EE812qMDGK9cDsZUj9sQ0LnKxFEV3sD5xN5X-mn7Za3__R47RVDQ0kLbv3joN-fIpY1B5YyhJUqFZMWQZ46I/s400/hipsterscy+%25C5%25BCydzi.jpg" width="400" /></a></div>
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">
<span style="font-size: small;">Michał Zawada</span><br />
<span style="font-size: small;">"Lata nauki"</span><br />
<span style="font-size: small;">art agenda nova</span><br />
<span style="font-size: small;">14.10.-15.11.2011</span><br />
<span style="font-size: small;">Kraków</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: small;"></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: small;"></span></div>Karolina Plintahttp://www.blogger.com/profile/12949428690432176472noreply@blogger.com41